Przegląd Cyfrowej Biblioteki Narodowej Polona/Blog

Andrzej Dobosz poleca. Andrzej Sulikowski. „Rynek i coraz dalsze okolice. O twórczości Janusza Szuberaˮ.  Kraków 2018


Janusz Szuber jako poeta zadebiutował późno, bo w wieku czterdziestu ośmiu lat, ze znacznym opóźnieniem w stosunku do swoich rówieśników z Nowej Fali, których przedstawiciele mieszkali w całej Polsce i reprezentowali różne środowiska poetyckie. Grupą, wokół której zaczęli się skupiać była krakowska „Teraz”, należeli  do niej m.in. Julian Kornhauser, Jerzy Kronhold, Stanisław Stabro, Adam Zagajewski. W poznańskiej  grupie „Próby” byli  Stanisław Barańczak i Ryszard Krynicki. Warszawa to Krzysztof Karasek, Leszek Szaruga. Z Łodzi pochodził Jacek Bierezin, a z Wrocławia Marianna Bocian.  Pokolenie to łączył Marzec 1968 roku i Grudzień 1970. Program Nowej Fali został przedstawiony w książce Kornhausera i Zagajewskiego Świat nieprzedstawiony, wydanej w 1974 roku.

Janusz Szuber pochodził z Sanoka. Urodził się 10 grudnia 1947 roku. Całe jego życie związane było z Sanokiem, który stał się symbolem ojczyzny najbliższej, domowej. Ważną rolę odgrywał ojciec, Zbigniew. Pilot, zafascynowany lotnictwem szybowcowym. (…) Dzięki odbywanym razem z ojcem wycieczkom motocyklowym Szuber poznawał pasma Gór Słonych i Bieszczadów.

Chłopiec był dzieckiem zdolnym. Ukończył z wyróżnieniem maturę i rozpoczął studia polonistyczne na Uniwersytecie Warszawskim. Wtedy to zaczął pisać wiersze, prowadził notatki literackie. Do tej pory zdrowy, nagle stał się uzależniony od szybko postępującej choroby wykluczającej go z normalnego życia. Codziennością stał się wózek inwalidzki. 

Po śmierci babki poety, nagle, w 1991 roku, umiera jego matka zajmująca się nim i opiekujca na codzień przez ostatnie dwadzieścia lat swego życia. Wkrótce odchodzi ojciec.

Wówczas obowiązki opiekunki przejęła siostra zmarłej, Krystyna Jaroszowa (19232014), wdowa po Stefanie. Dużą rolę odgrywa również kuzynka Grażyna Jarosz, która pomagała mu aż do jego śmierci.

Przyjaciel Szubera ze studiów, Antoni Libera, dostarcza Zbigniewowi Herbertowi tom jego poezji. Sam bardzo już chory, Herbert w liście z 1996 roku pisze:

Tom ten (Gorzkie prowincjeˮ) czytany nocą po prostu mnie zachwycił. (…) w czasie lektury Pana wierszy kość ma ogonowa drętwiała wielokrotnie. Niestety mój drogi przyjacielu, jest Pan poetą i nic na to nie można poradzić. (…) Przemawia Pan do twardej części duszy i to mię fascynuje.

Od tego roku utwory Janusza Szubera zaczynają być drukowane i tłumaczone. Poeta zostaje członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich i PEN Clubu.

Jest to czas zaangażowania pisarza w życie literackie Sanoka. Działa w Stowarzyszeniu „Korporacja Literacka”, którego jest założycielem. Bierze udział w licznych spotkaniach, które organizuje, wieczorach autorskich.

Poeta długo mieszkał na drugim piętrze bez windy w Sanoku przy ulicy Sienkiewicza 8. Staraniem krakowskiego wydawnictwa Znak i wielu przyjaciół poetów (Wisławy Szymborskiej, Czesława Miłosza, Adama Zagajewskiego, Julii Hartwig, księdza Jana Twardowskiego, również Katarzyny Herbertowej) otrzymuje przy Rynku 14/1 mieszkanie usytuowane na parterze.  Odtąd poeta mógł stosunkowo łatwo dostać się na wózku inwalidzkim na główny plac Sanoka. W miarę możliwości nadal angażował się w życie literackie i kulturalne, co roku uczestnicząc w konferencjach naukowych, festiwalach poezji.

Poeta poznał  Czesława Miłosza,  gdy ten zaczął dzielić swój czas między mieszkaniem w Krakowie a Kalifornię. Noblista cenił poezję Szubera. Włączył jego wiersz Pianie kogutów do książki Inne abecadło. Takpisał do Szubera: Wiersze Pana są znakomite, bardzo mnie poruszyły. Na przykład cały rodzaj minibiografii. Ale najwyżej stawiam wiersz Pianie kogutów” z tomu Biedronka na śniegu”. To arcydzieło.

Później Szuber zadedykował wiersz Miłoszowi.

            Pianie Kogutów

            Czesławowi Miłoszowi

Pianie kogutów na zmianę pogody:

Pod siną chmurą sine jądra śliwek

Z popielatym nalotem i lepką szczeliną

Tam słodkie strupy brudnego bursztynu

Język próbuje wygładzić chropowatość pestki

I lata mijają. A ona dalej rani podniebienie

Obiecując, że dotknę sedna – dna tamtego dnia

Kiedy koguty piały na zmianę pogody.

Andrzej Sulikowski. „Rynek i coraz dalsze okolice. O twórczości Janusza Szuberaˮ w POLONIE