- Andrzej Dobosz poleca. Paweł Panas. „Zagubiony wpośród obcych. Zygmunt Haupt – pisarz, wygnaniec, outsiderˮ. Bielsko-Biała–Kraków 2019
- Andrzej Dobosz poleca. Krzysztof Polechoński. „Kronikarz «czasów niepewnych». O Ferdynandzie Goetlu i jego twórczościˮ. Kraków 2023
Obchodzona w tym roku, 16 września, 200. rocznica śmierci Franciszka Karpińskiego to doskonała okazja, by przypomnieć sobie żyjącego w latach 1741–1825 poetę, pamiętnikarza, dramatopisarza, tłumacza, publicystę, moralistę, twórcę i głównego reprezentanta nurtu sentymentalnego w polskiej liryce. Jego znakiem rozpoznawczym są oczywiście pieśni religijne Kiedy ranne wstają zorze, kolędy Bóg się rodzi, Bracia patrzcie jeno, ale też sielanki z Laurą i Filonem na czele.
Biografia niemal sarmacka
„Życiorys Franciszka Karpińskiego niepodobny jest do żadnej z typowych biografii pisarzy Oświecenia – zauważył w przedmowie do jego wierszy Jan Kott – Przynajmniej w tym, co jest zewnętrzne, co jest samą materią życia, albo mówiąc po prostu – koleją losów. Przez wiele lat jest to biografia niemal siedemnastowieczna, niemal sarmacka”.
Zdaniem Kotta wywodzący się z prowincji Karpiński był też najbardziej prowincjonalnym ze wszystkich poetów, jacy kiedykolwiek zapraszani byli na pokoje przez króla Stanisława Augusta. Sięgając zaś do życiorysu poety, zwrócił uwagę, że związany był z Akademią Jezuicką we Lwowie, zwiedzał Kraków. Był wprawdzie w Wiedniu, ale nigdy ani w Paryżu, ani Rzymie, ani nawet w Dreźnie czy Poczdamie. W Warszawie pojawił się po raz pierwszy dopiero tuż przed czterdziestką. Do wielkiego świata pragnął się dostać z dzierżawionych Dobrowód. „Bakałarz świętej teologii, mniej, czy bardziej formalnie wyświęcony na doktora nauk wyzwolonych brał w dzierżawy wioski, gospodarował, trochę guwernerował, trochę wojażował, zżymał się na magnatów i wielkich panów, ale kiedy mógł, to do nich ciągnął”.
Ojciec Laury i Filona
Debiutował w 1780 roku tomikiem Zabawki wierszem i przykłady obyczajne. Dedykował je księciu Adamowi, Kazimierzowi Czartoryskiemu, którego wkrótce został sekretarzem. Podczas pobytu w stolicy pisał sielanki. Te utrzymane w konwencji gatunku to m.in. wspomniana już Laura i Filon. Inne, reprezentowane przez utwór Do Justyny. Tęskność na wiosnę, przybierały postać monologu wewnętrznego. Swoje myśli na temat poezji sentymentalnej zawarł w rozprawie O wymowie w prozie albo w wierszu.
Przebywając w stolicy, szybko zauważył różnicę między sobą „poetą polnym” a „poetami dworskimi”, których ponoć nie rozumiał. Wtedy też został przedstawiony przez „poetę nadwornego” Adama Naruszewicza królowi. Musiał zrobić wrażenie na władcy, skoro Stanisław August zlecił mu opiekę nad Biblioteką Czartoryskich, którą ten ze znawstwem uporządkował i oznaczył.
Życiorys aspiracyjny
Dużo swobodniej niż w Warszawie Franciszek Karpiński czuł się jednak na dworze Branickich w Białymstoku. Tam w 1792 roku, czyli w pierwszą rocznicę Konstytucji 3 maja, wydał swoje Pieśni nabożne. Ramę kompozycyjną tomu stanowią Pieśni: poranna i wieczorna, pozostałe zaś ułożone są według kalendarza liturgicznego.
Życiorys Karpińskiego to życiorys aspiracyjny – twierdzi dziś dr hab. Karol Samsel, poeta, literaturoznawca, filozof. Jak to się stało – pyta – że w ciągu 15 lat XVIII wieku ten sam poeta jako twórca znakomitego tomiku poezji sentymentalnej, romansowej, erotycznej (jakim były Zabawki wierszem…) awansował na największego poetę metafizycznego? Odpowiedź jest prosta: bo był bakałarzem teologii. Takie wiersze, jak Nie zna śmierci pan żywota, Bracia patrzcie jeno czy koronne Bóg się rodzi świadczą o jego wiedzy teologicznej, intuicji metafizycznej. Są też naszpikowane paradoksami. Kiedy ranne wstają zorze to nie jakiś religijny sentymentalizm, ale dramatyczny rys chrześcijańskiej egzystencji. – twierdzi Samsel. – Tam przecież Karpiński pisze o tych, których złożył sen śmierci i już swojej powieki nie podnieśli. „My w odróżnieniu od tamtych swą powiekę podnieśliśmy i możemy chwalić Pana – powiada. – To dramatyczny, wręcz egzystencjalistyczny rys pieśni nabożnej”.
Czuję moje serce i znam ludzi
W roku 1818 Franciszek Karpiński został właścicielem Chorowszczyzny koło Wołkowyska (obecnie Białoruś), gdzie spędził resztę życia, spisując Historię mego wieku i ludzi, z którymi żyłem – intymny pamiętnik zainspirowany Wyznaniami J. J. Rousseau, którego nasz poeta uważał za swego największego mistrza.
Pamiętniki zawsze pisane są w pierwszej osobie, ale czytając wspomnienia Karpińskiego ma się wrażenie, że ta „pierwsza osoba” ma tu wymiar szczególny. Z taką narracją nie spotkamy się w żadnych innych polskich pamiętnikach z XVIII wieku, co najwyżej w polskim tłumaczeniu Wyznań Rousseau. „Imam się przedsięwzięcia, które dotychczas nie miało przykładu i nie będzie miało naśladowcy – pisał z dumą Karpiński – Chcę pokazać moim bliźnim człowieka w całej prawdzie jego natury; a tym człowiekiem będę ja. Ja sam. Czuję moje serce i znam ludzi.”
Zestawiając Franciszka Karpińskiego z Jeanem Jacquesem Rousseau, wspomniany już Jan Kott zwraca uwagę nie tylko na podobieństwo stylu, ale też i pokrewieństwo charakterów. Dostrzega i u jednego i drugiego podejrzliwość, kapryśność, wygórowane poczucie własnej godności i długie rozpamiętywanie krzywd. Zarówno tych rzeczywistych, jak i urojonych. Temu miał towarzyszyć brak pewności siebie.
Sławny poeta chodzący za wołami
„Od podobieństwa charakteru bardziej jest jednak chyba istotne pewne podobieństwo sytuacji – zauważa Kott. – Karpiński nie mógł właściwie znaleźć swego miejsca. Osobisty urok i wiersze otworzyły przed nim pałace Czartoryskich, czy Branickich, ale tam właśnie czuł się prowincjuszem i biedakiem; u siebie na wioskach, które dzierżawił czuł się znowu wygnańcem z Warszawy, sławnym poetą chodzącym za wołami. Był wyobcowany i tu i tam. Nie przylegał, nie mieścił się w żadnej z rzeczywistych sytuacji, które stawały przed nim do wyboru. Arkadie nie istnieją. Arkadia Karpińskiego była russowska i sentymentalna. Była krainą czułości, miłości i przyjaźni. W sformułowaniu bardziej dydaktycznym nazywało się to cnotą, prawdą i religią”.
Poeta serca
Patrząc na polski sentymentalizm warto zauważyć, że rodzi się on na prowincji i w zaścianku szlacheckim; bardziej jest wiejski, niż miejski, bardziej wrażliwy na krzywdę osobistą i narodową niż na społeczne nierówności. Karpińskiego nazywano poetą serca. Pokolenia śpiewały jego piosenki – pod wdzięczne melodie Karola Kurpińskiego i Józefa Elsnera.
Pisząc o Karpińskim, Adam Mickiewicz zauważył: „Nie umieszcza on scen swoich w wieku złotym, ale po prostu na wsi. Aktorowie jego, to ludzie zwyczajni, nami z usposobienia i charakteru podobni”.
Kochać, śpiewać, płynąć…
Literaturoznawcy, a może nawet językoznawcy, zwróciliby uwagę, że większość przymiotników używanych przez pisarza jest nasycona uczuciowo, ale nie są to przymiotniki nazbyt wyszukane. Słowo „biały” ma tu szczególną pozycję. Niesie w sobie silny walor erotyczny. Białość jest konkretna i zmysłowa. Profesor Małgorzata Szpakowska sporządziła nawet listę najczęściej używanych przez poetę rzeczowników. W pierwszej trójce znalazły się „Miłość”, „Oczy” i „Drzewo”. Wysoką pozycję zajęła też „Woda”. Nie powinna więc dziwić znacząca wśród czasowników pozycja słowa „Płynąć”. Wyżej na liście jest tylko „Kochać” i „Śpiewać”.
Karpiński napisał również kilka wybitnych utworów patriotycznych. Do najsłynniejszych należą Żale sarmaty nad grobem Zygmunta Augusta oraz Pieśń dziada sokalskiego w kordonie cesarskim.
Od początku zmagał się z nieżyczliwym środowiskiem. Osiągał cnoty intelektualne i w swoim programie sentymentalizmu ten intelektualizm wyraźnie przebija, zwłaszcza kiedy analizujemy takie wiersze, jak Przeciw fanatyzmowi czy Przeciw deistom.
Na utwory zawarte w zbiorze Pieśni nabożnych wpłynęło studiowanie psalmów. Karpińskiemu w pewnym momencie zostało zlecone stworzenie nowej wersji psałterza po Psałterzu Dawidów Kochanowskiego. Praca nad psalmami sprawiła, że Franciszek Karpiński ożywił na nowo swoje teologiczne zainteresowania i zaczął myśleć o literaturze pisanej w podobnym duchu.
Ale to jeszcze nie wszystko. Kryzys polskiej państwowości przyczynia się do tworzenia pism obywatelskich, takich jak O powinności obywatela czy utworów lamentacyjnych, rapsodycznych.
Flirty z Justyną, teatrem i operą
Miał też w sobie Franciszek Karpiński pewien diapazon operowy. Stworzył operę opartą na wątkach antycznych pt. Duma Lukierdy. Ten utwór, podobnie jak jego klasyczne liryki miłosne Do Justyny. Tęskność na wiosnę opowiada o zdradzonej miłości, utraconym zaufaniu.
Mamy listy, pamiętniki, korespondencje, jest też próba flirtowania z teatrem: komedia łzawa Czynsz i tragedia Bolesław III.
Warto nawiązać do wiersza Podróż z Dobiecka na skałę. To humor rodem z Beniowskiego Juliusza Słowackiego. Nie jest on do uchwycenia przez komentatorów z epoki, bo – jak wspomniałem na początku – Karpiński do swoich czasów nie pasował.
W twórczości Karpińskiego ogromną rolę odgrywa autostylizacja. To nie jest autobiografizm czystej wody. Warto przypomnieć tu choćby książkę Eligiusza Szymanisa Adam Mickiewicz, kreacja autolegendy, której autor zwraca uwagę na fakt, że Mickiewicz wiele pomysłów związanych z autofikcją czy autostylizacją czerpał właśnie od Karpińskiego.
O najsłynniejszej zaś piosence Laura i Filon Adam Mickiewicz napisał: „Wszystko tu jest narodowe – polskie: krajobraz, naszczekiwanie psów, stanowiące muzykę wieczoru w każdej wsi, ten bór zamykający widnokrąg, wszystkie szczegóły, i te maliny, i ta plecianka, wszystko to wzięte z powszechnego życia w Polsce.”
