Przegląd Cyfrowej Biblioteki Narodowej Polona/Blog

Kazimierz Przerwa-Tetmajer, klasyk Młodej Polski


Był poetą, przede wszystkim poetą. I właśnie jako Poeta został sportretowany przez Stanisława Wyspiańskiego w Weselu. Jako Poeta wypowiada w kierunku Panny Młodej słowa „A to Polska właśnie…”. Kazimierz Przerwa-Tetmajer był nie tylko jednym z najwybitniejszych poetów okresu Młodej Polski, ale także najpopularniejszym; popularniejszym od Jana Kasprowicza, Bolesława Leśmiana czy Tadeusza Micińskiego. Urodził się 12 lutego 1865 roku na Podhalu, we wsi Ludźmierz. Sto sześćdziesiąt lat temu.

Jak skonstatował historyk literatury Juliusz Kleiner, „był lirykiem w najpełniejszym znaczeniu, tym, któremu wszystko się przetwarza w melodię słowa, w obraz i w nastrój” oraz: „(…) liryka Tetmajera to liryka rozkoszy zmysłowej, czy to w dziedzinie erotyki, w której przemówiła nowym zupełnie tonem, czy w zakresie wchłaniania piękna przyrody wszystkimi zmysłami, by je wcielić bez reszty w muzykę słów (…). Stał się Tetmajer w równej mierze piewcą zmysłowości, jak wyrazicielem pustki duchowej. To sprawiło, że generacja ówczesna powitała w Tetmajerze głos swój własny”. Znakomicie przekonują o tym takie wiersze, jak Lubię kiedy kobieta – z jednej strony, z drugiej – Koniec wieku XIX. W tym pierwszym, ogłoszonym w 1894 roku w tomie Poezje. Seria druga, czytamy: „Lubię, kiedy kobieta omdlewa w objęciu, /Kiedy w lubieżnym zwisa przez ramię przegięciu, / Gdy jej oczy zachodzą mgłą, twarz cała blednie, / I wargi się wilgotne rozchylą bezwiednie”.

Ten drugi wiersz zaś okazał się rychło wierszem programowym Młodej Polski, wyrażającym dekadencki stan ducha młodopolskiego pokolenia: „Cóż więc jest? Co zostało nam, co wszystko wiemy, / Dla których żadna z dawnych wiar już nie wystarcza? / Jakaż jest przeciw włóczni złego twoja tarcza, / Człowiecze, z końca wieku?… / Głowę zwiesił niemy”. Jak twierdzi cytowany wcześniej Kleiner, autor tych utworów był dekadentem, lecz „różnił się jednak od istotnych dekadentów tym, że mowy u niego nie było o stępieniu. Wprost przeciwnie – miał świeżą, silną, żywiołową wrażliwość wszystkich zmysłów i to mu pozwalało siłę ożywczą czerpać z przyrody”.

Jego ojciec był powstańcem listopadowym, zaś malarz  i prozaik Włodzimierz Tetmajer jego bliskim krewnym, podobnie zresztą jak Tadeusz Boy-Żeleński. Za młodu wraz z rodziną przeprowadził się do Krakowa. Tutaj matka przyszłego poety prowadziła pensjonat. Studiował filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim w latach 1884–1886 i podczas studiów zajął się twórczością literacką, a na dodatek działalnością dziennikarską. Współpracował z takimi czasopismami, jak „Czas”, „Tygodnik Ilustrowany” oraz „Kurier Warszawski”. Był współredaktorem „Kuriera Polskiego”. Przeniósł się z Krakowa do Warszawy, gdzie został sekretarzem ordynata Adama Krasińskiego, który sfinansował jego studia na uniwersytecie w Heidelbergu. Za młodu pisał okolicznościowe wiersze poświęcone pamięci Adama Mickiewicza oraz na cześć Józefa Ignacego Kraszewskiego.

Dzieciństwo spędził na Podhalu. Nic więc dziwnego, że na Podhale wrócił. W czasie I wojny światowej sympatyzował z Legionami Piłsudskiego, redagował dwutygodnik „Praca Narodowa”. Organizował pod Tatrami Komitet Obrony Spisza, Orawy i Podhala. Napisał wiele wyjątkowej urody wierszy o Tatrach: Schnąca limba, Morskie Oko, Melodia mgieł nocnych (nad Czarnym Stawem Gąsienicowym), Z Tatr (widok ze Świnicy do Doliny Wierchcichej). Julian Krzyżanowski akcentował, że Tetmajer nigdy nie został poetą-cyganem, nie przesiadywał w kawiarniach, nie nadużywał alkoholu: „(…) był przede wszystkim właśnie poetą pełnym energii twórczej, która go rozpierała i niosła nie w świat Nirwany, lecz w krainy życia, rozświetlone pięknem sztuki i wabiące urodą miłości, fatalnej siły, która miała tak tragicznie odbić się na jego życiu”. Wyrazem tego talentu aż osiem tomów Poezji wydanych w latach 1891–1924.

Był za życia uwielbiany przez czytelniczki i czytelników, doceniany przez recenzentów, krytyków literackich. W 1921 roku wygrał wybory na prezesa Towarzystwa Literatów i Dziennikarzy w Warszawie, natomiast w 1928 przyznano mu Nagrodę Literacką miasta Warszawy. Trzy lata później odbyły się huczne obchody jubileuszu czterdziestopięciolecia jego literackiej kariery. A przecież był nie tylko poetą i dziennikarzem. Pisał dramaty, takie jak Zawisza Czarny, Rewolucja oraz Judasz. Parał się ponadto prozą. W roku 1895 ogłosił opowiadanie Ksiądz Piotr, dobrze zresztą przyjęte. Niestety, powieści Panna Mery czy Romans panny Opolskiej z panem Główniakiem nie były najwyższych lotów.

W latach 1903–1910 ogłaszał na łamach prasy utwory z cyklu Na Skalnym Podhalu. Teksty pisane podhalańską gwarą co prawda szokowały, jednak znalazły odbiorców. W roku 1912 wydał opowieść Legenda Tatr. Literaturoznawcy po latach zgodnie uznali obydwa tytuły za dzieła wybitne. Krzyżanowski uznał niezwykłość i wyjątkowość tych utworów, polegającą „przede wszystkim na wprowadzeniu bogatej galerii postaci ludzkich, pierwotnych herosów, wyżywających się w walce z otoczeniem, z ludźmi, ze zwierzętami, z dziką przyrodą górską, z niełaskawym losem wreszcie, zwyciężających i ginących w owych zapasach. Dzika pasja miłosna orłów i orlic skalnych, głuche namiętności «honornych» zbójników i rabusiów, ich zaciekłość w dochodzeniu doznanej krzywdy, ich upojenie zemstą – wystąpiły w nowelach Tetmajera z plastyką niezrównaną, z bogactwem najróżnorodniejszych odcieni życia psychicznego, wśród przygód najosobliwszych, od bezpardonowych walk z wrogami po śmierć w uniesieniu czy spokojny zgon ludzi, którzy zrobili swoje i umierają, jak umierają drzewa leśne wokół ich osiedli”.

Niestety, w ostatnich latach życia cierpiał na niemoc twórczą. Na dodatek popadł w chorobę psychiczną. Żył w nędzy, z dnia na dzień. Przeżył bombardowanie Warszawy we wrześniu 1939 roku. Zmarł 18 stycznia 1940. Miał wtedy siedemdziesiąt pięć lat. W przedmowie do wyboru jego wierszy z 1974 roku Jan Zygmunt Jakubowski akcentował: „(…) On sam nie przerywał ciszy wokół siebie. Dręczony nieuleczalną chorobą, w ciągu dwudziestu ostatnich lat swego życia milczał. Ulubiony poeta szerokich kręgów miłośników poezji u schyłku XIX wieku, umierał w zupełnym zapomnieniu. Ponury, zaniedbany starzec dręczony manią prześladowczą przeżył o wiele lat dzieje swojej wielkiej, lecz krótkotrwałej sławy”. W opublikowanym w 1969 roku zbiorze Regio Tadeusz Różewicz zamieścił przejmujący wiersz zatytułowany wprost Kazimierz Przerwa-Tetmajer, opowiadający o tragicznym losie tego twórcy.

Jego poezja przetrwała. Nie tylko dzięki sile jej artystycznego wyrazu, lecz również dzięki muzyce. Muzykę do wierszy Przerwy-Tetmajera komponowali: Zygmunt Noskowski, Mieczysław Karłowicz, Władysław Żeleński, Karol Szymanowski i wielu innych, mniej znanych, jak Jan Skrzydlewski, Stanisław Lipski, Napoleon Rutkowski, Felicjan Szopski.

Książki Kazimierza Przerwy-Tetmajera są dostępne w Polonie.