
W okresie dwudziestolecia międzywojennego należał do prominentnych postaci w środowisku literackim. Od sierpnia 1914 roku służył w Legionach Polskich. Był jednym z zaufanych ludzi Józefa Piłsudskiego, który uczynił go swoim adiutantem. Dosłużył się stopnia kapitana 5. Pułku Piechoty, pracował także jako kronikarz I Brygady. Wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Redagował „Żołnierza Polskiego”. Z czasem objął stanowisko szefa Biura Prasowego Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego. Należał do Polskiego PEN Clubu, a także do grona inicjatorów Polskiej Akademii Literatury. W 1933 roku został jej sekretarzem generalnym. Juliusz Kaden-Bandrowski urodził się sto czterdzieści lat temu, 24 lutego 1885 roku w Rzeszowie.

Znawca literatury polskiej XX wieku, Włodzimierz Maciąg, mógł napisać: „Związany bardzo ściśle z obozem politycznym Piłsudskiego, Bandrowski w znacznej mierze pozostawał pisarzem wyrażającym ideologię tego obozu. Ostrość i otwartość w stawianiu problemów, wybitna indywidualność stylu – zaprezentowane zwłaszcza w powieściach – pozwoliły mu zająć trwałe miejsce w literaturze tego okresu. Powieści te mają charakter polityczny, tworzą niejako cykl obrazów rysujących sytuacje i konflikty najważniejszych ugrupowań ideowo-politycznych kandydujących do władzy w tych latach”. Opisując mechanizmy walki politycznej, pisarz stosował nowoczesną jak na owe czasy technikę narracyjną, bliską ekspresjonizmowi z jednej strony, zaś z drugiej naturalizmowi. Nie wahał się przed użyciem silnego kontrastu, wyolbrzymienia, posługiwał się brutalnym słownictwem. Wszystko po to, aby odtworzyć wielkie emocje towarzyszące walkom o władzę, przejmowaniu władzy, wreszcie – utrzymaniu władzy. Dowody tego znajdziemy w najświetniejszych jego utworach, takich jak: Generał Barcz z 1923 roku, dylogia Czarne skrzydła z lat 1928–1929 oraz opowieść Mateusz Bigda z roku 1933.

Pierwszy z tych utworów opisywał krąg Piłsudskiego. Warto wiedzieć, że pamiętne słowa „radość z odzyskanego śmietnika” padły właśnie w tym utworze. W Czarnych skrzydłach, składających się z tomów Lenora oraz Tadeusz, zajął się pisarz środowiskiem lewicy, pozostającym w silnej opozycji wobec rodzącego się rodzimego kapitalizmu, wspomaganego przez kapitał zagraniczny. Natomiast Mateusz Bigda, powieść w w trzech częściach: Grunt, Masło i Spiżarnia, to analiza emancypującej się i zdradzającej coraz większe ambicje polityczne formacji wiejskiej, a ściślej – chłopskiej. Powieści te wywołały ataki na Bandrowskiego ze strony Narodowej Demokracji. Inna sprawa, że po ukazaniu się Generała Barcza, niezadowolony z tej powieści Komendant zaprosił pisarza na rozmowę w cztery oczy. Jak podkreśla Anna Nasiłowska: „Kaden-Bandrowski jako adiutant Piłsudskiego w Legionach znał dobrze kulisy armii i mechanizmy rodzącej się państwowości. Tytułowa postać powieści, czyli generał Barcz, nie jest Piłsudskim, Kaden-Bandrowski obdarzył ją inną biografią, choć zarazem ze względu na cechy psychiczne i rolę – jest Naczelnym Wodzem w pierwszym okresie drugiej niepodległości”.

Przyszły autor tych utworów urodził się w rodzinie inteligenckiej o zamiłowaniach artystycznych. Jego matka, Helena Kaden, była pianistką, zaś ojciec, Juliusz Bandrowski, lekarzem parającym się publicystyką. Nic więc dziwnego, że na pisarza wyrósł także starszy brat Juliusza – Jerzy Bandrowski (1883–1940), nie tylko powieściopisarz, ale także tłumacz Kiplinga, Londona i Tagore’a. Juliusz nauki pobierał w Krakowie i Lwowie, pilnie uczył się gry na fortepianie. A że zdradzał wybitny talent muzyczny, wróżono mu wielką karierę pianistyczną. Studiował muzykę w Brukseli i w Lipsku, przy okazji także filozofię. Niestety, wskutek groźnego złamania ręki plany pianistyczne trzeba było zarzucić. W tym czasie pochłonęła go praca dziennikarska. Publikował w „Świecie” i „Tygodniku Ilustrowanym”, a w 1911 roku wydał debiutancką powieść Niezguła oraz zbiór opowiadań Zawody. Następne lata przyniosły powieść Proch i tom nowel Zbytki.

Był nie tylko utalentowany literacko, lecz również pracowity i systematyczny. Dość powiedzieć, że w roku 1915 ogłosił kilka książek: kolejny zestaw opowiadań pod wspólnym tytułem Iskry, trzy tomy szkiców i wspomnień Bitwa pod Konarami oraz Piłsudczycy (uważa się, że to on jako pierwszy użył tego określenia, które następnie weszło do publicznego dyskursu), a także Mogiły i Zapiski porucznika Pększyca-Grudzińskiego. Do 1922 roku, gdy na łamach „Kuriera Polskiego” zaczął drukować w odcinkach Generała Barcza, opublikował powieść Łuk, trzy tomy wspomnieniowe: Wyprawa wileńska, Wiosna 1920, Rubikon oraz szkic Pułkownik Leopold Lis-Kula, do którego przy okazji kolejnego wznowienia wstęp napisał marszałek Edward Rydz-Śmigły. A jakby tego było mało, tomik prozy poetyckiej Wianki i sztukę teatralną Jesień.

Czytany dzisiaj Kaden-Bandrowski sprawia kłopoty. Jest trudny w lekturze. Jego powieści bez przypisów z zakresu życia społecznego i politycznego dwudziestolecia międzywojennego odbiorcy z młodego pokolenia mogą się wydać niezrozumiałe. Wiele lat temu Tomasz Burek tak określił specyfikę stylu tego autora: „Kadenowska osobliwa mikstura stylistyczna zawierała w sobie (…) znaczny procent ozdobnej sztuczności i literackości, wynaturzenia, przesadnego retoryzmu. Z jednej strony – ekwilibrystyka siły, z drugiej – udany barok”. A także: „Praktyka twórcza Kadena z przekornym upodobaniem naginała ku sobie ekstremy: werystyczną dosłowność i alegoryczną stylizację i metaforyzm; albo jeszcze dziwniej: wysilony, kulturalny manieryzm (…) i »wojskowy bombast«”. Bardziej czytelne i łatwiejsze w lekturze niż powieści zaangażowane politycznie wydają się być osobiste opowiadania pod wspólnym tytułem Miasto mojej matki, ogłoszone w roku 1925 i w następnych latach regularnie wznawiane. To samo da się powiedzieć o ciągu dalszym Miasta..., czyli W cieniu zapomnianej olszyny z 1926 roku.

A przecież Kaden-Bandrowski pisał także dla młodzieży, czego wyrazem Nad brzegiem wielkiej rzeki oraz Aciaki z I-szej A, portretował solennie towarzyszy broni w tomie Na progu, osobny esej poświęcił Stefanowi Żeromskiemu, którego już w tytule określił mianem „proroka niepodległości”. Pisał również o Fryderyku Chopinie i malarzu Leopoldzie Gottliebie oraz o potrzebie powszechnej edukacji i nowoczesnym systemie szkolnictwa w broszurze Budujemy szkoły. Oczywiście, wracał w swoim pisarstwie do osoby Marszałka, zarówno w książce Pod Belwederem z 1936 roku, jak i we Wspomnieniach i szkicach z 1938. Po wybuchu II wojny światowej pracował nad powieścią Białe skrzydła, która ukazała się we fragmentach na łamach miesięcznika „Twórczość” dopiero w 1959 roku, zaś w postaci książki w 1965.

W okresie największej aktywności twórczej i społecznej należał do komitetu redakcyjnego pisma „Skamander”, redagował działy literackie w „Głosie Prawdy” i „Gazecie Polskiej”. W latach 1923–1926 prezesował Związkowi Zawodowemu Literatów Polskich, zaś w latach 1933–1934 razem z Arnoldem Szyfmanem organizował Towarzystwo Krzewienia Kultury Teatralnej. We wrześniu 1939 roku nie wyjechał za granicę, jak wielu przedstawicieli władzy i ludzi pióra. Pozostał w okupowanej stolicy. W czasie powstania warszawskiego został ciężko ranny przy ulicy Sękocińskiej, zmarł następnego dnia, 8 sierpnia 1944 roku. Pochowano go w mogile zbiorowej przy placu Gabriela Narutowicza. Ekshumowane w kwietniu 1945 roku zwłoki pisarza spoczęły na Cmentarzu Ewangelicko-Reformowanym na Woli, na rogu Żytniej i Młynarskiej. Na tym samym cmentarzu w 1925 roku pochowany został jego mentor, Stefan Żeromski. Po latach na kamienicy przy ulicy Kaliskiej 13, gdzie Juliusz Kaden-Bandrowski mieszkał, zawisła upamiętniająca autora Generała Barcza tablica.
