Był jednym z najbardziej niedocenionych polskich pisarzy emigracyjnych, a jednocześnie jednym z najoryginalniejszych spośród nich. Uprawiał poezję, pisał opowiadania i powieści, tworzył utwory dramatyczne z myślą o teatralnej scenie; ponadto w jego dorobku znajdziemy szkice literackie i przekłady. Marian Pankowski urodził się sto pięć lat temu w Sanoku 9 listopada 1919 roku. Zmarł w wieku dziewięćdziesięciu dwu lat w Brukseli 3 kwietnia 2011 roku.
Debiutował jako poeta w 1946 roku zbiorem wierszy Pieśni pompejańskie, rok później wydał zbiór Wiersze alpejskie, zaś w 1951 tomik Podpłomyki. Wszystkie te książki ukazały się w Belgii. Dopiero w 1958 roku zaistniał jako poeta w ojczyźnie, gdy Państwowy Instytut Wydawniczy ogłosił jego poezje wybrane zatytułowane Sto mil przed brzegiem. Dość szybko okazało się, że głównym rodzajem literackim, w którym miał się spełnić jego talent, będzie epika, ściślej zaś proza beletrystyczna. Jak skonstatowała Anna Nasiłowska w Historii literatury polskiej: „(…) dopiero pod koniec życia autor ten doczekał się zainteresowania w Polsce. Spośród jego utworów warto wyróżnić te, które dotyczą obozów koncentracyjnych, Pankowski śmiało pokazuje w nich homoseksualne zachowania więźniów. Krótka powieść Adolf to zestawienie dwóch martyrologii – byłego więźnia, naznaczonego wytatuowanym numerem obozowym, i Niemca, ukrywającego się homoseksualisty. Oba doświadczenia okazują się zagadkowe i naznaczone cierpieniem”. Tematyka obozowa była obecna w twórczości tego pisarza do końca życia, znakomitym pod względem literackim tego wyrazem jest mikropowieść Z Auszwicu do Belsen.
W Sanoku Pankowski ukończył gimnazjum i w 1937 roku zdał maturę. Potem poszedł do wojska, do szkoły podchorążych w Jarosławiu. W roku 1938 został studentem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Do wybuchu wojny publikował wiersze na łamach takich pism, jak „Sygnały”, „Nasz Wyraz” oraz „Kultura”. We wrześniu 1939 walczył w okolicach Tarnowa, gdzie dostał się do niewoli. Po ucieczce do Sanoka zatrudnił się jako robotnik, wstąpił do Związku Walki Zbrojnej oraz do Armii Krajowej. Niestety, w 1942 roku aresztowało go gestapo. Przeszedł przez więzienia w Sanoku i Tarnowie, następnie trafił do obozu koncentracyjnego Auschwitz. Obozowej gehenny doświadczył także w Gross-Rosen, Nordhausen i Bergen-Belsen. Po zakończeniu wojny osiadł w Belgii, gdzie zaczął studiować na Université Libre de Bruxelles. Z czasem podjął współpracę z czasopismami emigracyjnymi, „Orłem Białym” i „Wiadomościami”, ale także z krajowymi, takimi jak „Twórczość” czy „Dialog”. W roku 1955 nakładem Instytutu Literackiego w Paryżu ogłosił tom prozy eseistycznej Smagła swoboda, zawierający pięć traktatów, z których najdonioślejszy wydaje się być ostatni, De Arte Poetica, chociaż to w tym tytułowym określił swoją postawę egzystencjalną i twórczą.
Za książkę tę otrzymał dwie znaczące nagrody, najpierw „Kultury” Jerzego Giedroycia w Paryżu, a następnie „Merkuriusza Polskiego Nowego, ale Dawnemu Wielce Podobnemu” w Londynie, który był organem grupy Kontynenty, współtworzonej przez takich poetów jak Adam Czerniawski, Bogdan Czaykowski i Bolesław Taborski. Wcześniej, bo w 1950 roku wziął ślub z Reginą Fern (uczestniczką powstania warszawskiego, przyszłą profesorką brukselskiej politechniki) i rozpoczął pracę lektora na uniwersytecie. Na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych wydał kilka ważnych książek prozatorskich: Matuga idzie, Bukenocie oraz Kozak i inne opowieści. Wielu krytyków widziało w nim, obok Czesława Straszewicza, pojętnego ucznia Witolda Gombrowicza.
W tym samym czasie zaczął publikować utwory dramatyczne. Najpierw jasełka Biwak pod gołym niebem, następnie Królestwo, wreszcie Teatrowanie nad świętym barszczem. Wydany pod tym właśnie tytułem tom zawiera pięć sztuk, między innymi tak ważnych jak Chrabąszcze, Nasze srebra i Czarny bez. Publikacja została opatrzona kilkoma notami z prasy francuskiej, belgijskiej i szwajcarskiej na temat twórczości polskiego autora: „Rozbija słowa, delektuje się swobodami języka, mnoży lapidarności i skojarzenia. Rozsmakowany w onomatopejach, daje pierwszeństwo stylowi mówionemu, by tym radośniej łączyć rubaszność z poezją” („Le Monde”), „Buntowniczy sceptycyzm nie cofający się przed rozbijaniem samych prawideł literatury i śmiech diabelski, co nas prowadzi do progu owego piekła, gdzie ludzkość piętnowana jest sarkazmami pisarzy” („Le Journal de Genève”), „Pankowski jest najciekawszym talentem, jaki proponuje dziś literatura polska. Twórczość ta – między liryzmem i grymasem – jest chyba najbardziej niezwykła spośród tych, które powstają w Europie” („L’Express”).
Przez kilka dekad związany był zawodowo z uniwersytetem w Brukseli. W 1964 roku został docentem tej uczelni, w 1976 profesorem, zaś od roku 1980 kierował wydziałem slawistyki. Równocześnie udzielał się w komitecie organizacyjnym Biennale Poezji w Knokke, dzięki czemu gościło tam wielu pisarzy z Polski, redagował dział recenzji poetyckich w paryskiej „Kulturze”, regularnie publikował po francusku na łamach „Le Journal des Poètes”, był współpracownikiem wydawanej w Gandawie Moderne Encyclopedie der Wereldliteratuur. Wysoce sobie cenił nagrodę przyznaną mu przez Związek Pisarzy Polskich na Obczyźnie. W roku 1967 ogłosił studium o fenomenie liryki Bolesława Leśmiana La révolte d’un poète contre les limites. Fascynowała go ponadto twórczość autora Sokratesa tańczącego, czego wyrazem rozprawka Próba nowego określenia poetyki Tuwima, opublikowana nakładem Oficyny Poetów i Malarzy w Londynie.
Lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte przyniosły powieści Granatowy goździk oraz Rudolf, sztuki teatralne Nasturcje polują w Becaussines oraz rzecz o Słowackim Nasz Julo czerwony. Utwory te ukazywały się nakładem wydawnictw emigracyjnych w Anglii i Francji, ale gdy tylko okazało się to możliwe, pisarz wznawiał je nakładem wydawnictw w Polsce. Dzięki temu czytelnik w kraju mógł zapoznać się z powieściami: Pątnicy z Macierzyzny, Gość czy Powrót białych nietoperzy. Trzeba dodać, że dramaty Pankowskiego wystawiały krajowe teatry, m.in. Kalambur we Wrocławiu pokazał Chrabąszcze, Teatr Polski w Szczecinie Śmierć białej pończochy, Teatr Śląski w Katowicach Ręce na szyję zarzucić. W 1993 roku ukazał się nakładem Wydawnictwa Lubelskiego obszerny wybór jego poezji Zielnik złotych śniegów.
Warto pamiętać, że Pankowski przełożył i wydał pisane po rosyjsku wiersze Bolesława Leśmiana, że tłumaczył na francuski utwory pisarzy polskich, które ukazywały się w antologiach zredagowanych przez Claude’a Backvisa oraz Konstantego Jeleńskiego, opracował redakcyjnie holenderską edycję Trans-Atlantyku Witolda Gombrowicza. Po 1989 roku kilka razy przyjeżdżał do kraju. Współpracował z miesięcznikiem „Twórczość”, którego redakcję odwiedzał. W 1998 roku Sanok przyznał mu godność Honorowego Obywatela Królewskiego Miasta, w 2009 otrzymał medal Zasłużony Kulturze Gloria Artis. W tym samym roku wziął udział w zorganizowanych przez Ossolineum we Wrocławiu obchodach z okazji dwusetnej rocznicy urodzin Juliusza Słowackiego.
Do końca życia przyjaźnił się z mieszkającym w Sanoku poetą Januszem Szuberem (1947–2020). W rodzinnym mieście na Rynku stoi dzisiaj ławeczka Mariana Pankowskiego, zaś na murze dawnego gimnazjum im. Królowej Zofii wisi tablica poświęcona trzem absolwentom tej szkoły, pisarzom: Bohdanowi Ihorowi Antonyczowi, Kalmanowi Segalowi oraz Marianowi Pankowskiemu.
Wybrane książki Mariana Pankowskiego są dostępne na stronie POLONA.PL.