Przegląd Cyfrowej Biblioteki Narodowej Polona/Blog

Szkicując wodza i legionistów


Odradzająca się Polska była państwem wielonarodowym i wielokulturowym. Widać to było także w tworzących się legionach Józefa Piłsudskiego, gdzie wśród wielu nacji znaleźli się także przedstawiciele wyznania mojżeszowego – przede wszystkim inteligencja z Galicji: lekarze, prawnicy, artyści. Wielu z nich pochodziło z rodzin o tradycjach niepodległościowych. Nie tworzyli oni osobnej grupy czy oddziału, lecz wtapiali się w społeczność żołnierzy innych nacji. W oddziałach legionowych w Galicji było ich ok. 10 proc., a w Kongresówce – 4 proc.

Do grona sztabowców brygady Piłsudskiego należał m.in. Leopold Gottlieb (1879–1934). Pochodził z Drohobycza i był najmłodszym bratem słynnego żydowsko-polskiego malarza Maurycego Gottlieba. Już przed wojną dał się poznać jako sprawny i utalentowany portrecista. Był członkiem paryskiego „Strzelca”, a po wybuchu wojny zgłosił się na ochotnika do Legionów. Zaliczał się do grona tych artystów, którzy w czasie kampanii właściwie nie schodzili z linii boju. Nazywano go malarzem I Brygady, bo stworzył większość wizerunków jej oficerów. Był artystą powszechnie szanowanym, choć – jak pisano – nie wyróżniał się specjalnie talentem wojskowym, organizacyjnym i politycznym. Posługiwał się co zrozumiałe w warunkach polowych – nie pędzlem, lecz ołówkiem lub kredką. Był autorem ponad tysiąca prac. Choć tworzył sceny rodzajowe, to przede wszystkim wyspecjalizował się w portretach. Wykonywał oficjalne portrety żołnierzy, ale też dokumentował codzienne legionowe życie.

Artur Tanikowski w artykule Po obu stronach rozbitego lustra zwraca uwagę, że ideowa wymowa prac Gottlieba „wiązała się z emanującym w całej jego twórczości zainteresowaniem człowiekiem, jego konstrukcją psychofizyczną i doświadczeniem egzystencjalnym. Patrząc na jego portrety i sceny rodzajowe widać wyraźnie szacunek jaki wyrażał on dla prostych żołnierzy i towarzyszy broni”. W żadnej z kilkuset jego prac wojennych nie zauważymy też pogardy dla wroga. Stąd właśnie krytycy sztuki uznają, że Gottliebowi udało się zawrzeć w swych pracach ideę „nowego humanizmu”. Warto przypomnieć, że to określenie sformułowała Jane Kallir w stosunku do wojennych rysunków Egona Schielego.

Tanikowski, wskazując na specyfikę rysunków Gottlieba, porównuje je z pracami innego sympatyka Legionów – Jana Rembowskiego. Przytacza też opinię poety i legionisty Józefa Andrzeja Teslara, przyjaciela Gottlieba z Grupy Pięciu, który stwierdził: „Rembowski i Gottlieb poszukiwali w szeregach rysunków typu żołnierza polskiego pomiędzy legionową rzeszą. Ale kiedy Rembowski patrzy niemal z religijnym sentymentem na portretowane przez siebie twarze poprzez idealistyczne namaszczenie wypowiadając ich wyższą duchową siłę, Gottlieb właśnie ekspresją swego rysunku i wyrazów ostro rysowanych typów i masek dochodzi w sile do buty i brutalności”.

W zestawie portretów legionistów tworzonych przez Maurycego Gottlieba nie mogło zabraknąć wizerunków Józefa Piłsudskiego.

https://polona.pl/item/juliusz-kaden-oficer-sztabu-i-brygady,NzUyMTA0NDU/2/#info:metadata

Juliusz Kaden Bandrowski, pisarz i kronikarz I Brygady we wstępie do wydanej w 1936 roku w Warszawie teki prac artysty wspomina chwilę, kiedy malarzowi udało się stanąć przed obliczem Komendanta: „Stało się to w roku 1914, przy końcu grudnia. Komendant właśnie powracał był z jakiegoś wyjazdu, w siwej szubie oszronionej, z oszronionymi brwiami, wąsami, rzutki, drapieżny. Wydostawszy się z auta posuwał się przed wąskie schody do przedsionka. Gottlieb, stojący wówczas obok mnie na schodach nie spuszczał wzroku z Piłsudskiego. Gdy zaś na koniec straciliśmy Brygadiera z oczu, rzekł chwytając mnie za rękę – Oddałbym nie wiem co, życie bym oddał, żeby mi chciał cierpliwie popozować. Ja na to z umyślną przekorą, która należała przecież do stylu frontowego – że niby, że co? Po co ci ma pozować?! Gottlieb wówczas: – bo w nim jest wszystko. Wszystko!”

Najsłynniejszy portret Piłsudskiego Gottlieb zatytułował Wódz i sporządził go na podstawie rysunkowego szkicu  najprawdopodobniej w maju lub czerwcu 1916 roku na Wołyniu. Lekko przygarbiony brygadier zajmuje niemal całą wysokość kadru. Patrzy w dal, poza horyzont. Ubrany jest w długi płaszcz, na głowie nieodłączna maciejówka, w tle zarysowany pejzaż bitewny.  Jest też inny wizerunek marszałka.

https://polona.pl/item/jozef-pilsudski-brygadyer,NzUy

Ma tytuł Brygadier Józef Piłsudski. Ta wykonana w 1914 roku akwaforta prezentuje głowę  Marszałka z sumiastym wąsem i marsowym obliczem. Artysta, jak można się przekonać, skupił się przede wszystkim na wyrazie twarzy swego modela, stąd maciejówka ledwie naszkicowana, a płaszcz niemal niewidoczny.

Leopold Gottlieb portretował życie codzienne legionistów podczas walki, przy codziennych posiłkach i w chwilach relaksu. Wielkie uznanie zdobył sobie portretami dowódców. Na 22 barwnych litografiach poza marszałkiem Piłsudskim możemy odnaleźć m.in. Edwarda Rydza-Śmigłego, Kazimierza Sosnkowskiego, Józefa Hallera czy Bolesława Roję. Wiele z tych wizerunków znalazło się potem w wydanej w Warszawie tece Legiony polskie. Stała się ona sporym wydarzeniem, a ze względu na zamieszczone tam prace Gottlieba pisano, że teka ta winna się znaleźć w domu każdego kulturalnego Polaka.

____________

Sfinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach Programu Wieloletniego NIEPODLEGŁA na lata 2017-2022

Obchody niepodległości - przejdź do stronyMinisterstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego logo