Przegląd Cyfrowej Biblioteki Narodowej Polona/Blog

Gibson Girl czy Wenus z Milo? O gorsetach kobiecości przełomu XIX i XX wieku


W książeczce Wpływ gorsetów na ustrój kobiety w świetle badań promieniami Roentgena z 1901 roku doktor Czesław Barszczewski ostrzega przed szkodliwymi dla zdrowia, niehigienicznymi gorsetami. Równocześnie jednak przyznaje, że jedyne, co można zrobić dla udręczonych nimi kobiet, to ulepszyć nieco konstrukcję garderoby, aby wzmocniły się kobiece mięśnie. Zdaniem Barszczewskiego rezygnacja z gorsetu jest praktycznie niemożliwa, jest on bowiem „od bardzo dawna”, i „we wszystkich czasach” używany. Postulat, aby w bliżej nieokreślonej przyszłości dziewczęta mogły obywać się bez gorsetu wydaje się raczej pobożnym życzeniem niż realną propozycją. Doktor widzi, że „gorset jest estetycznym i higienicznym potworem”, a jednak „dzisiejsze kobiety, w wskutek niewyrobionego układu mięśniowego w ogóle, a w szczególności mięśni kolumny pacierzowej, stale potrzebują pewnej podpory, którą znajdują w  gorsetach”.

566482 2

Gorset z jednej strony jest więc „potworny”, usytuowany gdzieś poza estetyką i poza medycyną. Jest wynaturzeniem – deformuje kanony piękna i normy zdrowia, wciskając je w niewygodne ramy. Z drugiej strony jest jednak kulturowym „złem koniecznym”, komplementarnym do – z założenia ułomnego i niepełnosprawnego – ciała kobiety. Ciało kobiece bez gorsetu „nie radzi sobie”, nie jest zdolne do prawidłowego funkcjonowania. Dosłownie: kobieta bez gorsetu fizycznie nie jest w stanie wytrwać w pozycji wyprostowanej, nie potrafi też unieść ciężaru spódnic i sukien. Społecznie: ciało kobiece bez gorsetu jest kulturowym abjectem, ciałem obrzydliwym. Zostało więc, w foucaultowskim znaczeniu tego słowa, przeszkolone, aby utrzymać określoną figurę i sylwetkę, która została uznana za naturalną – estetycznie oraz medycznie.

wenus

Doktor Barszczewski jednak sam sobie przeczy, kiedy – pochylając się nad dręczonym przez „okowy” gorsetu ciałem współczesnej mu kobiety – jako ciało idealne, wyzwolone, przywołuje ciało fikcyjne. Na rycinie przedstawiającej kobietę bez gorsetu, znajduje się bowiem gorset zupełnie inny – symboliczny. Ta idealna, „naturalna” kobieta to Wenus z Milo. To zatem anatomia kobiety, która nie istnieje. Alternatywą dla kobiecości „w gorsecie” ma być więc matryca innej kobiecości – tym razem odwołującej się do antycznego kanonu piękna. To znów poszukiwanie formy, w którą można włożyć plastyczne kobiece ciało.

566482 7

Kobiecość funkcjonuje w gorsecie kultury – dosłownie i w przenośni. Dosłownie, bo ciało kobiety, biologicznie uformowane, staje się anatomicznie przekształcone w wyniku użycia gorsetu. Zdjęcia rentgenowskie z broszury doktora Barszczewskiego pokazują, w jaki sposób narządy wewnętrzne przemieszczają się na skutek nieoczekiwanego, narzuconego naporu i jak elastycznie dają się ułożyć w nowy kształt. Ciało kobiety postrzegane jest więc jako obiekt plastyczny, podatny na bezpośrednie, fizyczne oraz symboliczne „ugniatanie”. Kobieta jest z definicji „niedoformowana”, niewykończona kulturowo. Kobieta czasów Barszczewskiego musi radzić sobie z gorsetem. Na kobiecość „nieokiełznaną” może sobie pozwolić kobieta wyimaginowana, „którą można sobie wyobrazić jako pozbawioną ciała”.

socialladd00gibs_0074

Pod ryciną przedstawiającą Wenus z Milo znajduje się rysunek kobiety współczesnej autorowi. Jej talia jest mocno ściśnięta. Jak Wenus ma fryzurę ikoniczną dla swojej epoki, tak i współczesna kobieta z ryciny nosi się w zgodzie z aktualną modą. Rysunek przypomina portrety tak zwanej Gibson Girl. „Dziewczyna Gibsona” została stworzona przez rysownika Charlesa Dana Gibsona jako personifikacja amerykańskiego ideału kobiecej urody z końca XIX i początków XX wieku. Jej portrety ukazywały się w najpoczytniejszych czasopismach tego czasu (m.in. „Life” i „Harpers”). Włosy Gibson Girl związane są w napuszonego, lekko niedbałego koka, jej usta są wydęte w kształt, który dziś nazywamy „dzióbkiem”. Najważniejszym jednak elementem urody „Gibsonki”, oprócz „nadmuchanej” fryzury jest bardzo wąska talia ściśnięta gorsetem. Gibson Girl nie nosi turniury, gorset nie musi niczego „podtrzymywać”, jest raczej nieodzownym elementem „bycia kobietą” i to kobietą nowoczesną – kobieta gibsonowska uprawia sport, często spaceruje, ma swoje pasje, gra na pianinie i skrzypcach.

socialladd00gibs_0041

Doktor przyznaje, że współczesny mu gorset jest narzędziem zdrowotnej opresji kobiet – mówiąc wprost: zwyczajnie zadającym im ból. „W przeciągu 12 godzin wydycha kobieta mniej o 576 litrów powietrza, czyli z górą 1000 oddechów ginie bezużytecznie”. Jednym słowem – gorset zabija. „Wypycha narządy z miejsc i usposabia do narządów wędrujących”. Zmienia topografię jamy brzusznej. Kobiece wnętrze staje się więc nieprzewidywalne, „rozbujane”. Stąd tylko krok do tłumaczenia kobiecych „waporów” „wędrującymi” organami, które sprawiają, że kobieta staje się „nieprzewidywalna”, „tajemnicza” i musi być „kiełznana”, żeby poradzić sobie z własnym ciałem. Dla doktora Barszczewskiego, choć jest przekonany co do rezultatów swoich badań, gorset to nieunikniona tortura, sankcjonowana bowiem wiekami uzusu. Tu nie będzie rewolucji. Świadomość odkrycia nie zachęca do interwencji. Ta wydaje się niemożliwa. Naturalna kobieta „nietknięta” gorsetem jest przecież tylko wyobrażaniem.  Dziewczętom trzeba więc wzmacniać mięśnie zapewniając im gorsety higieniczne.

679588

Porady Barszczewskiego są zgodne z zaleceniami Przewodnika dla dam, powstałego pół wieku wcześniej, w 1842 roku. Tutaj gorset fizyczny jest też gorsetem moralnym – kobiecie eleganckiej nie przystoi rozważać o błahostkach, gorset ma jej pozwolić być kobietą dystyngowaną, godną. „Kobieta ma nie uwłaczać cnocie i nie nadwyrężać zdrowia”, o swoją powierzchowność jednak dbać musi. „Dbać jednak musi niewinnemi sposoby i w zamiarach szlachetnych”. Tutaj również powrót do naturalności nie wiąże się z porzuceniem gorsetu, a jedynie z jego modyfikacją. „Śmieszne i bolesne więzienie znane pod nazwą gorsetów rogowych, w których kobiety się zamykały dawniej, były tak trudne do roboty jak przykre do noszenia. Godne zalecenia damom są gorsety zwyczajne, łatwe są do zrobienia a zastępują owe nieszczęsne machiny”. Noszenie gorsetu nie jest przejawem kokieterii, a konieczną interwencją w kobiecość, która „nie radzi sobie”, jest wręcz „chora” bez odpowiedniej gorsetowej podpory. Gorset nie jest więc „sztuką”, czy też bardziej „sztuczką”, która ma pomóc oszukać mężczyznę, żeby zaprezentować mu się piękniejszą. W Przewodniku gorset mieści się w porządku „higieny”, „naturalności”. Kobieta jest „uleczana” przez gorset. Staje się on warunkiem sine qua non zdrowej kobiecości.

 

Licencja Creative Commons
Gibson Girl czy Wenus z Milo? O gorsetach kobiecości przełomu XIX i XX wieku by Karolina Sulej is licensed under a Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 4.0 Międzynarodowe License.