Przegląd Cyfrowej Biblioteki Narodowej Polona/Blog

Melchior Wańkowicz, mistrz reportażu


Jeden z najwybitniejszych polskich reportażystów – Melchior Wańkowicz – autor tak znakomitych książek, jak Na tropach Smętka, Ziele na kraterze, Tędy i owędy czy Od Stołpców po Kair, urodził się 130 lat temu we wsi Kałużyce w okolicach Berezyny i Mińska. Pozostawił po sobie nie tylko imponujący dorobek pisarski, ale także legendę pisarza wyjątkowego i oryginalnego pod względem artystycznym, a przy tym niezależnego intelektualnie, niepokornego wobec ideologii, pod presją których przyszło mu żyć. Jego życiowe perypetie składają się na niezwykle barwną i dramatyczną biografię, budzącą fascynację wielu czytelników.

Już jako uczeń gimnazjum w Warszawie dał się poznać jako ktoś, kto ma własne wyraziste poglądy społeczne i polityczne. Działał w tajnych organizacjach niepodległościowych, brał udział w strajkach uczniowskich, redagował konspiracyjne pismo „Wici”. W 1911 roku podjął studia prawnicze na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz w Szkole Nauk Politycznych. Właśnie w Krakowie wstąpił do Polskiego Związku Strzeleckiego. W czasie I wojny światowej walczył m.in. pod dowództwem generała Józefa Dowbor-Muśnickiego, został też odznaczony Krzyżem Walecznych. Po wojnie kierował działem prasy Straży Kresowej. Po ukończeniu studiów w 1923 roku zaczął regularnie publikować w „Kurierze Porannym”, a rok później założył Towarzystwo Wydawnicze „Rój”, którym kierował aż do wybuchu II wojny światowej.

Już jego wczesne, pisane w czasach gimnazjalnych i studenckich artykuły – podpisywane w większości pseudonimem Jerzy Łużyc – takie, jak Szkoła polska w życiu narodu czy Ja osobiste a społeczeństwo, wreszcie broszury z 1919 roku: Dlaczego żołnierz polski wkracza na Litwę i Białoruś oraz Jak naród sobą rządzi? – świadczyły jak najlepiej o jego talencie publicystycznym i polemicznym zacięciu. Pierwszym jego ważnym osiągnięciem literackim był ogłoszony w 1923 roku zbiór opowiadań Strzępy epopei, w których młody pisarz wykorzystał własne wojenne doświadczenia z pola walki. O książce, opatrzonej przedmową samego Wacława Sieroszewskiego, z wielką rewerencją na łamach prasy wypowiadali się Stefan Żeromski, Jarosław Iwaszkiewicz, Julian Ejsmond i Zygmunt Kisielewski.

W okresie dwudziestolecia międzywojennego Wańkowicz szlifował pióro, pisząc m.in. opowiadania dla dzieci: Jak Kulusia żaby poznała czy O Małgosi, łakomej świneczce, króliczku, muszce i o niegrzecznym piesku. Efektem zaś jego podróży zagranicznych były książki W kościołach Meksyku oraz Wyprawa Livingstona. Dużo, a nawet bardzo dużo publikował w „Wiadomościach Literackich”, w „Ilustrowanym Kurierze Codziennym”, a także w „Kurierze Porannym”, na łamach którego drukował cieszące się ogromnym zainteresowaniem reportaże w cyklach Z wędrówek po Polsce B oraz Znowu siejemy w Polsce B. W formie książkowej w latach 1933–1934 ogłosił dwa tomy wspomnień z czasów burzliwej wojennej młodości: Szczenięce lata i Opierzona rewolucja, zaś w 1935 roku tom reportaży o Warmii i Mazurach Na tropach Smętka, do których ilustracje przygotował Stanisław Ostoja-Ostrowski.

Książka ta wzbudziła wiele kontrowersji, bowiem Wańkowicz pisał w niej – w sposób bezstronny, lecz pełen pasji – o trudnych i bolesnych sprawach dotyczących germanizacji, jakiej na tych ziemiach poddano ludność narodowości polskiej. Do 1939 roku książka miała kilka wydań, chociaż nie sposób nie wspomnieć, że wydanie z roku 1937 w Gdańsku zostało skonfiskowane. Co najważniejsze, dzieło spotkało się z akceptacją, by nie powiedzieć entuzjazmem wielu ówczesnych autorytetów, pisarzy i krytyków literackich: Juliusza Kadena-Bandrowskiego, Wincentego Rzymowskiego, Adama Grzymały-Siedleckiego, Gustawa Morcinka, Jana Nepomucena Millera, Karola Wiktora Zawodzińskiego, Pawła Hulki-Laskowskiego, a nawet poetki Kazimiery Iłłakowiczówny.

W latach trzydziestych XX wieku Wańkowicz był niezwykle czynny pisarsko i zawodowo, a także publicznie. Dla Związku Cukrowników Polskich wymyślił słynny slogan reklamowy „Cukier krzepi”, był dyrektorem przedsiębiorstwa Reklamy Pocztowej, doradcą propagandowym Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i Państwowych Pożyczek Inwestycyjnych. A równocześnie działał w Polskim PEN Clubie, w Stowarzyszeniu Bratniej Pomocy. W 1936 roku uhonorowano go Srebrnym Wawrzynem Polskiej Akademii Literatury. Jeździł po Polsce nie tylko jako pisarz w poszukiwaniu ciekawych tematów, ale także jako przedstawiciel państwa z licznymi odczytami.

Po wybuchu II wojny światowej przedostał się do Rumunii, a stamtąd przez Cypr do Palestyny. Został korespondentem wojennym 2. Korpusu Polskiego generała Władysława Andersa. Jeździł po Iraku i Iranie, po Syrii, Libanie i Egipcie, wreszcie uczestniczył w bitwie pod Monte Cassino. Po wojnie został we Włoszech, współpracował z pismami emigracyjnymi, które po ogłoszeniu przez niego wzbudzającej protesty broszury Kundlizm zerwały z pisarzem współpracę. W 1947 roku w Rzymie ogłosił monumentalne, trzytomowe dzieło Bitwa o Monte Cassino, które w Polsce w całości, a więc w wersji nieocenzurowanej, mogło się ukazać dopiero w roku 1989.

Po przeprowadzce do Ameryki Północnej dużo podróżował po USA i Kanadzie, ale też współpracował z Radiem Wolna Europa, z „Tygodnikiem Polskim” i „Dziennikiem Polskim”. Efektem tych podróży okazała się dylogia Panorama losu polskiego, na którą składają się książki Tworzywo oraz Droga do Urzędowa. To w latach pięćdziesiątych, zaś w sześćdziesiątych: reporterska trylogia pod wspólnym tytułem W ślady Kolumba, czyli: Atlantyk–Pacyfik, Królik i oceany oraz W pępku Ameryki. Równolegle z książkami podróżniczymi Wańkowicz publikował dzieła o charakterze wspomnieniowym i historycznym, o niezabliźnionych jeszcze ranach historycznych, takie jak rzecz o okupacji i powstaniu warszawskim Ziele na kraterze z 1951 roku, Hubalczycy oraz Westerplatte z 1959, a także Tędy i owędy z 1961. Wszystkie te tytuły cieszyły się wielką popularnością czytelniczą, sam autor zaś zyskał sławę pisarza, którego nie można nie czytać. Jego nazwisko na okładce gwarantowało literaturę na najwyższym poziomie. Wańkowicz pisał barwnie, ciekawie, posługiwał się żywym, giętkim, niekiedy nawet dosadnym językiem, potrafił czytelnika doprowadzić już to do śmiechu, już to do łez.

Mieszkając w Nowym Jorku i posiadając od 1956 roku obywatelstwo amerykańskie, współpracował także z prasą krajową – z „Przekrojem”, „Tygodnikiem Powszechnym”, „Życiem Warszawy”. Po powrocie do ojczyzny w 1958 roku pisywał w „Polityce” i warszawskiej „Kulturze”. W roku 1964 podpisał słynny List 34 w obronie wolności słowa. Władze oskarżyły go wtedy o przekazywanie oczerniających PRL materiałów za granicę. Po sfingowanym procesie skazano go na trzy lata więzienia, ale po apelacji wyrok zmniejszono o połowę; na szczęście po ogłoszeniu amnestii zwolniono Wańkowicza z odbywania kary. Zabrane mu obywatelstwo polskie przywrócono dopiero w 1970 roku. W ostatnich latach życia pisarz prowadził na Uniwersytecie Warszawskim cieszące się ogromnym zainteresowaniem studentów wykłady z zakresu sztuki reportażu. Zmarł 10 września 1974 roku.

Na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ogłosił szereg niezwykle poczytnych książek. Z jednej strony tomy błyskotliwych felietonów i wysmakowanych esejów: Zupa na gwoździu czy Karafka La Fontaine’a, z drugiej zaś wybór reportaży Od Stołpców po Kair i wybór publicystyki z lat 1912–1972 Przez cztery klimaty.

 Po śmierci Melchiora Wańkowicza Wydawnictwo Literackie oraz Instytut Wydawniczy PAX natychmiast zainicjowały edycję jego Dzieł wybranych. Do roku 1986 ukazało się siedemnaście tytułów, poczynając od wspomnień z czasów młodości Czerwień i amarant, a kończąc na tomach Wojna i pióro (1978) oraz Anoda i katoda (1986).

Każdy, kto zechce ogarnąć całość dorobku Melchiora Wańkowicza, będzie musiał wziąć ponadto pod uwagę zbiory jego korespondencji z Czesławem Miłoszem oraz z Jerzym Giedroyciem opracowane przez Aleksandrę Ziółkowską-Boehm, wieloletnią sekretarkę Wańkowicza, pięciotomową edycję Dzieł emigracyjnych ogłoszonych nakładem Wydawnictwa Polonia w Londynie w latach 1989–1992, a także Dzieła Fiodora Dostojewskiego wydawane pod redakcją Wańkowicza w latach 1928–1929.

Warto pamiętać, że za sprawą Wańkowicza do języka naszych rozmów, ale także do języka naszych dyskusji o Polsce, choć nie tylko, na stałe weszły takie wyrażenia, jak wspomniane „kundlizm” i „cukier krzepi”, a ponadto: chciejstwo, szczenięce lata, smrodek dydaktyczny, międzyepoka czy powiedzonko „Szewc zazdrości kanonikowi, że został prałatem”.

W Bibliotece Narodowej przechowywana jest liczna korespondencja od i do Melchiora Wańkowicza. Wśród jego respondentów znajdują się: Jerzy Stempowski, Stanisław Lorentz, Józef Birkenmajer, Tadeusz Romer, Leszek Kołakowski, a ponadto pisarka Pola Gojawiczyńska, poeci Wiktor Woroszylski i Bronisław Przyłuski, literaturoznawczyni Stefania Skwarczyńska oraz wydawca Andrzej Wasilewski.