Jeśli jest prawdą, że każdy pisarz po śmierci trafia do czyśćca, to nie ulega wątpliwości, że Wacław Berent (1873–1940), autor Próchna i Oziminy pozostaje w nim zdecydowanie zbyt długo. Jeden z najwybitniejszych i najoryginalniejszych prozaików polskich pierwszej połowy XX wieku znany jest dzisiaj i ceniony niemal wyłącznie w wąskim kręgu literaturoznawców. Niewykluczone nawet, że częściej niż miłośnicy literatury z jego nazwiskiem mają do czynienia amatorzy filozofii, bowiem pisarz był także cenionym tłumaczem, a jego przekład dzieła Fryderyka Nietzschego Also sprach Zarathustra. Ein Buch für Alle und Keinen, który ukazał się w roku 1906 pod tytułem Tako rzecze Zaratustra. Książka dla wszystkich i dla nikogo, do dziś cieszy się uznaniem.
Zostawił po sobie zresztą wiele świetnych przekładów, wśród nich: dramatu Henryka Ibsena Wróg ludu, stale obecnego na polskich scenach, ale także gwoli ścisłości tłumaczenia: Gawędy o duchach Goethego, Z kronik włoskich Stendhala, Baryłeczki Maupassanta, Włóczęgi Hamsuna.
Za życia spotkał się z uznaniem krytyków i czytelników. Z wielką rewerencją o jego powieściach pisali m.in. Stanisław Pigoń, Ostap Ortwin, Adam Grzymała-Siedlecki, Ignacy Matuszewski, Manfred Kridl, Kazimierz Troczyński. W roku 1924 uhonorowano go Nagrodą Literacką m. st. Warszawy, zaś w roku 1933 został zaliczony w poczet Polskiej Akademii Literatury.
Co znamienne, nie pozostawił, jeśli można się tak wyrazić, żadnej intrygującej biografii czy legendy. Wiadomo, że przed śmiercią zniszczył dokumenty osobiste – wszystko to, co określa się mianem archiwum czy też warsztatem pisarza, w tym korespondencję. Niektóre ocalałe rękopisy jego wierszy oraz, liczący blisko pół tysiąca stron, manuskrypt Próchna przechowywane są w Bibliotece Narodowej.
Wiadomo, że urodził się w Warszawie, studiował nauki przyrodnicze w Monachium i Zurychu, doktoryzował się z ichtiologii. W roku 1916 osiadł ponownie w Warszawie. Miał wtedy w dorobku wiele znakomitych utworów. Nie sposób przypomnieć jednak, że debiutował na łamach prasy literackiej opowiadaniami Nauczyciel oraz Przy niedzieli sygnowanych jednak nie nazwiskiem, lecz pseudonimem Władysław Rawicz. Z uznaniem spotkała się jego powieść z roku 1895 Fachowiec, pierwszy z jego utworów prozatorskich o tematyce współczesnej, utrzymanej w poetyce realizmu. Ale dopiero obszerna powieść Próchno z roku 1903 okazała się wielkim objawieniem twórczego talentu Berenta. Akcja utworu, opatrzonego podtytułem „powieść współczesna”, rozgrywa się w wielonarodowościowym środowisku modernistycznej cyganerii Monachium lub Berlina. Wcześniej był on drukowany w odcinkach na łamach prestiżowego czasopisma „Chimera”.
W powieści zamiast jednego, występuje kilku głównych bohaterów. Są wśród nich: aktor Borowski, dziennikarz Jelsky, poeta Müller, dramatopisarz Turkuł, malarz Pawluk, muzyk Hertenstein czy lekarz Kunicki, których losy nieustannie się przeplatają. Wszyscy oni są wyznawcami nietzscheańskiej idei nadczłowieczeństwa. Państwo, w którym żyją traktują jak aparat opresji i ucisku, czują się wyobcowani ze społeczeństwa, którym zresztą gardzą, szczęścia i spełnienia bezskutecznie zresztą szukają w sztuce. Powieść jednak wydała się tak skomplikowana i budziła tyle kontrowersji, że pisarz niebawem ogłosił na łamach „Chimery” odautorski komentarz – List autora „Próchna”, w którym objaśniał założenia poznawcze i artystyczne intencje swojego dzieła.
Berent nie stronił od eseistyki, czego dowodem sa dwa doniosłe szkice ogłoszone w roku 1906 w osobnych książkach: Źródła i ujścia nietzscheanizmu oraz Idea w ruchu rewolucyjnym.
Ten drugi tekst, opublikowany pod kryptonimem S.A.M., stworzył podstawę dla powieści eksperymentalnej Berenta Ozimina, ogłoszonej w roku 1911. Jej akcja rozgrywa się w ciągu nocy karnawałowej w roku 1904 podczas przyjęcia u baronostwa Niemanów w Warszawie, na którym zebrała się stołeczna arystokracja i inteligencja. Jednym z uczestników spotkania jest Michał Komierowski, weteran powstań z 1830 i 1864 roku. W utworze, nawiązującym do Wesela i Nocy listopadowej Stanisława Wyspiańskiego, pojawia się informacja o wybuchu wojny rosyjsko-japońskiej, a jednocześnie wieści o tym, że na biednym Powiślu wrze od radykalnych, rewolucyjnych nastrojów, zapowiadających jakby wydarzenia, do których dojdzie w 1905 roku.
Nie ulega wątpliwości, że recepcja obydwu książek, zarówno Próchna, jak i Oziminy, sprawiała i sprawia czytelnikowi do dzisiaj mnóstwo kłopotów, a to za sprawą skomplikowanej, chociaż kunsztownej struktury kompozycyjnej, także z powodu ogromnej liczby pojawiających się w nich postaci, z których każda jest nośnikiem określonego światopoglądu, mniej lub bardziej sprecyzowanej idei. Do tego dochodzi metaforyczna i symboliczna wymowa wielu scen i sytuacji. Zwracali na to uwagę liczni powojenni badacze powieściopisarstwa tego twórcy: Kazimierz Wyka w głośnym Modernizmie polskim, gdzie porównywał prozę Berenta z proza Karola Irzykowskiego, ale także Paweł Hertz, Jan Prokop, Jerzy Paszek, Włodzimierz Bolecki. A jednak obydwie powieści szybko doczekały się wznowień – Próchno w 1907, 1920, 1933, zaś Ozimina w 1924 i 1933. Większość z nich dostępna jest na stronie POLONY.
W następnej ze swoich wielkich powieści, mianowicie w Żywych kamieniach – ogłaszanych najpierw w latach 1917–1918 w odcinkach na łamach wydawanego w Poznaniu czasopisma „Zdrój” – pisarz porzucił tematykę współczesną na rzecz historycznej. W pierwodruku rzecz opatrzona była podtytułem „opowieść rybałta”, zaś w wydaniu z 1920 – „powieść o średniowieczu”, który to podtytuł zniknął w wydaniu z 1922.
I właśnie ów historyczny sztafaż wzbudził zainteresowanie pierwszych recenzentów; i to nie byle jakich, bo pisarza Jarosława Iwaszkiewicza oraz filozofa Henryka Elzenberga. Nad powieścią tą autor pracował długie lata, czego dowodem jest zamieszczona na końcu książki informacja: „Kraków 1913/1914 – Warszawa 1917”. Żywe kamienie stanowią cezurę w twórczości Berenta, pisarski odwrót od współczesności, teraźniejszości ku przeszłości, ku historii, ale także ku powieści biograficznej. Podtytuł „opowieści biograficzne” nosi właśnie Nurt z roku 1934, składający się z dwu tomów – ten pierwszy to opowiadania pod wspólnym tytułem Ludzie starodawni, drugi natomiast to Pogrobowcy. Bohaterami tych utworów, publikowanych od roku 1931 na łamach „Pamiętnika Warszawskiego” oraz „Tygodnika Ilustrowanego” są wybitni Polacy z przełomy XVIII i XIX wieku: Franciszek Karpiński, Onufry Kopczyński, Tadeusz Kościuszko, Julian Ursyn Niemcewicz i Jan Henryk Dąbrowski. Berent stworzył tu nowatorski pod względem formalnym typ powieści historycznej, nie mający żadnego związku z dokonaniami w tej dziedzinie Józefa Ignacego Kraszewskiego i Henryka Sienkiewicza.
O znaczeniu tych utworów znakomicie świadczy fakt, że w roku 1945 zostały wznowione w Rzymie nakładem Oddziału Kultury i Prasy 2 Korpusu. Następne książki z tego cyklu to Diogenes w kontuszu. Opowieść o narodzinach literatów polskich z 1937 roku z Franciszkiem Salezym Jezierskim w roli głównej oraz Zmierzch wodzów, wydany w roku 1939 w przededniu wybuchu II wojny światowej – rzecz o czasach wielkiego księcia Konstantego w Warszawie. W utworach tych – pełnych aluzji do współczesności przecież – pisarz dokonywał przewartościowania historii Polski, szukał swojej interpretacji jej dziejów, ale przy tym zastanawiał się nad miejscem Polski w Europie.
Niestety, manuskrypt jeszcze jednej powieści z tego cyklu, tym razem o Stanisławie Staszicu, zaginął. Ocalał tylko jej tytuł – Pogrzeb urzędnika.
Mniej znana od twórczości oryginalnej pozostaje praca redakcyjna Wacława Berenta. A przecież trzeba pamiętać, że w latach 1920–1921 kierował zespołem redakcyjnym „Nowego Przeglądu Literatury i Sztuki”, w którego skład wchodzili Władysław Kościelski, Leopold Staff oraz Stefan Żeromski, zaś w 1929–1930 redagował wraz z Janem Lechoniem „Pamiętnik Warszawski”. Obydwa na bardzo wysokim poziomie intelektualnym, programowo akademickie i klasycyzujące, skierowane do wymagającego czytelnika. Publikowali w nich poeci różnych pokoleń: Jan Kasprowicz i Zenon Przesmycki-Miriam, wspomniany Iwaszkiewicz, Julian Tuwim czy Władysław Sebyła, historycy: Aleksander Brückner, Tadeusz Zieliński, Stefan Kołaczkowski, Tadeusz Sinko, a ponadto kompozytorzy – Karol Szymanowski i Ludomir Różycki. W „Pamiętniku Warszawskim”, w którym regularnie omawiano i dzisiaj nośne zagadnienia kultury narodowej na szeroko rozumianym tle europejskim, jednym z najważniejszych działów był dział zatytułowany „Europa i ruch umysłowy”, stworzony oczywiście z inicjatywy redaktora Wacława Berenta. Nie bez przyczyny, pisząc o jego twórczości prozatorskiej w trzydzieści pięć lat po śmierci pisarza, Alina Brodzka nad wyraz celnie określiła go cytatem zaczerpniętym z jednej z jego książek: „nie ustawał w szukaniu szukaniem”.
◊◊◊
Artykuł powstał w ramach realizacji przez Bibliotekę Narodową projektu „Patrimonium – digitalizacja i udostępnienie polskiego dziedzictwa narodowego ze zbiorów Biblioteki Narodowej oraz Biblioteki Jagiellońskiej” współfinansowanego ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa 2014-2020 oraz budżetu państwa.
◊◊◊
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.