Przegląd Cyfrowej Biblioteki Narodowej Polona/Blog

Andrzej Dobosz odradza. Wspomnienia z podróży w Północnych Niemczech (1845) przez Michała Morzkowskiego (zmarł w roku 1870). Warszawa 1856


Morzkowski zaczyna swą podróż od spędzenia tygodnia w górach Harzu. Było to jeszcze przed odkryciem Tatr dla kultury inteligencji polskiej przez doktora Tytusa Chałubińskiego. Podróżnika zachwycają widoki szczytów górskich, ale wkrótce ich powtarzalność zaczyna go nudzić i zajmuje się cerą towarzyszy podróży. Miasto Wernigerode, w którym opuścił powóz, by dalszą drogę odbyć pieszo, z czerwonymi dachami wydało mu się podobne do półmiska raków postawionego na murawie.

Mijając ruiny zamków, ma okazję usłyszeć lokalne legendy o dobrych karzełkach, rozpustnym rycerzu, porwanej dziewicy. Mija okolicę opisaną w Fauście. Przypomina sobie, że kiedyś tłumaczył Goethego:

Patrz, jak drzewa za drzewami niknąc jedne drugie gonią
Na te złomy co się słonią
I długiemi skał paszczami
Dmią i chrapią.

Potem w Poczdamie obejrzał galerię obrazów, w której pełno pstrocizny a la Broughell… a wszystko ckliwe, wymuskane, wymusztrowane.

Wreszcie znalazł się w Hamburgu. Ulice wąskie, ciemne, bezludne. Prawie bez trotoarów smutne czynią wyobrażenie; domy zasklepione, z żelaznymi kratami i sztabami, tchną kantorem i cyfrą o milę. Widoczne pobratymstwo z żydowską ulicą Frankfortu nad Menem. Opuścił Hamburg i z polecenia lekarzy popłynął do morskich kąpieli w Helgoland. Wrażenie jakie sprawia morze jest chaotyczne i nieokreślone. Niepodobnem jest oprzeć pewnemu wrażeniu refleksy i jakby falowaniu myśli. Bicie bałwanów tak potrzebne do prędszego działania wody morskiej na organizm jest tu prawie ciągłe i niezmiernie silne.

Tutaj jak i u innych kąpieli morskich spotyka się nieco ułomków z życia pół eleganckiego. Zewsząd już prawie wyrugowana ruleta kwitnie tu w zupełnej swobodzie… Na grę i graczy nie ma lekarstwa, kto raz zapisał duszę tej szatańskiej namiętności, takiego już niczem nie odwiedzie: żmija zysku opierścieni wszystką myśl nędznego żywota i jad wiecznie nienasyconej chciwości w ostatnią kroplę krwi szlachetnej wsączy.

Była wówczas na Helgolandzie jedna krowa (własność gubernatora) oraz kilkadziesiąt chudych owiec.

Odbył Morzkowski jeszcze jedną przejażdżkę morską na wyspę Rugię (Rügen). Ponieważ był tam krótko, ciekawych odsyła do dzieła Johanna Jacoba Grümbkego – Geographisch-statistisch-historische Darstellung von der Insel und dem Fürstenthume Rügen, Berlin 1840.  

Wspomnienia z podróży w Północnych Niemczech przez Michała Morzkowskiego w Polonie

◊◊◊

Artykuł powstał w ramach realizacji przez Bibliotekę Narodową projektu „Patrimonium – digitalizacja i udostępnienie polskiego dziedzictwa narodowego ze zbiorów Biblioteki Narodowej oraz Biblioteki Jagiellońskiej” współfinansowanego ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa 2014-2020 oraz budżetu państwa.

◊◊◊

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.