Przegląd Cyfrowej Biblioteki Narodowej Polona/Blog

Andrzej Dobosz odradza. Prześladowca. Szkic obyczajowy przez Stanisława Bogusławskiego


Stanisław Bogusławski (1805–1870), syn twórcy teatru narodowego Wojciecha, występował też jako aktor teatru warszawskiego. Napisał kilkanaście komedii, wydał dwie powieści. Tłumaczył również komedie z francuskiego.

W Prześladowcy występują osoby dziwaczne: Włosy blond spadały mu na plecy, frak przerabiany za każdą zmianą żurnalów, miał kształt prawie nijaki, forma jego za  świeża na starą modę, za stara na nową, dowodziła, że przemyślny jego właściciel kilka razy na rok męczył go nielitościwie, ucinał, sztukował, wykrawał, ścieśniał, rozpuszczał, odmieniał kołnierz, guziki, a to wszystko aby jego nieszczęśliwy syngielton, jako taką, w modnym świecie jeszcze mógł  grać rolę; ale wszystko ma swoje granice, i zając w rozpaczy zęby wyszczerza, to też i frak wyczerpnął swoją cierpliwość, i z wściekłości na wszystkich szwach wyszczerzył nagie nitki, co nasunęło jego panu myśl bolesną, że przedtem przypomniało mu się niezaprzeczone axjoma, że gdy się zedrze jeden frak, trzeba pomyśleć o drugim – myśleć to łatwo sprawić cokolwiek trudniej! Niemniej męczarni cierpiały jego kortowe pantalony, wstrzymywane u dołu szerokimi strzemionami, z góry ciągnięte wyprężonymi szelkami, nie wiadomo czy zmoczone kiedyś nagłą ulewą, nie chciały powrócić do miejsc im przeznaczonych, przez co nasz modniś najmniej o ćwierć łokcia zdawał się mieć krótsze nogi; kamizelka axamitna, która w pierwotnym stanie bez zaprzeczenia była czarną, przeżywszy wiele zmian, na burzliwym horyzoncie mody, potężnie już wyłysiała i tylko gdzie niegdzie rudym połyskiwała włosem. Niby biały kapelusz, prawie żółte rękawiczki, nie chcące się połączyć z krótkimi rękawami fraka, dopełniały stroju pierwszego eleganta ostatniego szczebla dandyzmu, to jest dandyzmu kawiarnianego.

Elegant odwiedza pretensjonalnego przyjaciela. Niewdzięczny to zawód poety. Mało jest indywiduów, które by pojęły całą fantastyczność umysłowego idealizmu, bo na tym świecie pełnym materializmu wynaturzyły się już uczucia i wszelkie uniwersalne sciencye i specjalne nocye rozbijają się o kamień otaczający serca ludzkie.

Do tego często pojawia się i znika prześladowca, którego oczy miały w sobie coś szatańskiego, co odpychało i niepojętem przejmowało uczuciem. Prześladowca, opuszczony przed laty przez ukochaną kobietę, nie należy do niedołężnych istot, które łzami błagają o powrócenie im dawnych uczuć, które na kolanach żebrzą litości od serc już zlodowaciałych. Nie zamierza jak szaleniec wydrzeć sobie życie by podsycić jej próżność. Nie mogąc posiadać jej serca nie zatopi w nim zabójczego żelaza. Jego zemsta nie pragnie krwi, lecz łez, ciągłych łez, widoku nędzy, cierpień i poniżenia.

◊◊◊

Artykuł powstał w ramach realizacji przez Bibliotekę Narodową projektu „Patrimonium – digitalizacja i udostępnienie polskiego dziedzictwa narodowego ze zbiorów Biblioteki Narodowej oraz Biblioteki Jagiellońskiej” współfinansowanego ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa 2014-2020 oraz budżetu państwa.

◊◊◊

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.