Przegląd Cyfrowej Biblioteki Narodowej Polona/Blog

Edward Słoński – zapomniany poeta legionista


Edward Słoński (1872–1926) należał do licznego grona poetów żołnierzy, takich jak m.in. Rajmund Bergel (1894–1937), Józef Mączka (1888–1918), Józef Relidzyński (1886–1964), Józef Andrzej Teslar (1889–1961), ale to właśnie on zdobył największą spośród nich, chociaż krótkotrwałą sławę.

Wszystko za sprawą wydanego w roku 1915 wraz ze Zdzisławem Dębickim (1871–1931) zbiorku wierszy patriotycznych i żołnierskich Ta, co nie zginęła. Wiersze Słońskiego spotkały się z tak żywym zainteresowaniem, by nie powiedzieć entuzjazmem, że niebawem tomik ale już bez wierszy Dębickiego – został wznowiony i doczekał się kilku wydań.

Z równie wielką estymą przyjęte zostały przez czytelników, ale i przez krytykę cykle wierszy Słońskiego z 1917 roku Idzie żołnierz borem, lasem… oraz Już Ją widzieli idącą.

Popularność tego poety potwierdza fakt, że w latach I wojny światowej kilkanaście jego wierszy, takich jak: O, pola krwią napojone!, Sen o szpadzie. Do mego syna, Szły tędy pułki kozackie, Kiedy zginę, Ojczyzna, Bój o Warszawę ukazały się na okolicznościowych kartach pocztowych, a do wielu z nich (m.in. do Ta, co nie zginęła, A gdy na wojenkę szli ojczyźnie służyć) muzykę skomponowali: Feliks Starczewski, Feliks Halpern, Stanisław Kazuro czy Zygmunt Pomarański.

W napisanym we wrześniu 1914 roku najbardziej znanym utworze – Ta, co nie zginęła, składającym się z trzech numerowanych części, poeta nawiązywał na wstępie do tragicznych polskich losów, gdy Polacy służyli we wrogich sobie armiach:

Rozdzielił nas, mój bracie,

zły los i trzyma straż –

w dwóch wrogich sobie szańcach

patrzymy śmierci w twarz.

Apelował w tym wierszu o odwagę w imię niewymienionej z nazwy ojczyzny, a w finale prorokował, że dzięki ofierze życia, jaką złożą na jej ołtarzy żołnierze polscy, odrodzi się prędzej czy później:

Bo wciąż na jawie widzę

i co noc mi się śni,

że TA, CO NIE ZGINĘŁA,

wyrośnie z naszej krwi.

Zanim Edward Słoński zdobył powszechną popularność, nie był pisarzem nikomu nie znanym. Krytyka literacka wiele lat wcześniej zwróciła uwagę na niego jako na przedstawiciela Młodej Polski.

Urodził się w 1872 w Zapasiszkach na terenie dzisiejszej Łotwy. Kształcił się w Kazaniu, w Wilnie oraz w Warszawie, z którą związał się aż do śmierci. Wstąpił do PPS, działał w konspiracji, bliski mu był duch rewolucji społecznej. Wielokrotnie aresztowany, do czego dobitnie nawiązał w tomie prozy W więzieniu, ogłoszonym w 1911 roku oraz w roku 1928 z okazji dziesięciolecia odzyskania niepodległości. Dość wspomnieć, że po opublikowaniu w roku 1907 skonfiskowanej zresztą przez carską cenzurę powieści Przebudzenie został osadzony w Cytadeli warszawskiej jako „przestępca polityczny”.

Jego wczesne zbiory wierszy i poematów, wydane pod koniec XIX wieku: Dla mojej pani, Z wiosennych dum, a także ogłoszone przed wybuchem I wojny światowej: Pieśń. Mary, Pieśń nad pieśniami, Do Boga utrzymane były w dość nienośnej manierze modernistycznej, czytane dzisiaj wydają się być niezamierzoną parodią poetyki najwybitniejszych poetów Młodej Polski. Dobre pojęcie o duchu tej liryki daje wydany w 1922 roku obszerny, liczący ponad sto pięćdziesiąt stron, wybór Wiśniowy sad ze znamiennym podtytułem Wiersze o wiośnie, o miłości i o szczęściu.

Co ciekawe, Edward Słoński z zawodu był dentystą, dzięki czemu mógł utrzymać siebie i swoją rodzinę. W latach 1914-1915 jego pacjentem był rosyjski poeta Walery Briusow, który przebywał wówczas w Warszawie jako korespondent wojenny. Znajomość ta szybko przerodziła się w zażyłość, czego świadectwem są dwa wiersze Briusowa Do Polski oraz Polska żyje, a także dwa sonety Słońskiego Panu Waleremu Briusowowi. Ambicją Słońskiego była jednak literatura.

W latach 1915-1918 służył w legionach, potem w wojsku polskim, z którego zwolnił się w roku 1921 po zakończeniu wojny polsko-bolszewickiej. Niestety, w ostatnich latach życia zaniedbał praktykę dentystyczną, licząc na wielkie sukcesy literackie, w wyniku czego żył w coraz trudniejszych warunkach materialnych. Pisane i publikowane w tym czasie utwory przeszły bez większego echa, złośliwi mówili o nim, że jest najlepszym poetą wśród dentystów i najlepszym dentystą wśród poetów. Zmarł w zapomnieniu i w nędzy 24 lipca 1926 roku w swoim mieszkaniu przy ulicy Pięknej w Warszawie. Pochowany został na Cmentarzu Powązkowskim.

Oprócz licznych zbiorów poezji pozostawił po sobie utwory wierszem i prozą o charakterze dydaktycznym i obywatelskim, skierowane do młodego czytelnika, takie jak Zatopione królestwo. Opowieść o prawdziwych nieprawdach, Prawdziwa wojna, „Bajka o białym orle” czy Na progu Polski (nota bene, z rycinami Eligiusza Niewiadomskiego, przyszłego zabójcy prezydenta Gabriela Narutowicza), poemat Na gwiezdnym szlaku, wiersze dla dzieci Zaślubiny Polski z morzem. Pieśń o Polsce i o morzu” czy bajka O żołnierzu tułaczu.

Najważniejsze jednak jego utwory to te, które zostały napisane z perspektywy obywatela marzącego o niepodległej Polsce i żołnierza walczącego najpierw o jej niepodległość, a potem w jej obronie. To o nim wybitny historyk literatury i kultury prof. Aleksander Brückner napisał: „Słoński pierwszy wznowił pieśń żołnierską, która zagłuchła od roku 1864”. Zaś Karol Wiktor Zawodziński, jeden z czołowych i najbardziej miarodajnych krytyków dwudziestolecia, nazwał go może trochę na wyrost, ale jednak „niewątpliwie jednym z najznakomitszych poetów polskich”, bowiem jego liryka okazała się „spontanicznym wyrazem uczuć bardzo szerokich warstw całego Narodu w czasie Wielkiej Wojny. Ludzie najbardziej obcy poezji, prostaczkowie i uczeni, starcy i podrostki, szeptali bezwiednie wiersze o Tej, co nie zginęła”. Cieszący się równie wielkim autorytetem literaturoznawca prof. Wacław Borowy, stwierdził, że choć nie był on wielkim poetą, to jednak: „Całe tragiczne rozdarcie, cała rozpacz i cała nadzieja polska tego czasu – z ludową jakąś prostotą – wyśpiewały się, zdawałoby się, same w zwrotkach Słońskiego”. Na błyskotliwą, ale chwilową i przemijającą sławę Słońskiego zwracał uwagę także krytyk Kazimierz Czachowski, nazywając go wprost „najrzetelniej uzdolnionym bardem legionowym”, który był „poetą serca i do serc przemawiał”.

Nie sposób nie wspomnieć, że pod wrażeniem jego patriotycznych wierszy był młody Julian Tuwim, który w roku 1915 na łamach „Nowego Kuriera Polskiego” ogłosił wiersz Ktoś zadedykowany właśnie Słońskiemu.

W czasach PRL-u o Słońskim było głucho. Upomniał się o niego dopiero w 1978 Marian Piechal, wydając z okazji 60-lecia odzyskania niepodległości Wybór wierszy poety w serii zapomnianych twórców pod nazwą Oficyna Poetów XX wieku, w której ukazał się także zbiór poezji Józefa Mączki, zaś w trzy lata wcześniej w pracy zbiorowej Literatura polska 1918-1932 profesor Ryszard Przybylski przypomniał jego twórczość, określając go mianem najsławniejszego spośród poetów związanych z legionami Józefa Piłsudskiego.

____________

Sfinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach Programu Wieloletniego NIEPODLEGŁA na lata 2017-2022

Obchody niepodległości - przejdź do stronyMinisterstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego logo