Przegląd Cyfrowej Biblioteki Narodowej Polona/Blog

Andrzej Dobosz doradza. Michał Baliński. Studia historyczne


Jest to trzynasta z szesnastu książek tego autora, poczynając od roku 1830. Zawiera sześć szkiców dotyczących wydarzeń między czternastym a początkiem dziewiętnastego stulecia. Szczególnie zajęła mnie historia stosunków między Janem Śniadeckim a Tadeuszem Czackim. Czacki, mianowany w roku 1803 wizytatorem szkół guberni wołyńskiej, podolskiej i kijowskiej, nakłonił starszego o dziewięć lat Śniadeckiego, by przyjął ofiarowane przez kuratora księcia Adama Jerzego Czartoryskiego stanowisko rektora Uniwersytetu Wileńskiego.

Czacki dokładał wszelkich możliwych starań, by nadać założonemu przez siebie w roku 1805 Liceum Krzemienieckiemu charakter uniwersytecki, wystrzegając się jednak pilnie tego określenia. Śniadecki doradzał Czackiemu, z pomyślnym skutkiem, przyszłych nauczycieli Liceum Krzemienieckiego, jak matematyk Józef Czech. Czacki zwracał się do podróżującego po Austryi, Włoszech i Francji z prośbami o zakup instrumentów astronomicznych i fizycznych dla Krzemieńca. Zawiadamiał też o wysyłanych przez siebie na Zachód młodych ludziach, którzy w przyszłości mieli w Liceum nauczać rolnictwa i ogrodnictwa.

Prosił o nakłonienie pewnego wileńskiego naukowca, by przyjął w Krzemieńcu, kraju tanim, gdzie korzec żyta kosztuje 6 złotych, katedrę mechaniki z pensją 500 rubli srebrem.

Czacki przy Liceum założył szkołę zawodową geometrów i mechaników praktycznych oraz pewne kursy specjalne. Były tam obserwatorium astronomiczne, gabinet mineralogiczny i obszerny ogród botaniczny. Oprócz ogromnej biblioteki, opartej na zbiorach przez lata kompletowanych przez Czackiego i stale powiększanej, Liceum miało własną drukarnię.

Klęska Powstania Listopadowego doprowadziła do likwidacji Liceum, gimnazjów

i szkół powiatowych w Międzyrzeczu, Kaniowie, Humaniu, Kamieńcu Podolskim, Berdyczowie i Klewaniu z polskim językiem wykładowym. Biblioteki przewieziono do Kijowa. Włodzimierz Paźniewski ogłosił piękny i przejmujący esej Deportacja ogrodu, opowiadający o tym, jak drzewa i rośliny ogrodu w Krzemieńcu wykopywano z korzeniami, umieszczano w  specjalnych skrzyniach. Konwój ciągnący się przez wiele kilometrów dowoził je do Kijowa na użytek tamtejszego uniwersytetu.

Tadeusz Czacki,  prócz działalności praktycznej, napisał też kilka prac dotyczących głównie historii prawa: O prawie chełmińskim, Prawo kryminalne dla miast, O drożyźnie i środkach do jej zmniejszania.

Wieloletnia korespondencja Czackiego ze Śniadeckim dotyczyła głównie sporów na tematy pedagogiczne. Zgadzali się jedynie w jednej kwestii: naukę należy zaczynać w ósmym roku życia. Czacki chciał, by na początek uczono pięciu języków: ojczystego, łaciny, francuskiego, niemieckiego. Nie jest jasne, jaki miałby być język piąty? Czy chodziło o rosyjski? Śniadecki gwałtownie oponował. Sądził, że doprowadzi to do używania w jednym zdaniu słów polskich i francuskich. Chciał, by zaczynać od polskiego i łaciny. Francuski i niemiecki, potrzebne tylko niektórym, mogą następować po zakończeniu innych nauk. Nauki matematyczne i matematyczno-fizyczne są najważniejsze do wydobycia i doskonalenia sił umysłowych, wcześnie podane są prawdziwą oranżeryą umysłu…

Śniadecki był zdania, że proponowany przez Czackiego dziesięcioletni kurs nauk jest za długi i zbyt kosztowny, chciał ograniczyć go do lat ośmiu.

Czacki upierał się, że szesnastolatek jest jeszcze fizycznie i umysłowo niedojrzały, że dopiero osiemnastoletni może zacząć własne życie, bądź jeśli zechce uprawiać naukę, wtedy zacząć prawdziwie wyższe studia.

Śniadecki godził się, że rozbudowany i napięty program ma może sens w samym tylko Krzemieńcu, natomiast kopiowanie go przez Pijarów w Międzyrzeczu uważał za naganne. Gdy jednak wysłane do Petersburga donosy na Czackiego spowodowały przysłanie ze stolicy inspekcji, Śniadecki zdecydowanie wystąpił w obronie Krzemieńca. Przejmował się również tym, że Liceum było utrzymywane nie tylko dzięki darom miejscowego ziemiaństwa, ale obciążało finanse  Czackiego i jego rodziny.

Tom Michała Balińskiego z roku 1856 zawiera również szkic Napoleon i Jan Śniadecki.

28 czerwca 1812 roku Cesarz przybył do Wilna. 30 czerwca jeden z szambelanów odwiedził rektora z poleceniem, by natychmiast stawił się przed Napoleonem. O godzinie 11-tej przed południem został wprowadzony przed oblicze zdobywcy. Cesarz spytał go, od kiedy jest głową Uniwersytetu. Odpowiedziawszy na to pytanie, Śniadecki zajął się szczegółami. Wymienił wykładane przedmioty, profesorów, przywileje i fundusze. Napoleon słuchał z uwagą i upodobaniem. Kiedy rektor z uczuciem wdzięczności wspomniał o pomocy, jakiej Uniwersytet doznawał ze strony Aleksandra I-go, Napoleon zerwał się z kanapy, wołając:

Tak, ma pan rację, Cesarz Aleksander to dobry władca. Jest pan uczciwym człowiekiem panie Rektorze. Proszę przedstawić mi swoich kolegów.

Następnie pytał każdego z profesorów o wykładany przez niego przedmiot, sam wykazując wiele wiadomości. Potem Śniadecki został wezwany przez ministra sekretarza stanu, hrabiego Daru, na naradę. By zapobiec nieporządkom mogącym nastąpić po oddaleniu dotychczasowych rządców, cesarz rozkazał przedstawić sobie pięć osób do rządu tymczasowego, i trzy do zarządzania każdą prowincją.

 W pierwszej piątce wymieniono Śniadeckiego. Ten jednak, chcąc się zająć uniwersytetem i astronomią, odmówił, bo nie jest zdolny do zadań administracyjnych. Uznano jego argumenty. Tydzień później minister spraw zagranicznych, książę Bassano, oznajmił, że jest wolą Cesarza, by Śniadecki wszedł do rządu, zajmując się szkołami i duchowieństwem.

Parokrotnie jeszcze rektor miał okazję rozmawiać z Napoleonem wypytującym go o Rosję. Śniadecki wspomniał mu o jej najważniejszych zakładach naukowych. Powiedział też o słynnym ogrodzie botanicznym hrabiego Razumowskiego w Gorenkach pod Moskwą, na którego utrzymanie wydaje się dwadzieścia tysięcy rubli rocznie. Cesarz był zdziwiony. Nie spodziewał się, że w surowym klimacie możliwe jest utrzymanie podobnego ogrodu. Wezwał księcia Neufchatel, zalecając mu surowo, by wojska nie zniszczyły Gorenek.

Śniadecki też dodał, że warto oszczędzać Połock, gdzie Jezuici zgromadzili znaczną bibliotekę i mają bardzo dobry gabinet fizyczny, tam jest wiele doskonałych, dokładnych instrumentów i narzędzi.

Inne rozmowy dotyczyły polskiej historii i Jana Sobieskiego, którego Napoleon cenił jedynie jako wodza i wojownika, lecz nie jako monarchę.

Michał Baliński. Studia historyczne w POLONIE

◊◊◊

Digitalizację materiałów bibliotecznych w ramach projektu „Patrimonium – zabytki piśmiennictwa” dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego.

◊◊◊

Logotypy: Fundusze Europejskie, Rzeczpospolita Polska, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Unia Europejska Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego