Przegląd Cyfrowej Biblioteki Narodowej Polona/Blog

Dzieło Stefana Żeromskiego


W powszechnej opinii historyków literatury jest najwybitniejszych pisarzem polskim przełomu XIX i XX wieku. Pisał opowiadania, powieści, utwory dramatyczne, a także eseje literackie oraz społęczne, przez niemal całe dorosłe życie prowadził dziennik, ponadto utrzymywał korespondencyjny kontakt z wieloma pisarzami, ale także politykami. Do jego najwybitniejszych osiągnięć literackich należą powieści: Wierna rzeka, Ludzi bezdomni, Popioły i Przedwiośnie, ale też utwory pisane z myślą o scenie teatralnej – wśród nich Uciekła mi przepióreczka, Róża, Biała rękawiczka. Autor tych dzieł Stefan Żeromski urodził się sto sześćdziesiąt lat temu, 14 października 1864 roku w Strawczynie na Kielecczyźnie.

Juliusz Kleiner, zastanawiając się nad rolą pisarza w dziejach polskiego piśmiennictwa artystycznego, doszedł do wniosku: „Odzwierciedlił on drogę duszy polskiej od katastrofy powstania styczniowego do ekspansji i walk, i trosk niepokojących nowego państwa. On też jedyny po Sienkiewiczu stworzył postać stającą się własnością ogółu, symbolem całej generacji: doktora Judyma”. Dalej konstatował: „Żaden pisarz współczesny tak nie pobudzał do przemyślenia rozmaitych zagadnień, do wczuwania się w sprawy rozmaite. Żaden tak nie zmierzał do zatargania sumieniem. Współczucie z cierpieniem ludzkim pozwalałoby go na równi z Prusem mienić pionierem najszlachetniejszego altruizmu, gdyby nie mieszała się czasem chorobliwa rozkosz w obrazy męki i okrucieństwa”.

Doktor Tomasz Judym to bohater powieści Ludzie bezdomni. Powieść została sfilmowana w 1975 roku przez Włodzimierza Haupego, a w roli głównej wystąpił Jan Englert. Nie sposób nie zaznaczyć, że o doniosłości z jednej strony, zaś o nowoczesności prozy Żeromskiego z drugiej może świadczyć fakt, że ludzie ze świata filmu chętnie adaptowali jego utwory na potrzeby X Muzy. Powieść Dzieje grzechu z 1908 roku już w 1911 została przeniesiona na wielki ekran przez Antoniego Bednarczyka, a w 1918 przez włoskiego reżysera Carmine Gallonego. W roku 1933 film na podstawie tej powieści wyreżyserował Henryk Szaro, zaś w 1975 Walerian Borowczyk. Pamiętne role w tym filmie zagrali: Grażyna Długołęcka, Jerzy Zelnik, Olgierd Łukasiewicz i Roman Wilhelmi.

W okresie międzywojennym dwukrotnie została przeniesiona na ekran Uroda życia. W 1921 roku dokonali tego wspólnymi siłami Wiliam Wauer i Eugeniusz Modzelewski, natomiast w 1930 – Jerzy Gardan. W obsadzie tego ostatniego dzieła znalazły się takie gwiazdy ówczesnego kina, jak: Adam Brodzisz, Eugeniusz Bodo, Stefan Jaracz czy Bogusław Samborski. Brodzisz i Bodo, a ponadto Adolf Dymsza i Kazimierz Junosza Stępowski zagrali w Wietrze od morza zrealizowanym również w 1930 roku przez Kazimierza Czyńskiego. Scenariusz tego filmu był efektem pracy Wacława Sieroszewskiego i Anatola Sterna. W roku 1936 na ekranach polskich kin pojawiły się ekranizacje Róży oraz Wiernej rzeki. Ta pierwsza była dziełem Józefa Lejtesa, a na ekranie pojawili się: Irena Eichlerówna i Michał Znicz. Filmowa wersja Wiernej rzeki to dzieło Leonarda Buczkowskiego z kreacjami Barbary Orwid i Jadwigi Andrzejewskiej, Józefa Węgrzyna i Józefa Orwida. W roku 1983 Wierną rzekę sfilmował Tadeusz Chmielewski, angażując do głównych ról Małgorzatę Pieczyńską i Olgierda Łukaszewicza. Wśród pozostałych wystąpili Franciszek Pieczka i Henryk Machalica.

Gwoli ścisłości – Wierna rzeka została sfilmowana jeszcze w okresie dwudziestolecia międzywojennego, bowiem w roku 1922 zaprezentowano film niemy Edwarda Puchalskiego zatytułowany Rok 1863. W obsadzie znaleźli się  Aleksander Zelwerowicz i Ryszard Sobiszewski. Kilka lat później, bo w 1929 roku Konstanty Meglicki zrealizował filmową wersję dramatu Żeromskiego Ponad śnieg bielszym się stanę. W filmie, któremu nadano tytuł Ponad śnieg, zagrali m.in. Stanisława Wysocka i Stefan Jaracz, a także młody wówczas Tadeusz Fijewski. Również w dwudziestoleciu zekranizowano Przedwiośnie. Dokonał tego w roku 1928 Henryk Szaro, posługując się scenariuszem Anatola Sterna i Andrzeja Struga, a rolę Cezarego Baryki powierzył Zbigniewowi Sawanowi.

Jak skonstatował po latach badacz literatury polskiej XX wieku Włodzimierz Maciąg: „Przedwiośnie było ostrą krytyką państwa w pierwszych latach niepodległości, ukazaniem palących problemów społecznych, a zarazem niemocy władzy pozbawionej głębszej idei reformy i pracy, władzy niezdolnej do obudzenia w masach obywatelskiej inicjatywy, co ważniejsze – lękającej się takiej inicjatywy. Powieść atakowała najsilniej przeżytki szlachetczyzny, jałowy, ogłupiający klimat życia ziemiaństwa, którego symbolem stała się Nawłoć, posiadłość, gdzie życie mieszkańców upływa na celebrowaniu jedzenia. Toteż powieść obudziła gorące spory, wyrazom uznania i entuzjazmu towarzyszyły zajadłe sprzeciwy prasy konserwatywnej”. O tym, że tekst Żeromskiego wytrzymał próbę czasu przekonuje dobitnie ekranizacja Filipa Bajona z 2001 roku z pamiętnymi rolami: Mateusza Damięckiego jako Cezarego, Krystyny Jandy – jego matki i Janusza Gajosa – ojca, a także Daniela Olbrychskiego jako Szymona Gajowca.

Po utwory Żeromskiego sięgali Andrzej Wajda i Andrzej Żuławski. Żuławski w 1967 roku zekranizował opowiadanie Pavoncello, natomiast Wajda dwa lata wcześniej powieść Popioły i jest to zapewne najgłośniejsza kinowa adaptacja prozy Żeromskiego. W filmie (według scenariusza Aleksandra Ścibora-Rylskiego, z muzyką Andrzeja Markowskiego) zagrali: Daniel Olbrychski i Bogusław Kierc, Beata Tyszkiewicz i Pola Raksa, Władysław Hańcza i Jan Świderski. Na temat tej ekranizacji przetoczyła się wielka narodowa dyskusja: w telewizji, w radiu, w prasie kulturalnej i politycznej. W roku 1966 Popioły Wajdy były nominowane do Złotej Palmy na festiwalu filmowym w Cannes.

W zbiorach Biblioteki Narodowej i zasobach cyfrowych Polony znajdują się wszystkie utwory podpisane nazwiskiem Stefana Żeromskiego. Czytelnik, który odwiedzi Polonę znajdzie tam ponad siedemset edycji książkowych, ponadto rękopisy m.in. Dumy o hetmanie, Walki z szatanem czy Powieści o Udałym Walgierzu. W cyfrowej Bibliotece Narodowej Polona zostały udostępnione liczne fotografie związane z życiem i twórczością autora Przedwiośnia, wśród nich portrety wykonane przez Stanisława Ignacego Witkiewicza, Karola Pęcherskiego, Stanisława Momota, Jana Rysia czy Pierre’a Choumoffa, Uwagę zwraca drzeworyt Władysława Skoczylasa.

Poza tym znajdziemy w Polonie fotografie przedstawień teatralnych utworów Żeromskiego oraz liczne afisze i plakaty anonsujące premiery jego sztuk wystawianych na najlepszych polskich scenach. Zainteresowanie wzbudzają nie tylko zdjęcia domów, w których mieszkał pisarz: w Konstancinie, Zakopanem, Nałęczowie czy Gdyni-Orłowo, wizerunki wnętrz mieszkania na Zamku Królewskim w Warszawie, lecz również fotografia maski pośmiertnej, jaką krótko po zgonie pisarza (20 listopada 1925 roku) zdjął Jan Antoni Biernacki. Mamy tutaj także liczne fotografie z pogrzebu Żeromskiego i jego grobu na stołecznym Cmentarzu Ewangelicko-Reformowanym.

Do jakich utworów tego autora warto sięgnąć, nie licząc tych najbardziej znanych i wyżej wymienionych? Na pewno do zbioru Opowiadania z 1985 roku, do noweli Rozdzióbią nas kruki, wrony…, także do Syzyfowych prac. Ale również do tekstów publicystycznych z ostatniego okresu życia, czyli do Początku świata pracy i Organizacji inteligencji zawodowej z 1919 roku lub do tomu przejmujących wspomnień O Adamie Żeromskim. Poza tym może warto poświęcić więcej czasu trudniejszym w lekturze utworom z gatunku prozy poetyckiej, takim jak Wisła oraz Międzymorze albo Puszcza jodłowa. A do tego dochodzi jeszcze obłożone cenzurą w czasach Polski Ludowej opowiadanie Na probostwie w Wyszkowie, wydane w roku 1920 w zbiorze Inter arma, a powstałe na kanwie toczącej się wówczas wojny polsko-bolszewickiej.

Innym utworem Żeromskiego, na który cenzura PRL-u patrzyła krzywym okiem jest Snobizm i postęp z 1923 roku (notabene w roku 1981 rzecz ukazała się poza cenzurą, nakładem podziemnego Wydawnictwa ABC w Krakowie) i jemu warto na koniec poświęcić więcej miejsca. Ten dwustustronicowy esej to m.in. ostrzeżenie przed nadciągającą ze Wschodu krwawą rewoltą. Krytykując polską odmianę futuryzmu, autor zwraca uwagę, że ów nurt  powstały we Włoszech, przez Francję i Niemcy dotarł do Rosji i dopiero stamtąd do Polski jako modny literacki wzór do naśladowania i powielania. Dając odpór destrukcyjnemu programowi rosyjskich futurystów, Żeromski twierdzi: „Poeci co wierzą, że Rosja jest krajem, gdzie we krwi i męczarniach rewolucji dokonywuje się poród nie idei, lecz samego ciała nowego świata. Ci pisarze mają duszę rosyjską i dają jej głos”, dlatego też nie chcą widzieć „straszliwego przelewu krwi dokonanego i dokonywanego przez zwolenników jednej doktryny na zwolennikach innej doktryny”. Pisarz z jednej strony zdaje sobie sprawę z faktu, że państwo polskie, które ledwo co odzyskało niepodległość po latach zaborów, jest zacofane cywilizacyjnie, gospodarczo i kulturalne (kilka razy przypomina, że 50 proc. obywateli tego państwa to analfabeci!), z drugiej zaś bije na alarm: „wrzenie ideowe wywracające ściany państwa dopiero co wskrzeszonego” i w efekcie tego „rewolucja nieopatrznie wszczęta w obliczu zaciekłych wrogów zewnętrznych, wśród których postawiło nas nieszczęśliwe położenie geograficzne, zabiłaby naszą niepodległość”.

Żeromski apeluje – w pierwszym rzędzie do elity intelektualnej II RP o to, aby wyzwolić się z „pierworodnego grzechu szlachetczyzny”. Twierdzi bezkompromisowo, ale i nie bez patosu: „Polska nie dlatego powstała, żeby dygnitarz cywilny czy wojskowy pędząc w automobilu, obryzgiwał dziadów i żebraków, wtulonych w każdy kąt, w każde załamanie muru stolicy państwa. Polska nie dlatego powstała, aby w jej granicach miała swe rozpostarcie burżuazyjna fabryka paskarstw, szwindlów, i oszustw. Polska urodziła się ze krwi i pracy męczenników po to, żeby na miejscu, gdzie stała ciemnica niewoli rozpostarło się najjaśniejsze pracowisko postępu”. Pisarz raz i drugi wyraża przekonanie, że „Polsce zawsze śmierdział topór i pniak Iwana Groźnego”, chociaż „są dusze, którym pachną piwnice moskiewskie, nalane krwią, dusze tętniące za możliwością pastwienia się, katowania, władania” i stawiał retoryczne pytanie: „Iluż to Dzierżyńskich wzdycha wokół nas za możnością posiadania nieopisanej władzy” i potencjalnym burzycielom nowego państwa przypomina, że „Dom polski musi się osiedzieć, wesprzeć na wieki na swych starych podmurowaniach i przyciesiach”.

Pisarz widział problemy, przed jakimi stanęła odrodzona Rzeczpospolita, ale wierzył, czy też chciał wierzyć, że sobie z nimi poradzi. Cieszył się z planów budowy portu w Gdyni, linii kolejowej ze Śląska nad Bałtyk, prorokował: „cała Polska na przemysłową Belgię się zamieni, co jej przeznaczeniem”. Zdając sobie sprawę, że „po skończeniu wojny Polska stała się niemodna w poezji, a wszyscy poeci są na nią niełaskawi”, dużo miejsca w swojej książce poświęca zagadnieniu niezależności pisarskiej. Apeluje, nie pierwszy zresztą raz, o powołanie Polskiej Akademii Literatury, o niezależność intelektualną i artystyczną pisarza, wreszcie o konieczne przewartościowanie literatury polskiej.

Nie sposób ogarnąć wszystkich wątków tematycznych i problemowych, jakie porusza w Snobizmie i postępie Żeromski, bo pisze także o swojej pracy w Bibliotece Polskiej w Rapperswilu oraz w Bibliotece Ordynacji Zamojskiej, o bogactwie polskich gwar, o przemianach polskiej ortografii, o modach teatralnych i malarskich, wreszcie o oryginalności w twórczości artystycznej, szuka czegoś, co określa mianem „jądra polszczyzny i polskości”, a na koniec wygłasza apologię postępu, który jest „nieustanny, nieustępliwy przed niczym, dokładny, ściśle świadomy swego rozwoju i biegu, postęp, który się zaczął w naszej ojczyźnie z chwilą wyzwolenia z obcej niewoli!”. Ów postęp, według pisarza, powinien ogarnąć wszystkie warstwy społeczne odrodzonego państwa, ale także „narody ościenne, które w dziejowym zazębieniu się o naród polski w granicach Rzeczpospolitej zostały”. Nie ulega wątpliwości, że po stu latach, jakie upłynęły od publikacji Snobizmu i postępu, postawione w tej książce pytania, zagadnienia i postulaty wydają się być ciągle aktualne i fundamentalne.