Gra w praszczura
„Dziś już wiemy, że Polacy nie pochodzą od bajecznego Assarmotu” napisano dzieciom explicite dopiero w XX wieku, choć historycy sto lat wcześniej starali się skruszyć tego niefortunnego prototurbosłowiańskiego bałwana…
„Dziś już wiemy, że Polacy nie pochodzą od bajecznego Assarmotu” napisano dzieciom explicite dopiero w XX wieku, choć historycy sto lat wcześniej starali się skruszyć tego niefortunnego prototurbosłowiańskiego bałwana…
„Gdy gracz stanie na polu 52, trafia do więzienia, w którym musi zapłacić karę i pozostać tak długo, dopóki inny z graczy nie trafi na to pole i nie uratuje go stamtąd…”.
Urna to oczywiste memento, ale także zobowiązanie, wyzwanie. Nie tylko dla bibliotekarzy, ale również dla darczyńców Biblioteki Narodowej, dla czytelników. Konkret obok którego nie można przejść obojętnie.
Pradawna arcypieśń Polaków miała być według jej nowożytnych komentatorów związana z samymi początkami chrześcijaństwa na ziemiach polskich.
Nie dysponujemy nagraniami ze średniowiecza, ale dzięki badaniom nad historią języka polskiego i dziejami zmian fonetycznych możemy podejmować próby rekonstrukcji tego, jak mogły brzmieć najstarsze polskie teksty w czasach, gdy je spisywano.
Choć to Wincenty Kadłubek na początku XIII w. jako pierwszy wprowadza Wandę na karty polskiej historiografii, dopiero późniejsi autorzy doprowadzili jej legendę do znanego powszechnie kształtu: opowieści o bajecznej słowiańskiej władczyni, która na czele wojsk przegania niemieckiego adoratora, a później dramatycznie kończy w wiślanych odmętach.
Panorama sporządzona jest z natury, skomponowano ją wykonując przygotowawcze rysunki miasta z kilku punktów widokowych, dzięki czemu oddaje wiarygodnie obraz zespołów urbanistycznych siedemnastowiecznego Krakowa.
Historia przechowywanego w zbiorach Biblioteki Narodowej w Warszawie Katalogu arcybiskupów gnieźnieńskich i Żywotów biskupów krakowskich rozpoczyna się w latach sześćdziesiątych XV wieku, kiedy Jan Długosz, po opracowaniu katalogu krzyżackich chorągwi, poświęcił się pracy historiograficznej…
Zdjęcia pięciu poległych otwierają w historii fotografii wielki rozdział pełen trupów mniej lub bardziej pokancerowanych i w różnym stopniu uwznioślonych lub poniżonych przez obiektyw. Niektórzy twierdzą, że są to w ogóle pierwsze zdjęcia tego rodzaju w historii medium, inni, że pierwsze wykonane w Europie.
Historia żydowskiego lichwiarza oddającego zastaw w zamian za Hostię stała się toposem dla kolejnych opowieści i oskarżeń. Wedle tych przekazów skradziona, okaleczana Hostia krwawiła, dowodząc faktycznej obecności Chrystusa i stając się przyczynkiem do nawrócenia naocznych świadków cudów.
Nie znamy dalszych losów małego białego pieska, otyłego wyżła, charcicy cokolwiek kosmatej, mopsika i białych pudli. Czy przepadły, zostały skradzione, przygarnięte przez kogoś lub wróciły do właścicieli – nie wiadomo…
Zachowane akta procesowe zawierają dokładny opis poranionych, porzuconych w krzakach i nadjedzonych przez psa zwłok dziecka, który podsumowano stwierdzeniem: „ciało zekrwawione, zsiniałe, y oprocz wyrażonych ran, skłote y zbite, że członka zdrowego niemasz”.
„…nie jadają także wieprzowiny, lecz ja, zajadając u żołnierzy jajecznicę, nic zważałem, czy ta była na maśle, czy na słoninie smażona. Musiałem jednak mieć się na ostrożności, aby nie być dostrzeżonym przez górali, mocno przestrzegających przepisów swej religii”
Około połowy XII wieku w Europie pojawiła się legenda o mordzie rytualnym. Społeczność żydowska, dość hermetyczna i raczej niechętnie dążąca do asymilacji, już od starożytności pobudzała wyobraźnię tych, którzy nie mieli pełniejszego wglądu w jej obyczajowość i kulturę.
„Talje Kabardynek i dziś są zachwycające, bo w dziewiątym roku, zaszywają je w irchowe gorsety, żeby się nie rozrastały w pasie. Każda Kabardynka bywa tak zaszyta aż do zamążpójścia…”
Ogromna ilość tych źródeł i powstałe już prace rekonstruujące metody przekazywania i gromadzenia wiedzy w XVI i XVII wieku sprawiają, że można pokusić się o przeprowadzenie dydaktycznego i historycznego eksperymentu: zostań uczniem Akademii Krakowskiej i to zostań nim zdalnie, nie wychodząc z domu, nawet jeśli w Krakowie mieszkasz!
Pioruny padną na Ziemię! Już w przepowiedniach przeszłorocznych widziałem grożące chmury niebezpieczeństw dla Rosji ze strony Niemiec. Dzisiaj ogłaszam, że klisze astralne wojny nabierają potężnej grozy! Grożą pokojowi Europy!
Poraża mnie myśl, że w poszukiwaniu znaczenia tej garści popiołu wypada odwrócić perspektywę, w której patrzymy na oko i próbujemy domyślić się twarzy, czaszki, istoty zamysłu tego, co się stało.
Niesamowita legenda nie skończyła się wraz z jego śmiercią, przybrała za to dość ciekawe formy. Jedną z nich jest kwestia mózgu Piłsudskiego, którego badanie miało wyjaśnić, na czym polegał geniusz Marszałka.
Kiedy chemik Jean-Baptiste Dumas zakończył swój wykład na Sorbonie, podeszła do niego jedna ze słuchaczek. Opowiedziała uczonemu o obsesji, w jaką popadł jej mąż. Według jej słów mężczyzna – malarz z wykształcenia – niemal zupełnie porzucił swą profesję i całą energię przeznaczył na badania nad możliwością utrwalenia obrazów wytwarzanych za pomocą camera obscura.