Przegląd Cyfrowej Biblioteki Narodowej Polona/Blog

Henryk Sienkiewicz, pisarz pierwszorzędny czy drugorzędny?


Należy bez wątpienia do ścisłego grona najczęściej wydawanych i najchętniej czytanych polskich pisarzy, a także do najczęściej tłumaczonych i publikowanych za granicą, i to na wszystkich kontynentach. Żył w czasach, gdy Polski nie było na mapie, pisał „ku pokrzepieniu serc”. Jak się okazało, miał – i ma do dzisiaj – ogromny wpływ na kształt naszej świadomości narodowej, a tym samym na charakter polskiego patriotyzmu. W roku 1905 za powieść Quo vadis – której akcja fabularna została osadzona w Rzymie czasów  Nerona – otrzymał jako pierwszy polski twórca literacką  Nagrodę Nobla. A jednak Henryk Sienkiewicz (1846–1916),  jedyny pisarz pochowany w Bazylice archikatedralnej św. Jana Chrzciciela w Warszawie,  jest twórcą, w którego artystyczną wybitność się powątpiewa.

Najtrafniej wyraził to oczywiście Witold Gombrowicz. W szkicu zatytułowanym po prostu Sienkiewicz, ogłoszonym w roku 1953 na łamach paryskiej „Kultury”, a potem włączonym do Dziennika, napisał ni mniej ni więcej: „Czytam Sienkiewicza. Dręcząca lektura. Mówimy: to dosyć kiepskie, i czytamy dalej. Powiadamy: ależ to taniocha – i nie możemy się oderwać. Wykrzykujemy: nieznośna opera! – i czytamy w dalszym ciągu, urzeczeni”. I następnie: „Potężny geniusz! – i nigdy chyba nie było tak pierwszorzędnego pisarza drugorzędnego. To Homer drugiej kategorii, to Dumas Ojciec pierwszej klasy”.

Był jednym z pierwszych, o ile nie pierwszym polskim autorem społecznie rozpoznawalnym. Gdyby posłużyć się modnym dzisiaj terminem, to autor Trylogii byłby pierwszym polskim literackim celebrytą. Przekonującym, lecz dyskretnym tego świadectwem jest opowiadanie Jarosława Iwaszkiewicza Staroświecki sklep z roku 1938, w którym, wracając pamięcią do czasów dzieciństwa,  opisał eleganckiego starszego pana z siwą bródką kupującego czekoladki u  Wedla przy ulicy Szpitalnej, o którym wszyscy w sklepie wiedzieli, że to Sienkiewicz we własnej osobie.

Jego powieści rozchodziły się w wielkich nakładach i wznawia się je nieustannie do dziś. Dość powiedzieć, że w zbiorach Polony znajduje się ponad 1700 wydań książkowych jego utworów. O druk jego artykułów, felietonów, relacji z licznych podróży zabiegały najlepsze ówczesne czasopisma i gazety. Jego wizerunek był powszechnie znany, nie tylko z licznych fotografii drukowanych w gazetach, ale także z pocztówek, które  trafiały do pocztowego obiegu.

Jego portrety wykonywali pionierzy polskiej  sztuki fotograficznej: Stanisław Bizański, Jan Idzikowski, Julian Kostka, Marian Fuks, a także rzeźbiarz i malarz Pius Weloński (nie sposób nie wspomnieć przy okazji, że jego posąg rzymskiego Gladiatora stoi w parku Ujazdowskim w Warszawie).

Co więcej, na karty pocztowe trafiły rysunki, grafiki i obrazy zainspirowane  powieściami Sienkiewicza (przede wszystkim Quo vadis, ale także Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski czy Krzyżacy), przedstawiające najbardziej znane sceny i najpopularniejszych bohaterów jego utworów. Specjalne albumy z ilustracjami do bestsellerowych książek  opublikowali m.in. Stanisław Batowski-Kaczor, Stanisław Ostoja-Chrostowski czy współtwórca słynnej Panoramy Racławickiej Jan Styka.

O uwielbieniu czytelniczym, jakim cieszył się pisarz, najlepiej świadczy fakt, że w roku 1900, z okazji 25-lecia jego pracy pisarskiej, społeczeństwo polskie ofiarowało mu dworek w Oblęgorku koło Kielc, który przez lata stanowił letnią rezydencję pisarza. Ponadto z okazji tego jubileuszu zorganizowano wiele konferencji i uroczystości, podczas których Sienkiewicz mógł się przekonać, że jest pisarzem – gdyby znów użyć modnego dzisiaj określenia – wręcz kultowym.

Utwory Sienkiewicza stanowiły inspirację nie tylko dla malarzy, ale także dla kompozytorów, takich jak Tadeusz Pluciński, Władysław Rzepko czy Bronisław Wysocki. Michał Świerzyński skomponował Piosenkę Danusi, Stanisław Niedzielski Piosenkę Krzysi, zaś Wiktor Zientarski Swaty Pana Zagłoby. Francuski kompozytor Jean Nouguès stworzył nawet operę w pięciu aktach Quo vadis. Libretto,  na podstawie powieści Sienkiewicza, napisał Henri Cain.

Znamienne, że kilku kompozytorów zareagowało twórczo również na wieść o śmierci pisarza. Elegię jego pamięci poświęcił najpierw Feliks Krzyżanowski, a potem Wiktor Zabierzowski, zaś Lamento skomponował Leopold Julian Kronenberg.

Na wieść o śmierci pisarza cały naród okrył się żałobą. Sprowadzenie zwłok pisarza ze Szwajcarii do Warszawy i pochówek w katedrze św. Jana – to była wielka manifestacja patriotyczna. W roku 1924 biskup Henryk Przeździecki poddał  pomysł upamiętnienia pisarza  i jego dzieła. Dopiero w latach 1932–1938 usypano w Okrzei (nieopodal Woli Okrzejskiej, gdzie pisarz się urodził) wysoki na 15 metrów kopiec. Na jego inaugurację przybyło 20 tysięcy wielbicieli talentu Sienkiewicza, co  zostało udokumentowane na okolicznościowej widokówce.

Henryk Sienkiewicz to jednak nie tylko autor budzących narodowe namiętności powieści  jak np. Krzyżacy, których rękopis (obok rękopisu Quo vadis czy Bez dogmatu i Szkiców węglem) znajduje się w zbiorach Biblioteki Narodowej, ale także słabiej osadzonych w naszej zbiorowej świadomości, a jednak wartych uważnej lektury, dzieł takich jak Wiry, Legenda żeglarska, Listy z Afryki czy Listy z podróży do Ameryki.

Przytoczyłem wcześniej niejednoznaczną  opinię Witolda Gombrowicza, który stwierdził również, iż trudno „w dziejach literatury o przykład podobnego oczarowania narodu, bardziej magicznego wpływu na wyobraźnię mas. Sienkiewicz, ten magik, ten uwodziciel, wsadził nam w głowy Kmicica wraz z Wołodyjowskim oraz panem Hetmanem Wielkim i zakorkował je. Odtąd nic innego Polakowi nie mogło naprawdę się podobać, nic antysienkiewiczowskiego, nic asienkiewiczowskiego”.

 Z drugiej strony, współczesny Gombrowiczowi Andrzej Stawar, jeden z najbardziej niezależnych krytyków literackich, w zakończeniu wydanej w 1960 roku książki Pisarstwo Henryka Sienkiewicza akcentował: „Pozycja Sienkiewicza jako klasycznego przedstawiciela naszej prozy artystycznej jest bezsporna. Przy specyficznej manierze ujmowania zjawisk, mistrzostwo w wydobyciu i wykorzystaniu zasobów językowych współczesności i epok dawniejszych, bogactwo wyrazu, siła i energia stylu zapewniają autorowi Krzyżaków trwałe miejsce w pierwszym rzędzie naszych pisarzy”.