Przegląd Cyfrowej Biblioteki Narodowej Polona/Blog

Trubadur Konstanty Ildefons Gałczyński


Nad jego książkami godzą się: pokolenie dziadków z generacją wnuków, uczniowie szkoły podstawowej z uniwersyteckimi profesorami. O takich poetach, jak on, mówi się: poeta z krwi i kości, albo: poeta z bożej łaski. Dzisiaj mija siedemdziesiąta rocznica jego śmierci. Konstanty Ildefons Gałczyński zmarł 6 grudnia 1953 roku w Warszawie i został pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. W chwili śmierci miał czterdzieści osiem lat. Do jego najsłynniejszych wierszy należą m.in. Ulica szarlatanów, Serwus, madonna, Opis domu poety, Pieśń o żołnierzach z Westerplatte, Ulica Sarg czy Zaczarowana dorożka.

Pierwszy wiersz, zatytułowany Sonet do miłości, napisał w 1916 roku. Mieszkał wówczas w Moskwie, dokąd przybył z rodzicami w 1914. W 1918 był znów w Warszawie (gdzie się urodził w 1905). Podjął studia na Uniwersytecie Warszawskim. W latach 1922-1926 związany był z grupą poetycką Złocień, zaś w latach 1928-1930 z grupą Kwadryga, działającą w artystycznej, ale także ideowej opozycji wobec grupy Skamander. Do Kwadrygi należeli także: Stefan Flukowski, Lucjan Szenwald, Zbigniew Uniłowski oraz Władysław Sebyła. W między czasie podjął współpracę z tygodnikiem „Cyrulik Warszawski”. Co znamienne, pierwszą opublikowaną jego książką nie był wcale zbiór wierszy, lecz opowieść Porfirion Osiełek czyli Klub Świętokradców, która ukazała się w 1929. Debiut Gałczyńskiego został przyjęty entuzjastycznie. Jak stwierdziła po latach Alina Brodzka, jest to: „świetna, w wielu pomysłach, niby baśniowa groteska poetycka, wesoły dialog z urokami tradycji, absurdalizująca kpina ze współczesności; spór o wartości literatury i życia wciela się tu w strukturę ludyczną, w potencjalnie wielopoziomową rozrywkę – dla laików i dla koneserów”.

Rok później Gałczyński wydał Koniec świata. Wizje świętego Ildefonsa czyli Satyra na wszechświat, w 1931 był współautorem – obok Jana Lechonia, Juliana Tuwima oraz Mariana Hemara Szopki politycznej 1931. W 1934 ogłosił  zaledwie szesnastostronicową Ludową zabawę, zawierającą – zgodnie z podtytułem „koniaczek poetycki” – utwory lżejsze pod względem tematycznym oraz estetycznym, lecz znamionujące styl i klasę autora.

Miał już wtedy za sobą służbę wojskową, współpracę z „Polską Zbrojną” i „Kurierem Porannym”, pracę w Komisariacie Rządu. W 1930 ożenił się z Natalią Awałow, która szybko pojawiła się jako bohaterka licznych jego wierszy miłosnych (w 1936 małżonkowie zamieszkali w Aninie pod Warszawą). Lata 1931-1934 spędził w Berlinie jako referent kulturalny w ambasadzie polskiej. Po powrocie do kraju, osiadł w Wilnie, wiążąc się z prawicowym tygodnikiem „Prosto z mostu”. Publikował na jego łamach głównie wiersze, a poza tym redagował dodatek satyryczny „Lajkonik”. Historyk literatury Jerzy Speina zwracał uwagę, że w artykułach drukowanych w „Prosto z mostu”, a poświęconych Gałczyńskiemu: „który stał się przejściowo sztandarowym poetą pisma, podkreślano z aprobatą jego przywiązanie do imponderabiliów życia drobnomieszczańskiego”!

W tym czasie poeta pisał powieści i sztuki teatralne (część z nich niestety zaginęła), ale także słuchowiska radiowe oraz utwory dla dzieci, takie jak: Młynek do kawy, Mężczyzna w damskim kapeluszu czy Bal zakochanych. W roku 1937 ukazał się obszerny tom scalający jego twórczość poetycką, zatytułowany Utwory poetyckie. Znajdziemy w tej książce nad wyraz ważne w dorobku Gałczyńskiego wiersze: Ulica Towarowa, Anińskie noce, Noc w Wilnie, Muzie nóżki całuję, Inge Bartsch, ponadto napisany z wielkim rozmachem poemat Bal u Salomona, wreszcie autotematyczny utwór Na dziwny a niespodziewany odjazd poety Konstantego i na dodatek liryczny żart Ofiara świerzopa czy przewrotny wykład sztuki poetyckiej Moja poezja.

Pisarz zdobył uznanie czytelników i równocześnie przychylność recenzentów, co nie znaczy, że jego książki nie były poddawane krytyce. Do języka codziennych rozmów szybko weszły cytaty z jego tekstów: „Wszystko jak sen wariata śniony nieprzytomnie”, „Chce pan naprawić błędy systemu? / (skumbrie w tomacie skumbrie w tomacie) / Był tu już taki dziesięć lat temu / (skumbrie w tomacie pstrąg)”, „Zaraza rośnie świątek i piątek (…) Idę na Polskę robić porządek” czy „Chcieliście Polski, no to ją macie!”. Gałczyński pisał celnie, bywało że dosadnie, najczęściej z poczuciem humoru.

Brał udział w kampanii wrześniowej 1939, dostał się do niewoli 17 września. Od 1941 był przetrzymywany w stalagu w Altengrabow koło Magdeburga. Stamtąd w 1944 został przeniesiony został do pracy w fabryce broni. Po wyzwoleniu, przebywał w obozie wojskowym w Meppen, skąd przez Paryż, Rzym i Brukselę, powrócił do Polski. Do najsłynniejszych utworów napisanych w tych czasie zalicza się: Pieśń o żołnierzach z Westerplatte, List jeńca oraz Sen żołnierza. Utwory te, ale również: Pieśń o fladze, Kolęda paryska, Po Brukseli chodzę pijany ukazały się w ogłoszonym nakładem Biblioteki Orła Białego w Rzymie w 1946 zbiorku Wiersze, opatrzonym przedmową Jana Bielatowicza.

W tym samym roku nakładem „Kameny” ukazała się zawierająca zaledwie dziesięć wierszy broszura pod tytułem Wiersze wybrane, z otwierającym wierszem Nocny testament, natomiast Warszawska Oficyna Księgarzy ogłosiła całościowy, liczący trzysta pięćdziesiąt stron, tom Wierszy. Poeta po powrocie do kraju zamieszkał w słynnym domu literatów przy ulicy Krupniczej w Krakowie. Na łamach „Przekroju” Mariana Eilego publikował poczytne cykle: Teatrzyk Zielone Gęś oraz Listy z fiołkiem, współpracował jako autor i aktor (!) z satyrycznymi teatrzykami Siedem Kotów oraz Kukułka. Ponadto drukował na łamach tak odmiennych czasopism jak „Odrodzenie” i „Szpilki”. Nie unikał kontaktów z czytelnikami, brał udział w licznych spotkaniach autorskich, m.in. na Uniwersytecie Jagiellońskim. W 1948 przeprowadził się z Krakowa do Szczecina, a po kilku miesiącach do Warszawy. Zamieszkał Śródmieściu w kamienicy przy Alei Róż.

Każdy jego nowy zbiór wierszy był wydarzeniem w życiu literackim. Nakładem Czytelnika ukazały się tomiki: Zaczarowana dorożka (1948), Ślubne obrączki (1949) i cykl Niobe (1951), zaś nakładem Państwowego Instytutu Wydawniczego poemat Wit Stwosz (1951). Znawca literatury polskiej XX wieku Włodzimierz Maciąg precyzyjnie określił fenomen liryki tego autora: „Gałczyński pragnął zawsze – i w tym sensie był bez wątpienia nowatorem – uczynić twórczość przedmiotem wspólnej artystycznej zabawy, pragnął poezję uczynić żywiołem obecnym wszędzie, pragnął otoczyć czytelnika śpiewem, żartem, nauczyć go piękna i radości, nasycić świat pierwiastkiem artyzmu i sprzymierzonego z nim błazeństwa. Ale przy całym mistrzostwie wyobraźni jest to zarazem poezja związana z konkretem, poezja sprawdzalna codziennym doświadczeniem, osadzona mocno w powszedniości”.

O tym jak wielką popularnością cieszył się w czasach powojennych świadczy fakt, że jego wierszy uczono się na pamięć: Liryka, liryka tkliwa dynamika, Dwie gitary, Wróci wiosna, baronowo, Do mowy polskiej. Ale trzeba pamiętać, że pisał także na zamówienie publiczne, by nie powiedzieć polityczne ówczesnej władzy: Pierwszy Maja, Służba Polsce, Przed Mauzoleum Lenina, Z powodu Kongresu Pokoju. W 1953 spod jego pióra spłynął wiersz Ukochany kraj, do którego muzykę skomponował Tadeusz Sygietyński na użytek zespołu pieśni i tańca Mazowsze. Tyle tylko, że do jego najwybitniejszych osiągnięć z tamtych lat zalicza się dzisiaj inne utwory: wiersze Wielkanoc Jana Sebastiana Bacha i Spotkanie z matką, satyryczną Ballada o trzęsących się portkach, poemat Chryzostoma Bulwiecia podróż do Ciemnogrodu, a przede wszystkim cykle powstałe w leśniczówce Pranie na Mazurach, czyli Kronikę olsztyńską oraz Pieśni, kończące się wyznaniem: „Chciałbym i mój ślad na drogach / ocalić od zapomnienia”.

W kilka lat po śmierci poety Kazimierz Wyka opublikował obszerny szkic Notatki o zbieraniu głosów, w których przyjrzał się bliżej wyjątkowości właśnie autora Pieśni. Nazwał Gałczyńskiego „trubadurem określonych przypadków i etapów politycznych” i konstatował proroczo: „ten mechanizm będący u Gałczyńskiego w ustawicznym obiegu wokół kilku głównych aktorów lirycznych jego osobowości, (…) ta karuzela postaw, wcieleń i zaprzeczeń – oto co zostało nauczone i przyswojone. Co stanowi ewidentną cześć publicznego dobra lirycznego w naszym czasie, jakiej nie spłoszą ani awangardowo-pseudo-klasyczne przykazania przeciwko temu skierowane, ani patetyczno-moralne grymasy”.

W latach 1957-1960 ukazało się pięć tomów Dzieł Gałczyńskiego Pieczę nad edycją sprawował komitet w skład, którego weszli: wdowa po poecie Natalia, a także m.in. Ziemowit Fedecki, Andrzej Stawar oraz Jan Śpiewak. W poszczególnych tomach znalazła się poezja, proza, próby teatralne oraz przekłady. Bo trzeba wiedzieć, że Gałczyński był utalentowanym tłumaczem i to z wieku języków; przełożył wszak Sen nocy letniej Williama Szekspira, odę Do Radości Friedricha Schillera prozę poetycką Louisa Aragona, wiersze Pabla Nerudy, a także Aleksandra Błoka i Borysa Pasternaka.

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego