Przegląd Cyfrowej Biblioteki Narodowej Polona/Blog

Emil Zegadłowicz: pisarz wszechstronny


Gdy w ubiegłym roku na łamach rozmaitych czasopism literackich prezentowano rankingi i wyniki ankiet typujących sto najważniejszych książek (lub zbiorów wierszy) na 100-lecie niepodległości, nieco ze smutkiem skonstatowałem, że nie wymienia się w nich Emila Zegadłowicza (1888–1941). A przecież był to jeden z najoryginalniejszych i najpłodniejszych pisarzy dwudziestolecia międzywojennego.

Uprawiał wszystkie rodzaje literackie – pisał wiersze, powieści i dzieła dramatyczne. Był też publicystą, znawcą sztuki i tłumaczem. Muzykę do jego utworów poetyckich komponował sam Feliks Nowowiejski.

Pochodził z Beskidów, odebrał znakomite wykształcenie, studiował historię sztuki oraz filologię polską i germańską w Krakowie, Dreźnie i Wiedniu. Po studiach pracował w Ministerstwie Kultury i Sztuki w Warszawie, potem jako kierownik literacki Teatru Polskiego w Poznaniu, następnie osiadł w rodzinnej wsi Gorzeń Górny w okolicach Wadowic. Przede wszystkim był poetą czerpiącym inspiracje z kultury ludowej, z nurtu zwanego prymitywizmem, ale także z ekspresjonizmu, którego wpływy zaznaczają się w zbiorkach Kolędziołki beskidzkie czy Powsinogi beskidzkie (tomiku opatrzonym wysmakowanymi drzeworytami Jerzego Hulewicza).

Pisał wierszem rymowanym i wolnym – ballady, elegie, sonety. Założył grupę „Czartak”, do której należeli m.in. Jan Nepomucen Miller, Janina Brzostowska, Zofia Kossak-Szczucka, ale także plastycy: Julian Fałat, Zbigniew Pronaszko, Wojciech Weiss. Jego tomiki, wydawane w małych nakładach, miały pod względem edytorskim charakter bez mała bibliofilski. Ukazywały się w starannej oprawie plastycznej i oryginalnej typografii, poszczególne egzemplarze były numerowane i sygnowane autografem autora. Poeta dbał o to, aby w tomikach, poza lakoniczną stopką redakcyjną z nazwą drukarni, wymienić nazwiska wszystkich osób, które pracowały nad wydaniem książki. Najlepszym przykładem takiej edycji jest tom Widma wskazówek z roku 1928, ogłoszony w nakładzie 350 egzemplarzy, z czego egzemplarze do 1 do 50 przeznaczono dla autora i nakładcy, od 51 do 150 opatrzono autografem i dedykacją dla uczestników Trzeciego Zjazdu Bibliofilów we Lwowie, zaś od 151 do 350, „ozdobione frontispisem w dwubarwnym drzeworycie Ludwika Misky’ego”, przeznaczono do sprzedaży. Na zjeździe tym, związanym ze stuleciem Zakładu Narodowego im. Ossolińskich, poeta wygłosił nadto okolicznościową prelekcję Gawęda poety z typografem. Warto w tym miejscu wspomnieć, że sygnowany przez poetę egzemplarz numer 6 Ballad, wydanych w roku 1920 w nakładzie zaledwie stu egzemplarzy, znajduje się w zbiorach Biblioteki Narodowej.

Pisał dużo i niemal na każdy temat. Pisał przy tym z wdziękiem i tak, jak nikt przed nim. Dość wspomnieć, że ogłoszony w roku 1919 tom jego wierszy pod tytułem Imagines to trzysta stron druku. Ale też trzeba powiedzieć, że lektura tego jednego tomu daje znakomite pojęcie o skali talentu Zegadłowicza.

Co ważne, jako jeden z pierwszych uprawiał prozę poetycką. W niewielkim tomie Zielone święta z roku 1929 zamieścił zarówno utwory napisane wierszem, jak i prozą. Pisał nie tylko pojedyncze wiersze, ale także cykle poetyckie oraz poematy, czego przykładem jest edycja składająca się z trzech rozbudowanych pod względem kompozycyjnym utworów pod wspólnym tytułem Powrót z roku 1911.

Wielką popularnością czytelników, ale także uznaniem krytyki cieszyła się jego twórczość powieściowa. W latach 1927–1935 wydał cztery w dużej mierze autobiograficzne powieści z cyklu „Żywot Mikołaja Srebrempisanego”, z którego najświetniejsza okazała się część ostatnia, zilustrowana przez Zbigniewa Pronaszkę, a zatytułowana Zmory. Kronika z zamierzchłej przeszłości (nawiasem mówiąc, w roku 1978 zekranizowana przez Wojciecha Marczewskiego).

Jednak za jego najgłośniejszą powieść uznano, wydane w roku 1938 w dwu opasłych tomach, niezwykle śmiałe – jak na owe czasy – Motory, do których ilustracje przygotował kontrowersyjny twórca Stefan Żechowski, członek legendarnego Szczepu Rogate Serce. Dość wspomnieć, że powieść została skonfiskowana przez cenzurę.

Zanim jednak powstały Zmory i Motory, Zegadłowicz z wielkim powodzeniem uprawiał dramatopisarstwo. Większość jego sztuk teatralnych powstała w latach 1923–1927. Wystawiała je m.in. Stanisława Wysocka w Teatrze Polskim w Poznaniu. Dwa obszerne tomy tych sztuk ukazały się w latach 1931–1932.

Zaskakuje różnorodność tematyczna tych sztuk. Alcesta to dramat antyczny, Betsaba porusza wątki biblijne, akcja innych rozgrywa się współcześnie w scenerii wiejskiej. Jeszcze inne to misteria i jasełka, wśród nich – Noc świętego Jana Ewangelisty czy Gdy się Chrystus rodzi.

Tuż przed wybuchem wojny, postawa literacka i polityczna Zegadłowicza mocno się zradykalizowała. Powstała wtedy lewicująca, by nie powiedzieć komunizująca, powieść Martwe morze. Pamiętnik Jana w Oleju Zydla, wydana w roku 1939, zaś w czasie wojny pisarz pracował nad rozrachunkową sztuką Domek z kart, w której analizował rządy sanacji oraz przyczyny klęski we wrześniu 1939. Sztuka ta – zresztą nieukończona z powodu przedwczesnej śmierci pisarza – ukazała się w roku 1954 i w tym samym roku została wystawiona przez Erwina Axera w Teatrze Współczesnym w Warszawie, a nawet sfilmowana (w obsadzie m.in.: Hanka Bielicka i Danuta Szaflarska, Andrzej Łapicki i Lech Ordon).

Aby mieć wyobrażenie o skali talentu i o ogromie dorobku Emila Zegadłowicza, trzeba na koniec wspomnieć o jego zasługach translatorskich. W latach 1926–1927 ogłosił w dwu tomach przekład Fausta Goethego (w zbiorach Biblioteki Narodowej przechowywane są egzemplarze z dedykacjami dla Zenona Przesmyckiego-Miriama). Tekst dramatu zilustrowano fotografiami z przedstawienia zrealizowanego przez Kazimierza Kamińskiego w scenografii Zbigniewa Pronaszki na deskach Teatru Narodowego, w którym to przedstawieniu Józef Węgrzyn wcielił się w postać tytułową, zaś rolę Mefistofelesa odtwarzali na zmianę Jerzy Leszczyński i Stefan Jaracz.

Poza tym, w roku 1931 opublikował Zegadłowicz antologię poezji rumuńskiej Tematy rumuńskie, zaś dwa lata później tom poezji wybranych Mihaia Eminescu, największego poety rumuńskiego romantyzmu. Dzisiaj nie sposób nie docenić znaczenia tych tłumaczeń dla recepcji poezji rumuńskiej w Polsce.

Emil Zegadłowicz wydaje się dzisiaj poetą zapomnianym, chociaż ma swój pomnik w Wadowicach, zaś w XVIII-wiecznym dworku – kupionym jeszcze przez Tytusa Zegadłowicza, ojca autora Motorów – w Gorzeniu Górnym staraniem wdowy po pisarzu i jego córek zostało założone muzeum jego imienia (w roku 2017 przeniesione do renesansowego Zamku Suskich w Suchej Beskidzkiej).

◊◊◊

Artykuł powstał w ramach realizacji przez Bibliotekę Narodową projektu „Patrimonium – digitalizacja i udostępnienie polskiego dziedzictwa narodowego ze zbiorów Biblioteki Narodowej oraz Biblioteki Jagiellońskiej” współfinansowanego ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa 2014-2020 oraz budżetu państwa.

◊◊◊

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.