
Nad morze! Po słońce, po zdrowie…
Zofia po latach wróciła nad morze i poznała pana Funia, idealnego kandydata na męża: „domator wysokiego wzrostu, katolik, materjalnie niezależny, solidny, z dobrej rodziny i akademickim wykształceniem”.
Zofia po latach wróciła nad morze i poznała pana Funia, idealnego kandydata na męża: „domator wysokiego wzrostu, katolik, materjalnie niezależny, solidny, z dobrej rodziny i akademickim wykształceniem”.
Oglądanie prehistorycznego krokodyla kończy się konstatacją, że jedna z największych aktorek tamtego okresu, „Sara Bernhardt byłaby u szczytu swoich marzeń, gdyby mogła podobnego wodzić za sobą na obroży”…
W licznych starowierskich wypowiedziach pojawia się przekonanie, że panowanie nad światem objął Antychryst. W różnych okresach jako Antychrysta poczytywano Piotra I, Napoleona, a w czasach nam bliższych – Michaiła Gorbaczowa…
Julia Mirny, GWIAZDKA, kolaż cyfrowy, 2013
Odtworzyć miejsca – czasoprzestrzenie, zawieszone gdzieś między smakiem pierwszych truskawek jedzonych prosto z krzaka, zapachem babcinych dłoni a fascynacją rozdeptaną dżdżownicą. Łańcuch podpatrywanych czynności ułożonych podług logiki późniejszych, powtarzanych do znudzenia obowiązków.
Kilku przyjaciół spędzało wesoło czas, gdy podszedł do nich nieznajomy, którego twarz szpeciły dziwne blizny. Zaciekawieni spytali przybysza o jego historię, a on postanowił im ją opowiedzieć.
Julia Mirny, tak PRZYJEMNIE, kolaż cyfrowy, 2013
Gorset z jednej strony jest „potworny”, usytuowany gdzieś poza estetyką i poza medycyną. Deformuje kanony piękna i normy zdrowia, wciskając je w niewygodne ramy. Z drugiej strony jest kulturowym „złem koniecznym”, komplementarnym do – z założenia ułomnego i niepełnosprawnego – ciała kobiety.
Z dziewiętnastowiecznej szkoły wychodził „człowiek błędny, neurasteniczny, wyciśnięty jak cytryna, płodzący nowe kretyniczne dzieci” – stwierdzano w prasie warszawskiej na początku XX wieku.
Do zamówionego przez Tarnowskiego wydania Świątyni Wenery w Knidos włoski mistrz typografii zastosował czcionki swojego projektu, a ponieważ była to pierwsza (i zapewne jedyna) książka drukowana w jego oficynie w języku polskim, specjalnie zaprojektował i wykonał litery z polskimi znakami diakrytycznymi.
Niesamowita legenda nie skończyła się wraz z jego śmiercią, przybrała za to dość ciekawe formy. Jedną z nich jest kwestia mózgu Piłsudskiego, którego badanie miało wyjaśnić, na czym polegał geniusz Marszałka.
Pewien młodzieniec tak bardzo kochał swoją małżonkę, że nie mógł wytrzymać bez niej ani chwili. A ona, gdy musiał wyjechać, zalewała się łzami tęsknoty. Wszyscy wokół mówili więc o łączącej ich wielkiej miłości…
Spośród wszystkich postaci literackich o antycznym rodowodzie, szczególnie barwnym bohaterem średniowiecza był rzymski poeta Wergiliusz. Niezależnie od szlachetnej roli, w jakiej obsadził go Dante, to jego nadprzyrodzone moce i domniemana słabość do kobiet stały się w XIII wieku tematem ludowych legend.
Julia Mirny, DROGO KUPUJE, akryl na druku cyfrowym, 2013
Niewinne słowa nie istnieją, niewinne czcionki – też nie. Zwłaszcza jeśli pojawiają się w przestrzeni publicznej i może je zobaczyć każdy.
Władca Indii nie mógł doczekać się następcy. Radził się uczonych, prosił o pomoc Boga, lecz na próżno. Aż pewnego dnia, po wielu latach starań, urodził mu się syn. Chłopcu dano na imię Dżahandar…
Julia Mirny, OSOBA NAROWISTA, akryl na druku cyfrowym + kolaż, 2013
Obie miniatury ukazują ewangelistów podczas pracy, obie też zawierają elementy dodatkowe, które nadają tym przedstawieniom szczególne znaczenie. Są to dzieła zagadkowe, a ich ikonografia ma zapewne jakiś związek z różnego rodzaju ruchami heretyckimi, które w XV i XVI wieku były aktywne na obszarze zachodniej Rusi i Mołdawii.
Bahar-e Danesz ma więc budowę szkatułkową, czym przypomina trochę Księgę tysiąca i jednej nocy. W przedmowie Enajatullah wspomina, że wszystkie historie usłyszał w hindi od pewnego młodego bramina, a następnie spisał je po persku. Wyjaśnia, że zrobił to po to, by wzbogacić „ogród perskiej mowy”, po czym porównuje swoje dzieło do prawdziwego ogrodu, którym rozkoszują się ludzkie zmysły.
Gnomiczność, podniosły styl, wizjonerstwo, pomieszanie mistyki z eklektyczną erudycją – wszystko to tworzy pomost dla zetknięcia się, pozornie odległych w czasie, postaw twórczych, a także staje się przestrzenią wizualnej wymiany, wzajemnej korespondencji prac, tłumaczącej i wzbogacającej sztukę obojga artystów.
Julia Mirny, Leczko podgalam, akryl na druku cyfrowym + kolaż, 2013