Odsłoniętym pod koniec października tego roku pomnikiem Wojciecha Korfantego Warszawa uczciła jednego z ojców naszej niepodległości. Wszystkie ich pomniki stoją przy Trakcie Królewskim, w niedalekiej od siebie odległości. Przypomnę, iż pomnik Wincentego Witosa stoi przy placu Trzech Krzyży, w parku Ujazdowskim znajduje się pomnik Józefa Ignacego Paderewskiego, przy placu Na Rozdrożu, przy którym zlokalizowano wspomniany pomnik Korfantego, stoją już pomniki Romana Dmowskiego i, nieco głębiej, Ignacego Daszyńskiego, zaś pod samym Belwederem linię Alei Ujazdowskich zamyka pomnik Józefa Piłsudskiego. Gwoli ścisłości przypomnę, że jest to jeden z dwu pomników Marszałka w stolicy – drugi zlokalizowany został przy placu jego imienia, na wprost Grobu Nieznanego Żołnierza.
W potocznej świadomości Wojciech Korfanty funkcjonuje jako bojownik o przyłączenie Górnego Śląska do Polski oraz przywódca powstania śląskiego i w tej roli upamiętniany jest zwłaszcza na Śląsku. (Główna arteria Katowic, prowadząca spod Rynku i Teatru im. St. Wyspiańskiego do Spodka, to przecież aleja Wojciecha Korfantego; pomniki Korfantego znajdziemy zarówno w Katowicach, jak i w Siemianowicach, gdzie się urodził.) A przecież niewiele brakowało, a w lipcu 1922 roku Korfanty stanąłby na czele polskiego rządu. Sejm RP powierzył mu bowiem misję stworzenia nowego gabinetu. Niestety, wskutek protestów skłóconego z nim Piłsudskiego, do utworzenia tego rządu nie doszło. A jednak, w powstałym w październiku tego samego roku rządzie Wincentego Witosa, Korfanty został wicepremierem.
Jak się wydaje, Wojciech Korfanty jest jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci dwudziestolecia międzywojennego. Jego biografia jest tyleż burzliwa i fascynująca, co tragiczna. Miał tylu zwolenników, co przeciwników, dodajmy – oddanych zwolenników i nieprzejednanych przeciwników – czego wyrazem jest wręcz apologetyczna broszura pióra księdza Aleksandra Skowrońskiego, wydana w roku 1930 pod tytułem Wojciech Korfanty. Więzień brzeski. Komisarz Plebiscytowy Polski. Wicepremier Rządu Rzeczpospolitej.
Z drugiej zaś strony, w sposób bezpardonowy napastliwa praca Alojzego Macha z roku 1935 – a przy tym obszerna, bo licząco grubo ponad sto stron – Wojciech Korfanty w Polsce niepodległej. Studium psychologiczno-polityczne; nie tylko pełna oskarżeń, ale wręcz odsądzająca Korfantego od czci i wiary.
Tymczasem Korfanty od młodości kierował się pobudkami patriotycznymi oraz wartościami chrześcijańskimi. Swoją działalność rozpoczął już w gimnazjum w Katowicach, co przypłacił relegacją z klasy maturalnej. Po zdaniu matury eksternistycznie, studiował na politechnice w Charlottenburgu, potem filozofię we Wrocławiu oraz w Berlinie. W roku 1901 związał się z Romanem Dmowskim i Ligą Narodów. Rok póżniej reaktywował Towarzystwo „Sokół” w Katowicach i stanął na jego czele. Z czasem objął posadę redaktora naczelnego pisma „Górnoślązak”. Dużo publikował, pisząc ostro, wyraziście i przekonująco. Po opublikowaniu artykułów Do moich braci Górnoślązaków i Do Niemców został aresztowany, skazany na cztery miesiące więzienia i osadzony we Wronkach. Po wyjściu z więzienia nie zaprzestał działalności politycznej i w roku 1903 został posłem do Reichstagu jako – co potem wielokrotnie podkreślał i z czego był nad wyraz dumny – pierwszy Polak z Górnego Śląska.
Korfanty zdawał sobie sprawę, że aby być skutecznym, polityk powinien mieć swoją prasę. W roku 1905 przystąpił do wydawania, za swoje pieniądze, trzy razy w tygodniu pisma „Polak”. Podobnie postąpi po latach, gdy w wolnej i niepodległej już Polsce, z Górnym Śląskiem przyłączonym do Macierzy, kupi od Paderewskiego „Rzeczpospolitą” i, jakby tego było mało, zainicjuje pismo „Polonia”, na łamach którego będzie przedstawiał swoje racje zarówno polityczne, jak i społeczne oraz ekonomiczne i gospodarcze, i zaciekle ich bronił.
Przeczuwając ogrom zmian, które miały nastąpić w wyniku dobiegającej końca I wojny światowej, w czerwcu 1918 roku otwarcie nawoływał do uwolnienia Śląska, Wielkopolski oraz Pomorza od Cesarstwa Niemieckiego. W grudniu 1918 roku witał w Gdańsku wracającego z emigracji Paderewskiego i w jego towarzystwie przybył do Poznania, gdzie niebawem miało wybuchnąć powstanie wielkopolskie. W roku 1920 został członkiem Polskiego Komisariatu Plebiscytowego na Śląsku, niebawem proklamował III powstanie śląskie i stanął na jego czele. Z tego okresu pochodzi skomponowany przez Hipolita Brzezińskiego marsz na fortepian zatytułowany Korfanty i zadedykowany „dyktatorowi powstania” oraz „dzielnym braciom Górnośląskim”.
W latach 1922–1930 Wojciech Korfanty był posłem na Sejm I i II kadencji. Było mu wtedy daleko zarówno do Romana Dmowskiego, jak i Józefa Piłsudskiego. Miał silną osobowość. O jego stylu znakomicie świadczą zachowane zapisy wystąpień sejmowych, jak i liczne broszury, w których dał się poznać jako wybitny orator i znakomity publicysta polityczny, doskonale władający zarówno polszczyzną mówioną, jak i pisaną.
Przeciwnicy polityczni Korfantego w walce z nim nie przebierali w środkach, rzucając pod jego adresem, nie raz i nie dwa, fałszywe oskarżenia. Atakowano go nie tylko w Warszawie, ale także na ukochanym Górnym Śląsku. Broniąc swoich przekonań, ale i swego dobrego imienia, w roku 1927 ogłosił po polsku i niemiecku Odezwę do ludu śląskiego, w której nie bez sarkazmu złożył relację ze swojej trwającej ponad trzy dekady służby publicznej.
Napisał w niej między innymi: „(…) pod rządami pruskimi byłem coś 70 razy karany za przestępstwa polityczne”. Niestety, we wrześniu 1930 roku został aresztowany i osadzony w Twierdzy Brzeskiej. Poddany brutalnemu śledztwu, po kilku miesiącach został zwolniony.
Jego los niebawem miał się dopełnić. W obawie przed następnym aresztowaniem i kolejnymi represjami ze strony sanacji Korfanty wyemigrował do Czechosłowacji. W roku 1936 przystąpił w Szwajcarii do Frontu Morges, założonego przez Ignacego Paderewskiego i generała Władysława Sikorskiego (należał do niego także generał Józef Haller), pragnącego odsunięcia sanacji od władzy. W tym celu Korfanty założył Stronnictwo Pracy i stanął na jego czele, co pogorszyło jego sytuację w kraju. Gdy w obliczu groźby wybuchu II wojny światowej przyjechał do Warszawy, został aresztowany i uwięziony na Pawiaku. Ciężko chory, w lipcu 1939 roku został przewieziony do szpitala św. Józefa przy ulicy Hożej, gdzie 17 sierpnia zmarł.
____________