Przegląd Cyfrowej Biblioteki Narodowej Polona/Blog

Nadworny poeta króla Adam Naruszewicz


Poeta, ale także tłumacz Horacego i Tacyta, La Fontaine’a i Jana Jakuba Rousseau, ponadto – historyk i dramaturg, czołowy przedstawiciel polskiego oświecenia, redaktor „Zabaw Przyjemnych i Pożytecznych”, stały uczestnik obiadów czwartkowych. Był autorem dzieł historycznych i utworów literackich, m.in. satyr Chudy literat i Reduty czy wiersza Głos umarłych. Za życia cieszył się sławą twórcy równego Ignacemu Krasickiemu i został uhonorowany przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego poetą nadwornym. Adam Naruszewicz urodził się dwieście dziewięćdziesiąt lat temu, 20 października 1733 roku na Polesiu.

Pisał sielanki, utwory satyryczne, ody, epigramaty. Popularyzował ideały oświeceniowe. Zdecydowanie wypowiadał się na tematy społeczne i polityczne. Był przeciwnikiem magnaterii, za to gorącym zwolennikiem silnej władzy króla, która gwarantowałaby stabilność państwa. To on napisał: „Żaden kraj cudzej potęgi nie zwabił, / Który sam siebie pierwej nie osłabił” (Głos umarłych), „Bo w Polszcze złota wolność pewnych reguł strzeże: / Chłopa na pal, panu nic, szlachcica na wieżę” (Szlachetność), „Ktośkolwiek prawy Polaków potomek, / Bierz się do rudla, a ratuj ułomek!” (Na powrót senatorów), „Krukom wrzeszczeć, a orłom gardzić i panować” (Do potwarców).

Wybitny historyk literatury polskiej Juliusz Kleiner widział w nim czwartego „horacjanina polskiego”, po Janie Kochanowskim, Macieju Kazimierzu Sarbiewskim i Wespazjanie Kochowskim. Doceniał wartość artystyczną jego sielanek, uważał wręcz, że wraz z sielankami Naruszewicza: „wkracza do literatury polskiej trzeci obok racjonalizmu i pseudoklasycyzmu ważny prąd europejski: sentymentalizm”, ale koniec końców nie wystawił mu – jako poecie – najlepszego świadectwa. Pisał wszak o nim: „bardzo średni poeta”,  jednak równocześnie wskazywał, że jego „przełomowe znaczenie polega na uczynieniu poezji narzędziem dążeń reformatorskich naprawdę wskazywał wszystkie kierunki swej epoki: dworski i demokratyczny, polityczny i obyczajowy, rozumowosatyryczny i sentymentalny. Ale nade wszystko reprezentował obudzonego na nowo ducha naukowego”.

Naruszewicz był wychowankiem szkoły jezuickiej w Pińsku. Już w wieku piętnastu lat wstąpił do zakonu. Studiował w Akademii Wileńskiej. Lata 1758–1762 spędził za granicą, studiował w Lyonie, podróżował po Niemczech i Włoszech. Po powrocie do Wilna uczył łaciny, gramatyki, retoryki oraz kierował katedrą poetyki Akademii. Z czasem,  z woli zakonu, przeniósł się do Warszawy, gdzie był wykładowcą Collegium Nobilium. Dzięki protekcji księcia Czartoryskiego został przedstawiony królowi Stanisławowi Augustowi i szybko stał się jego ulubieńcem. Król był w przyszłości adresatem licznych wierszy Naruszewicza. Z myślą o nim poeta pisał: „Nie ten u mnie żył długo, kto wiek przeżył długi, / Lecz kto życie wielkimi ozdobił zasługi”, ale także: „Jak tam kwitnąć nauki, jak mają rzemiosła, / Gdzie bezdenne łakomstwom, gdzie duma wyniosła? Na sofie despotycznej siedząc z głupstwem razem / Tłumi groźnym dowcipne iskierki żelazem?”, wreszcie: „Niech pod twym berłem nie będę przykładem, / Co świat o naszych literatach plecie: / Kładną cytrynki na stół przed obiadem, / A gdy wycisną sok, rzucą na śmiecie”.

Był stałym uczestnikiem obiadów czwartkowych, w latach 1771–1777 redagował czasopismo „Zabawy Przyjemne i Pożyteczne”. Królowi zawdzięczał potem biskupstwo smoleńskie, a następnie łuckie, dzięki królowi został pisarzem wielkim litewskim, a także sekretarzem Rady Nieustającej, którą to funkcję sprawował od 1781 do 1786 roku. Stanisław August przyznał mu medal Merentibus za zasługi w dziedzinie nauki i sztuki. W następnych latach  Naruszewicz został kawalerem Orderu Świętego Stanisława, odznaczono go też Orderem  Orła Białego. Był już wtedy pisarzem uznanym, czytanym i komentowanym, jego literacki głos znaczył wiele. To on miał ogromny wpływ na ukształtowanie się pisarskich talentów m.in. Tomasza Kajetana Węgierskiego i Franciszka Zabłockiego.

W roku 1778 ukazały się w czterech tomach jego Dzieła, opracowane przez Franciszka Bohomolca. Edycja ta ujawniła wszechstronność twórczą Naruszewicza. Pisał on zarówno  utwory tak zaangażowane, jak: Na pożar wszczęty w Warszawie, Wyprawa armaty moskiewskiej na archipelag, Hymn do czasu, Vanitas vanitatum, jak i formy tematycznie lżejsze, okolicznościowe: Fircyk, Do wina czy Do pijaków. W tym ostatnim czytamy: „Pękają w srogich targańcach kołnierze, / Jucha się leje, brzmią pięściami pyski, / Pełno hałasu, leci ze łbów pierze, / Kufle się tłuką, latają półmiski”. A przecież towarzyszył Naruszewicz królowi w wielu wyprawach poza Warszawę. Jedną z nich, do Kaniowa na spotkanie z cesarzową Katarzyną II, opisał w diariuszu Tauryka.

Zanim do tego doszło, z inspiracji króla od roku 1775 pracował nad Historią narodu polskiego. Tomy od drugiego do siódmego ukazały się w latach 1780–1786. Tom pierwszy wyszedł nakładem Towarzystwa Warszawskiego Przyjaciół Nauk dopiero w 1824 roku, a więc po śmierci autora. Jak zauważył znawca epoki Zdzisław Libera, w dziele tym: „Odrzucił Naruszewicz bajeczne dzieje Polski, odważył przeciwstawić się dawnym autorytetom. Natomiast w obrazie historycznym, który wystawił przed oczy czytelnika, starał się wykazać, że Polska wtedy była potęgą, kiedy władza królewska odznaczała się siłą (…). Była Historia Naruszewicza dziełem naukowym i politycznym zarazem; autor bowiem, zwolennik silnej władzy monarchicznej, potępiał «swawolę anarchiczną», w której dopatrywał się źródeł słabości państwa”.

Jako współpracownik króla okazał się Naruszewicz zagorzałym zwolennikiem Konstytucji 3 Maja, współzałożycielem Zgromadzenia Przyjaciół Konstytucji Rządowej, którego członkami byli także: książę Józef Poniatowski, Hugo Kołłątaj, Julian Ursyn Niemcewicz, Grzegorz Piramowicz, Ignacy Potocki. Gdy król przystąpił do Targowicy, poeta zaczął usuwać się w cień, wycofał się z czynnego życia publicznego. Zmarł w Janowie Podlaskim 8 lipca 1796 roku i tam został pochowany w kolegiacie Świętej Trójcy. Pozostawił po sobie nie tylko bogatą i różnorodną twórczość oryginalną: poetycką i dramatyczną (np. tragedię Gwido, hrabia Blezu), ale także świetne wiersze, które na stałe zadomowiły się w historii naszego piśmiennictwa artystycznego – Do słońca, Do bizuna czy Do poezji.

Ważnym jego osiągnięciem jest także opublikowana w 1781 roku w dwu tomach Historia Jana Karola Chodkiewicza, wojewody litewskiego, hetmana W.X.L. Nie sposób nie docenić wielkich zasług Naruszewicza na polu translacji. Tłumaczył wszak Anekreonta z Teos, Tacyta, ponadto utwory La Fontaine’a, Rousseau i Woltera, przekładał łacińską twórczość Sarbiewskiego.

W latach 1773–1775 doprowadził do publikacji (nakładem Michała Grölla) dwutomowej edycji Pieśni wszystkie Horacjusza przekładania różne. W tym tomie pomieścił nie tylko swoje tłumaczenia, ale także translacje Jana Kochanowskiego, Wespazjana Kochowskiego, Józefa Epifaniego Minasowicza oraz Franciszka Dionizego Kniaźnina. A przecież spolszczył też utwory Symonidesa z Keos oraz Salomona Gessnera.

Niestety, jego twórczość nie wszystkim była w smak. Krytykował go Franciszek Dmochowski, potem z jego twórczością bezceremonialnie obeszli się romantycy. Dopiero w okresie pozytywizmu ukazały się oddające mu to, co należne prace Piotra Chmielowskiego oraz Adama Bełcikowskiego. Ważną dla nowoczesnej recepcji liryki Adama Naruszewicza okazała się rozprawa Ignacego Chrzanowskiego z 1902 roku O satyrach Naruszewicza. Potem przyszły wyczerpujące opracowania Wacława Borowego i Czesława Zgorzelskiego czy Stanisława Grzeszczuka.