Coraz częstszym obrazkiem związanym z obchodami świąt Bożego Narodzenia w Polsce jest widok jemioły zawieszonej nad drzwiami bądź pod sufitem świątecznie przystrojonych pomieszczeń. Niewiele osób zastanawia się jednak nad zasadnością kultu owego półpasożyta.
Jeden z pierwszych polskich botaników, Marcin z Urzędowa, w swoim dziele Herbarz polski, to iest o przyrodzeniv zioł y drzew rozmaitych opisuje jemiołę w następujący sposób: „Jemioło drzewo jest, które nie na ziemi, ale zawżdy na inszym drzewie roście…”:
Jemioła zaliczana jest do rodziny sandałowcowatych, tej samej, do której zaliczane są sandałowce uznawane za święte drzewa w religiach hinduistycznych i buddyjskich. Tak jak sandałowce, które częściowo czerpią substancje odżywcze z korzeni innych roślin, jest półpasożytem. Pozyskuje ona wodę i sole mineralne z drzew jednocześnie fotosyntetyzując substancje odżywcze. Dojrzewające późną jesienią i wczesną zimą lepkie owoce stanowią pokarm dla ptaków, które przyczyniają się do jej rozprzestrzeniania. Józef Rostafiński w swojej pracy Jemioła przedstawionej na łamach miesięcznika Wisła opisuje ten proces w następujący sposób:
Ptaki te, siadując na gałęziach drzew i składając tam swój pomiot, razem z nimi pozostawiają i niestrawione pestki jagód, które następnie w tem miejscu, gdzie zostały złożone, kiełkują.
Do ptaków w ten sposób przenoszących nasiona należy zaliczyć przede wszystkim paszkota i jemiołuszkę, które połykają w całości owoce jemioły. Inne gatunki ptaków w głównej mierze naruszają ich lepki miąższ, dzięki czemu nasiona łatwiej przywierają do gałęzi drzew, gdzie następnie zaczynają kiełkować.
Jemioła od czasów starożytnych była rośliną pojawiającą się w wierzeniach licznych kultur. Strzała z jemioły była przyczyną śmierci Baldra, syna Odyna i Frigg w mitologii skandynawskiej, o czym wspomina eddaicka pieśń Völuspá:
W mitologii rzymskiej złota rózga, która pozwoliła przedostać się Eneaszowi wraz z wieszczką Sybillą do Hadesu, była właśnie gałązką jemioły.
Jak w przypadku licznych obrządków związanych z obchodami świąt Bożego Narodzenia, tak i zwyczaj robienia jemiołowych stroików został przyswojony przez chrześcijan z religii pogańskich. W wielu wierzeniach przedchrześcijańskich przywiązywano szczególną uwagę do okresu przesilenia zimowego – momentu, w którym dzień zwycięża nad nocą lub, jak kto woli, jasność nad ciemnością. W tym okresie jemioła miała istotne znaczenie dla obrządków związanych z religią celtycką. Ceremonie te miały odbywać się w gajach dębowych, do których udawali się druidzi wraz z zebraną z tej okazji ludnością. Najstarszy spośród druidów wchodził na jedno z drzew, z którego złotym sierpem ścinał jemiołę. Pozostali druidzi rozpościerali w tym czasie pod koroną drzewa białą tkaninę, w którą chwytali ścięte gałązki, uważając jednocześnie, aby nie dotknęły one ziemi. Tak zebrana roślina miała zyskać wyjątkową uzdrowicielską moc i chroniła każdego, kto wszedł w posiadanie jednej z jej gałązek. Taką czcią darzona była jedynie jemioła rosnąca na dębach. Wiązało się to z tym, że dąb w wierzeniach celtyckich uznawany był za drzewo święte. Istotne jest również, że jemioła na ogół występuje na drzewach o miękkim drewnie, a ta rosnąca na dębach jest dużą rzadkością. W I wieku n.e. pisał już o tym Pliniusz Starszy (przekład Józefa Łukasiewicza, Poznań 1845):
Wszystko bowiem, co się na tym dębie rodzi, zesłaniem jest według ich zdania z nieba, a oraz znakiem obranego od samego bóstwa drzewa. Ale rzadko znajduje się jemioła na dębie robur, a znalezioną zdejmują z wielkimi uroczystościami.
Wpływy zwyczajów celtyckich na ludy Europy Wschodniej można było zauważyć na długo przed obecną modą na przystrajanie domów jemiołą. Wspomniany na początku Marcin z Urzędowa w swoim szesnastowiecznym dziele pisze:
Y dzisia iednak Tatarowie y Ruś tego strzegą: iż gdy Jemioło zbieraią, tedy go żelazem nieruchaią, gołą ręką nieymuią, aż z drzewa znidą ziemie nietykaią, tak powiadaiąc, iż zachowywa moc swoie, która ma tu pomocy ludzkiego zdrowia.
W wydanym ponad trzy wieki później artykule Erazma Majewskiego Pszczoła w pojęciach i praktykach ludu naszego widzimy z kolei analogię do tych obrzędów w obyczajach ludności zamieszkującej naszą ziemię sieradzką.
Wieczorem, przed Wigilię Bożego Narodzenia, gospodarz wchodzi do lasu na sosnę, upatruje na niej jemiołę, obija ją obuchem, nie zaś ostrzem siekiery, i rzuca na dół ostrożnie, aby drugi człowiek, stojący na ziemi, mógł ją pochwycić w powietrzu, albowiem z ziemi żadna gałązka podniesiona być nie powinna; poczym jemiołę w ten sposób zebraną kładą razem z woskiem do ulów, w przekonaniu, iż będzie obfitość miodu na rok przyszły
Jednym z głównych powodów otaczania jemioły czcią była zieleń, którą roślina zachowuje przez cały rok. Zostało to z łatwością przystosowane do wierzeń chrześcijańskich, co opisuje Józef Rostafiński we wspomnianej wcześniej publikacji Jemioła:
… ta zieleń jest drzewem żywota, rosnącem już w raju, symbolem widomym owej życiodawczej siły słońca, która na ziemi wszystko do wzrostu i życia pobudza. W grudniowej uroczystości tym symbolem drzewa żywota jest zazwyczaj gałąź jakiejś rośliny iglastej […] lub, jak w tym właśnie razie, jemioły.
Innym zwyczajem, który warto poruszyć jest zwyczaj całowania osób znajdujących się pod zawieszoną w mieszkaniu jemiołą. Pierwsze znane przypadki takich czynności pochodzą z XVI wiecznej Anglii, co zostało opisane w niemieckiej pracy Monografie der Mistel z 1923 roku. Nawiązywał do nich między innymi Dickens w Klubie Pickwicka, gdzie pan Pickwick stał się celem pocałunków licznych panien uczestniczących w przyjęciu wigilijnym. Zwyczaj ten był czymś wyjątkowym dla chłodnej i zdystansowanej angielskiej obyczajowości. Osoby żyjące w XVI wieku nie mogły być jednak tak rozrzutne w pocałunkach, jak te przedstawione w powieści Dickensa – liczba pocałunków była ograniczona przez liczbę owoców znajdujących się na jemiole. Każda para, która wymieniła pocałunek, musiała zerwać jeden z owoców. Wraz z ich ubywaniem zanikała więc moc jemioły, która usprawiedliwiała te frywolne czyny.
Zwyczaj całowania prawdopodobnie ma swoje źródło w uznaniu jemioły za roślinę wspomagającą poród i zwiększającą płodność. Pliniusz odnosząc się do zwyczajów Celtów napisał, że podają oni jałowym zwierzętom napój ze świętej jemioły, dzięki której stają się płodne. Stefan Falimirz w swoim dziele O ziołach y o moczy ich pisze:
Stahrzy lekarze o moczy tego Jemioła nie bardzo grunthownie wypisali, ale za czasów y dniów dzisieyszych naszich wielką chwałę ma z doświadczenia prostich bab, ato zwłaszcza gruszkowe Jemioło khu łacznemu porodzeniu dziecięcia…
Na naszych ziemiach jemioła była również od wieków darzona wielkim szacunkiem. Wykorzystywano ją w medycynie ludowej przy leczeniu kaszlu, zimnicy, wrzodów, czyszczeniu i gojeniu ran. Była także stosowana jako lek na utratę rozumu. Paradoksem może być to, że jemioła wykorzystywana była także w leczeniu tak zwanej choroby świętego Walentego, czyli epilepsji – dzisiaj jemioła kojarzy nam się z tym świętym w zupełnie odmienny sposób.
Jemioła miała także wiele właściwości magicznych. Wkładano ją na przykład do kolebek, żeby bronić dzieci przed przestrachami i straszliwymi widzeniami. Do zabiegów magicznych najbardziej ceniona była jemioła pochodząca z leszczyny. W dziele Jakuba Kazimierza Haura Skład abo Skarbiec znakomitych sekretów Oekonomiey ziemiańskiey z 1693 roku możemy przeczytać „Leszczynowa jemioła ma w sobie napodziw wszelaką moc y istotę na czary, także y leszczyna sama, osobliwe czyni skutki”.
Najczęstszy użytek z jemioły, łączący każdą kulturę, z którą miała ona styczność, zawarty jest w samej łacińskiej nazwie tej rośliny. Viscum oznacza bowiem lep. Lep z jemioły wytwarzano od tysiącleci, w głównej mierze wykorzystując go do chwytania ptaków. Wzmianki o ptasim lepie można znaleźć miedzy innymi w bajkach Ezopa. Bohaterem jednej z nich jest sowa, która przestrzega inne ptaki przed rozmaitymi zagrożeniami, w tym przed jemiołą, będąca źródłem zgubnego lepu. Ptaki naśmiewające się z przestróg sowy szybko przekonały się o ich słuszności. Musiały jednak od tego momentu radzić sobie same, ponieważ sowa nie była już skora do dalszego udzielania rad.
Myśliwi sporządzali dwa rodzaje lepów – słabszy, wykonany z owoców jemioły oraz silniejszy – wytwarzany z soku znajdującego się w jej gałązkach. Następnie smarowano nim gałęzie drzew w pobliżu miejsc, gdzie ustawiano odpowiednią przynętę. Przepisy na pierwszy rodzaj lepu można znaleźć m.in. w książce Myśliwstwo w Polsce i Litwie Waleryana Kurowskiego, natomiast na drugi w pracy Myślistwo ptasze Mateusza Cygańskiego. Cygańskiemu na lep sporządzony według powyższego przepisu udawało się schwytać nawet kaczki.
Dostaniesz ich też y lepem na wodach przyprawnym, maczaiąc sznur w lepie, który w wodzie masz mieć, coby na dwa palca wgłąb. Jeślibyś mi zadał ono słowo karczemne, tedy mie pytay, a ia tobie powiem iakim sposobem.
Popularność tego środka w chwytaniu ptaków przyczyniła się do powstania maksymy, zapisanej i objaśnionej w zbiorze Erazma z Rotterdamu. Filozof widząc paszkoty, które żerując na jemiole wpływały na jej dalsze rozprzestrzenianie, zapisał słowa turdus ipse sibi malum cacat. Powyższą sentencję przetłumaczyć można w następujący sposób:
Drozd sam sobie zgubę kaka.
Myślę, że powinien ją wziąć do siebie każdy, kto staje pod jemiołą w nieodpowiednim towarzystwie.
Kult lepu by Marcin Kotowski is licensed under a Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 4.0 Międzynarodowe License.