
Należy do ścisłego grona najwybitniejszych poetek polskich XX wieku. Jako poetka żyła i tworzyła w kręgu grupy poetyckiej Skamander. Przyjaźniła się przede wszystkim z Julianem Tuwimem, ale to Jan Lechoń – gdy jej wiersze poddał ostrej krytyce Ostap Ortwin – napisał w „Wiadomościach Literackich”: „A chce od nas p. Ortwin dowodu, że wiersze Pawlikowskiej są prześliczne? – Możemy mu dać słowo honoru!”. Autorka takich zbiorów poetyckich, jak: Niebieskie migdały, Pocałunki, Wachlarz – Maria Pawlikowska-Jasnorzewska zmarła osiemdziesiąt lat temu, 9 lipca 1945 roku w Manchesterze i tam została pochowana.

Pochodziła z artystycznej rodziny. Jej ojcem był malarz Wojciech Kossak, zaś dziadkiem Juliusz Kossak. Również malarzem został jej brat Jerzy, natomiast siostra Magdalena wybrała drogę literacką, publikowała pod pseudonimem Magdalena Samozwaniec. Siostry były wielokrotnie malowane przez ojca. Warto dodać, że jej kuzynka Zofia Kossak również zajęła się pisarstwem i odniosła w tej dziedzinie sukces.

Maria urodziła się w Krakowie 24 listopada 1891 roku. Jej biografia jest tyleż fascynująca, co dramatyczna. Z uwagi na przewlekłą chorobę, nauki pobierała prywatnie. Potem studiowała filozofię i filologię, a także biologię. W wieku dwudziestu lat zajęła się poezją. W 1915 roku wyszła za mąż za porucznika armii austriackiej Władysława Janotę Bzowskiego. Z uwagi na służbę męża osiadła z nim najpierw w okolicach Wiednia w Mödling, a następnie w Weisskirchen (czyli w miejscowości Hranice na Morawach). Niestety, małżeństwo rozpadło się w roku 1919. Tego samego roku Maria poślubiła pisarza, folklorystę i taternika Jana Gwalberta Pawlikowskiego i przeprowadziła się do Zakopanego. W 1920 podjęła studia z zakresu malarstwa na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Po publikacji debiutanckich Niebieskich migdałów w 1922 roku przyszedł czas na tomiki następne, na Różową magię, Pocałunki oraz ogłoszone w latach 1927–1928 trzy tomiki: Dancing, Wachlarz i Cisza leśna. W tym samym czasie poetka parała się także dramaturgią. Opublikowała sztuki teatralne: Szofer Archibald, Kochanek Sybilli Thompson oraz Bracia syjamscy, które trafiły na deski m.in. Teatru Małego w Warszawie czy Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie.

Jerzy Kwiatkowski w monografii Dwudziestolecia Międzywojennego zwrócił uwagę na żartobliwy ton w liryce tej autorki: „(…) zupełnie wyjątkowa w poezji skamandrytów, i to niektórych tylko – u Pawlikowskiej odgrywała rolę ważną. Wiązała się, z jednej strony, z ogólnym dążeniem do depatetyzacji i uczuciowej dyskrecji, które cechowały całą tę poezję, ze strony drugiej – z częstą w niej kategorią zaskoczenia, najcelniej wyrażającą się w niespodziewanych pointach. Żartobliwość Pawlikowskiej była łagodnym, życzliwym ośmieszaniem świata i pewnych jego wartości, aż po najwyższe, ośmieszaniem mającym na celu nie negację, lecz – by tak rzec – oswojenie”. I dalej Kwiatkowski: „Wyrażała postawę kogoś słabego, lecz uprzywilejowanego, wobec kogoś silnego, lecz dającego się owym łagodnym żartem rozbroić czy unieszkodliwić. Na tym właśnie polegał, iście kobiecy, wdzięk wierszy Pawlikowskiej, jej flirt, jaki prowadziła nie tylko z mężczyzną, także – z losem, istnieniem, Bogiem”.

Jej nazwisko było obecne na łamach najlepszych czasopism tego okresu. Drukowała nie tylko w „Skamandrze” i „Wiadomościach Literackich”, lecz także w „Bluszczu” i Czasie” oraz „Cyruliku Warszawskim”. Zaprzyjaźniła się z Witkacym, z którym napisała dwie sztuki, lecz niestety obydwie zaginęły. Małżeństwo z Pawlikowskim szybko zakończyło się rozwodem, pisarka mieszkała częściowo w Krakowie, częściowo w Warszawie. W 1927 roku w Paryżu poznała się z José Manuelem Sarmento de Beiresem, pochodzącym z Portugalii pilotem i poetą. Przyjaźń ta znalazła wyraz w jej twórczości, m.in. w cyklu wierszy Paryż. Na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych pisarka sporo podróżowała, przede wszystkim po Europie, ale nie tylko, bo także po Afryce Północnej. Poznała się z porucznikiem Stefanem Jerzym Jasnorzewskim, lotnikiem, i wyszła za niego w 1931 roku. Zaczęła wówczas używać podwójnego nazwiska: Pawlikowska-Jasnorzewska. Po ślubie w Poznaniu małżonkowie zamieszkali w Krakowie, skąd udali się do Dęblina, gdzie w miejscowej jednostce lotniczej porucznik Jasnorzewski podjął służbę.

Lata trzydzieste to czas, w którym talent Marii rozwijał się dynamicznie. Każdy rok przynosił nowe książki – a to zbiory wierszy: Surowy jedwab, Śpiąca załoga, Balet powojów czy Krystalizacje, a to szybko trafiające na scenę sztuki teatralne: Egipska pszenica, Skarb w płomieniach, Zalotnicy niebiescy, Powrót mamy. Do tego doszła współpraca z Polskim Radiem, która zaowocowała serią słuchowisk: Biedna młodość, Pani zabija pana, Złowrogi portret. W 1935 roku pisarkę uhonorowano Złotym Wawrzynem Polskiej Akademii Literatury, potem przyjęto w poczet członków Polskiego PEN Clubu. W roku 1938 na deskach krakowskiego Teatru im. Słowackiego odbyła się prapremiera tragikomedii Baba-Dziwo, prawdopodobnie najlepszego utworu napisanego przez poetkę dla teatru.

Najważniejsza pozostała jednak liryka. Zastanawiając się nad późną i w pełni dojrzałą twórczością poetycką tej autorki, Jarosław Marek Rymkiewicz zaakcentował wielką rolę motywu śmierci w twórczości Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Otóż śmierć, która dotąd „pojawiała się jako siła rządząca wyłącznie w naturze, rychło wkroczyła jednak także na terytoria sztuki (…). Parnasistowskie przekonanie o niezniszczalności stworzonych przez człowieka artefaktów zostało (…) uznane za pozbawione podstaw. Pawlikowska doszła bowiem do wniosku, że śmierć, zniekształcając sztukę, nadaje inny kształt nie tylko temu co żyje, lecz także i temu, co życiu zostało odebrane przez artystę. W sztuce nie ma przeto i nie może być zbawienia przed śmiercią. Przeciwnie: sztuka nie tylko nie chroni przed śmiercią, lecz – będąc martwym kształtem tego, co niegdyś obdarzone było życiem – jest po stronie śmierci, gdyż nieustannie o niej nam przypomina”. Zaiste, motyw ów dominuje w liryce autorki Krystalizacji, a ponadto w jej prozie poetyckiej, ogłoszonej w książce Szkicownik poetycki w 1939 roku.

Po wybuchu II wojny światowej poetka wraz z mężem została ewakuowana do Rumunii. Stamtąd przez Włochy udała się do Francji. W Paryżu została członkinią Rady Teatralnej przy Ministerstwie Informacji Rządu RP. Publikowała wtedy w „Wiadomościach Polskich” oraz w „Polsce Walczącej”. Po klęsce Francji przedostała się do Anglii, zamieszkała najpierw Londynie, a potem w Blackpool. Pisała oczywiście nadal wiersze. W 1941 roku w Glasgow ukazał się jej zbiór Gołąb ofiarny, natomiast w Londynie tom Róża i lasy płonące, ze znakomitym wierszem poświęconym Wenecji. Pracowała nad cyklem czterowierszy zatytułowanym Czterolistna koniczyna albo szachownica, który dzięki staraniom Tymona Terleckiego ukazał się dopiero w 1980 roku nakładem londyńskiej Oficyny Poetów i Malarzy. Ponadto pracowała nad nową edycją Szkicownika poetyckiego, a także nad tomem poezji Bagienne niezapominajki, który zaginął w czasie wojennej zawieruchy.

Nadal publikowała na łamach czasopism wydawanych w Wielkiej Brytanii, m.in. w „Nowej Polsce”, lecz też walczyła z przewlekłą i ciężką chorobą. W 1944 roku została umieszczona w szpitalu Holt Radium Institute w Manchesterze. Zmarła w wieku pięćdziesięciu czterech lat.

Przez kilka lat po wojnie jej twórczość była w Polsce Ludowej niemal nieobecna. Dopiero w 1954 roku nakładem Czytelnika w Warszawie ukazał się obszerny – dokonany przez Antoniego Słonimskiego i opatrzony jego przedmową – wybór jej utworów poetyckich, poczynając od tekstów z Niebieskich migdałów, a kończąc na wierszach powstałych w czasie wojny, takich jak: Zwykłe matczysko, Rozmowa z sercem czy Anglia. W następnych latach ukazały się kolejne wybory, przygotowane do publikacji przez Stefana Flukowskiego i Jerzego Kwiatkowskiego. O jej twórczości pisali: Adam Mauersberger, Julian Przyboś, Ryszard Matuszewski, Michał Głowiński, Piotr Kuncewicz. Zygmunt Mycielski do jej wiersza Gorzka zatoka skomponował muzykę. Do dziś twórczość Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej fascynuje czytelników i intryguje literaturoznawców.

Książki Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej są dostępne w POLONIE