Przegląd Cyfrowej Biblioteki Narodowej Polona/Blog

Juliusz Słowacki w sztambuchu Kory Pinard


Napisany w języku francuskim i utrzymany w nastrojowej, elegijnej tonacji wiersz Juliusza Słowackiego Cimetière du Père la Chaise – który prezentujemy w przekładzie Jerzego Radziwiłowicza – ma swoją intrygującą historię.

Opatrzony datą 19 sierpnia 1832 roku, wiersz ów wpisał Słowacki do ozdobnego sztambucha, szesnastoletniej wówczas Kory Pinard – jednej z trzech córek znanego paryskiego drukarza Jeana Baptiste’a Pinarda, który to sztambuch zresztą poeta jej podarował. O tym zdarzeniu powiadomił swoją matkę Salomeę Słowacką-Bécu w liście z 3 września 1832 roku. Do listu najprawdopodobniej dołączył odpis tego wiersza, który następnie został przepisany w tzw. drugim sztambuchu Salomei Słowackiej, zwanym pąsową książeczką (sztambuch pierwszy, tzw. zielona książeczka, zaginął). Gwoli ścisłości, ów drugi sztambuch matki Słowackiego jako Album wierszy różnych autorów (głównie w odpisach) z XIX wieku znajduje się w zbiorach Biblioteki Narodowej. Niestety, ktoś z niewiadomego powodu i w tajemniczych okolicznościach wyrwał kartę numer 42, na której było zapisanych jak miało się po latach okazać dwadzieścia jeden pierwszych wersów tego utworu. Ocalałą cześć wiersza, czyli wersy od 22 do 48 przełożył na język polski w roku 1949 Leopold Staff.

Nie poznalibyśmy całości tego tekstu, gdyby w posiadanie sztambucha panny Pinard nie wszedł paryski antykwariusz Emmanuel Fradois i nie ogłosił tego faktu. Do pozostającego w jego rękach sztambucha dotarli badacze życia i twórczości Słowackiego prof. Jacek Brzozowski z Uniwersytetu Łódzkiego oraz prof. Zbigniew Przychodniak z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Ten pierwszy przełożył po raz pierwszy na język polski nieznaną dotąd część pierwszą wiersza i opublikował ją w 2014 na łamach „Pamiętnika Literackiego”.

W 1832 roku 23-letni Juliusz Słowacki miał już za sobą debiut poetycki. W roku 1830 w tomie drugim rocznika „Melitele” opublikowano – anonimowo – jego powieść poetycką Hugo. Po wybuchu powstania listopadowego, dotąd pracownik Komisji Rządowej Przychodów i Skarbu w Warszawie, w styczniu 1831 roku podjął służbę w Biurze Dyplomatycznym księcia Adama Jerzego Czartoryskiego. Gdy powstańczy Rząd Narodowy zlecił mu misję dyplomatyczną, udał się do Francji i Anglii. Przez Calais i Dover w sierpniu 1831 roku dotarł do Londynu, ale we wrześniu był już w Paryżu, gdzie związał się z Komitetem Francusko-Polskim generała Lafayette’a i Komitetem Narodowym Polskim Joachima Lelewela. Uczestniczył w spotkaniach Towarzystwa Litewskiego i Towarzystwa Naukowego Tułaczów Polskich. W Paryżu nawiązał też kontakt z drukarnią Pinarda, która jako jedna z nielicznych dysponowała polskimi czcionkami i tu na przełomie stycznia i lutego 1832 roku wydał własnym sumptem dwa tomy Poezyj. W pierwszym tomie znalazły się powieści poetyckie: Żmija, Jan Bielecki, Hugo, Mnich i Arab oraz wiersz Do Michała Rola Skibickiego, podpułkownika wojsk Rzeczpospolitej Kolumbijskiej, zaś w tym drugim dramaty historyczne Mindowe oraz Maria Stuart. Tom trzeci Poezyj, przynoszący takie utwory, jak: Lambro, Godzina myśli, Duma o Wacławie Rzewuskim, Paryż, Hymn, Kulik oraz Pieśń Legionu Litewskiego ukazał się w maju 1833 roku, już po wyjeździe poety do Szwajcarii. Decyzję o opuszczeniu Paryża podjął Słowacki powodowany umiarkowanym przyjęciem swoich książek, zwłaszcza ze strony krytyki literackiej oraz starszych kolegów po piórze, ale chyba nade wszystko nieskrywaną niechęcią Adama Mickiewicza, który przybył do Paryża 1 sierpnia 1832 roku i niebawem miał określić poezję Słowackiego mianem „kościoła bez Boga”.

Nie ulega wątpliwości, że Słowacki dał się wtedy poznać jako poeta nie tylko ambitny i utalentowany, ale również pracowity. Wybitny znawca jego twórczości Jarosław Marek Rymkiewicz w swojej fundamentalnej książce Słowacki. Encyklopedia z 2004 roku akcentuje dobitnie: „między sierpniem 1829 roku a styczniem 1831, a więc w ciągu mniej więcej półtora roku (niecałych osiemnastu miesięcy) młody Słowacki napisał (nie liczę tu różnych drobnych wierszy, lecz tylko poematy i dramy i tylko to, co weszło do dwóch pierwszych tomów Poezyj i zostało napisane w Warszawie) ponad 5000 wersów poezji”. Czuł się tak pewny swoich sił, że w styczniu 1832 roku zaczął pisać po francusku Le Roi de Ladava. Roman historique de la derniére révolution de Pologne, zaś pół roku później – Béatrix Cenci.

Wiersz Le Cimetiére du Pére-Lachaise należy, jak wiele na to wskazuje, do popularnej w tamtym czasie poezji sztambuchowej, a więc okolicznościowej i użytkowej, przez Słowackiego uprawianej ze znakomitym skutkiem, o czym najlepiej świadczą tak znane wiersze, jak: Do Ludwiki Bobrówny, W pamiętniku Zofii Bobrówny czy W sztambuchu Marii Wodzińskiej, ale przecież także Wiersz w sztambuchu Ludwika Spitznagla wyjeżdżającego do Egiptu 1827 r. 22 lutego, W imionniku Pani B[aronowej] R[ichthoffenowej] czy W albumie Elizy Branickiej.

Zastanawia dlaczego szesnastoletniej pannie ofiarował Słowacki bynajmniej nie optymistyczny utwór, którego akcja rozgrywa się na cmentarzu? Prawdopodobnie dlatego, że był to wiersz napisany po francusku i dlatego, że powstał wcześniej, a więc był dopracowany pod względem artystycznym. Trzeba w tym miejscu dodać, że cmentarz Pére-Lachaise należał wówczas do cmentarzy stosunkowo nowych. Otwarty został decyzją Napoleona w roku 1804 na terenach należących w XVIII wieku do Françoisa de La Chaise, księdza-jezuity, spowiednika króla Ludwika XIV. Aby podnieść jego znaczenie w stolicy, z rozkazu Napoleona przeniesiono tutaj prochy Abelarda i Heloizy oraz Moliera. Z czasem pochowani zostali tutaj: Beaumarchais, Constant, Comte, Bellini i Rossini, Musset, Balzac, Proust, a w czasach nam współczesnych Isadora Duncan, Edith Piaff, Maria Callas i wokalista zespołu The Doors Jim Morrison. Tutaj w październiku 1849 złożono do grobu Fryderyka Chopina (zmarłego w kwietniu tego samego roku Słowackiego pochowano na cmentarzu Montmartre).

W napisanym trzynastozgłoskowcem wierszu Słowackiego zwraca uwagę wysoki stopień konkretyzacji podmiotu lirycznego, który mówi wprost o tym, co robi, co myśli, co czuje – w pierwszej osobie: „Tu przychodzę posiedzieć sam”, „Lubię patrzeć”, „Cóż mi to!… wzrok obracam gdzie indziej”, „Moja dusza”, „I widzę”, „Unoszą mnie daleko”, „kto […] chciałby ze mną iść”, „życia mnie koleje / Unoszą”. Uderza też melancholijna, elegijna, by nie powiedzieć wręcz żałobna atmosfera panująca w utworze, co uwydatnia akcentowany parę razy czas akcji lirycznej: „skonania godzina”, „zmierzch ciemniejszą opada zasłoną”, „widnokrąg w czerwieni”, „wieczorna łuna”, „wieczór”, „noc już zapada”, „miesięczna poświata”, „mrok”. Kilka razy pojawia się tu motyw mgły, która spowija cały Paryż widoczny z cmentarnego wzgórza. Narrator podziwia „grę światłocieni”, widzi wierzby płaczące nad Sekwaną, katedrę Notre-Dame, kolumnę Napoleona na placu Vendôme, posągi na Moście Zgody, ale rzeka przepływająca przez miasto to nie tyle Sekwana, co Styks („czarne wody Styksu”). O klimacie wiersza przesądzają ponadto: motyw dżumy, czerni, „wiatru wieczoru”, „bram piekieł”, mogił i grobowców. Zjawiają się: „mara, duch, zjawa z Osjana”, „widma”. Ów klimat potęgują przymiotniki: „ciemne, smętne”, „blady”, „ponury”, „martwy”, „żałobny”.

Samotny bohater tego utworu – kontemplujący z perspektywy cmentarza widok pogrążającego się w ciemnościach miasta – w ostatnich dziewięciu wersach, poczynając od tego zaczynającego się słowami „Wśród naszych pól piaszczystych” przenosi się z Paryża do ojczyzny. Mglistej stolicy Francji przeciwstawia „złoto ciemnych jałowców”, zielone „gaje, szronem roziskrzone”, białe płatki „sypiące się z wiśni”. Ostatnie dwa wersy utworu: „Boję się, żem się na nią zapomniał napatrzeć, / Gdym odjeżdżał, i może w pamięci się zatrzeć’ miały okazać się prorocze. Zaklęty w nich został tragiczny emigrancki los.

Porównanie wiersza Le Cimetiére du Pére-Lachaise, a właściwie jego przekładu na język polski, z takimi utworami Słowackiego, jak: Paryż, Księżyc czy Elegia. Tłumaczenie z Lamartina, ujawnia wszelkie walory wręcz kongenialnego tłumaczenia Jerzego Radziwiłowicza – nie tylko aktora Starego Teatru w Krakowie i Teatru Narodowego, znanego z głównych ról w filmach Andrzeja Wajdy Człowiek z marmuru i Człowiek z żelaza, ale także tłumacza sztuk Moliera i Pierre’a de Mariveau.

Sztambuch Kory Pinard w POLONIE

◊◊◊

Artykuł powstał w ramach realizacji przez Bibliotekę Narodową projektu „Patrimonium – digitalizacja i udostępnienie polskiego dziedzictwa narodowego ze zbiorów Biblioteki Narodowej oraz Biblioteki Jagiellońskiej” współfinansowanego ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa 2014-2020 oraz budżetu państwa.

◊◊◊

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.