Przegląd Cyfrowej Biblioteki Narodowej Polona/Blog

Andrzej Dobosz poleca. Zbigniew Herbert. „Struna światłaˮ. Czytelnik 1956


 Struna światła jest pierwszym tomikiem poezji Zbigniewa Herberta. Ukazał się w roku 1956 w nakładzie 1205 egzemplarzy. Autor ma wtedy 32 lata, więc nie jest to wczesny debiut. Co prawda wiersze poety zostały wydrukowane  w roku 1950 w czasopiśmie „Dziś i Jutroˮ,  lecz bez jego zgody. Dopiero w „Tygodniku Powszechnymˮ, z którym Zbigniew Herbert był zaprzyjaźniony, w tym samym roku opublikowano mu wiersz zaczynający się: Palce wrzeciona dźwięków…, a potem kolejne drukowano do 1955 roku. 

W tym czasie nie było szans na wydanie oddzielnego tomu, więc Herbert postanawia zamieścić swoje wiersze w antologii poezji katolickiej wydrukowanej przez PAX (Warszawa 1954).

Chociaż Struna światła” została wydana na fali odwilży, to według Ryszarda Krynickiego tom był gotowy do publikacji w 1954 roku. Wskazywać na to ma układ wierszy Herberta znajdujących się w almanachu …każdej chwili wybierać muszę”( wyd. 1954), oraz fakt, że Herbert włączył do Struny światła” trzynaście spośród dwudziestu wierszy znajdujących się w zbiorze.

Pierwotnie Struna światła” miała otrzymać tytuł Napis”, którego poeta jednak nie porzucił. Pod tym tytułem ukazał się czwarty tom poezji, również wydany przez Wydawnictwo „Czytelnik” w roku 1969.

Tytuł Struna światła jest wzięty z fragmentu wiersza Las Ardeński.

Warto przytoczyć kilka tytułów tomu:

Mama

Mój ojciec

Pożegnanie września

Cmentarz warszawski

Do Marka Aurelego

Nike która się waha

Do Apollina

O Troi

Przypowieść o królu Midasie

Fragment wazy greckiej

Dedal i Ikar.

Mamy więc wiersze związane z historią przeszłą –_drugą wojną światową, teraźniejszą – czas po wojnie i antyczną. I bardzo osobiste. Wiersz Mama jest najczulszym portretem matki.

Myślałem:

nigdy się nie zmieni

zawsze będzie czekała

ubrana w białą sukienkę

i niebieskie oczy

na progu wszystkich drzwi

zawsze będzie uśmiechała się

wkładając ten naszyjnik

Aż nagle

 urwała się nitka

teraz perły zimują

w szparach podłogi

Mama lubi kawę

ciepły kafel

spokój

Siedzi

poprawia okulary

na szpiczastym nosie

czyta mój wiersz

i siwą głową mu zaprzecza

Ten który upadł z jej kolan

zaciska usta milczy

więc niewesoła rozmowa

pod lampą żródłem słodyczy

Nieunoszony żalu

z jakich pije on studni

po jakich drogach chodzi

syn niepodobny do marzeń

Karmiłam mlekiem łagodnym

jego spala niepokój

krwią go obmyłam ciepłą

ręce ma zimne i szorstkie

Z daleka od twoich oczu

przebitych ślepą miłością

łatwiej unieść samotność

Za tydzień

w zimnym pokoju

ze ściśniętym gardłem

czytam jej list

w tym liście

litery stoją osobno

jak kochające serca

W roku 2026 będziemy obchodzili 70. rocznicę książkowego debiutu poetyckiego Zbigniewa Herberta.

Zbigniew Herbert. „Struna światłaˮ w POLONIE