Był pisarzem uprawiającym wszystkie rodzaje literackie. Pisał wiersze i poematy, opowiadania i powieści, eseje i felietony, a także komedie i dramaty. W różnych okresach życia prowadził dziennik, systematycznie udzielał wywiadów, w których opowiadał nie tylko o własnej drodze życiowej, ale także wyjaśniał tajniki swojej twórczości. Interesowała go jednak nie tylko literatura, ale także teatr, malarstwo, architektura, nie wspominając już o zagadnieniach polityki, nauki oraz cywilizacji. Tadeusz Różewicz zmarł dziesięć lat temu, 24 kwietnia 2014 roku we Wrocławiu. Pochowany został na cmentarzu ewangelickim koło Kościoła Górskiego Naszego Zbawiciela (zwanego także świątynią Wang) w Karpaczu, u stóp Śnieżki.
Jego debiutancki zbiór wierszy zatytułowany Niepokój ukazał się w 1947 roku. Znalazły się w nim tak znakomite wiersze, jak Lament, Róża czy Ocalony z wyznaniem: „Mam dwadzieścia cztery lata / ocalałem / prowadzony na rzeź”. Okładkę tej książki zaprojektował – co poeta ujawnił po latach – jego przyjaciel ze studiów na Uniwersytecie Jagiellońskim, Mieczysław Porębski, przyszły profesor, wybitny historyk i krytyk sztuki.
Urodzony w 1921 roku w Radomsku, Różewicz trafił do Krakowa niemal prosto z partyzantki AK. Szybko włączył się w bieżący nurt życia literackiego. Poznał się z Julianem Przybosiem i Zbigniewem Bieńkowskim, ale także z Kazimierzem Wyką i Leopoldem Staffem. Szybko nawiązał współpracę z „Odrodzeniem” i „Twórczością”, a ponadto z „Pokoleniem” i „Szpilkami”. Jednym z pierwszych recenzentów Niepokoju był Stanisław Lem. Zaaferowany twórczością debiutanta Czesław Miłosz napisał w 1948 roku w Waszyngtonie wiersz Do Tadeusza Różewicza, poety, w którym czytamy: „Zgodne w radości są wszystkie instrumenty / Kiedy poeta wchodzi w ogród ziemi”, a także: „Chwała stronie świata która wydaje poetę!” oraz: „Tylko retorzy nie lubią poety, / Siedząc na szklanych krzesłach rozwijają / Długie rulony, metry szlachetności. / A naokoło huczy śmiech poety / I jego życie nie mające kresu”.
Studiował filozofię i historię sztuki, przyjaźnił się z malarzami Jerzym Nowosielskim i Tadeuszem Brzozowskim, jednak jego powołaniem okazała się literatura. Był człowiekiem literatury, bez wątpienia. I jako taki występował od zawsze przeciwko wszelkim artystycznym konwencjom, stereotypom, schematom: lirycznym, narracyjnym, dramaturgicznym. Najkrócej rzecz ujmując – burząc, budował. W ten sposób stworzył czwarty system wersyfikacyjny w poezji, nowy typ prozy eseistycznej oraz koncepcję tzw. teatru niemożliwego. Zmienił nasze tradycyjne – by nie powiedzieć tradycjonalistyczne – myślenie o poezji. Wprowadził do liryki na niespotykaną dotąd skalę żywą polszczyznę. Co więcej, skompromitował poetyckość poezji, jaką charakteryzują z jednej strony czułostkowość i sentymentalizm, z drugiej – patos i koturnowość. Podstawowym problemem dla Różewicza, wyrażonym w jednym z jego wierszy, było „stworzyć poezję po Oświęcimiu”.
Dla odmiany w prozie udało się pisarzowi doprowadzić do równouprawnienia fikcji i prawdy. W jego opowiadaniach występują zarówno postaci rzeczywiste, jak i wymyślone. Fabuła nie jest tu tak istotna, w związku z czym trudno określić ją mianem beletrystyki. Cechuje ją wysoki stopień eseizacji, a ponadto metaliteracki charakter, a zatem autotematyzm i autobiografizm. Bohaterem opowiadań Różewicza wydaje się być najczęściej on sam, zwłaszcza w narracjach z cyklu Przygotowanie do wieczoru autorskiego. Ale zanim doszło do publikacji tej książki, pisarz ogłosił dwa zbiory ascetycznych pod względem formalnym opowiadań: Opadły liście z drzew w 1955 roku i Przerwany egzamin w 1960.
Również jako dramaturg okazał się wybitnym debiutantem. Jego sztuka Kartoteka, wystawiona w roku 1960 w Teatrze Dramatycznym w Warszawie, okazała się rewelacją artystyczną. W Kartotece, ale także w następnych sztukach, takich jak: Grupa Laookona, Spaghetti i miecz, Pogrzeb po polsku czy Akt przerywany autor nie przestrzegał programowo i ostentacyjnie trzech klasycznych jedności miejsca, czasu i akcji, co więcej, przekroczył wszelkie teatralne konwencje, które dotąd respektowano jako coś oczywistego, co przesądza o wartości, sensie i zrozumiałości utworu. Niczego nie mitologizował, zwłaszcza naszej historii, wręcz przeciwnie: demitologizował, mówił rzeczy, o których myślimy, lecz których nie chcemy wypowiadać.
Krytyka literacka z uwagą omawiała jego wszystkie tomy poezji, publikowane w tamtych latach, a zatem: Czerwoną rękawiczkę, Poemat otwarty, Formy. Ale nie przegapiła książek łatwiejszych w odbiorze, takich jak zbiory utworów satyrycznych W łyżce wody oraz Uśmiechy. Pisarz pracował również na rzecz filmu. Pisał scenariusze (niektóre we współpracy z Kornelem Filipowiczem czy z bratem Stanisławem, wybitnym przedstawicielem polskiej szkoły filmowej). Do najważniejszych z nich należą: Miejsce na ziemi, Świadectwo urodzenia, Głos z tamtego świata, Drzwi w murze. Do tego doszła felietonistyka. Cykl tekstów pod wspólnym tytułem Margines, ale… publikowany był systematycznie na łamach miesięcznika „Odra” we Wrocławiu, a po latach, w roku 2000, ukazał się w formie książkowej. Nie sposób nie wspomnieć w tym miejscu o ogłoszonym w 1989 roku zbiorze rozmów Języki teatru, jakie przeprowadził z nim Kazimierz Braun, oraz o wydanym w 2011 roku tomie wywiadów Wbrew sobie, jakich pisarz udzielił m.in. Włodzimierzowi Maciągowi, Krystynie Nastulance, Konstantemu Puzynie, Kirze Gałczyńskiej, Józefowi Kelerze, Adamowi Czerniawskiemu, Urszuli Biełous, Robertowi Jarockiemu czy Krzysztofowi Lisowskiemu.
W latach siedemdziesiątych XX wieku nakładem Ossolineum ukazały się trzy tomy obejmujące dorobek poetycki, prozatorski i dramaturgiczny Różewicza, mianowicie: Niepokój, Próba rekonstrukcji oraz Teatr niekonsekwencji, natomiast w drugiej połowie lat osiemdziesiątych nakładem Wydawnictwa Literackiego – sześciotomowa edycja Poezji, Prozy i Teatru, co dowodziło, że granice między trzema podstawowymi rodzajami literackimi: liryką, epiką i dramatem pozostają dla Różewicza stałą niezmienną. A przecież wiele lat wcześniej Kazimierz Wyka zauważył, że w praktyce twórczej tego pisarza występuje „problem zamiennika gatunkowego” (tekst na ten temat znalazł się w książce Wyki Różewicz parokrotnie). Miało to oznaczać, że Różewicz, uprawiając wszystkie rodzaje i gatunki literackie, w trakcie procesu twórczego wykazuje ich formalną płynność. W ramy dramatu wstawia partie poetyckie, w ramy poematu partie dialogowe, dramatyczne, natomiast opowiadanie inkrustuje wstawkami lirycznymi etc. Tym samym Różewicz wykazał, że twórca nie musi kurczowo trzymać się formalnych przepisów, że szukając osobistej prawdy artystycznej musi zdobyć się na odwagę łamania schematów. Znakomitym tego przykładem opowiadanie, a właściwie poemat częściowo prozą, częściowo wierszem, Tarcza z pajęczyny. Tekst radykalny pod względem formalnym, zmuszający odbiorcę do aktywnej lektury.
Patrząc na długie i twórcze życie autora Głosu Anonima, można dojść do wniosku, że mieszkający i tworzący od 1949 roku w Gliwicach, a od 1968 we Wrocławiu sam siebie skazał na rolę outsidera i samotnika. Żył na uboczu. Nie pociągała go nigdy stolica i blichtr stołecznych salonów. Nie zależało mu na rozgłosie, nie wypowiadał się na tematy polityczne, coraz rzadziej zgadzał się na spotkania autorskie. Nie piastował żadnych funkcji społecznych w organizacjach, do jakich należał: czy w Związku Literatów Polskich, czy potem w Stowarzyszeniu Pisarzy Polskich, w Polskim PEN Clubie czy w Stowarzyszeniu Autorów ZAiKS. W publicznych wystąpieniach podkreślał konsekwentnie życiową zwykłość i normalność. A przecież miał pozycję klasyka współczesnej literatury, jego utwory należały do lektur obowiązkowych w szkołach podstawowych i liceach. Bo i wiersze, i wspomniana Kartoteka, i mikropowieść Śmierć w starych dekoracjach. Powstawały o nim książki krytycznoliterackie i naukowe, młodsi poeci coraz częściej „pisali Różewiczem”, a więc w jego stylu i poetyce.
Wielokrotnie podkreślał, że jego droga tyleż życiowa, co twórcza jest konsekwentna. Dlatego wznowił po latach Echa leśne, czyli zbiór wierszy i opowiadań pisanych w czasie okupacji i wydanych w 1944 roku na powielaczu pod pseudonimem Satyr. Zebrał i wydał w książce Nasz starszy brat wszystkie utwory Janusza Różewicza, zamordowanego przez gestapo pod koniec wojny żołnierza AK. Ogłosił wreszcie pisany przez kilka dekad dramat Do piachu. Zdecydował się na rozszerzone wznowienia Uśmiechów. I co najważniejsze, w roku 1991 zbiorem wierszy Płaskorzeźba zapoczątkował być może najświetniejszy okres pisarski, czego wyrazem tomy poezji Zawsze fragment, Szara strefa, Wyjście.
https://polona.pl/item/matka-odchodzi,MTM0ODIwMDM2/9/#itemW roku 1999 wydał rzecz zatytułowaną Matka odchodzi, na którą zebrały się wiersze, opowiadania, wspomnienia, fragmenty dziennika, ale również teksty jego matki, Marii z Gelbardów Różewiczowej, bohaterki wielu jego utworów. Za książkę tę pisarz otrzymał Nagrodę Nike. A przecież był także laureatem Nagrody im. Jana Parandowskiego przyznanej przez Polski PEN Club, im. Zygmunta Hertza przyznanej przez redakcję „Kultury” w Paryżu, ponadto im. Władysława Reymonta i Nagrody Poetyckiej Silesius, poza tym miesięczników „Odra” i „Nowe Książki”. Co więcej, uniwersytety Wrocławski, Jagielloński, Warszawski, Gdański, Śląski i Opolski, a także Akademia Sztuk Pięknych we Wrocławiu przyznały mu tytuły doktora honoris causa.
W latach 2003–2006 Wydawnictwo Dolnośląskie opublikowało w dwunastu tomach jego utwory zebrane, a potem tomy Nauka chodzenia, Kup kota w worku, To i owo. Wiele ważnych książek z nazwiskiem Tadeusza Różewicza na okładce ukazało się po śmierci pisarza. Trzeba wymienić tomy korespondencji m.in. z Karlem Dedeciusem, Czesławem Miłoszem, Ryszardem Przybylskim, Henrykiem Voglerem, Mieczysławem Porębskim, tom Wiersze i poematy z „Twórczościˮ (1946–2005), tomik Wiersze odzyskane, zawierający utwory opublikowane wyłącznie w prasie i nigdy nie przedrukowane w książkach. Do tego trzeba dodać wiele książek o pisarzu, spośród których wyróżnia się monografia zatytułowana TR pióra Jacka Łukasiewicza, profesora Uniwersytetu Wrocławskiego, a także biografia spisana przez Magdalenę Grochowską.
Autor Niepokoju nigdy nie napisał wiersza pod tym tytułem, a jednak to on najlepiej wypowiedział niepokój człowieka po hekatombie II wojny światowej, po Holokauście. Wiele cytatów z jego utworów weszło na stałe do języka polskiej inteligencji: że poezja to otwarta rana, że poezja to walka o oddech, „Nic w płaszczu Prospera”, „Nasza mała stabilizacja”, a także „dawniej spadano / i wznoszono się / pionowo / obecnie spada się poziomo”. W wierszu zatytułowanym Dlaczego piszę?, wydrukowanym w zbiorze Szara strefa, a stanowiącym polemikę z głośnym wierszem To Czesława Miłosza, nie ukrywał, że nie ma ani siły, ani wiary, jakie pisarzowi pozwalają góry przenosić. To, co zasłonięte, takim zawsze pozostanie, dlatego też na samym końcu tego utworu wyznał: „więc nie zobaczysz tego / nigdy / wiem o tym / i dlatego / piszę”.