Przegląd Cyfrowej Biblioteki Narodowej Polona/Blog

O historii, kontekstach i znaczeniu średniowiecznej pieśni pasyjnej Jezusa Judasz przedał… z profesorem Pawłem Stępniem rozmawia Sonia Wronkowska.

[W 1488] ojciec Władysław, wikariusz prowincji, ułożył pieśń, która zaczyna się od słów: Jezusa Judasz przedał… i która po kazaniu była wspólnie śpiewana… (Memoriale Ordinis Fratrum Minorum a fr. Ioanne de Komorowo compilatum, przeł. W. Wydra).

Tym ustępem w kronice bernardyńskiej Jana z Komorowa zaczyna się wielowiekowa historia polskiej pieśni pasyjnej znanej jako Jezusa Judasz przedał… Mamy do czynienia z wyjątkową jak na średniowieczny repertuar sytuacją, kronikarz podaje nam bowiem autora i datę powstania pieśni, a także opisuje, jaki miała wpływ na kształt obrzędów liturgicznych w kościołach bernardyńskich. Zacznijmy od autora – co wiemy o Władysławie z Gielniowa?

Został on jako błogosławiony wyniesiony na ołtarze w roku 1750. Proces beatyfikacyjny zaczynał się w drugiej dekadzie XVII stulecia – to był czas stosunkowo nieodległy od śmierci Władysława, która miała miejsce w 1505 roku w Warszawie. Nie wszystkie jednak informacje na temat życia Władysława zebrane do procesu beatyfikacyjnego są wiarygodne. Fundamentalne fakty ustalone w monografii autorstwa Wiesława Wydry są następujące: zapewne urodził się około roku 1440, a z całą pewnością w 1462 złożył śluby zakonne. Władysław stał się bohaterem kluczowych dla nas zapisków w kronice Jana z Komorowa, którego znał zapewne osobiście, ponieważ w latach 1487-1490 oraz 1496-1499 był wikariuszem polskiej wikarii zakonu bernardynów, zajmował więc kluczową pozycję w zakonie i utrzymywał ją przez wiele lat. Żarliwy kaznodzieja 21 marca 1505 roku w czasie wygłaszania kazania pasyjnego w Wielki Piątek zaniemógł, a ta zapaść skończyła się jego śmiercią 4 lub 5 maja tego samego roku. Został pochowany bez trumny w chórze kościoła św. Anny w Warszawie, bywa czczony jako patron Warszawy.

Dla nas jest to postać ważna jako pierwszy znany z imienia poeta piszący w języku polskim. Jan z Komorowa pisał jednak o Władysławie nie dlatego, że był on autorem poruszających dzieł literackich. To, co zapisał kronikarz, dotyczy ważnych z perspektywy zakonu działań Władysława i jest dowodem na reformę liturgiczną, którą przeprowadził wikariusz.

Z powodu tej pieśni oraz wprowadzenia także innych pieśni tegoż ojca, bracia zaprzestali recytacji chóralnej siedmiu psalmów, zwłaszcza w okresie letnim w niedziele oraz mniejsze święta podwójne, o ile psalmy pokutne w owym czasie i w dniach wyżej wymienionych nie były nakazane, więc i bez zaciągania winy mogły być ominięte. […] Liczni bowiem bracia kaznodzieje różne inne pieśni ułożyli, które po kazaniach były śpiewane w różnych okresach lub świętach roku z pobożności ludu. (Memoriale…)

Władysław z Gielniowa, Pieśn o Bożym vmęczeniu nabożna y barzo piękna wsselkiemu krzesciyaninowi potrzebna, 1558.
Pieśn o Bożym vmęczeniu nabożna y barzo piękna wsselkiemu krzesciyaninowi potrzebna (W Krakowie : Mattheusz Siebeneycher, 1558).

Istotą tej reformy było włączenie ludu do obrzędów liturgicznych. Po kazaniu w czasie mszy świętej zakonnicy odmawiali siedem łacińskich psalmów pokutnych. Władysław w 1488 roku zastąpił te psalmy pieśnią w języku polskim, którą mogli wykonywać również nieznający łaciny wierni. Była to właśnie pieśń rozpoczynająca się od słów Jezusa Judasz przedał…

Jezusa Judasz przedał… to jednak coś więcej niż pieśń – co znaczy jej alternatywny tytuł: Żołtarz Jezusow?

Ostatnie dwie strofy pieśni stanowią swoistą „instrukcję obsługi” i odpowiedź na pytanie, w jaki sposób należało modlić się przy pomocy tego tekstu i czym ten tekst jest. Tam właśnie pada formuła, że jest to 15 rozmyślań o Bożym umęczeniu i że jest to Żołtarz Jezusow, czyli inaczej psałterz Jezusowy: Jezusow żołtarz czcicie i często śpiewajcie, | Maryję pozdrawiajcie, k tej sie uciekajcie; | Maryja, przez boleści, ktore jeś cirpiała, | Oddal od nas złości, daj wieczne radości. || Trzykroć pięćdziesiąt mowcie: „Zdrowaś bądź, Maryja”, | A jeden pacierz pojcie za kożdym dziesiątkiem; | Piętnaście rozmyślenia w Bożym umęczeniu | Są do nieba stopienie, duszne oświecenie. Tekst jest więc pieśnią o incipicie Jezusa Judasz przedał… i psałterzem zarazem, a ściślej rzecz ujmując, zamiennikiem psałterza.

Ukrzyżowanie z iluminowanego modlitewnika z 1500.
Ukrzyżowanie z rękopisu godzinek, ok. 1500 r. (BN, Rps BOZ 44, fol. 116r).

Najpierw musimy uzmysłowić sobie rolę psałterza w dawnej kulturze. Ranga Księgi Psalmów była tak wysoka, że ojcowie Kościoła postrzegali psalmy nie tylko jako niezwykle bogatą skarbnicę modlitw, ale również jako skarbnicę rozmaitych zapowiedzi, które znalazły wypełnienie w dziejach Chrystusa. Ukrzyżowany, wołając „Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?”, modlił się słowami Psalmu 21. Psalmy uznawane były za duchową „zbroję światła”, która chroni przed zastępami demonów i mocami ciemności, za swoiste „zwierciadło duszy”. Słowami psałterza każdy – nawet niezbyt elokwentny chrześcijanin – mógł wyrażać swoje najgłębsze uczucia religijne i taka modlitwa miała prowadzić go do nieba. Psałterz odgrywał kluczową rolę w liturgii i modlitwie zakonnej, a od nowicjusza wymagano wyuczenia się 150 psalmów na pamięć. Odmawianie całego psałterza było drogą do zbawienia dla wybranych, którzy byli w stanie opanować 150 utworów w języku łacińskim. Co z pozostałymi? Należało uciec się do mistycznej arytmetyki i znaleźć ekwiwalent psalmu. Modlitwa Pańska (czyli Ojcze nasz…), której nauczył ludzi sam Chrystus, z powodzeniem mogła zastępować psalm. Można więc było odmawiać psałterz pod inną postacią, zgodnie z zasadą 1 psalm = 1 Modlitwa Pańska. Zasady tej świętej arytmetyki wykorzystał również autor Żołtarza Jezusowego.

Biblia Leopolity, 1575.
Jezus przed Piłatem, rycina z Biblii Leopolity (W Krakowie : w drukarni Mikołaia Szarffenberga, 1575).

Kluczową rolę w tekście Władysława z Gielniowa odgrywa imię Jezus – otwiera ono każdą z 15 strof, które stanowią zasadniczy tekst pieśni (bez dwu strof „instrukcji obsługi”). Kult imienia Jezus jest ściśle związany z działalnością duszpasterską bernardynów – co poświadcza emblemat zakonny IHS oraz obyczaj wznoszenia wraz z ludem okrzyku „Jezus” w trakcie kazań. To również dodanie imienia Jezus do pierwotnego tekstu Pozdrowienia Anielskiego (Zdrowaś, Mario…) spowodowało, że zaczęto traktować tę modlitwę jako równoważną psalmom. Stąd wziął się obyczaj tworzenia psałterzy Najświętszej Maryi Panny, w których liczbie psalmów odpowiada 150 Pozdrowień Anielskich, przeplatanych po każdej dziesiątce jedną Modlitwą Pańską. Ten schemat został w 1479 roku zalecony wiernym przez papieża Sykstusa IV (jako różaniec, odmawiany w takim kształcie aż do reformy papieża Jana Pawła II w 2002 roku). Dokładnie w ten sam sposób miał być również odmawiany Żołtarz Jezusow, ale jego autor podkreślił, że jest to psałterz skupiony na osobie Jezusa, a nie Maryi.

Pocałunek Judasza, modlitewnik niderlandzki z ok. 1440 r. (BN, Rps 3779 I, fol. 14v).
Pocałunek Judasza, modlitewnik niderlandzki z ok. 1440 r. (BN, Rps 3779 I, fol. 14v).

Tekst Żołtarza Jezusowego mógł być więc wykorzystywany na różne sposoby?

Z „instrukcji obsługi” dowiadujemy się, że można było tekst pieśni realizować co najmniej na trzy sposoby: po pierwsze, przez czytanie tekstu pieśni (Jezusow Żołtarz czcicie) – oczywiście mowa o tych, którzy umieją czytać, a była to jedynie skromna garstka odbiorców tej pieśni. Po drugie, przez zbiorowe śpiewanie pieśni przez wiernych w kościele (często śpiewajcie). Po trzecie, jako schemat nabożeństwa paraliturgicznego, które mogło być odmawiane w ramach pobożności prywatnej świeckich (Trzykroć pięćdziesiąt mowcie: „Zdrowaś bądź, Maryja”, | A jeden pacierz pojcie za kożdym dziesiątkiem; | Piętnaście rozmyślenia w Bożym umęczeniu | Są do nieba stopienie, duszne oświecenie) – każda z 15 strof żołtarza stanowiła podstawę do rozmyślania o męce Chrystusa, dołączano do niej 10 Zdrowaś Mario… i jedną modlitwę Ojcze Nasz... Tym samym – na zasadzie owej szczególnej świętej arytmetyki – odmawiano ekwiwalent całego psałterza. Władysław, dobrze znając zasady mnemotechniki praktykowanej przez bernardynów, zadbał o to, żeby Żołtarz wraz z instrukcją jego wykonywania był łatwy do zapamiętania przez wiernych.

Ukrzyżowanie, miniatura z Mszału Erazma Ciołka, ok. 1515 (BN, Rps 3306 III, fol. 121v).

Istotą reformy liturgicznej Władysława z Gielniowa było przełamanie hermetycznej łacińskiej liturgii i dopuszczenie do udziału w niej wiernych. Czy treść pieśni Jezusa Judasz przedał… była kompromisem między uczonym wykładem prawd wiary a obrazami przemawiającymi do wyobraźni ludu?

Zgodnie z tradycją medytacji pasyjnych, szczególnie gorliwie krzewioną przez franciszkanów, każdy chrześcijanin powinien rozważać wydarzenia męki i śmierci Chrystusa posługując się wyobraźnią w taki sposób, jakby widział te sceny na własne oczy, w sposób zmysłowy. Celem było współodczuwanie męki Chrystusa-człowieka i współodczuwanie miłości Chrystusa-Boga, która zaprowadziła Go na Golgotę. Szerzony przez franciszkanów model medytacji pasyjnej był następujący: wierny w akcie meditatio rozważa pasję Chrystusa jakby był jej naocznym świadkiem, by wzbudzić w sobie współcierpienie (compassio), to zaś ma prowadzić do głębokiej przemiany wewnętrznej, w wyniku której grzesznik decyduje się na imitatio Christi (naśladowanie Chrystusa). Wizualizacje były więc jedynie narzędziem pomocniczym i dlatego wierni mogli tworzyć w wyobraźni sceny i szczegóły, które pominięte zostały w Ewangeliach.

Władysław z Gielniowa układając pieśń projektował pewien model duchowości i dbał o to, żeby obrazy pasji były podporządkowane teologii, nie ma więc mowy o żadnym uproszczeniu. Całkowitym nieporozumieniem jest traktowanie tej pieśni jako ludowej, która wyraża proste poruszenia religijne. Tekst jest wielopiętrowy – zewnętrzna warstwa odpowiada potrzebom wyobraźni ludu, który śpiewa ją jako pieśń pasyjną. Głębiej są wszystkie tajemnice związane z korzyściami duchowymi, jakie daje uczestnictwo w nabożeństwie psałterzowym. Najgłębiej ukryte są zasady precyzyjnej struktury tego tekstu, które zapewne nie były adresowane do żadnego z odbiorców [zainteresowanych strukturą utworu odsyłamy do studium autorstwa Pawła Stępnia – SW]. Władysław z Gielniowa stworzył tekst uniwersalny, który mógł być bodźcem do najgłębszej modlitwy doktora teologii Akademii Krakowskiej, ale mógł być też owocnym duchowo tekstem odmawianym z pamięci bądź śpiewanym przez dwunastoletnie dziecko.

Pieśń szybko wyszła poza krąg bernardyńskich kościołów. W 1558 roku w krakowskiej oficynie Mateusza Siebeneichera wydrukowano jej rozszerzoną wersję pod tytułem Pieśń o Bożym umęczeniu nabożna i bardzo piękna wszelkiemu krześcijaninowi potrzebna. To już nie był ten sam utwór, który 70 lat wcześniej wprowadził do świątyń Władysław z Gielniowa.

Mamy tu do czynienia ze zburzeniem pierwotnego ścisłego i pełnego schematu Żołtarza być może wskutek dążenia do rozbudowania opisu cierpień Chrystusowych. Pobożność medytacyjna początków XVI wieku silniej eksponuje udręki Chrystusa, ujmując je w coraz bardziej szczegółowe i coraz bardziej poruszające opisy, wciąż dla tych samych celów – dla rozbudzenia współcierpienia i miłości. Pamiętajmy, że w pierwszej połowie XVI wieku kazania pasyjne trwały czasami 8-9 godzin. Rozbudowanie narracji w pieśni mogło więc wynikać z pragnienia, żeby poszerzyć zakres szczegółów, które można było niemal oglądać na własne oczy, a które wzruszały i powodowały w wiernych głęboką przemianę.

Ukrzyżowanie, miniatura z modlitewnika z pierwszej połowy XIV w. (BN, Rps 8005 II, fol. 22r).

Tekst u Siebeneichera liczy 27 strof, a zatem w porównaniu  z pieśnią Władysława z Gielniowa został poszerzony o 10 zwrotek. Rozbudowano w nim partie opisujące pojmanie Chrystusa. Zatarty został paraliturgiczny charakter psałterzowy i nie wszystkie strofy rozpoczynają się już imieniem Jezus. Co więcej, nawiązano do innego tekstu Władysława z Gielniowa – w przedostatniej strofie pojawia się wezwanie „O Jezu Nazarański, o Krolu Żydowski…”, które jest parafrazą łacińskiej antyfony Iesus Nazarenus, Rex Judaeorum, związanej z zagrożeniem południowo-wschodnich granic Rzeczypospolitej. Przy wszystkich tych zmianach, które zburzyły pierwotną budowę i charakter tekstu, zachowano niektóre elementy: nawiązania do metaforyki erotycznej rodem z Pieśni nad Pieśniami, obraz Chrystusa jako Oblubieńca, obraz Maryi jako wzoru współcierpienia. Mimo iż utwór stracił swój paraliturgiczny charakter, zachowana została też „instrukcja obsługi” – dowodzi to, że nie rozumiano już organicznego związku, który łączył ją z piętnastoma rozmyślaniami jako tekstem Żołtarza Jezusowego u Władysława z Gielniowa.

W jaki sposób tekst ten znalazł się w Kancjonale Zamoyskich, wiązanym z małopolskim środowiskiem protestantów?

Z całą pewnością można powiedzieć, że pieśń ta nie wpisuje się w model duchowości pasyjnej protestantów. Luter powiadał, że pasyjna pobożność Kościoła rzymskiego przełomu XV i XVI wieku to pobożność zdziczała, w której najlepszym kaznodzieją jest nie ten, który prowadzi do pokuty, tylko ten, który najskuteczniej potrafi pobudzić do zbiorowego płaczu słuchaczy kazania pasyjnego, że zachęca się wiernych nie tyle do namysłu nad własnymi grzechami, ile do wznoszenia wrogich okrzyków wobec Judasza, Żydów i wszystkich tych, którzy przyczynili się do męki Chrystusa. Pobożność pasyjna, którą projektuje Luter, jest moim zdaniem jednoznacznie opozycyjna wobec katolickiej, której jednym z czołowych przedstawicieli u schyłku XV wieku był Władysław z Gielniowa. Tekst ogłoszony przez Siebeneichera musiałby zostać wyegzorcyzmowany przez braci ewangelików, którzy rzuciliby na niego okiem i dostrzegli wszelkie cechy, których w pieśni pasyjnej nie życzyłby sobie ani Luter, ani Kalwin.

Vir Dolorum i arma Christi, rycina z modlitewnika z 1505 r. (BN, XVI.O.2729, fol. 97v).

To, że rozszerzona i w istocie arcykatolicka wersja pieśni Jezusa Judasz przedał… znalazła się w zbiorze pojedynczych druków zwanym Kancjonałem Zamoyskich, jest bardzo osobliwe i stanowi prawdopodobnie dzieło przypadku. Jak zaś podkreślają badacze, ten właśnie tekst już nigdy potem nie pojawi się w tradycji protestanckiej. Natomiast kultywowany będzie w tradycji katolickiej XVI i XVII wieku, stanie się pieśnią popularną i powszechnie znaną, posłuży w procesie beatyfikacyjnym Władysława z Gielniowa oraz przetrwa w katolickich kancjonałach aż po wiek XX.

◊◊◊

Pieśni o Bożym umęczeniu z druku Siebeneichera w interpretacji Adama Struga moża wysłuchać TUTAJ.