Przegląd Cyfrowej Biblioteki Narodowej Polona/Blog

Rękopis na przełomie gotyku i renesansu, czyli niezwykły mszał Erazma Ciołka


Bogato iluminowany Mszał, przechowywany dziś w Bibliotece Narodowej w Warszawie, powstał w Krakowie około 1515 roku, na zlecenie biskupa płockiego Erazma Ciołka (1474–1522): humanisty i dyplomaty związanego z królewskim dworem. Spisany został po łacinie pismem późnogotyckim nazywanym teksturą; zawiera także zapisy nutowe. Dekorujący tę księgę artyści inspirowali się najbardziej aktualnymi wzorcami zaczerpniętymi z różnych środowisk – zarówno tymi pochodzącymi ze sztuki włoskiej, jak i innymi, wywodzącymi się ze sztuki niderlandzkiej czy niemieckiej. Rękopis ten, łączący tradycje gotyckie z wpływami renesansowymi, można potraktować jako dzieło uosabiające przełom epok: zmierzch średniowiecza i początki nowożytności.

Mszał (łac. Missale) to księga liturgiczna obrządku łacińskiego, zawie­rająca teksty mszalne. We wczesnym średniowieczu do odprawiania mszy używano sakramentarzy (ksiąg zawierających modlitwy i ceremonie liturgiczne mszy oraz szafowania sakramentów). W VIII wieku pojawiły się pierwsze mszały – początkowo były to niewielkie mszały podróżne zawierające jedynie niektóre formularze mszalne (tzw. libellus missarum). Pełniejsza wersja mszału (tzw. missale plenarium) wykształciła się w Italii już w VIII wieku, ale dopiero w połowie XIII stulecia mszały powszechnie wyparły z użycia sakramentarze.

Omawiany tu Mszał zdobiony jest licznymi iluminacjami, ale tylko jedno jego otwarcie (k. 121v–122r) ma kompleksową dekorację obu sąsiadujących stron: pełne bordiury i całostronicową miniaturę. To najważniejsza część każdego mszału, czyli Kanon Rzymski: właśnie ten fragment jest w większości egzemplarzy najbogaciej dekorowa­ny. Jest to jedna z najstarszych modlitw eucharystycznych, sięgająca zapewne czasów wczesnochrześcijańskich, a ostatecznie ukształto­wana przez papieża Grzegorza Wielkiego (zm. 604). Zaczynała się ona od zwrotu: „Te igitur clementissime Pater…”, czyli „Ciebie prze­to, najmiłościwszy Ojcze…” (dziś ten fragment mszy zaczyna się od słów: „Ojcze nieskończenie dobry…”; warto zauważyć, że współcze­śnie zniknęło pierwotne nawiązanie do wcześniejszych modlitw, które było zawarte w zwrocie „Te igitur”, czyli „Ciebie przeto”). To właśnie w tym miejscu w rękopisach sakramentarzy, a następnie mszałów, tradycyjnie umieszczano całostronicowe przedstawienie Ukrzyżo­wania Chrystusa. Dodatkowo często krzyż służył za inicjał – kształt krzyża odczytywano jako literę „T” rozpoczynającą zwrot „Te igi­tur”. Tak samo jest w przypadku Mszału Ciołka: otwarty na Kanonie Rzymskim mszał zawiera całostronicowe Ukrzyżowanie, a na karcie obok tekst zaczyna się od „E igitur”:  krzyż Chrystusa zastępuje tu inicjał „T”.

Ten właśnie fragment rękopisu jest wyjątkowo ważny także z innego powodu: zawiera on wskazówki pozwalające na datowanie księgi oraz dopisek prawdopodobnie skreślony ręką samego biskupa Ciołka! Otóż we fragmencie modlitwy, który poświęcony jest wspomnieniu papieża, biskupa i króla, możemy przeczytać: papa n[ost]ro : L : et antistite nostro : E : et rege nostro : S :. Przywołane pierwsze litery są łatwe do identyfikacji: „L” to papież Leon X, „E” to sam Erazm Ciołek, zaś „S” to Sigismundus, czyli król Zygmunt Stary. Stąd może­my wywnioskować datowanie rękopisu: musiał on powstać po roku 1513, gdy Leon X został papieżem, ale przed rokiem 1518, gdy Erazm Ciołek wybrał się do Rzymu (i rękopis zabrał ze sobą). Dopisek, naj­prawdopodobniej sporządzony ręką samego Ciołka, znajduje się po­nad antistite nostro : E : – jego treść to me misero Peccatore .E., czyli „mnie biednego grzesznika E[razma]”. Takim właśnie zwrotem Ciołek modlił się za siebie, odprawiając mszę z tego rękopisu.

Mimo tej pozornie pokornej postawy, Erazm Ciołek nie jawi nam się jako osoba skromna. Jak zanotował hrabia Ossoliński, współcześni nie szczędzili Ciołkowi przytyków: przykładowo, Stanisław Górski (zm. 1572) określił go jako „księżego syna” (stąd zapewne powstała legenda, jako­by Ciołek był nieślubnym dzieckiem duchownego i kobiety wątpliwych obyczajów; najprawdopodobniej jednak był synem pary mieszczańskiej, Stanisława i Agnieszki, właścicieli winiarni), wzrostu wysokiego, dobrej tuszy; zaś Andrzej Krzycki (zm. 1537) wytykał Ciołkowi plebejskie pocho­dzenie oraz zbytnią pewność siebie i ambicje. Tych ostatnich na pewno miał Ciołek pod dostatkiem; mimo nieszlacheckiego pochodzenia zrobił karierę i zdobył spory majątek. W 1503 roku został biskupem płockim, a wcześniej, aby zostać kanonikiem krakowskim, przeprowadził wywód swego rzekomego szlachectwa wraz z prawem do pieczętowania się herbem Sulima – najprawdopodobniej dokonał tego przy pomocy fał­szywych świadków. Od tej pory herb Sulima zdobić będzie fundacje Erazma Ciołka; również w jego mszale wielokrotnie pojawił się on na marginesach kolejnych kart.

Z bogatej dekoracji tego rękopisu warto wyłonić kilka kolejnych przed­stawień i przyjrzeć się im bliżej. Wyjątkowo piękną miniaturą jest Zmar­twychwstanie (k. 72v) – Chrystus, który właśnie powstał z martwych, odziany jest w czerwony płaszcz, którego poła rozwiewa się, tworząc dynamiczne, skręcone i sztywne fałdy. To estetyka późnogotycka: twar­do łamane, ekspresyjnie poruszone szaty wywodzą się z piętnastowiecz­nego malarstwa niderlandzkiego, a w Krakowie stały się szczególnie popularne na przełomie XV i XVI wieku pod wpływem twórczości Wita Stwosza. Miniatura osadzona jest na tle pejzażu: Chrystus zmartwych­wstał nad ranem, zatem widzimy wschód słońca oraz częściowo jeszcze nocne, rozgwieżdżone niebo. Małe postacie ukazane na horyzoncie to trzy Marie, zdążające rankiem do grobu, by namaścić ciało Jezusa – za­nim dotrą na miejsce, grób będzie już pusty; zastaną tylko anioła, który obwieści im, że Pan zmartwychwstał.

Miniatury i inicjały Mszału Ciołka tworzyło kilku (co najmniej trzech) artystów – ich poziom jest zróżnicowany. Byli to malarze z krakowskiego warsztatu: prawdopodobnie współpracownicy Stanisława Samostrzelnika, któremu przypisywany jest piękny figuralny inicjał na karcie 102v. Stanisław Samostrzelnik był malarzem i cystersem z podkrakowskiej Mogiły – jego miniatury bywają sygnowane monogramem „S.C.”, co tłumaczy się jako Stanislaus Claratumbensis (łac. Stanisław z Mogiły). W źródłach wymieniony jest po raz pierwszy w 1506 roku jako pictor de mogila (łac. malarz z Mogiły) – był on malarzem wszechstronnym, tworzącym freski, miniatury książkowe oraz zapewne obrazy tablicowe. Związany był z dworem kanclerza wielkiego koronnego Krzysztofa Szy­dłowieckiego, od którego otrzymał zresztą posadę na parafii w Gro­cholicach (Wszechświęte), gdzie dokonał niezbyt chwalebnego czynu, mianowicie oddał w zastaw kielich mszalny. Uczciwie należy przyznać, że życiorys Samostrzelnika odbiega od tego, czego oczekiwalibyśmy od zakonnika; Stanisław miał nie tylko procesy o długi, ale nawet został pozwany przez dwie krakowskie mieszczki o alimenty!

Stanisław Samostrzelnik był jednak cenionym artystą, pracującym dla najważniejszych osób w Krakowie. Stworzył między innymi dekoracje modlitewników króla Zygmunta I Starego (1524 rok, Londyn, British Library, Add. MS 15281), królowej Bony (1527–1528 rok, Oksford, Bo­dleian Library, Ms. Douce 40) oraz kanclerza Krzysztofa Szydłowieckiego (1524 rok, Mediolan, Archivio Storico Civico e Biblioteca Trivulziana, Cod. n. 459, Cod. n. 460 oraz Biblioteca Ambrosiana, F 277 inf.). Ilu­minował także Katalog arcybiskupów gnieźnieńskich i Żywoty bisku­pów krakowskich Jana Długosza (1530–1535 rok, Warszawa, Biblioteka Narodowa, BOZ 5) oraz Ewangeliarz Piotra Tomickiego (1534 rok, Kra­ków, Archiwum Kapituły Metropolitalnej na Wawelu, rkps. 18 – według Polkowskiego). Samostrzelnikowi przypisuje się również autorstwo por­tretu biskupa Piotra Tomickiego w krużgankach klasztoru Franciszkanów w Krakowie – Tomicki był bowiem mecenasem malarza. Po śmierci swego patrona (w 1535 roku) Stanisław wrócił do Mogiły. W swym ma­cierzystym klasztorze wykonał ścienne dekoracje malarskie, zapewne na zlecenie opata Erazma Ciołka. Nie był to jednak biskup płocki Erazm Ciołek, właściciel omawianego tu Mszału, ale inna postać o tym samym imieniu i nazwisku (byli zresztą spokrewnieni). Ów mogilski Erazm Ciołek urodził się około 1492 roku, zmarł zaś w 1546 roku; był biskupem la­odycejskim i sufraganem krakowskim, a od 1522 roku opatem klasztoru cystersów w Mogile. Był on humanistą i erudytą, wysyłanym przez króla w misje dyplomatyczne.

Wróćmy jednak do Mszału Erazma Ciołka: przypisywany Samostrzelni­kowi inicjał z tego rękopisu zawiera przedstawienie Bożego Narodzenia w formule Adoracji Dzieciątka: nowo narodzony Jezus leży nagi na pole płaszcza adorującej go Marii (k. 102v). Ta scena jest przedstawieniem Bożego Narodzenia na podstawie wizji czternastowiecznej mistyczki, św. Brygidy Szwedzkiej: według niej Chrystus nie tyle narodził się, co raczej przeniknął przez zamknięte, dziewicze łono Marii. Położony na ziemi, zaczął świecić nieziemskim blaskiem; w tej wersji nowo naro­dzone Dzieciątko to przede wszystkim Słowo, które stało się Ciałem. Ciało Chrystusa to Eucharystia: otoczone jest promieniami jak Hostia w monstrancji i należy padać przed nim na kolana. Taka formuła ikono­graficzna Bożego Narodzenia była najpopularniejsza przez cały wiek XV, a także w początkach XVI stulecia. Obecność wołka i osiołka również ma tu znaczenie symboliczne: zwierzęta te uosabiają pogan i Żydów, podkreślając, że Mesjasz przybył do wszystkich ludzi na świecie. Dodat­kowym ciekawym motywem omawianej miniatury jest ukazanie stajenki jako ruin pałacu – odnosi się to do tradycji, że owa stajenka znajdowała się w miejscu pradawnej rezydencji króla Dawida. Mesjasz bowiem, jak zapowiedziano, był z rodu Dawidowego. Wzorzec dla tej kompozycji odnajdziemy we fragmencie grafiki przypisywanej Hansowi Süssowi von Kulmbach, zawierającej przedstawienia Bożego Narodzenia i Pokłonu Trzech Króli.

Inicjałem, nad którym także warto się zatrzymać (choć ten nie jest już wiązany ze Stanisławem Samostrzelnikiem), jest przedstawienie Ostat­niej Wieczerzy (k. 47v). To nie jest moment ustanowienia Euchary­stii, ale zapowiedź zdrady Judasza: słowa Chrystusa („Jeden z was mnie zdradzi”) napisane są ponad głowami zebranych w wieczerni­ku. Tradycyjnie rudowłosy Judasz siedzi na pierwszym planie, ściska­jąc w dłoni sakiewkę. Postać sprawiająca wrażenie leżącej na stole to Jan Ewangelista, który – jak sam napisał w swej Ewangelii – „oparł się zaraz na piersi Jezusa i rzekł do Niego: «Panie, kto to jest?»” (J, 13:25). Takie ujęcie Ostatniej Wieczerzy, koncentrujące się na zdradzie Judasza, a nie na chlebie i winie, którymi Chrystus nakarmił swych uczniów, było bardzo popularne na przełomie średniowiecza i renesansu.

Ostatnia z miniatur Mszału zawiera przedstawienie Madonny z Dzie­ciątkiem (k. 210r): tradycyjnie jest ona ukazana jako królowa, zaś Dzie­ciątko w jej ramionach jest nagie. Ma to podteksty eucharystyczne, popularne w sztuce późnośredniowiecznej: Maria po prostu prezen­tuje widzom Ciało Chrystusa. Jednocześnie jest ona przedstawiona jako Niewiasta Apokaliptyczna: obleczona w Słońce (stąd blask do­okoła jej postaci) z Księżycem pod stopami (w tym wypadku pół­księżyc obejmuje dolną część jej półpostaci). Porównanie Madonny z niewiastą opisaną w Apokalipsie wiąże się z wiarą w Niepokalane Poczęcie Matki Boskiej. Apokaliptyczna niewiasta jest w Biblii określo­na jako „wybrana przez Boga” – podobnie „wybrana” miała być Ma­ria, i w efekcie jako przyszła matka Mesjasza zwolniona już przy swoim poczęciu od ciężaru grzechu pierworodnego. Koncepcja ta popular­na była już od średniowiecza, choć dogmat o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Marii Panny został ostatecznie ogłoszony przez papieża dopiero w 1854 roku.

Warto zauważyć, że głównym źródłem „północnych” inspiracji dla deko­ratorów Mszału Ciołka były grafiki Albrechta Dürera, a konkretnie jeden cykl: tak zwana Mała Pasja Drzeworytnicza, stworzona ok. 1509–1510 roku, a wydana w całości w Norymberdze w 1511 roku. Odbitki z tej serii posłużyły za wzorce dla kompozycji miniatur i inicjałów Mszału; po­stać Chrystusa frasobliwego (k. 122r), a także przedstawienia Ostatniej Wieczerzy (k. 47v), Chrystusa w Ogrójcu (k. 51r), Zesłania Ducha Świę­tego (k. 83r) czy Bożego Narodzenia (k. 135r) ewidentnie powtarzają Dürerowskie kompozycje. Korzystanie z grafik jako źródła inspiracji było bardzo popularne u progu czasów nowożytnych – w tym wypadku mamy do czynienia ze znajomością najnowszych dzieł słynnego niemieckiego artysty. Jak już zostało wspomniane, Mała Pasja Drzeworytnicza była opublikowana w 1511 roku, a więc raptem kilka lat przed powstaniem dekoracji Mszału Ciołka.

Pięć kart Mszału Erazma Ciołka obwiedzionych jest pełnymi bordiurami, czyli dekoracjami marginesów. W owych bordiurach można zauważyć, że w niezwykły sposób rękopis ten łączy w sobie wpływy północnych i po­łudniowych środowisk artystycznych. Przykładowo, zestaw renesanso­wych, italianizujących motywów zawiera (k. 102v): herb podtrzymywany jest przez dwa aniołki, a marginesy zdobią ornamenty kandelabrowe, stylizowane liście akantu oraz kwiaty. Jest tu także ciekawostka: oto w lewym dolnym rogu karty widnieje iluzjonistycznie namalowana mu­cha! Ówcześni artyści lubili takie detale, pozwalające im popisać się umiejętnością precyzyjnego ukazywania otaczającego świata, a poza tym podobno uważano, że taka mucha na marginesie będzie odstraszała od rękopisu prawdziwe owady!

Z kolei bordiura (k. 122r) prezentuje inną koncepcję dekoracji marginal­nych: tu mamy do czynienia z malowanymi kwiatami, które wyglądają, jakby leżały rozrzucone na powierzchni pergaminu. Ich główki, listki i łodyżki rzucają nawet cienie. Ten sposób dekorowania marginesów był szczególnie popularny w malarstwie niderlandzkim ostatnich dekad XV wieku, przede wszystkim w tak zwanym kręgu gandawsko-brugij­skim. Nie jest to do końca precyzyjne określenie, raczej umowne, ponieważ reprezentujący ten nurt artyści związani byli nie tylko z Bru­gią czy Gandawą. W końcu XV i początkach XVI stulecia luksusowe kodeksy były bardzo ważnym elementem reprezentacyjnych kolekcji elit: niderlandzcy malarze dekorowali najwspanialsze modlitewniki dla członków dworu burgundzkiego. Okazałe miniatury i iluzjonistyczne bordiury sprawiały, że karty tych rękopisów stawały się podobne do obrazów tablicowych – na ich marginesach pojawiały się między innymi także „leżące” naturalistycznie ukazane kwiaty.

W Mszale Ciołka odnajdziemy także piękne inicjały ornamentalne, nie­kiedy zbudowane z iluzjonistycznie malowanych gałązek i kwiatów. Malarskie zdobienia uzupełnione są złoceniami – najbogaciej zdobione rękopisy miały bowiem elementy dekoracji pokryte płatkami złota, przy­klejanymi na podkład z glinki. Taki iluminowany rękopis był bardzo drogim, luksusowym przedmiotem, odzwierciedlającym status jego wła­ściciela. Karty kodeksu są z pergaminu (czyli ze skóry zwierzęcej), skórą także obleczone były oprawy książek. Pierwszym etapem tworzenia rękopisu było przepisanie tekstu – skryba podczas pisania pozostawiał miejsca na miniatury i dekoracyjne inicjały. Później do pracy zabierali się iluminatorzy: aby ułatwić im pracę, skrybowie notowali, jaka litera ma się znaleźć w danym inicjale. Do dziś widoczne są małe szkicowe literki wewnątrz niektórych inicjałów w Mszale Erazma Ciołka – na przykład w przypadku „F” w dolnej części karty 23r. Tu jeszcze występuje inny interesujący detal: zaszycie pękniętego pergaminu. Czasem zdarzało się, że przy oczyszczaniu skóry w czasie produkcji pergaminu pojawiały się nacięcia, które później stawały się dziurami w gotowych kartach. Takie dziury starano się zaszyć lub zacerować albo – jeśli nie było to możliwe – omijano je przy przepisywaniu tekstu. Gdy tekst był przepi­sany, do pracy zasiadali iluminatorzy: najpierw szkicowali dekoracje, a w dalszej kolejności nakładali złocenia. Dopiero później następowało dokończenie dekoracji malarskiej.

Mszał Erazma Ciołka to księga liturgiczna będąca wspaniałym przykładem krakowskiego iluminatorstwa początków XVI stulecia, gdy późnogo­tyckie tradycje północnoeuropejskie mieszały się z włoskimi wpływami renesansowymi – oba te nurty spotkały się w dekoracji omawianego Mszału. Zestawienie tak odmiennych, a zarazem najbardziej aktualnych wzorców w dekoracjach tego rękopisu świadczy o tym, że jego fundator oraz iluminujący Mszał krakowscy artyści mieli szerokie artystyczne hory­zonty. Jeszcze w początkach XVI wieku, mimo wzrastającej popularności druku, ręcznie spisana i dekorowana księga była przedmiotem dumy właściciela – tak było z pewnością także w przypadku Mszału Ciołka, który dziś jest cenionym skarbem w zbiorach Biblioteki Narodowej.

Zbliżenie na inicjał F, z widocznym małym „f” w środku (plus widoczne zaszycie pęknięcia pergaminu). Missale (Mszał Erazma Ciołka), BN 3306 III, k. 23r