Epilog burzy to dziewiąty i ostatni tom poezji Zbigniewa Herberta, wydany na kilka miesięcy przed śmiercią poety. Okładkę książki zaprojektował sam Herbert. Jest nią reprodukcja Burzy Giorgionego, pokazana na dwu jej stronach: pierwszej i ostatniej.
Giorgione, czyli Giorgio Barbalelli da Castelfranco lub Zorzi, był Włochem. O nim samym wiemy niewiele. Urodził się najprawdopodobniej w 1478 roku w Castelfranco Veneto. Potem przez resztę swego krótkiego życia związany był z Wenecją, w której najprawdopodobniej poznał Belliniego. Zapewne on, jak i Tycjan byli uczniami Belliniego, mającego ogromny wpływ w kształtowaniu koloryzmu weneckiego.
Giorgione był malarzem włoskiego renesansu, wspaniałym kolorystą i mistrzem światła. Zmarł przedwcześnie, bardzo młodo, podczas zarazy w Wenecji. O jego śmierci pisze Isabella d’Este w październiku 1510 roku, mówiąc, że malarz właśnie zmarł – nie przeżył zarazy. Pozostawił po sobie niedokończoną Śpiącą Wenus. Zapewne to Tycjan ukończył obraz, domalowując pejzaż i Kupidyna.
Burza, wybitnedzieło koloryzmu weneckiego, powstała najprawdopodobniej w 1508 roku (malarz praktycznie nie datował i nie podpisywał swoich obrazów) na zamówienie kolekcjonera weneckiego.
Na tle nieba „przeciętego bielą” – na skrzydełkach książki umieszczono rękopisy Zbigniewa Herberta: Kwiatów i Strefy lirycznej:
Widok na park i mur w przedwieczornym świetle
jak u Corota – skóra cytryny skóra policzka z pudrem po balu
powietrze złotolite i nic tu nie słychać żadnych szeptów
stłumionych okrzyków uścisku rąk spoconych galopady
tylko dusza staje się boleśnie wątłą pajęczyną
i na powietrzu trwa jak uśmiech Giocondy
etruskich dziewcząt
uśmiech Sfinksa
Na obrazie Giorgionego kłębiące się chmury zapowiadają nadciągającą gwałtowną burzę. Pod drzewem widzimy siedzącą kobietę karmiącą dziecko i stojącego po lewej stronie przyglądającego się jej mężczyźnie. W tle, pośrodku, spokojnie płynie rzeka. Dwa drzewa namalowane po obu stronach obrazu zamykają kompozycję.
Epilog burzy podzielono na trzy części. Każda ułożona jest alfabetycznie:
Babcia
Brewiarz (Panie, dzięki Ci składam…)
Brewiarz (Panie pomóż nam wymyślić owoc…)
Brewiarz (Panie wiem że dni moje są policzone…)
Dalida
Dałem słowo
Diana. Dwaj prorocy. Próba głosu
Język snu
Kant. Ostatnie dni
Koniec
Kwiaty
…..
Piosenka
Przyszło do głowy
Stanęło w głowie
Strefa liryczna
Szachy
Telefon
….
Pierwsza część kończy się Wysokim Zamkiem.
Wiersze powstawały w czasie ciężkiej choroby poety, który praktycznie nie wychodził już z domu. Pisze o cierpieniu i śmierci:
Panie,
dzięki Ci składam za cały ten kram życia, w którym
tonę od niepamiętnych czasów bez ratunku śmiertelnie
skupiony na ciągłym poszukiwaniu drobiazgów.
Bądź pochwalony, że dałeś mi niepozorne guziki
szpilki, szelki, okulary, strugi atramentu, zawsze
gościnne nie zapisane karty papieru, przezroczyste koszulki,
teczki cierpliwe,
czekające.
O kończącym się życiu:
Panie
wiem że dni moje są policzone
zostało ich niewiele
Tyle żebym jeszcze zdążył zebrać piasek
którym przykryją mi twarz
Wysoki Zamek, wiersz poświęcony rodzinnemu Lwowowi, w którym pragnął być pochowany, jest dedykowany Leszkowi Elektorowiczowi, również lwowiakowi, i zaczyna się tak:
w nagrodę
wycieczka na Wysoki Zamek
zanim
dotrzemy do jego podnóż
podróż tramwajem
……..
odbity w szybach
ucichły
Lwów
spokojny
blady
świecznik łez
…..
Wspomina dzieciństwo. Babcia jest pierwszym w tomie wierszem.
Babcia
moja przenajświętsza babcia
w długiej obcisłej sukni
zapinanej
na niezliczoną ilość
guzików
jak orchidea
jak archipelag
jak gwiazdozbiór
siedzę na jej kolanach
a ona mi opowiada
wszechświat
od piątku
do niedzieli
zasłuchany
wiem wszystko –
– co od niej
nie zdradza mi tylko swego pochodzenia
babcia Maria z Bałabanów
Maria Doświadczona
nic nie mówi
o masakrze
Armenii
masakrze Turków
chce mi zaoszczędzić
kilku lat złudzeń
wie że doczekam
i sam poznam
bez słów zaklęć i płaczu
szorstką
powierzchnię
i dno słowa
Nigdy wcześniej poeta nie pisał tak osobiście.