Lunonauci z przypadku
Wojciech Zdarzyński na Księżyc trafił przypadkiem. Wcale tego nie planował. Razem ze spotkanym na ulicy kolegą szkolnym, niespełnionym naukowcem, postanowił udać się w podróż balonem, żeby szukać szczęścia gdzie indziej. Bo we dwóch, jak wiadomo, zawsze raźniej.