Przegląd Cyfrowej Biblioteki Narodowej Polona/Blog

Andrzej Dobosz stanowczo odradza. Bogusz Zygmunt Stęczyński. Krosno. Opowiadanie podróżnika


Podróżujący z braku lepszego zajęcia był śledziennikiem. Narzeka, że Krosno jest zabłocone, jakby nie zdawał sobie sprawy, że w pewnych porach roku także ulice Warszawy, przed 1875 rokiem, bywały mocno zabłocone. Podobnie działo się w Krakowie. Budynki Krosna  popadały w ruinę. Czy na wszystkich ulicach? Jeśli nie, to na których? Krytykował równocześnie zły stan zabudowy i staranność ubiorów.

Dziś choć uboga mieszczanka wystrojona jak szlachcianka.

Skąd czerpał wiedzę, że kobieta przyzwoicie ubrana jest uboga? 

Opowiadanie Stęczyńskiego jest rymowane. Tyle, że wiele słów jest w nim niezrozumiałych i trudno jest sobie wyobrazić sytuacje o których mowa:

            Bo rękami się podpiera

            I wykręca i obziera

            ………………….

            O! Jak serce mi się ścisło,

            Że ogniwo się rozprysło.

Czy wers:

            Bolałem nawet oczyma        

Oznacza, że autor płakał? W całości jest to otwór pretensjonalnego grafomana.

Bogusz Zygmunt Stęczyński. Krosno. Opowiadanie podróżnika w POLONIE