Od zarania dziejów władcy wsławiali się już to podbojami i sukcesami militarnymi, już to mądrymi i sprawiedliwymi rządami. Czasem, choć z rzadka, udawało się połączyć te dwa przymioty w osobie idealnego monarchy, będącego zarówno wybitnym wodzem, jak i mądrym prawodawcą. Historia zna przypadki znakomitych wojowników czy strategów, a zarazem utalentowanych i zręcznych polityków oraz sprawiedliwych królów, sławnych zwłaszcza z tego, że otaczali swą opieką skrzywdzonych czy najuboższych ze swych poddanych – sieroty, wdowy, chorych. Z reguły są to jednak legendy, a idealizowanie poszczególnych postaci zawdzięczamy pokoleniom późniejszym. Trudno bowiem wyobrazić sobie zasiadającego na tronie władcę, który wykazywałby talenty w każdej możliwej dziedzinie i odnosiłby wyłącznie sukcesy. Jednocześnie w dziejach każdego chyba narodu znajdziemy żyjących w bliższej czy dalszej przeszłości bohaterów, którzy stanowią wzór do naśladowania dla współczesnych – a właśnie takim wzorem łatwo mógł stać się monarcha, którego osiągnięcia w danej sferze wyróżniały go wśród innych panujących i który pozostawił po sobie dorobek o wartości nieprzemijającej. W poczet takich postaci zaliczyć można króla Kazimierza Wielkiego. Zapisał się on w historii Polski jako wybitny reformator państwa, a na czoło jego osiągnięć wysuwają się działania w zakresie prawodawstwa.
Kazimierz obejmował władzę, gdy Polska znajdowała się w niezwykle trudnej sytuacji. Jego ojcu, Władysławowi I Łokietkowi, udało się dokonać wielkiego dzieła zjednoczenia części ziem polskich, pokonania oporu niektórych elit oraz budowy zrębów nowoczesnego organizmu państwowego (administracja, wojsko, skarb). Uwieńczeniem tego procesu była koronacja na króla. Natomiast przed Kazimierzem stały nie mniej palące i trudne do rozwiązania problemy natury politycznej i militarnej – konflikt z zakonem krzyżackim, skomplikowana rozgrywka polityczna na linii Węgry (jedyny sojusznik króla) – Czechy – Marchia Brandenburska, sprawy Rusi, Śląska, Pomorza Zachodniego i wiele innych. Pamiętać też należy, że wstępując na tron Kazimierz był człowiekiem młodym – jego koronacja nastąpiła w 1333 roku, miał więc wtedy 23 lata. Tym bardziej należy docenić to, że władca potrafił dostrzec, jak istotną dla wspólnoty wartością jest dobry system prawny i podjął trud jego reformy.
Na temat dokonań Kazimierza Wielkiego tak pisał w Rocznikach Jan Długosz:
„On Polaków, wprawdzie z wyznania katolików, ale z obyczajów i sposobu postepowania barbarzyńców, doprowadził do całkowicie sprawiedliwego i zgodnego z nakazami religii życia, a ich państwo wyniósł i dodał mu godności przez święte i sprawiedliwe prawa bardziej, niż przez wznoszenie wspaniałych zamków i miast, przywrócenie straconych ziem i zdobycie nowych. Stał się pierwszym ustawodawcą sprawiedliwych praw w Polsce i zasłużył sobie na to czcigodne i zacne imię, którego mu nie wyrwie żaden jego następca, żadne lata nie strawią, nie zatrze żaden wiek. Należy go wyróżnić i sławić w pieśniach bardziej niż sławiono Solona w Atenach, a u Lacedemończyków Likurga. Jeżeli bowiem weźmiemy pod uwagę wszelkie dzieła ludzkie, to cóż świetniejszego, pożyteczniejszego i pomyślniejszego można było Polakom przynieść nad pokazanie im trwałej drogi sprawiedliwości”.
W powyższym cytacie uwagę zwraca, że autor kroniki wyżej stawia dorobek władcy w dziedzinie prawa niż sukcesy militarne czy też osiągnięcia w dziedzinie kultury materialnej, gospodarki, rozbudowę miast i polepszenie infrastruktury obronnej państwa. Umieszczenie króla Kazimierza na równi z Solonem i Likurgiem świadczy o wielkim autorytecie, jakim cieszyli się w dawnej społeczności prawodawcy.
Poszczególne systemy prawne tworzone w obrębie basenu Morza Śródziemnego w starożytności miały wpływ nie tylko na wspólnoty, które owe normy prawne stosowały, lecz stanowiły element kształtowania się cywilizacji europejskiej. Dlatego w pomnikach prawa powstałych w średniowieczu często wspomina się najwybitniejszych starożytnych prawodawców jako postaci o znaczeniu kluczowym w dziejach poszczególnych narodów. Przykładowo, powstały w Niemczech, a stosowany szeroko w Polsce pomnik prawa miejskiego Ius municipale jako sławne osoby stanowiące prawo wymienia między innymi (często w oparciu o dzieła Platona i Arystotelesa): Mojżesza, Zaleukosa, Phoroneusa, Solona, ikurga, Phidona, Zamolksisa, Charondasa z Katany, Philolausa, Numę Pompiliusza i wielu innych. Widoczne staje się zatem, że reforma prawa dokonana przez polskiego monarchę Kazimierza wpisuje się w pewien nurt obecny w historii od najdawniejszych czasów, mianowicie budowania tożsamości wspólnoty wokół określonego systemu normatywnego. Wypada zaznaczyć, że najwyższym prawodawcą jest dla chrześcijan Bóg (tablice z Dziesięciorgiem Przykazań przekazane Mojżeszowi), a tym samym prawodawca na ziemi naśladuje tutaj dzieło Boże. To wielki zaszczyt, ale przede wszystkim ogromna odpowiedzialność – za losy poszczególnych ludzi, jak i całej wspólnoty.
Jeśli chodzi o zasady, na których opierało się prawo, na czoło wysuwają się – co naturalne – normy religijne. W dalszym ciągu dominującą rolę regulatora stosunków społecznych odgrywał zwyczaj i oparte na nim prawo zwyczajowe. Rola prawodawcy jawi się tutaj natomiast jako tego, który potrafi i jest w stanie za pomocą perswazji, lecz także nakazu i przymusu wprowadzić w życie prawo nowoczesne, a zarazem zgodne z religią oraz przynajmniej – co stanowi wymóg minimum – niestojące w jaskrawej sprzeczności z utrwalonymi w społeczności zwyczajami. Nie jest to bynajmniej zadanie łatwe, gdyż prawodawca taki musi cieszyć się odpowiednim autorytetem. W przeciwnym wypadku podjęta przez niego reforma nie zostanie zaakceptowana przez wspólnotę, a zwłaszcza elitę (w średniowieczu możnowładców i dostojników kościelnych). Wszakże możni niechętnie podporządkowywali się woli władcy, uznając, że król nie ma legitymacji do wpływania na określone sytuacje (stosunki) prawne uregulowane normami religijnymi bądź zwyczajowymi.
Tak zatem należy rozumieć wspomniany już wyżej fragment Roczników: „On Polaków, wprawdzie z wyznania katolików, ale z obyczajów i sposobu postepowania barbarzyńców, doprowadził do całkowicie sprawiedliwego i zgodnego z nakazami religii życia”.
Jak widać, zdaniem kronikarza, wprowadzone przez Kazimierza Wielkiego prawa stanowiły etap na drodze do dostosowania życia mieszkańców Królestwa Polskiego do nakazów wynikających z norm religii katolickiej. Wymagało to stanowczego postępowania mającego na celu usunięcie określonych norm prawa zwyczajowego, uznanych przez władcę za niezgodne z normami religijnymi lub wymogami sprawiedliwości, przy jednoczesnym zachowaniu określonych zakorzenionych we wspólnocie wartości. Z tego względu Długosz pisał:
„Uznał [król Kazimierz – GMK], że nie było w jego Królestwie żadnego prawidła postępowania dla obywatela, żadnej pewnej zalety, żadnej karności, wreszcie żadnej wolności, gdyby mu był nie zapewnił najlepszych i sprawiedliwych praw. Wierzył zaś, że wtedy kwitnie i rozwija się państwo polskie, jeżeli się rządzi własnymi ustawami, a upadnie i jak ślepe i pozbawione wszelkiej pomocy będzie błądzić i rozpadnie się całkowicie, gdyby się je przypadkiem Polakom odebrało albo im sprzeniewierzyło”.
Interesujące jest, że żaden z wcześniejszych polskich władców nie podjął na taką skalę prac w dziedzinie reformy prawa. Można to rzecz jasna tłumaczyć tym, iż przed rządzącymi stawały do rozwiązania ważniejsze problemy, głównie militarne i polityczne. Być może panujący nie dostrzegali konieczności działań w zakresie prawa, nie ingerując głęboko w dziedziny regulowane głównie normami prawa zwyczajowego. Bez wątpienia to król Kazimierz jest pierwszym wybitnym polskim prawodawcą. Nie zmienia to faktu, że dokonana reforma była w dużej mierze wynikiem długotrwałej pracy ludzi z otoczenia króla, a nazwa „Statuty Kazimierza Wielkiego” jest po prostu pewnym uproszczeniem. O formacie bowiem władcy świadczy to, że potrafił otoczyć się ludźmi światłymi i zreformowanie prawa powierzył osobom dostrzegającym konieczność jego kodyfikacji i unifikacji. Powstanie statutów było oczywiście procesem długim, przebiegającym etapami i wymagającym szeregu działań legislacyjnych. Sama unifikacja prawa nie została zrealizowana aż do upadku Rzeczypospolitej w wyniku rozbiorów.
Chociaż statuty Kazimierza Wielkiego uchodzą za główne dokonanie monarchy na polu prawnym, należy wspomnieć o innym niezwykle ważnym dla polskiego prawa wydarzeniu, którym było utworzenie Sądu Wyższego Prawa Niemieckiego na Zamku Krakowskim (Iudicium Supremum Iuris Theutonici in Castro Cracoviensi). Uczynił to król Kazimierz w 1356 roku. Na temat działalności Kazimierza Wielkiego tak pisał wybitny polski prawnik tworzący w XVI wieku, Bartłomiej Groicki: „To prawo majdeburskie […] Otto Wielki, cesarz rzymski, założywszy i zbudowawszy miasto Majdeburg w saskiej ziemi, roku od narodzenia Syna Bożego 947 mieszczanom dał wedle ich woli i wedle rady starszych, z wiadomością i przyzwoleniem Stolice Papieskiej, z poradą też książąt Rzeszy Niemieckiej; częścią z pospolitego prawa saskiego zebrane, częścią z ich własnych ustaw i wielkierzów stanowione. Które prawo potym Kazimierz Wielki, król polski, z przyzwoleniem Rady swojej i wszystkiego królestwa przyjął, a w mieściech i we wsiach chować postanowił, roku od narodzenia Chrystusa 1356, ku pożytkowi poddanych Królestwa swego. A dla tego nie miało by już być zwane miejskie majdeburskie, ale Ius municipale Polonicum, to jest miejskie polskie prawo, gdyż je sobie już mieszczanie w królestwie Polskim mają za prawo swoje. I sami też majdeburczanie, wziąwszy od Ottona cesarza rzymskiego prawo to, nie zwali go prawem cesarskim ani Ottonowym, ale majdeburskim, iże go w Majdeburgu używali. A ponieważ go też wszyscy mieszczanie i wiejski lud w Królestwie Polskim mieszkający, we wszystkich postępkach prawnych używają i wielką część ich po polsku ku sprawiedliwości polskiej jest napisana, i z Polski do Niemiec apelacyje nie idą ani się też Polacy Niemców w prawie radzą. Słusznie tedy nie niemieckim, ale polskim miejskim ma być zwane”.
Trzecią instancją sądownictwa miejskiego w Polsce był Sąd Sześciu Miast, którego utworzenie jest także zasługą Kazimierza Wielkiego. Owe sześć miast to Kraków, Kazimierz, Bochnia, Wieliczka, Olkusz i Nowy Sącz. W skład sądu wchodzili delegaci z rad miejskich wspomnianych miast. Utworzenie obu sądów miało ogromne znaczenie dla rozwoju polskiego wymiaru sprawiedliwości. Szczególnie należy podkreślić, iż sam król i jego otoczenie mieli świadomość, iż odwoływanie się od wyroków sądów polskich do trybunału działającego w innym państwie jest poważnym ograniczeniem suwerenności państwowej.
W działalność Kazimierza Wielkiego na polu prawnym wpisuje się także doprowadzenie do utworzenia w 1364 roku Akademii Krakowskiej, pierwszego polskiego uniwersytetu. Jego powstanie było wspólnym dziełem władz państwowych i Kościoła katolickiego, gdyż na powstanie uniwersytetu zgodę wyrazić musiał papież. Od zarania dziejów krakowskiej wszechnicy wiodące miejsce zajmowały w niej katedry prawnicze. Król Kazimierz dostrzegał konieczność kształcenia na ziemiach polskich wysoko wykwalifikowanych prawników, którzy następnie mogli wspomóc władcę w działalności na niwie państwowej, lecz także podnosili kulturę prawną społeczeństwa polskiego poprzez upowszechnianie szacunku dla obowiązującego prawa i korzyści z jego przestrzegania, co dziś nazywamy praworządnością.
Jak wspomniano na wstępie, w przeszłości szczególnym szacunkiem otaczano zwłaszcza władców wykazujących troskę o ludzi, za którymi nie miał się kto ująć, którzy pozbawieni opieki musieli radzić sobie sami. Z tego względu Jan Długosz pisał na temat Kazimierzowego prawodawstwa:
„Co mogło mieć taką wartość, jak nadanie sprawiedliwych ustaw, co było tak konieczne i pożyteczne dla narodu polskiego, jak po uchyleniu oszczerczych i podstępnych, wprowadzenie sprawiedliwych, jednakowo orzekających sądów i zrównanie możnych z niższymi stanami oraz zapewnienie obronnej tarczy ubogim, słabszym, wdowom, sierotom, dzieciom, ludziom wszelkiego stanu, wieku i płci”. Oczywiście, trudno byłoby sobie wyobrazić rzeczywistą realizację postulatu równości wobec prawa w średniowieczu. Niemniej na uwagę zasługuje już samo dostrzeżenie tego problemu przez wybitnego kronikarza. Pomimo przerysowań i wyolbrzymiania zasług Kazimierza nie ulega wszakże wątpliwości, że ostatni z Piastów na polskim tronie jako jedyny spośród polskich władców obdarzony został przydomkiem „Wielki” (choć inni władcy nosili przydomki „Sprawiedliwy” oraz „Prawy”). Co ciekawe, przydomek ten nosi nie wybitny wódz, lecz reformator prawa. Oczywiście słowo „wielki” odnosić się może do wzrostu króla (był dość wysoki), jednak nadanie tego przydomka świadczy przede wszystkim o wielkim szacunku, jakim w Polsce cieszyło się dobre, skutecznie egzekwowane prawo oraz o świadomości wśród narodowej elity, że warunkiem koniecznym sprawnego funkcjonowania państwa jest właściwie funkcjonujące sądownictwo. Nie zmienia to faktu, iż sam Długosz niektóre z postanowień statutów Kazimierza Wielkiego krytykował: „Wydaje się, że należałoby wspomniane prawa króla Kazimierza poprawić: jedne zachować, inne zmienić lub dodać. Są bowiem niektóre wśród tych praw nie tylko nieodpowiednie, ale nawet zasługujące na naganę”.
Żałować należy, że w kolejnych wiekach źle pojmowane umiłowanie wolności szlacheckiej (oraz szereg innych przyczyn) doprowadziło do głębokiego kryzysu polskiej państwowości i paraliżu najważniejszych organów państwa. Trud podjęty przez reformatorów w XVIII wieku, wprawdzie uwieńczony wiekopomnym dziełem, jakim jest Konstytucja 3 maja, nie zdołał ocalić państwa przed upadkiem. Podkreślić wszakże należy, że sejm, na którym uchwalono ustawę zasadniczą, także przeszedł do historii jako „Wielki” (choć również z powodu podwójnej liczby posłów). Nie będzie, jak sądzę, przesady w stwierdzeniu, że reformatorzy Rzeczypospolitej kontynuowali dzieło rozpoczęte kilkaset lat wcześniej przez Kazimierza Wielkiego. Na jednej z sesji podczas obrad Sejmu Wielkiego przywołano postać króla w słowach:
„Wspominamy do tych czas z najżywszą wdzięcznością Wielkiego Kazimierza, poczciwego Jagiełłę, wspaniałego Zygmunta Augusta, jako naszych dobrodziejów, jako wolności naszej sprawców i pomnożycielów”.
Nawiązanie do dorobku ustawodawczego króla znajduje się także w artykule II Konstytucji 3 maja zatytułowanym Szlachta ziemianie:
„Szanując pamięć przodków naszych jako fundatorów rządu wolnego, stanowi szlacheckiemu wszystkie swobody, wolności, prerogatywy pierwszeństwa w życiu prywatnym i publicznym najuroczyściej zapewniamy, szczególniej zaś prawa, statuta i przywileje temu stanowi od Kazimierza Wielkiego [następują imiona kolejnych władców – GMK] sprawiedliwie i prawnie nadane, utwierdzamy, zapewniamy i za niewzruszone uznajemy”.
Co prawda w powyższych cytatach nacisk kładziony jest głównie na przywileje szlacheckie, niemniej podkreślenia wymaga, iż to właśnie król Kazimierz po raz kolejny jawi się jako prekursor prawodawstwa na ziemiach polskich; jako ten, który stworzył podwaliny pod rozwijający się w kolejnych wiekach system prawa polskiego.
W rozwoju każdej wspólnoty narodowej oraz dziejach państwowości ogromną wartością jest ciągłość pewnych instytucji ustrojowych. W wypadku historii Polski naturalny rozwój ustroju i prawa przerwany został najpierw katastrofą rozbiorów, a następnie wojną i narzuconym systemem totalitarnym. Tym bardziej ważne jest podkreślanie i szerzenie w świadomości społecznej polskiego dorobku w dziedzinie prawa i ustroju. Rolę taką pełnią między innymi preambuły w aktach prawnych najwyższej rangi. Dlatego w preambule Konstytucji z 21 marca 1921 roku ustrojodawca nawiązuje do „świetnej tradycji wiekopomnej Konstytucji 3-go Maja”. Również w preambule obecnie obowiązującej Konstytucji Rzeczypospolitej z 2 kwietnia 1997 roku, choć nie ma mowy o Konstytucji majowej czy innych dawnych aktach prawnych, znajduje się nawiązanie do „najlepszych tradycji Pierwszej i Drugiej Rzeczypospolitej”.
Bez przesady można stwierdzić, że działalność prawodawcza Kazimierza Wielkiego do owych najlepszych tradycji należy. Jeśli Mieszko I poprzez przyjęcie chrztu świętego stworzył podwaliny polskiej państwowości, to Kazimierz Wielki odegrał podobną rolę w budowie systemu prawa opartego na uniwersalnych zasadach wywodzących się z prawa rzymskiego i religii chrześcijańskiej, przy poszanowaniu polskiej tradycji, kultury i zwyczajów.