Polona/Blog http://blog.polona.pl Przegląd Cyfrowej Biblioteki Narodowej Sun, 21 Sep 2025 08:30:00 +0000 pl hourly 1 WP-MTV Klementyna z Tańskich Hoffmanowa, Matka Wielkiej Emigracji https://blog.polona.pl/2025/09/klementyna-z-tanskich-hoffmanowa-matka-wielkiej-emigracji/ Sun, 21 Sep 2025 08:30:00 +0000 Blog/Polona https://blog.polona.pl/2025/09/klementyna-z-tanskich-hoffmanowa-matka-wielkiej-emigracji/ Jedna z pierwszych polskich pisarek tworzących utwory dla dzieci i powieści dla dziewcząt, takie jak – cieszące się w swoim czasie ogromnym wzięciem czytelniczym – Listy Elżbiety Rzeczyckiej, twórczyni opowieści biograficznej Jan Kochanowski w Czarnolesie (poświęconej pamięci Kazimierza Brodzińskiego) oraz pierwszej w historii literatury polskiej powieści psychologicznej Dziennik Franciszki Krasińskiej. Pierwsza Polka utrzymująca się  z własnej pracy twórczej i pedagogicznej. Klementyna z Tańskich Hoffmanowa zmarła 21 września 1845 roku, sto osiemdziesiąt lat temu, w Passy pod Paryżem.

Dzisiaj jest pisarką zapomnianą, chociaż jej imię nosi jedno z liceów w Warszawie, a ulice z jej nazwiskiem można znaleźć nie tylko w stolicy, ale także w Krakowie, Rzeszowie, Przemyślu czy w Poznaniu. Juliusz Kleiner pisał o niej wyłącznie jako o autorce książki o Kochanowskim; Julian Krzyżanowski wspominał zaledwie, że tworząc wzorzec wychowawczy dla dziewcząt była niedoścignionym drogowskazem dla Zofii Urbanowskiej. Maria Janion i Maria Żmigrodzka niemal mimochodem zaznaczają, że obok Juliana Ursyna Niemcewicza współtworzyła „powieść tradycyjną” w okresie przedromantycznym, natomiast Zdzisław Libera wymienia ją – razem z Elżbietą z Krasińskich Jaraczewską – jako przedstawicielkę „powieści obyczajowej i tradycyjnej”. Maria Straszewska odnotowuje tylko, że obok Stanisława Jachowicza była twórczynią literatury dziecięcej, a Janina Kulczycka-Saloni – omawiając dorobek Narcyzy Żmichowskiej – akcentuje, że autorka Poganki zredagowała jej Dzieła oraz opracowała na podstawie pozostawionych przez Hoffmanową materiałów obszerny życiorys tej „pionierki sprawy kobiecej i działaczki w zakresie wychowania kobiet”.

Autorka Listów Elżbiety Rzeczyckiej urodziła się 23 listopada 1798 roku w Warszawie. Była więc rówieśniczką Adama Mickiewicza. Jej ojciec pisarz Ignacy Tański, sekretarz księcia Adama Kazimierza Czartoryskiego, uprawiał poezję i dramat. Talent literacki odziedziczyła Klementyna zapewne po nim. Rodzice zadbali o jej solidne wykształcenie, dzięki czemu  wykładała potem w Instytucie Rządowym Panien i pracowała jako wizytatorka pensji żeńskich w Warszawie. Mając zaledwie dwadzieścia lat, zadebiutowała traktatem pedagogicznym utrzymanym w beletrystycznej poetyce Pamiątka po dobrej matce. Rzecz cieszyła się tak wielkim zainteresowaniem, że młoda autorka w latach 18221824 pracowała nad kontynuacją tego utworu, który ukazał się pod tytułem Amelia matką.

W 1824 roku założyła pierwsze w Polsce czasopismo skierowane do młodego odbiorcy „Rozrywki dla Dzieci” i wydawała je do roku 1828. Po wybuchu powstania listopadowego współtworzyła Warszawski Związek Dobroczynności i kierowała jego działalnością. Była wtedy już uznaną pisarką, autorką m.in. Wiązania Helenki oraz Drugiej książeczki Helenki. W pracy pisarskiej i społecznej kierowała się programem Towarzystwa Przyjaciół Nauk. W swoich utworach – zarówno literackich, jak i publicystycznych starała się budzić uczucia patriotyczne i uprawiała kult języka ojczystego, przywiązując dużą wagę do czystości mowy. Po upadku zrywu powstańczego, w ślad za mężem Karolem Boromeuszem Hoffmanem, członkiem konspiracyjnego Związku Wolnych Polaków, poszukiwanym przez carskie władze, wyjechała (przez Drezno) do Paryża.

Na emigracji obracała się w kręgu Ursyna Niemcewicza, Adama Mickiewicza oraz Fryderyka Chopina, a także Joachima Lelewela i Maurycego Mochnackiego. Miała kontakt z liczną grupą poetów romantycznych – z Juliuszem Słowackim, Konstantym Gaszyńskim, Stefanem Garczyńskim, Józefem Bohdanem Zaleskim. Udzielała się w Towarzystwie Literackim oraz Towarzystwie Dam Dobroczynności. Zyskała nawet przydomek: Matka Wielkiej Emigracji. Nie zaniedbywała własnej twórczości. W 1834 roku opublikowała Wspomnienia z podróży w obce kraje, a następnie dwie powieści skierowane dla odmiany do dorosłych odbiorców –  Karolinę (1939) oraz Krystynę (1841). Niestety, utwory te nie zyskały zbyt dobrych recenzji, a do czytelników w kraju trafiły z opóźnieniem.

Pod koniec życia pracowała nad pamiętnikami, a także nad zbiorem wykładów O powinnościach kobiet (obydwie książki ukazały się w roku 1849). Walczyła z ciężką chorobą nowotworową. Zmarła w wieku czterdziestu siedmiu lat. Została pochowana na paryskim cmentarzu Père-Lachaise. Nad jej trumną przemawiali ksiądz Hieronim Kajsiewicz oraz generał Henryk Dembiński. Trzy lata później na jej grobie postawiono rzeźbę dłuta Władysława Oleszczyńskiego przedstawiającą pisarkę w towarzystwie dwóch uczennic. Na płycie umieszczono także cytat: „Wszystkie dzieci polskie są moimi dziećmi”. Na temat jej życia, twórczości oraz działalności dydaktyczno-wychowawczej powstało kilka opracowań, których autorami byli m.in. Felicja Boberska oraz Piotr Chmielowski. W roku 1905 Jadwiga Teresa Papi wydała poświęconą jej powieść zatytułowaną Klementyna.

Opracowane przez Narcyzę Żmichowską Dzieła Klementyny z Tańskich Hoffmanowej, opublikowane w latach 18751877, są dostępne w Polonie.

]]>
Andrzej Dobosz poleca. Krzysztof Polechoński. „Kronikarz «czasów niepewnych». O Ferdynandzie Goetlu i jego twórczościˮ. Kraków 2023 https://blog.polona.pl/2025/09/andrzej-dobosz-poleca-krzysztof-polechonski-kronikarz-czasow-niepewnych-o-ferdynandzie-goetlu-i-jego-tworczosci-krakow-2023/ Fri, 19 Sep 2025 11:40:34 +0000 Blog/Polona https://blog.polona.pl/2025/09/andrzej-dobosz-poleca-krzysztof-polechonski-kronikarz-czasow-niepewnych-o-ferdynandzie-goetlu-i-jego-tworczosci-krakow-2023/ Ferdynand Goetel urodził się pod koniec XIX wieku, w roku 1890, w malutkim małopolskim miasteczku Sucha. Dzisiaj Sucha Beskidzka. Rodzina miała korzenie niemieckie zarówno od strony matki, Julii z Köhlerów, prowadzącej zakład krawiecki, jak i ojca, Walerego Goetla, pracującego na kolei. Rodzice byli już całkowicie spolonizowani.

Mały Ferdynand, w przeciwieństwie do brata i siostry, był dzieckiem trudnym – często zmieniał szkoły. Uczył się w gimnazjach krakowskich, a także w szkole kadetów we Lwowie. Po przedwczesnej śmierci ojca w wychowywaniu dzieci pomagał matce wuj, Ferdynand Turliński, znany restaurator krakowski.  

Goetel tak wspomina tamten czas: Historia mych lat szkolnych dzieli się na trzy etapy: a) od klasy pierwszej do czwartej włącznie okres burzliwy i ponury, w ciągu którego zmieniłem trzy zakłady gimnazjalne, uchodząc na ogół za  chłopca tępego, o instynktach zbrodniczych (wielu profesorów uważało mnie za straconą jednostkę, a pewien dyrektor gimnazjalny oświadczył wręcz memu opiekunowi, iż kwalifikuję się na szubienicę), b) od klasy czwartej, przez szkołę kadecką, aż do egzaminu do szóstej realnej – okres przejściowy, w którym uchodziłem za zdolnego lenia, i c) finał w szkole realnej, gdzie wybiłem się na prymusa klasowego, nie pracując dziwnym zbiegiem okoliczności więcej niż w latach dawniejszych.

Ferdynand Goetel był uzdolniony plastycznie – „bardzo pociągał go rysunek, a także muzyka

(grał na skrzypcach)ˮ.

Gimnazjum realne ukończył w Krakowie w 1908 roku, następnie do 1912 studiował architekturę na politechnice w Wiedniu. Był aktywny w wielu organizacjach młodzieży akademickiej: Spójnia, Promień… należał również do Związku Strzeleckiego. Mając 21 lat, w roku 1911 debiutował opowiadaniem W Buczynowej Turni, opublikowanej w „Taternikuˮ, z którym był związany w kolejnych latach. 

Po wybuchu wojny w 1914 roku, będąc poddanym austriackim, został internowany i deportowany do Taszkentu, gdzie przez kilka lat był na robotach przymusowych, pracując jako nadzorca przy budowie dróg i mostów. Po wybuchu rewolucji 1917 roku został  zmobilizowany do oddziałów technicznych Armii Czerwonej. W roku 1920 wysłano go do prowadzenia robót w pobliżu granicy perskiej, skąd z żoną i córką uciekł w 1921 roku przez Persję i Indie do kraju.

Lata 1921–25 to praca w w Akademii Górniczej w Krakowie. W latach 1922–26 redaguje krakowski „Przegląd Sportowyˮ. W roku 1925 przenosi się na stałe do Warszawy i obejmuje redakcję miesięcznika „Naokoło świataˮ. Wiele publikuje, m.in. w „Gazecie Polskiejˮ, „Kurierze Warszawskimˮ. W latach 1927–33 był prezesem Polskiego PEN Clubu. Podróże do Egiptu, Islandii, Indii to lata 1926–32.

„Po wybuchu II wojny światowej był we wrześniu 1939 kierownikiem sekcji propagandy Obywatelskiego Komitetu Pomocy Ludności Warszawy. (…) Był jednym z nielicznych pisarzy polskich, którzy poddali się rejestracji w hitlerowskim Propagandaamt w Warszawie. Brał czynny udział w konspiracyjnym życiu kulturalnym, pisywał do czasopism Obozu Polski Walczącej(…). W 1943, w porozumieniu z Delegaturą Rzdelegacji, która z inicjatywy władz niemieckich wyjechała do Katynia po odkryciu grobów polskich oficerów”. Po powrocie pisze raport, którego celem było… zmusić władze niemieckie do powierzenia dochodzeń katyńskich Polskiemu Czerwonemu Krzyżowi. Co nastąpiło i został opublikowany raport, który trafił m.in. do komendanta  Armii Krajowej, generała Stefana Roweckiego.

Po upadku powstania warszawskiego jedzie do Krakowa. Gdy do Polski wkracza Armia Czerwona Goetel płaci wysoką cenę za wyjazd do Katynia. Zostaje fałszywie oskarżony o kolaborację z Niemcami. Ukrywa się w jednym z krakowskich klasztorów, a potem przez Czechosłowację, Niemcy ucieka z Polski. Ostatecznie zatrzymał się w Londynie, gdzie żył bardzo skromnie, poświęcając się pracy literackiej, i gdzie zmarł 24 listopada 1960 roku.

Na obczyźnie kontynuował twórczość literacką. Publikował przede wszystkim w pismach londyńskich. Blisko współpracował z tygodnikiem „Wiadomościˮ, pisząc cykl pt. Notatki literackie.

Jego eseje Tatry (1953), opowiadania Kapitan Łuna (1947), wspomnienia Czas wojny (1955), powieść Nie warto być małym (1959)wydawane były w wydawnictwach londyńskich.

Omówienie utworów Ferdynanda Goetla i ich interpretacja w drugiej części książki Krzysztofa Polechońskiego jest niezwykle cenna, biorąc pod uwagę fakt, że twórczość pisarza jest praktycznie nieznana. Nie istnieje w programach szkolnych.

Krzysztof Polechoński. „Kronikarz «czasów niepewnych». O Ferdynandzie Goetlu i jego twórczościˮ w POLONIE

]]>
Wzgardzony, okryty chwałą https://blog.polona.pl/2025/09/franciszek-karpinski-bakalarz-swietej-teologii/ Tue, 16 Sep 2025 07:59:14 +0000 Blog/Polona https://blog.polona.pl/2025/09/franciszek-karpinski-bakalarz-swietej-teologii/ Obchodzona w tym roku, 16 września, 200. rocznica śmierci Franciszka Karpińskiego to doskonała okazja, by przypomnieć sobie żyjącego w latach 1741–1825 poetę, pamiętnikarza, dramatopisarza, tłumacza, publicystę, moralistę, twórcę i głównego reprezentanta nurtu sentymentalnego w polskiej liryce.  Jego znakiem rozpoznawczym są oczywiście pieśni religijne Kiedy ranne wstają zorze, kolędy Bóg się rodzi, Bracia patrzcie jeno, ale też sielanki z Laurą i Filonem na czele.

Biografia niemal sarmacka

„Życiorys Franciszka Karpińskiego niepodobny jest do żadnej z typowych biografii pisarzy Oświecenia   zauważył w przedmowie do jego wierszy Jan Kott – Przynajmniej w tym, co jest zewnętrzne, co jest samą materią życia, albo mówiąc po prostu – koleją losów. Przez wiele lat jest to biografia niemal siedemnastowieczna, niemal sarmacka”.

Zdaniem Kotta wywodzący się z prowincji Karpiński był też najbardziej prowincjonalnym ze wszystkich poetów, jacy kiedykolwiek zapraszani byli na pokoje przez króla Stanisława Augusta. Sięgając zaś do  życiorysu poety, zwrócił uwagę, że związany był z Akademią Jezuicką we Lwowie, zwiedzał Kraków. Był wprawdzie w Wiedniu, ale nigdy ani w Paryżu, ani Rzymie, ani nawet w Dreźnie czy Poczdamie. W Warszawie pojawił się po raz pierwszy dopiero tuż przed czterdziestką. Do wielkiego świata pragnął się dostać z dzierżawionych Dobrowód. „Bakałarz świętej teologii, mniej, czy bardziej formalnie wyświęcony na doktora nauk wyzwolonych brał w dzierżawy wioski, gospodarował, trochę guwernerował, trochę wojażował, zżymał się na magnatów i wielkich panów, ale kiedy mógł, to do nich ciągnął”.

Ojciec Laury i Filona

Debiutował w 1780 roku tomikiem Zabawki wierszem i przykłady obyczajne. Dedykował je księciu Adamowi, Kazimierzowi Czartoryskiemu, którego wkrótce został sekretarzem. Podczas pobytu w stolicy pisał sielanki. Te utrzymane w konwencji gatunku to m.in. wspomniana już Laura i Filon. Inne, reprezentowane przez utwór Do Justyny. Tęskność na wiosnę, przybierały postać monologu wewnętrznego. Swoje myśli na temat poezji sentymentalnej zawarł w rozprawie O wymowie w prozie albo w wierszu.

Przebywając w stolicy, szybko zauważył różnicę między sobą „poetą polnym” a „poetami dworskimi”, których ponoć nie rozumiał. Wtedy też został przedstawiony przez „poetę nadwornego” Adama Naruszewicza królowi. Musiał zrobić wrażenie na władcy, skoro Stanisław August zlecił mu opiekę nad Biblioteką Czartoryskich, którą ten ze znawstwem uporządkował i oznaczył.

Życiorys aspiracyjny

Dużo swobodniej niż w Warszawie Franciszek Karpiński czuł się jednak na dworze Branickich w Białymstoku. Tam w 1792 roku, czyli w pierwszą rocznicę Konstytucji 3 maja, wydał swoje Pieśni nabożne. Ramę kompozycyjną tomu stanowią Pieśni: poranna i wieczorna, pozostałe zaś ułożone są według kalendarza liturgicznego.

Życiorys Karpińskiego to życiorys aspiracyjny – twierdzi dziś dr hab. Karol Samsel, poeta, literaturoznawca, filozof. Jak to się stało – pyta – że w ciągu 15 lat XVIII wieku ten sam poeta jako twórca znakomitego tomiku poezji sentymentalnej, romansowej, erotycznej (jakim były Zabawki wierszem…) awansował na największego poetę metafizycznego? Odpowiedź jest prosta: bo był bakałarzem teologii. Takie wiersze, jak Nie zna śmierci pan żywota, Bracia patrzcie jeno czy koronne Bóg się rodzi świadczą o jego wiedzy teologicznej, intuicji metafizycznej. Są też naszpikowane paradoksami. Kiedy ranne wstają zorze to nie jakiś religijny sentymentalizm, ale dramatyczny rys chrześcijańskiej egzystencji. – twierdzi Samsel. – Tam przecież Karpiński pisze o tych, których złożył sen śmierci i już swojej powieki nie podnieśli. „My w odróżnieniu od tamtych swą powiekę podnieśliśmy i możemy chwalić Pana – powiada. – To dramatyczny, wręcz egzystencjalistyczny rys pieśni nabożnej”.  

Czuję moje serce i znam ludzi

W roku 1818 Franciszek Karpiński został właścicielem Chorowszczyzny koło Wołkowyska (obecnie Białoruś), gdzie spędził resztę życia, spisując Historię mego wieku i ludzi, z którymi żyłem – intymny pamiętnik zainspirowany Wyznaniami J. J. Rousseau, którego nasz poeta uważał za swego największego mistrza.

Pamiętniki zawsze pisane są w pierwszej osobie, ale czytając wspomnienia Karpińskiego ma się wrażenie, że ta „pierwsza osoba” ma tu wymiar szczególny. Z taką narracją nie spotkamy się w żadnych innych polskich pamiętnikach z XVIII wieku, co najwyżej w polskim tłumaczeniu Wyznań Rousseau. „Imam się przedsięwzięcia, które dotychczas nie miało przykładu i nie będzie miało naśladowcy – pisał z dumą Karpiński – Chcę pokazać moim bliźnim człowieka w całej prawdzie jego natury; a tym człowiekiem będę ja. Ja sam. Czuję moje serce i znam ludzi.”

Zestawiając Franciszka Karpińskiego z Jeanem Jacquesem Rousseau, wspomniany już Jan Kott zwraca uwagę nie tylko na podobieństwo stylu, ale też i pokrewieństwo charakterów. Dostrzega i u jednego i drugiego podejrzliwość, kapryśność, wygórowane poczucie własnej godności i długie rozpamiętywanie krzywd. Zarówno tych rzeczywistych, jak i urojonych. Temu miał towarzyszyć brak pewności siebie.

Sławny poeta chodzący za wołami

„Od podobieństwa charakteru bardziej jest jednak chyba istotne pewne podobieństwo sytuacji – zauważa Kott. – Karpiński nie mógł właściwie znaleźć swego miejsca. Osobisty urok i wiersze otworzyły przed nim pałace Czartoryskich, czy Branickich, ale tam właśnie czuł się prowincjuszem i biedakiem; u siebie na wioskach, które dzierżawił czuł się znowu wygnańcem z Warszawy, sławnym poetą chodzącym za wołami. Był wyobcowany i tu i tam. Nie przylegał, nie mieścił się w żadnej z rzeczywistych sytuacji, które stawały przed nim do wyboru. Arkadie nie istnieją. Arkadia Karpińskiego była russowska i sentymentalna. Była krainą czułości, miłości i przyjaźni. W sformułowaniu bardziej dydaktycznym nazywało się to cnotą, prawdą i religią”.

Poeta serca

Patrząc na polski sentymentalizm warto zauważyć, że rodzi się on na prowincji i w zaścianku szlacheckim; bardziej jest wiejski, niż miejski, bardziej wrażliwy na krzywdę osobistą i narodową niż na społeczne nierówności. Karpińskiego nazywano poetą serca. Pokolenia śpiewały jego piosenki – pod wdzięczne melodie Karola Kurpińskiego i Józefa Elsnera.

Pisząc o Karpińskim, Adam Mickiewicz zauważył: „Nie umieszcza on scen swoich w wieku złotym, ale po prostu na wsi. Aktorowie jego, to ludzie zwyczajni, nami z usposobienia i charakteru podobni”.

Kochać, śpiewać, płynąć…

Literaturoznawcy, a może nawet językoznawcy, zwróciliby uwagę, że większość przymiotników używanych przez pisarza jest nasycona uczuciowo, ale nie są to przymiotniki nazbyt wyszukane. Słowo „biały” ma tu szczególną pozycję. Niesie w sobie silny walor erotyczny. Białość jest konkretna i zmysłowa. Profesor Małgorzata Szpakowska sporządziła nawet listę najczęściej używanych przez poetę rzeczowników. W pierwszej trójce znalazły się „Miłość”, „Oczy” i „Drzewo”. Wysoką pozycję zajęła też „Woda”. Nie powinna więc dziwić znacząca wśród czasowników pozycja słowa „Płynąć”. Wyżej na liście jest tylko „Kochać” i „Śpiewać”.

Karpiński napisał również kilka wybitnych utworów patriotycznych. Do najsłynniejszych należą Żale sarmaty nad grobem Zygmunta Augusta oraz Pieśń dziada sokalskiego w kordonie cesarskim.

Od początku zmagał się z nieżyczliwym środowiskiem. Osiągał cnoty intelektualne i w swoim programie sentymentalizmu ten intelektualizm wyraźnie przebija, zwłaszcza kiedy analizujemy takie wiersze, jak Przeciw fanatyzmowi czy Przeciw deistom.

Na utwory zawarte w zbiorze Pieśni nabożnych wpłynęło studiowanie psalmów.  Karpińskiemu w pewnym momencie zostało zlecone stworzenie nowej wersji psałterza po Psałterzu Dawidów Kochanowskiego. Praca nad psalmami sprawiła, że Franciszek Karpiński ożywił na nowo swoje teologiczne zainteresowania i zaczął myśleć o literaturze pisanej w podobnym duchu.

Ale to jeszcze nie wszystko. Kryzys polskiej państwowości przyczynia się do tworzenia pism obywatelskich, takich jak O powinności obywatela czy utworów lamentacyjnych, rapsodycznych.

Flirty z Justyną, teatrem i operą

Miał też w sobie Franciszek Karpiński pewien diapazon operowy. Stworzył operę opartą na wątkach antycznych pt. Duma Lukierdy. Ten utwór, podobnie jak jego klasyczne liryki miłosne Do Justyny. Tęskność na wiosnę opowiada o zdradzonej miłości, utraconym zaufaniu.

Mamy listy, pamiętniki, korespondencje, jest też próba flirtowania z teatrem: komedia łzawa Czynsz i tragedia Bolesław III.

Warto nawiązać do wiersza  Podróż z Dobiecka na skałę. To humor rodem z Beniowskiego Juliusza Słowackiego. Nie jest on do uchwycenia przez komentatorów z epoki, bo – jak wspomniałem na początku – Karpiński do swoich czasów nie pasował.  

W twórczości Karpińskiego  ogromną rolę odgrywa autostylizacja. To nie jest autobiografizm czystej wody. Warto przypomnieć tu choćby książkę Eligiusza Szymanisa Adam Mickiewicz, kreacja autolegendy, której autor zwraca uwagę na fakt, że Mickiewicz wiele pomysłów związanych z autofikcją czy autostylizacją czerpał właśnie od Karpińskiego.

O najsłynniejszej zaś piosence Laura i Filon Adam Mickiewicz napisał: „Wszystko tu jest narodowe – polskie: krajobraz, naszczekiwanie psów, stanowiące muzykę wieczoru w każdej wsi, ten bór zamykający widnokrąg, wszystkie szczegóły, i te maliny, i ta plecianka, wszystko to wzięte z powszechnego życia w Polsce.”

Dzieła Franciszka Karpińskiego w POLONIE

]]>
Andrzej Dobosz poleca. Paweł Panas. „Zagubiony wpośród obcych. Zygmunt Haupt – pisarz, wygnaniec, outsiderˮ. Bielsko-Biała–Kraków 2019 https://blog.polona.pl/2025/09/andrzej-dobosz-poleca-pawel-panas-zagubiony-wposrod-obcych-zygmunt-haupt-pisarz-wygnaniec-outsider-bielsko-bialakrakow-2019/ Mon, 15 Sep 2025 11:49:56 +0000 Blog/Polona https://blog.polona.pl/2025/09/andrzej-dobosz-poleca-pawel-panas-zagubiony-wposrod-obcych-zygmunt-haupt-pisarz-wygnaniec-outsider-bielsko-bialakrakow-2019/ 13 listopada 1949 roku Zygmunt Haupt wysyła Jerzemu Giedroyciowi dwa teksty, z których redaktor wybiera opowiadanie Czuwanie i stypa. Tym samym rozpoczyna się współpraca „Kultury” paryskiej z pisarzem.

Debiut mógł być wcześniejszy. Jednak zdanie Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, którego Giedroyc poprosił o opinię na temat nadesłanych tekstów Haupta zadecydowało, że nie zostały one wydrukowane. 17 listopada 1947 roku Herling pisał: „(…) niezła imitacja Brunona Schulza, ale nie warto drukować w «Kulturze»”. Zresztą później przyznał się do błędu. O czym napisał po latach w Dzienniku pisanym nocą.

Zygmunt Haupt urodził się 5 marca 1907 roku w Ułaszkowcach nad Seretem na Podolu. Był synem Ludwika Haupta, inspektora szkolnego i Albiny z Mazurków, nauczycielki.

Od śmierci matki w 1918 pozostawał pod opieką ciotki, Heleny Mazurek. Do szkoły podstawowej uczęszczał w Tarnopolu, a do gimnazjum w Jarosławiu. Egzamin maturalny zdał w I Gimnazjum we Lwowie. Studia rozpoczął na wydziale inżynierii Uniwersytetu Jana Kazimierza, a następnie w tymże roku akademickim przeniósł się na architekturę. W 1928 wyjechał do Paryża, gdzie zapisał się do Instytutu Urbanistyki na Sorbonie, ale zajmował się głównie twórczością malarską. W 1930 powrócił do Lwowa i poświęcił się malarstwu. Jako pisarz debiutował w 1938 opowiadaniem pt. „Radio-Alameda wzywa P.B.G na Pacyfiku”, ogłoszonym na łamach krakowskiego tygodnika As.Tyle za słownikiem pani Czachowskiej.

Po wybuchu II wojny światowej bierze udział w kampanii wrześniowej. I jak wielu przez Węgry przedostaje się do Francji i ostatecznie po klęsce Francuzów wyjeżdża do Wielkiej Brytanii. W tym czasie pisze i współpracuje z londyńskimi pismami…

Ślub z Amerykanką Edith Norris powoduje, że opuszczają z żoną Europę, przenoszą się na stałe do Stanów Zjednoczonych. Najpierw mieszka w Nowym Orleanie, potem wyjeżdża  do Nowego Jorku, gdzie współpracuje z rozgłośnią radiową Głos Ameryki.

Gdy mówimy Haupt, natychmiast myślimy Pierścień z papieru. Paryski Instytut Literacki opublikował wspomnienia w roku 1963.

Książka Pawła Panasa skupia się na spuściźnie literackiej pisarza. Prozie artystycznej

i przede wszystkim na korespondencji m.in. z Aleksandrem Jantą-Połczyńskim, Zdzisławem Ruszkowskim, Mieczysławem Grydzewskim, do którego „Wiadomościˮ Zygmunt Hauptpisał, iJózefem Wittlinem – łączy ich szczególna relacja. To Wittlin zachęca Jerzego Giedroycia do współpracy z Hauptem.

Jerzy Giedroyc już publikuje Zygmunta Haupta i potrafi wspierać swoich wybrańców. W liście z czerwca 1971 roku do Józefa Wittlina, wiedząc o zażyłości i uznaniu, jakim darzyli się pisarze, prosi Wittlina o tekst o autorze Pierścienia z papieru:

Mam do Pana bardzo wielką prośbę: czy nie zechciałby Pan napisać o twórczości Zbigniewa Haupta? Jestem bardzo pod urokiem jego krótkich opowiadań i jego języka, a jest on właściwie kompletnie przemilczany czy nieznany. Wynika to z tego, że jest to dziwak wspaniały (…). W dużym stopniu wynika to z jego nieśmiałości. Jeśli Pan jest dobrego zdania o jego twórczości, to taki artykuł o nim byłby rzeczą bardzo cenną.

Do powstania tekstu nie doszło. Dopiero po śmierci Zygmunta Haupta Józef Wittlin odpisał: (…) proponował mi Pan napisanie eseju o nim. Nie mogłem wtedy i dziś też nie mogę tego zrobić. Haupt zasługuje na gruntowne przedstawienie jego sylwetki, i to przez kogoś, kto rozporządza nowoczesnym aparatem analitycznym i estetycznym. Mam jednak ochotę skreślić parę uwag o jego artyzmie (…). Na razie przesyłam drobną sumę na Fundusz Kultury” dla uczczenia pamięci śp. Zygmunta Haupta.

Książka zawiera obszerny wybór korespondencji Zygmunta Haupta i Jerzego Giedroycia z lat 1947–1975. Czyli już pisanych przez Haupta z Ameryki, w której pozostał aż do końca. Do Polski nigdy nie powrócił.

W liście z 6 listopada 1949 roku Giedroyc pisze:

Szanowny Panie

Znając Pana z doskonałych utworów drukowanych w Wiadomościach”, chciałem się zwrócić z propozycją współpracy z Kulturą”. Nie orientując się w Pana zainteresowaniach, trudno mi sugerować zagadnienia. W razie Pana zgody zostawiłbym to całkowicie do Pana uznania.

Dla informacji dodaję, że numer grudniowy zamykam 20 listopada, numer styczniowy 15 grudnia. Honoraria płacimy niestety więcej niż skromne, gdyż 3–4 funty za essay.

Mając nadzieję, że nie odmówi Pan naszej prośbie, łączę najlepsze wyrazy.

Paweł Panas. „Zagubiony wpośród obcych. Zygmunt Haupt – pisarz, wygnaniec, outsiderˮ w POLONIE

]]>
Jerzy Giedroyc – człowiek instytucja https://blog.polona.pl/2025/09/jerzy-giedroyc-czlowiek-instytucja/ Fri, 12 Sep 2025 05:43:18 +0000 Blog/Polona https://blog.polona.pl/2025/09/jerzy-giedroyc-czlowiek-instytucja/ Twórca Instytutu Literackiego, redaktor miesięcznika „Kultura”. Intelektualista i autorytet; zarówno polityczny, jak i moralny. Człowiek o wielkiej sile charakteru, prawy i niezależny. Wizjoner, pochłonięty przeszłością i teraźniejszością Polski oraz Europy, a przy tym myślący nieustannie o przyszłości. Jego zasług dla polskiej kultury, a  zwłaszcza literatury, nie da się przecenić. Jerzy Giedroyc zmarł ćwierć wieku temu, 14 września 2000 roku, w Maisons Laffitte pod Paryżem. W chwili śmierci miał dziewięćdziesiąt cztery lata. Jego pogrzeb odbył się na cmentarzu w Le Mesnil-le-Roi, na którym pochowani zostali wcześniej: Zygmunt Hertz, Maria Czapska, Józef Czapski, a po nim Zofia Hertz oraz młodszy brat Redaktora – Henryk Giedroyc.

W PRL-owskiej Polsce uznany był za wroga, jego nazwisko nie mogło się pojawiać w prasie oficjalnej. Redagowane przez Giedroycia czasopisma „Kultura” oraz „Zeszyty Historyczne”, a także publikowane przez niego książki były w kraju zakazane. Po roku 1989 powstało wiele poświęconych mu opracowań i studiów. O jego dokonaniach pisali m.in.: Ewy Berberyusz, Magdalena Grochowska, Rafał Habielski, Andrzej Mencwel czy Andrzej Stanisław Kowalczyk. Krzysztof Pomian wydał pod swoją redakcją pracę zbiorową zatytułowaną Jerzy Giedroyc. Redaktor. Polityk. Człowiek. Właśnie Pomian opracował Autobiografię na cztery ręce Jerzego Giedroycia.

Rok 2006 został ogłoszony przez Sejm – z uwagi na setną rocznicę urodzin Redaktora – Rokiem Jerzego Giedroycia. Aby mieć wyobrażenie o skali jego dokonań, ogromnej pracowitości oraz sumienności, należy prześledzić, zainicjowaną w 1993 roku przez wydawnictwo Czytelnik w Warszawie, serię Archiwum „Kultury”. Wtedy ukazał się pierwszy tom korespondencji Giedroycia z Witoldem Gombrowiczem. Potem pojawiły się zbiory korespondencji z takimi luminarzami naszej kultury, jak: Konstanty Aleksander Jeleński, Andrzej Bobkowski, Jerzy Stempowski, Juliusz Mieroszewski, Melchior Wańkowicz, Czesław Miłosz, Teodor Parnicki, Jan Józef Lipski, Leszek Kołakowski, Józef Wittlin, Stanisław Vincenz, Zygmunt Haupt, Czesław Straszewicz, Stefan Kisielewski (część z tych książek ukazała się nakładem Towarzystwa „Więź”). Poza Archiwum „Kultury” ukazały się następne tomu korespondencji z m.in.: Aleksandrem Janta-Połczyńskim, Janem Nowakiem-Jeziorańskim, Zbigniewem S. Siemaszko czy Zdzisławem Najderem. Swoją wagę ma ponadto książka Emigracja ukraińska. Listy 19501982 oraz korespondencja z Jewhenem Małaniukiem, ukraińskim krytykiem literackim mieszkającym w Stanach Zjednoczonych, a także z Bohdanem Osadczukiem, ukraińskim historykiem i publicystą.

Redaktor Giedroyc przyszedł na świat w Mińsku Litewskim 27 lipca 1906 roku. Do gimnazjum uczęszczał w Moskwie, a potem w Warszawie, gdzie zdał maturę w roku 1924. Studiował prawo na Uniwersytecie Warszawskim. Brał aktywy udział w życiu studenckim. W 1926 został prezesem Korporacji Patria i Koła Międzykorporacyjnego, udzielał się w stowarzyszeniu Myśl Mocarstwowa. Studiując, pracował w Polskiej Agencji Telegraficznej oraz w Naczelnym Komitecie Akademickim. Po ukończeniu studiów prawniczych, w roku 1930 studiował historię Ukrainy. Zatrudnił się w Ministerstwie Rolnictwa jako referent parlamentarny. Redagował „Akademicki Przegląd Sportowy”. W roku 1930 założył i wydawał dwutygodnik „Bunt Młodych”, który pod zmienioną w 1936 roku nazwą, jako „Polityka” – ukazywał się aż do września 1939 roku.

Po napaści Niemiec hitlerowskich na Polskę 1 września 1939 roku ewakuował się do Rumunii. W Bukareszcie sprawował funkcję sekretarza ambasadora Rogera Raczyńskiego, potem kierował wydziałem polskim przy Poselstwie Chilijskim w Bukareszcie, następnie prowadził sprawy polskie w poselstwie Anglii w Rumunii. W marcu 1941 roku przedostał się do Stambułu. Wstąpił do wojska. Jako strzelec z cenzusem służył w Samodzielnej Brygadzie Strzelców Karpackich, brał udział w bitwie o Tobruk. Potem, już na Bliskim Wschodzie został kierownikiem Wydziału Czasopism i Wydawnictw Wojskowych Drugiego Korpusu Polskiego. Na początku 1944 został awansowany do stopnia podporucznika. Kilka miesięcy później znalazł się w Centrum Wyszkolenia Broni Pancernej w Gallipoli, we Włoszech (nieopodal Lecce). W roku 1945 został wysłany do Londyny, by tam objąć funkcję dyrektora departamentu europejskiego w Ministerstwie Informacji Rządu RP. Jednak tego samego roku został przeniesiony do Rzymu. Tutaj zaczął organizować Instytut Literacki (Casa Editrice Lettere). W latach 1946–1947 wydał blisko czterdzieści książek. W czerwcu 1947 roku ukazał się pierwszy  numer „Kultury”, redagowanej najpierw jako kwartalnik. Po kilku miesiącach Giedroyc przeniósł się wraz z Instytutem Literackim do Francji, do Maisons Laffitte.

Do kręgu jego najbliższych współpracowników należeli wtedy małżonkowie Zofia i Zygmunt Hertzowie, Józef Czapski oraz Gustaw Herling-Grudziński. Niebawem ten krąg powiększyli: Jerzy Stempowski, Konstanty Aleksander Jeleński, Juliusz Mieroszewski, Czesław Miłosz. W roku 1953 powołał Giedroyc do życia Bibliotekę „Kultury”, w której wychodziły książki nie tylko z zakresu literatury pięknej, lecz także pamiętniki i wspomnienia oraz szkice polityczne. W roku 1962, nakładem Instytutu Literackiego, zaczęły się ukazywać „Zeszyty Historyczne”  – przez dziesięć lat w rytmie półrocznika, a od 1972 jako kwartalnik. W tym czasie Giedroyc został powołany w skład kolegiów redakcyjnych wydawanych na emigracji czasopism: rosyjskiego „Kontynentu” i ukraińskiej „Odnowy”.

W latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku przedstawił na łamach „Kultury” opracowaną razem z Juliuszem Mieroszewskim dalekowzroczną koncepcję suwerenności Ukrainy, Białorusi oraz Litwy, widząc w tym szansę na odzyskanie przez Polskę pełni niepodległości. W Historii literatury polskiej z 2019 roku Anna Nasiłowska mogła skonstatować, że polityczny program „Kultury” był długofalowy, bowiem: „obejmował działania zmierzające do poprawy relacji z narodami sąsiednimi, w tym – poparcie aspiracji Ukraińców, Litwinów i Białorusinów do własnego państwa, co pociągało za sobą także zgodę na utratę Wilna i Lwowa. […] wymagała tego polska racja stanu. Giedroyc nawiązywał tu do niezrealizowanej koncepcji Piłsudskiego u progu II niepodległości. Po drugiej wojnie światowej ta idea wydawała się przez wiele lat utopijna, sytuację zmienił dopiero rozpad ZSRR”.

Jerzy Giedroyc wspomagał powstałą w kraju w połowie lat siedemdziesiątych XX wieku demokratyczną opozycję. Dzięki temu książki Instytutu Literackiego mogły ukazywać się nakładem Niezależnej Oficyny Wydawniczej. Po wprowadzeniu stanu wojennego zainicjował powołanie Funduszu Pomocy Niezależnej Literaturze i Nauce Polskiej. Po 4 czerwca 1989 roku Polski PEN Club przyznał mu nagrodę za wielkie zasługi dla polskiego piśmiennictwa, w 1991 Uniwersytet Jagielloński nadał mu tytuł doktora honoris causa, zaś w następnych latach uczyniły to uniwersytety: Wrocławski, Warszawski, Białostocki. Jednocześnie nie przyjął w 1990 roku dyplomu ministra spraw zagranicznych RP, zaś w 1994 odmówił przyjęcia Orderu Orła Białego. Nie przepadał za odznaczeniami, a jeśli je przyjmował to miało to miejsce do roku 1939. Wtedy to odebrał Order Białej Gwiazdy w Rumunii i Krzyż Kawalerski Korony Belgijskiej. W ostatnich latach przed śmiercią przyjął jednak Order Legii Honorowej, Order Wielki Księcia Giedymina, a także order „za zasługi” dla Ukrainy.

Po śmierci Redaktora wstrzymano wydawanie miesięcznika „Kultura”, natomiast „Zeszyty Historyczne” wydawał jego brat Henryk Giedroyc, aż do swojej śmierci w 2010 roku. W roku 2016 Biblioteka Narodowa rozpoczęła realizację projektu „Digitalizacja Archiwum Instytutu Literackiego Kultura”.

]]>
Epistolarna przyjaźń literatów z Moniką Żeromską https://blog.polona.pl/2025/09/epistolarna-przyjazn-literatow-z-monika-zeromska/ Tue, 09 Sep 2025 08:49:30 +0000 Blog/Polona https://blog.polona.pl/2025/09/epistolarna-przyjazn-literatow-z-monika-zeromska/ W 1996 roku, podczas rozmowy z Grażyną Gronczewską, Monika Żeromska mówiła: „Czy wie Pani, że ja zbieram listy? Ani jednego nie wyrzuciłam! Mam ich pełne szuflady. Jestem szczęśliwa, że ludzie czytają moje książki i piszą do mnie wspaniałe rzeczy…”. Jednak do autorki Wspomnień pisali nie tylko nieznajomi czytelnicy. Pisali do niej również literaci, jak Tadeusz Różewicz i Julian Tuwim, a z każdym z nich łączyły córkę Stefana Żeromskiego odrębne, indywidualne przyjacielskie relacje.

W zbiorach rękopiśmiennych Biblioteki Narodowej, pod sygnaturą Rps akc. 17236, znajduje się 25 pocztówek Tadeusza Różewicza adresowanych do Moniki Żeromskiej. Pochodzą one z lat 1996–2001, a pisane były w rytmie kilkutygodniowych, czasem kilkumiesięcznych przerw. Natomiast sygnatura Rps akc. 17237 odsłania 14 listów (rękopisów i maszynopisów) Juliana Tuwima do Moniki z lat 1946–1953. Dwa z nich pochodzą z 1946 roku, kolejne z lat 1950–1953.

Różewicz stonowany, oszczędny w słowach, będący epistolarnym przeciwieństwem śmiałego i żartobliwego Tuwima, widzi w Monice Żeromskiej zaufaną powierniczkę, której może opowiedzieć o smutkach dnia codziennego, podróżach, książkach, a przede wszystkim o trosce z powodu bólu oczu, wewnętrznym zmęczeniu i rozdrażnieniu czy wręcz spustoszeniu wywołanym brakiem myśli poetyckiej, niemożnością pisania. Różewicz zwierza się ze swych słabości, lęków, obaw. Nie używa wyszukanych słów. Swoje przemyślenia mieści w obrębie pocztówki. Znajduje również na tej małej przestrzeni miejsce na pytania o lubianą adresatkę – o jej zdrowie, samopoczucie, nalegając na przykład: „Proszę mi napisać – »wszystko« o Sobie”. Niemalże każdą wypowiedź kończy uprzejmym zdaniem: „Całuję Pani ręce”. Życzy dobrych lektur, dobrego apetytu, a także „żeby śniły się Pani najlepsze potrawy z całego świata…”. Wspomina swoje podróże i opisuje wrażenia, bardzo skrótowo, ponieważ więcej chce opowiedzieć bezpośrednio, podczas spotkania. Niewiele więc dowiemy się z pocztówkowych listów o jego sześciodniowym pobycie w Rzymie po 36 latach nieobecności lub o promocji polsko-angielskiego tomu wierszy czy wieczorach autorskich w Oxfordzie i na Uniwersytecie Warwick: „Czytaliśmy na przemian z tłumaczami książki i poetami angielskimi (autorami posłowia itd.). Tyle jeśli chodzi o życie zawodowe…”.

Różewicz wraca myślą do spotkań z adresatką, planuje kolejne, zbiera tematy do rozmów. Do Moniki mógł przyjść, posiedzieć, pośmiać się, pomilczeć: „Siedziałem u Pani z Bratem, Stanisławem… i zdawało mi się, że znamy się wszyscy od… dzieciństwa! […] i było mi z Wami dobrze. Czasem jeszcze wierzę, że ludzie są (mogą być) jedną Rodziną”.

Ceniąc relacje z Moniką, poeta odpowiednio dobiera ilustracje przesyłanych pocztówek,  które przedstawiają m.in. Karpacz i Kościół Wang z końca XII wieku (sprowadzony w Karkonosze z Norwegii w 1842 roku), rzymskie Usta Prawdy, katakumby, rzeźby z Muzeum Diecezjalnego w Opolu, a także szczególnie miłą nadawcy reprodukcję obrazu Nosorożec Pietra Longhiego: „Bardzo lubię tego nosorożca (tyle zagadek w tym obrazku!) i wprawiał mnie w dobry humor. Może znajdzie Pani coś dla siebie?”. Pocztówki zawierają treści o przeczytanych lekturach, dotyczących np. Trenów Kochanowskiego czy Wilgi Żeromskiego, a także wspomnień o Stefanie Żeromskim i lubianych przez niego kwiatów: „Moja Żona postawiła mi na biurku kwiatki tytoniu ozdobnego, mówiąc, że Pani Ojciec sadził je w ogródku…”. Żona poety – Wiesława Różewicz, również jest w tej korespondencji obecna: „Wczoraj odebrałem Żonę ze szpitala, więc jestem szczęśliwy… znamy się od roku 1943. Pani zna te konspiracyjne, okupacyjne miłości, przyjaźnie, znajomości”. Pisząc, Różewicz stara się o to, aby adresatka współprzeżywała jego myśli i nastroje to jest przecież kluczem do prawdziwie doskonałego porozumienia i przyjaźni, obecnej także w korespondencji.

Różewicz pragnie dzielić się z Moniką swoimi refleksjami, Tuwim natomiast stara się wywołać uśmiech serdecznej przyjaciółki, pisząc: „Umiłowana! Nie mogę zrozumieć Twojego milczenia. Dlaczego nie dajesz wyrazu tęsknocie za mną, która Cię niewątpliwie męczy?”; „(Wpisz sama płomienny list miłosny, bo nie mam czasu na tanie głupstwa)”; „[…] zależy mi bardzo na posiadaniu paru Twoich listów, własną ręką pisanych a wyrażających Twoją gorącą a nieszczęśliwą miłość do mnie”. Co więcej – pamięta o imieninach Moniki, dlatego 4 maja 1951 roku przesyła zapewnienia o przyjaźni, książki Stefana Żeromskiego i kwiaty, aby w zakończeniu listu dodać: „Gdybyś miała jeszcze jakieś życzenia, powiedz mi, a dostaniesz wszystko (mówię o rzeczach tanich)”.

Jednak również Julian Tuwim zdobywa się na pisanie o sprawach dla niego trudnych. Świadczy o tym pierwszy list, nadany w „groźnym i strasznym New York” 1 marca 1946 roku,  będący odpowiedzią na „radosną niespodziankę”, jaką sprawiły słowa od Moniki. Zdania w nim zawarte ujawniają w pewnym stopniu to, co działo się z Tuwimem i w jego świadomości przez siedem lat nieobecności w kraju, lat będących nieustannym „przebywaniem”:

Właśnie „przebywam”, bo trudno powiedzieć, że żyję, mieszkam, jestem, istnieję. Ciągnie się jakaś nieskończona kolej dni i nocy, która nie jest ani życiem ani prawdziwym, człowieczym istnieniem, ani mieszkaniem w sensie własnego, zagrzanego kąta… Jest tylko przebywaniem. Co robi człowiek, czekający gdzieś na dalekim dworcu na odejście pociągu? Kilka godzin na takiej stacyjce wydaje się wiecznością. I taki właśnie jest stan mego przebywania za Oceanem. New York nie jest dla mnie miastem, ale tylko portem, z którego wyruszę z powrotem.

Czy wracał z radością, którą ujawnia w późniejszych listach? „Wracam z ciężkim, niespokojnym sercem: na grób wymordowanego narodu, który mnie wydał; na ruiny pewnych zasad moralnych i obyczajowych, w których wyrosłem; do społeczeństwa, z którym straciłem łączność”. Jednak i w tym liście znalazła się odrobina światła, którą wywołało wspomnienie czytanych wspólnie z Moniką wyjątków z amerykańskiego poematu The Green Leaves: „Przetłumaczyłem już (dla Pani) blisko 350 wierszy tego cudu. Możliwe, że przetłumaczę więcej – i prześlę przy pierwszej sposobności, albo sam przywiozę”.

Zachowane listy zarówno Tuwima, jak i Różewicza, są więc epistolarnym przedłużeniem spotkań, a jednocześnie wyrazem potrzeby ich kontynuacji. Są symptomem wrażliwości i poczucia humoru nadawców, ale ujawniają jednocześnie głębię sympatii, zaufania i zrozumienia w relacjach dwóch tak różnych osobowości z córką Stefana Żeromskiego.   

Wpis powstał w ramach prac nad katalogowym opracowaniem archiwum Stefana Żeromskiego i Moniki Żeromskiej znajdującym się w zbiorach Biblioteki Narodowej.

]]>
Baczyński Gombrowiczem podszyty https://blog.polona.pl/2025/09/baczynski-gombrowiczem-podszyty/ Mon, 08 Sep 2025 06:01:03 +0000 Blog/Polona https://blog.polona.pl/2025/09/baczynski-gombrowiczem-podszyty/ Nic nie wskazuje na to, że Krzysztof Kamil Baczyński miał okazję osobiście poznać Witolda Gombrowicza. Przynajmniej nikt ze znanych mi gombrowiczologów nie słyszał o takim fakcie. Gdy zacząłem sobie wyobrażać, że teoretycznie mogło dojść do sytuacji, kiedy w 1938 roku ojciec Krzysztofa, pisarz i krytyk literacki Stanisław Baczyński, przedstawia autorowi świeżo wydanej Ferdydurke swego nastoletniego syna, od razu pomyślałem, że do takiego wydarzenia jednak nie doszło, bo Gombrowicz nie znosił spotkań z krytykami. Uważał bowiem, że go nie doceniają. A gdyby jednak taki fakt miał miejsce, to z pewnością autor Transatlantyku, jak kilku innych pisarzy, doceniłby młodzieńczą urodę Krzysztofa Kamila i odnotował fakt spotkania w Dzienniku czy Kronosie.

Okazuje się jednak, że Baczyński nie tylko wiedział o pojawieniu się na rynku księgarskim Ferdydurke, ale musiała ona zrobić na nim spore wrażenie, bo postanowił odnieść się do tej oryginalnej dość powieści jako pisarz, tworząc niedokończony utwór, któremu nadano tytuł Gimnazjum imienia Boobalka I.  

Józiowie, Pimko i Popek

Głównym bohaterem powieści Gombrowicza Ferdydurke jest, jak wiadomo, Józio Kowalski, trzydziestoletni pisarz, który zostaje z powrotem wciągnięty w świat gimnazjalny i przez profesora Pimkę poddany procesowi „upupienia”. Józio jest również narratorem historii, a jego zmagania z narzuconymi formami społecznymi i konwenansami stanowią główny wątek powieści. Mimo wieku, Józio nie czuje się w pełni dojrzały i nie potrafi określić swojej tożsamości, co prowadzi do jego „upupienia”. Rozdrobniony, wymiętoszony przenosi się z kręgu w krąg śladem chaotycznej intrygi, przeskakuje z „formy” w „formę”, a pod jego krytycznym spojrzeniem „żółtodzioba” i psychotycznego „smarkacza” walą się, burzą i rozpadają wszystkie formy Form. Zważywszy, że Filidor i Filibert to komiczne wariacje na temat Kanta, można by spięcie Józia z kulturalnymi Ciotkami, z Pimką, Zutą, Walkiem, kolegami, Młodziakami i warszawską ulicą sprowadzić do pytania: jaka niedojrzałość sprawi, by ta forma stała się możliwa. Powieść Gombrowicza, podobnie jak utwór Baczyńskiego, nie narusza jedności czasu i prawie nigdy miejsca. Dzieje się, jeśli nie w klasie, to w każdym razie pomiędzy kilkoma kolegami z tej samej klasy warszawskiego gimnazjum. Opowiadanie Baczyńskiego jest wprawdzie niedokończone, ale można sądzić, że klasyfikacja, jakiej zostają poddani uczniowie na koniec semestru, przypominać będzie Sąd Ostateczny.

Korzystając z pomysłu Gombrowicza, Baczyński postanowił, że jego bohater będzie nawiązywać imieniem i pierwszą literą nazwiska do bohatera Procesu Franza Kafki. U Gombrowicza to wspomniany Józio Kowalski, u Baczyńskiego zaś – Józio Kapach. A Gimnazjum im. Boobalka I to ukazane w tonie mocno groteskowym Gimnazjum im. Stefana Batorego, którego Krzysztof Kamil był uczniem. Najwidoczniej nie wspomina tego pobytu najlepiej, bo szkoła ta jawi się jako placówka dość upiorna, w której zidiociali profesorowie sami już nie rozumieją formułek, które każą wykuwać na pamięć, a wygłaszane przez nich mądrości przypominają Humor Zeszytów Szkolnych. Dowiadujemy się m.in., że „uczeń bez guzików wygląda jak gruszka – bo gruszka też nie ma guzików”. Niektórych może zaskoczyć rzadko spotykana u Baczyńskiego ironia, zwłaszcza ta dotycząca patriotyzmu. Spójrzmy choćby na początek opowiadania:

„Gimnazjum imienia Boobalka I mieściło się przy ulicy Spokojnej 2. Mówiono o nim w kuratorium okręgu szkolnego: ,,O! to jest praca. Tak każda szkoła powinna wyglądać w naszej kochanej ojczyźnie. Bo i siły nauczycielskie pierwszorzędne, a i uczniowski element jak najlepszy”. Pan kurator mówił: ,,Phy, proszę pana, nie ma się czemu dziwić. Toż to chłopcy z najlepszych rodzin. Widział pan na przykład Józia Kapacha? Czarujący, czarujący chłopiec, a jaka umysłowość”.

Baczyński ewidentnie stara się parodiować Gombrowicza. Mamy więc wspomnianego Józia, a w ciele pedagogicznym profesora Pimko zastępuje profesor Popek, postać bezdyskusyjnie nietuzinkowa, która pojawia się kilkakrotnie. Także w ostatniej sekwencji niedokończonego utworu.

„Ale profesor Popek już był w swoim laboratorium i mieszał żółte, zielone i niebieskie proszki, potem dolewał wody koloru rubinowego, potem sypał tam jeszcze z fioletowego pudełeczka, podgrzewał, nasycał, odmierzał i oto był już gotów. «Dzięki Bogu» – westchnął i […]”

Kostka i Batory

Opowiastka Baczyńskiego powstała tuż przed wybuchem wojny, gdy autor – będąc uczniem Gimnazjum im. Stefana Batorego – jawił się jako przeciętny nastolatek z poczuciem humoru, czego dawał świadectwo, pisząc żartobliwe teksty do szkolnej gazetki. Na lekcjach nie wyróżniał się niczym szczególnym. Był miernym uczniem o delikatnej posturze i słabym zdrowiu. Młodzieńcem, którego gnębili koledzy, nie wiedząc nic o jego nieprzeciętnej wrażliwości i poetyckiej pasji.

Witold Gombrowicz jako jedenastolatek rozpoczął naukę w Gimnazjum im. św. Stanisława Kostki w Warszawie. W szkole był obiektem żartów i ofiarą przemocy ze strony kolegów. Uczył się chyba lepiej niż Baczyński. Nie lubił matematyki, miał problemy z łaciną, dobrze radził sobie z francuskim, słabiej z niemieckim. Na świadectwie maturalnym z języka polskiego miał ocenę celującą. Uczniem był raczej krnąbrnym. Trudny dla nauczycieli i otoczenia, można rzec – z lubością pielęgnował w sobie postać buntownika i uważał się za nonkonformistę. Przejawiał niechęć do sztywnych form, co objawiało się w jego podejściu do nauki i zachowania. 

Rękopis niedokończonego i pozbawionego tytułu utworu Baczyńskiego odkryła przed kilkoma laty Małgorzata Wichowska z Muzeum Literatury. Utwór dość szybko zainteresował Aleksandrę Głogowską, radiową reżyser, dyrektor literacką Radia dla Ciebie, która na podstawie opowieści stworzyła słuchowisko Cudowne przygody pana Pinzla rudego, czyniąc narratorem psa.

Czytając Gimnazjum imienia Boobalka I, poznajemy zupełnie inne literackie oblicze Baczyńskiego – absurd i abstrakcyjne, surrealistyczne poczucie humoru. Czytanie tego opowiadania jako odpowiedzi na Ferdydurke Gombrowicza zachęca do spojrzenia na to, co łączy obu twórców. A nie chodzi tu tylko o stosunek do szkoły i uznanie dla Słowackiego.

Upupienie i bezsilność

Twórczość Baczyńskiego, zwłaszcza jego wiersze z okresu wojny, odzwierciedla podobne do Gombrowiczowskich tendencje do demaskowania formy i konwencji społecznych, choć w innym kontekście i z inną perspektywą. Obaj twórcy, acz w różny sposób, krytykowali formę i mechanizmy społeczne prowadzące do zniewolenia jednostki. 

Gombrowicz w Ferdydurke demaskował formę jako coś sztucznego i narzuconego, wiodącego do upupienia jednostki, Baczyński zaś nie tylko w Gimnazjum imienia Boobalka I, ale i w wierszach wojennych pokazywał, jak forma i konwencje społeczne – wśród nich te związane z wojną – prowadzą do dehumanizacji i utraty tożsamości. Gombrowiczowskie „upupienie” znajduje pewną analogię nie tylko we wspomnianym opowiadaniu, ale i w wierszach Baczyńskiego, gdzie młodzi ludzie, zanurzeni w wojennej rzeczywistości, czują się bezsilni i zmuszeni do działania wbrew swojej woli. Ich walka często pozbawiona jest głębszego sensu, a oni sami stają się ofiarami mechanizmów, którym nie potrafią się przeciwstawić.

Mimo podobieństw w demaskowaniu formy, twórczość Baczyńskiego ma oczywiście inny kontekst. Gombrowicz krytykował społeczeństwo w ogóle, Baczyński skupiał się na konkretnym doświadczeniu wojny, które niszczyło młode pokolenie. Dla Baczyńskiego, wiersz był często formą rozrachunku z traumą i próbą poszukiwania sensu w nieludzkich warunkach.

Bezpośrednio do Ferdydurke Baczyński nawiązywał w Gimnazjum imienia Boobalka I, ale także w wierszach poety można dostrzec pewne elementy filozofii Gombrowicza, zwłaszcza w krytyce formy i jej wpływu na jednostkę. Różnica polega na tym, że Baczyński przeżywał to wszystko w kontekście wojny, co nadało jego twórczości wyjątkowo tragiczny, bo osobisty ton.

]]>
Witkiewicz, ojciec Witkacego https://blog.polona.pl/2025/09/witkiewicz-ojciec-witkacego/ Thu, 04 Sep 2025 06:16:10 +0000 Blog/Polona https://blog.polona.pl/2025/09/witkiewicz-ojciec-witkacego/ W świadomości typowego miłośnika literatury polskiej Stanisław Witkiewicz występuje nade wszystko jako ojciec Stanisława Ignacego Witkiewicza – Witkacego. Bardziej wtajemniczeni wiedzą, że był twórcą tzw. stylu zakopiańskiego w architekturze. A przecież pozostawił po sobie solidny dorobek zarówno jako prozaik, eseista i krytyk sztuki, ale także jako redaktor czasopisma „Wędrowiec”. Do jego najświetniejszych osiągnięć pisarskich należy tom rozpraw Sztuka i krytyka u nas oraz opowieść Na przełęczy. Zmarł sto dziesięć lat temu, 5 września 1915 roku.

Jak skonstatował Julian Krzyżanowski, był Witkiewicz „tęgim pisarzem i niepoślednim myślicielem”, który w dziele Na przełęczy sławił „skrzypka Sabałę jako nowoczesnego Homera góralszczyzny, choć rolę tę miał spełnić nie słynny facecjonista zakopiański, lecz literat, wielki tego bajarza, Kazimierz Tetmajer. Propaganda sztuki ludowej wyrastała u Witkiewicza z przekonania, iż «sztuka jest czynem, nie kontemplacją», i przekonanie to umiał on narzucić swym czytelnikom”. Powieść (zbiór reportaży) Na przełęczy pisarz publikował w odcinkach w latach 1889–1890 na łamach „Tygodnika Illustrowanego”, zaś w roku 1891 ukazała się ona w formie książkowej i doczekała się rychło kilku wznowień. Zwłaszcza, że była starannie zaprojektowana znalazły się w niej liczne, wysmakowane drzeworyty, prezentujące wysoki poziom artystyczny.

Po latach Anna Nasiłowska mogła napisać, że w opowieści tej, noszącej podtytuł Wrażenia i obrazy z Tatr, pisarz „stworzył słowny ekwiwalent widoków i zachwycał się dzielnymi postaciami górali. Uważał ich za «rasę genijalną», umieścił tu też obserwacje dotyczące budownictwa góralskiego” i jeszcze: „obserwując pracę lokalnych cieśli, motywy zdobnicze i stosowane konstrukcje, stworzył model willi w stylu zakopiańskim, wielokrotnie powtarzany, powszechnie stosowany w regionie […]. Dzięki działalności Witkiewicza Zakopane, dynamicznie przekształcające się na przełomie wieków z ubogiej wsi w miejscowość sanatoryjno-letniskową, nie powtórzyło wzorów budownictwa kurortowego z Alp, ale zachowało własny charakter”.

Stanisław Witkiewicz urodził się w Poszawszu, majątku rodziców na Żmudzi, 8 maja 1851 roku. Wziął udział wraz z ojcem w powstaniu styczniowym. W 1864 znalazł się z całą rodziną na zesłaniu w Tomsku, skąd do kraju wrócił w roku 1868. Z Warszawy, przez Kraków, trafił do Petersburga, gdzie studiował malarstwo. Dalsze studia plastyczne odbywał w Monachium. W tym czasie zaprzyjaźnił się z Józefem Chełmońskim, Henrykiem Siemiradzkim i Adamem Chmielowskim, przyszłym Bratem Albertem. W roku 1874 osiadł w Warszawie. Tutaj otworzył pracownię malarską i ta szybko zdobyła rozgłos. Poznał Helenę Modrzejewską i Henryka Sienkiewicza, miał dobre relacje z Cyprianem Godebskim. Współpracował jako grafik,  z pismem „Kłosy”. Rok później zadebiutował na łamach „Opiekuna Domowego” w charakterze krytyka sztuki. Był admiratorem swoich rówieśników: przede wszystkim braci Gierymskich i Józefa Chełmońskiego. Na początku XX wieku ogłosił kilka książek o malarzach  – o Juliuszu Kossaku i Aleksandrze Gierymskim, ale także krytyczną rozprawę o Janie Matejce.

Po publikacji w „Biesiadzie Literackiej” w 1876 roku następnego programowego tekstu Myśli o sztuce, wyjechał do Francji. Niestety, zapalenie płuc, którego się niebawem nabawił, zamieniło się w ciężką gruźlicę. W latach 1880–1883 na zmianę przebywał w Monachium oraz w Marienbadzie i w Meranie, gdzie poddał się kuracji. W roku 1884 ożenił się z Marią Pietrzykiewicz i związał z czasopismem „Wędrowiec”, założonym jeszcze w 1863 roku przez Józefa Ungra i redagowanym przez Władysława Ludwika Anczyca do roku 1884, gdy stery kierownicze przejął Artur Gruszecki. W redakcji spotkał się z Adolfem Dygasińskim i Antonim Sygietyńskim. Na łamach „Wędrowca” ogłosił studium Mickiewicz jako kolorysta, które w 1885 roku ukazało się w edycji książkowej. Tego samego roku urodził się jego syn Stanisław Ignacy Witkiewicz. W 1891 zebrał w jednym tomie Sztuka i krytyka u nas (18841890) szkice i rozprawy drukowane wcześniej w „Wędrowcu”. Książka ta wywołała gorącą dyskusję.

Dał się poznać jako przeciwnik akademizmu w malarstwie, zwolennik realizmu oraz impresjonizmu. Atakując „kult wielkiego patriotycznego tematu”, jak to ujął Juliusz Kleiner, Witkiewicz „na miejsce krytyki ideologicznej, która sądzi dzieło według tkwiącej w nim idei, stawia właściwą krytykę artystyczną, dla której rzeczą istotną jest talent twórcy, jego indywidualność i jego panowanie nad środkami technicznymi” i na dodatek: „odnowieniu sztuki polskiej służył otwierając szeroko okno na Europę, waląc ciosami polemiki w ciasnotę, w zaściankowość […]. Witkiewicz walczy o europejskość naszej kultury artystycznej”. Gdy ukazała się Sztuka i krytyka u nas, Witkiewicz mieszkał już w Zakopanem, skąd wyjeżdżał jako korespondent „Kuriera Warszawskiego” do Berlina. W Zakopanem zaprojektował budynek Muzeum Tatrzańskiego, wille: „Pod Jedlami”, „Kolibę”, „Zofiówkę”, „Korwinówkę” (dzisiaj znaną jako „Oksza”), a ponadto kaplicę Najświętszego Serca Pana Jezusa w Jaszczurówce.

W roku 1902 Towarzystwo Sztuki Stosowanej w Krakowie przyznało mu godność honorowego członka. To samo uczyniło Stowarzyszenie Rzemieślników „Gwiazda” w Zakopanem. W „Przeglądzie Zakopiańskim” ogłosił Witkiewicz serię sześciu artykułów na temat Zakopanego i Podhala, które następnie opublikował pod wspólnym tytułem Bagno. Książka wzbudziła wiele protestów – autor piętnował w niej stosunki panujące we władzach miasta. Tego samego roku wyszła nawet broszura Na „Bagno” Stanisława Witkiewicza odpowiedź radnych gminy Zakopane. Trzeba dodać, że w Zakopanem obracał się Witkiewicz w najlepszym towarzystwie: Jana Kasprowicza, Kazimierza Przerwy-Tetmajera, Stefana Żeromskiego i Tadeusza Micińskiego. Nie tylko pisał, ale również malował. Do najlepszych jego obrazów należą: Zima w Tatrach, Wiatr halny, Czarny Staw kurniawa, Postój pod skałami czy Wawel od strony Wisły.

W roku 1903 wydał rzecz o malarzu Józefie Siedleckim Dziwny człowiek, a następnego roku pierwszy zeszyt z cyklu Styl zakopiański – Pokój jadalny (zeszyt drugi Ciesielstwo wyszedł w roku 1911). Z powodu postępującej choroby i pogarszającego się stanu zdrowia, Witkiewicz wyprowadził się do Lovranu na półwyspie Istria (obecnie Chorwacja), licząc na lecznicze właściwości południowego klimatu. Stamtąd prowadził ożywioną korespondencję, m.in. z synem Stanisławem Ignacym. Ostatnie jego prace pisarskie to opracowanie Chrześcijaństwo i katechizm, a także wyjątkowa pod względem literackim książka Z Tatr z roku 1907.

Zmarł w Lovranie w wieku sześćdziesięciu czterech lat. Został pochowany na cmentarzu na Pęksowym Brzyzku w Zakopanem 17 września 1915 roku. W pogrzebie wzięli udział m.in., wspomniani wcześniej,Kasprowicz i Żeromski, a także malarze Teodor Axentowicz, Leon Wyczółkowski i Jan Rembowski oraz aktor i reżyser Ludwik Solski.

]]>
Andrzej Dobosz poleca. Elżbieta Wróbel. „Reporter rzeczywistości. O międzywojennej prozie Jalu Kurkaˮ. Kraków 2022 https://blog.polona.pl/2025/09/andrzej-dobosz-poleca-elzbieta-wrobel-reporter-rzeczywistosci-o-miedzywojennej-prozie-jalu-kurka-krakow-2022/ Mon, 01 Sep 2025 13:40:56 +0000 Blog/Polona https://blog.polona.pl/2025/09/andrzej-dobosz-poleca-elzbieta-wrobel-reporter-rzeczywistosci-o-miedzywojennej-prozie-jalu-kurka-krakow-2022/ Na okładce książki zamieszczono fragment recenzji wydawniczej prof. dr. hab. Macieja Urbanowskiego, w której pisze: Reporter rzeczywistości… jest bez wątpienia solidnym studium z interesującą, szeroko i kompetentnie potwierdzoną tezą o przenikaniu się

w powieściach Kurka tradycyjnej epiki powieściowej z żywiołem reportażu. (…)

W książce tej szeroko i ciekawie pokazano stosunek ówczesnej krytyki do kwestii „inwazji reportażuˮ na podstawie tekstów tak świetnych krytyków jak Irzykowski, Piasecki, Pomirowski, Breiter czy Baczyński.

Dobrze się stało, że Instytut Literacki w wydawanych książkach tak często przypomina zapomnianych pisarzy urodzonych na przełomie XIX i XX wieku. Ludzi, którzy przeszli przez doświadczenie II wojny światowej w Polsce, opuszczonej przez zachodnich sojuszników, okupowanej przez ZSRR.

Wielu pisarzy pozostało na emigracji. Jalu Kurek do nich nie należał. Po zakończeniu wojny powrócił do Krakowa.

Imieniem metrykalnym Jalu Kurka był Franciszek, które to imię wykorzystał do jednego z pseudonimów: Franciszek Ruczaj. Imię Jalu było dziecięcym przezwiskiem pisarza. Urodził się 27 lutego 1904 roku w Krakowie, jako syn Piotra Kurka, woźnego uniwersyteckiego i Rozalii Panek, chłopki ze wsi Naprawa pod Rabką. Również w Krakowie chodził do szkół, gdzie w 1922 roku ukończył Gimnazjum im. B. Nowodworskiego. Następnie studiował na polonistyce i romanistyce na Uniwersytecie Jagiellońskim. W latach 1924–25 przebywał na stypendium w Neapolu we Włoszech.

W latach 1923–31 pracował jako dziennikarz i autor recenzji literackich i artykułów o filmie w „Głosie Naroduˮ. Tam też opublikował swój pierwszy wiersz pt. Przechodnie. „Głos Naroduˮ był pismem blisko związanym z kościołem katolickim, ukazującym się w Krakowie w latach 1893–1939. W tym samym czasie współpracował z miesięcznikiem „Zwrotnicaˮ. Periodykiem literackim, którego redaktorem był Tadeusz Peiper, a w 1931 roku Kurek został  redaktorem. Współpracowali z nim futuryści i formiści: Leon Chwistek, Stanisław Młodożeniec, Tytus Czyżewski, Bruno Jasieński, Anatol Stern, Aleksander Wat.

Jalu Kurek drukował w „Zwrotnicyˮ przekłady z języka włoskiego, co było zapewne pokłosiem jego pobytu w Neapolu.

Od roku 1926 ogłaszał teoretyczne felietony o filmie w „Ilustrowanym Kurierze Codziennymˮ, w jego dodatku „Kurier Filmowyˮ.

Najbardziej znaną powieścią Kurka, wydaną w 1934 roku przez Gebethnera i Wolffa, jest Grypa szaleje w Naprawie. Powieść została przetłumaczona na wiele języków, m.in. rosyjski, niemiecki, słowacki.

Tytułowa wieś Naprawa istnieje w rzeczywistości. Autor był z nią związany rodzinnie do końca życia – zmarł w Naprawie 10 listopada 1983 roku. W Naprawie stała kiedyś chałupa matki Kurka, w miejsce której syn wraz z żoną wybudowali drewniany dom.

Znał równie dobrze okoliczne miasteczka Rabkę i Jordanów. Mógł więc opisać życie wiejskie i małomiasteczkowe. Akcja powieści toczy się w bardzo trudnym czasie lat wielkiego kryzysu.

Powieść została zauważona i w 1935 roku wyróżniona Nagrodą Młodych. Pisali o niej wybitni krytycy. Kazimierz Wykapodkreślił, nie wiem czy słusznie, że jest to powieść nie o nędzy polskiej wsi, lecz o sytuacji polskiego inteligenta na prowincji: powieść prowincjonalna o inteligentach z wstawkami lirycznymi na tematy chłopskie. Powieść o graniczącym z wsią miasteczku.

Jalu Kurek współpracował również z rozgłośnią krakowską Polskiego Radia.

Po wybuchu II wojny światowej wyjechał do Lwowa. Udaje mu się przetrwać okupację radziecką i po zajęciu Lwowa przez Niemców w roku 1941 ukrywa się na Podkarpaciu. Wraca do Polski, do Krakowa po wojnie i od 1947 roku pracuje w późniejszej Polskiej Agencji Prasowej. Współpracuje z wieloma czasopismami: „Dziennikiem Polskimˮ, „Życiem Literackimˮ, „Gazetą Krakowskąˮ.

 W 1983 roku został członkiem Narodowej Rady Kultury powołanej w stanie wojennym. Odznaczono go wieloma nagrodami, m.in. Orderem Odrodzenia Polski.  

Elżbieta Wróbel. „Reporter rzeczywistości. O międzywojennej prozie Jalu Kurkaˮ w POLONIE

]]>
Człowiek teatru i literatury Ludwik Osiński https://blog.polona.pl/2025/08/czlowiek-teatru-i-literatury-ludwik-osinski/ Fri, 22 Aug 2025 12:44:35 +0000 Blog/Polona https://blog.polona.pl/2025/08/czlowiek-teatru-i-literatury-ludwik-osinski/ Poeta, dramaturg, tłumacz Chéniera, Corneille’a, Woltera, a także dyrektor Teatru Narodowego, ponadto profesor Uniwersytetu Warszawskiego. Wybitny znawca epoki oświecenia Zdzisław Libera nazwał Ludwika Osińskiego „klasykiem”; pisał o nim: „Jego wykłady uniwersyteckie wygłaszane z talentem oratorskim ściągały szerokie kręgi publiczności. Analizował na nich Osiński znakomite dzieła literatury europejskiej, prezentując sztukę rozbioru krytycznego opartą na zasadach smaku klasycznego. W Odzie na cześć Kopernika objawił się jako wysokiej klasy artysta, który w kunsztownie skreślonych obrazach potrafił oddać geniusz wielkiego astronoma i wyrazić podziw dla jego osiągnięć naukowych”. Za największe dokonanie Osińskiego w zakresie sztuki translacji literaturoznawca uznał przekład Cyda Pierre’a Corneille’a, zaakcentował poza tym, że tłumacz: „chcąc zachować jedność akcji zrezygnował z wątku infantki koncentrując uwagę widza na konflikcie podstawowym między bohaterem tytułowym a Szimeną”.

Urodził się dwieście pięćdziesiąt lat temu, 24 sierpnia 1775 roku w Kocku. Wykształcenie odebrał w szkołach pijarskich, najpierw w Opolu Lubelskim, a następnie w Łomży. Do jego nauczycieli należał sam Franciszek Ksawery Dmochowski. W wieku piętnastu lat wstąpił do zakonu, najprawdopodobniej w Drohiczynie. Po nowicjacie studiował w seminariach w Szczuczynie i Łomży. Niestety, nie znalazł swojego miejsca w klasztorze i opuścił zakon. Utrzymywał się z pracy nauczyciela prywatnego w Drozdowie i z czasem w Warszawie. W roku 1799 opublikował pierwszy tomik poetycki zatytułowany Zbiór zabawek wierszem.

W roku 1801 podjął współpracę z „Pamiętnikiem Warszawskim”, dla którego pisywał recenzje teatralne. Do współpracy z „Nowym Pamiętnikiem Warszawskim” zaprosił go Dmochowski, dzięki czemu na łamach tego pisma Osiński publikował zarówno utwory własne, jak i tłumaczenia. W tym samym czasie wykładał literaturę polską w założonym razem z Konstantym Wolskim pensjonacie dla chłopców. Został przyjęty do Towarzystwa Przyjaciół Nauk, co więcej – w latach 1804–1814 – był nawet sekretarzem tej organizacji. Pełnił wiele funkcji publicznych w Księstwie Warszawskim: jako urzędnik w Dyrekcji Sprawiedliwości czy pisarz Sądu Kasacyjnego. Obracał się w kręgu wybitnych osobowości, takich jak: Julian Ursyn Niemcewicz, Kajetan Koźmian czy Stanisław Kostka Potocki. Zaproszony został do komitetu, który opracowywał przekład Kodeksu Napoleona. W roku 1808 ożenił się z córką Wojciecha Bogusławskiego – Rozalią. Nie sposób nie wspomnieć w tym miejscu, że pojawia się na kartach poświęconej Bogusławskiemu powieści Iksowie współczesnego węgierskiego twórcy Györgya Spiró.

Do 1814 roku na łamach „Pamiętnika Warszawskiego” oraz „Gazety Warszawskiej” Osiński recenzował niemal wszystkie premiery, jakie odbywały się na deskach Teatru Narodowego. W roku 1814 został członkiem Dyrekcji Rządowej Teatru Narodowego i po kilku miesiącach przejął z rąk Bogusławskiego antrepryzę teatru. Kierował nim aż do 1833 (gwoli ścisłości, przez pewien czas wspólnie z Ludwikiem Adamem Dmuszewskim). Podróżował po Europie, jeździł do teatrów we Włoszech, Niemczech i Francji. Zapoznawał się z repertuarami tamtejszych czołowych scen teatralnych, interesował się zasadami ich zarządzania. W tym czasie także prowadził w Warszawie tzw. scenę francuską oraz scenę letnią w teatrze w Łazienkach. Dla potrzeb tych scen przełożył m.in. Horacjuszy oraz Cynnę, czyli łaskawość Augusta Corneille’a, tragedię Woltera Alzyra, czyli Amerykanie, sztukę Marie-Josepha Chéniera Fénelon, czyli zakonnice w Kambré.

Omawiając działalność Osińskiego historyk literatury Juliusz Kleiner skonstatował, że zwolennicy klasycyzmu, a zatem przeciwnicy romantyzmu, postanowili go wesprzeć jako zarządzającego narodową sceną: „Literaci gromadzący się w jednym z salonów warszawskich założyli niby związek recenzentów i ogłaszali w dziennikach pod wspólnym kryptonimem X (iks) oceny sztuk granych. Byli w tym Towarzystwie Iksów także krytycy uznający, że dramaty angielskie i niemieckie mają czasem wartość niemałą; przeważali jednak zagorzali klasycy”. Był niezwykle pracowity, bo przecież w latach 1818–1830 wykładał również na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie jego kolegami byli, m.in. Kazimierz Brodziński, Joachim Lelewel czy jan Wincenty Bandtkie. W roku 1830 został dziekanem wydziału nauk i sztuk pięknych. Trzy lata wcześniej powołano go w skład Deputacji do Ustalenia Zasad Pisowni Polskiej. Wszystkie jego uniwersyteckie wykłady, ogłoszone drukiem, wyróżniają się jasnością myśli i wyjątkowym stylem. Pisał o Homerze, Wergiluszu, Tassie, Miltonie, Cervantesie, a także o Ignacym Krasickim.

Nie zaniedbywał twórczości oryginalnej, w tym poezji. Napisał Wiersz o dobroczynności i oraz O sztuce aktorskiej – z jednej strony, z drugiej natomiast – utwory poświęcone Napoleonowi i wręcz do niego skierowane, np. Na zaślubienie Cesarza Napoleona I i Maryi-Ludwiki. 18 stycznia 1807 na wystawieniu jego sztuki Perseusz i Andromeda z muzyką Józefa Elsnera obecny był sam Cesarz. Ryszard Przybylski tak opisał to dzieło: „Andromedę-Polskę, oddaną już na pożarcie potworowi morskiemu, ocala dzielny Perseusz-Napoleon, wracający właśnie ze zwycięskiej walki z Meduzą. Napoleon popierał tego rodzaju alegorie i był do nich szczerze przywiązany. Na przedstawieniu miał w ręku przekład francuski tego utworu […]. Wystąpił więc Napoleon jako Sol invictus. Zjawiło się też Królestwo Polskie, zmartwychwstające dzięki Wskrzesicielowi. Wdzięczna Polska wypowiadała słowa nadziei wznoszone dotychczas do Jezusa (Jesu spes mea), kierując je tym razem ku Napoleonowi-Zbawicielowi (spes in te). Było to zaiste pokazowe zgromadzenie wszystkich przejawów redukcji politycznej prowidencjalizmu, która przeszła jak burza przez życie duchowe Księstwa Warszawskiego”.

Ludwik Osiński był stale obecny na łamach prasy, publikował w „Rocznikach Towarzystwa Warszawskiego Przyjaciół Nauk”, w „Tygodniku Polskim i Zagranicznym” oraz  „Warszawianinie”, ponadto w „Pamiętniku dla Płci Pięknej”. Był także członkiem kilku lóż wolnomularskich, prezesem Loży Świątynia Temidy i członkiem Najwyższej Loży Kapitularnej. Po wybuchu postania listopadowego pracował w „Kurierze Polskim”, a także w komisji „do ułożenia projektu organizacji wychowania publicznego” przy Uniwersytecie Warszawskim. Został nawet prezesem Rady Municypalnej. Po upadku powstania uniknął konsekwencji ze strony zaborcy. Odszedł z teatru i zatrudnił się w Wydziale Spraw Wewnętrznych, Duchownych i Oświecenia Publicznego. Nadal publikował. Jego artykuły ukazywały się w „Gazecie Codziennej” oraz w „Świecie Dramatycznym”. Zmarł w wieku sześćdziesięciu trzech lat, 27 listopada 1838 roku. Pochowany został na Powązkach.

Utwory Ludwika Osińskiego są dostępne w POLONIE

]]>
Mistrz folklorystów i etnografów Zygmunt Gloger https://blog.polona.pl/2025/08/mistrz-folklorystow-i-etnografow-zygmunt-gloger/ Wed, 13 Aug 2025 12:45:01 +0000 Blog/Polona https://blog.polona.pl/2025/08/mistrz-folklorystow-i-etnografow-zygmunt-gloger/ Był wybitnym badaczem kultury staropolskiej, a także znakomitym znawcą polskiego folkloru. Prowadził szerokie, intensywne  badania w zakresie kultury ludowej i chłopskiej. Pasjonowała go historia. Odbył wiele podróży, które zaowocowały cennymi spostrzeżeniami dotyczącymi geografii, jak również fascynującymi opisami przyrody. Nie bez przyczyny w środowisku etnografów i folklorystów zyskał miano Mistrza. Dziełem jego życia jest ogłoszona w latach 19001903 czterotomowa Encyklopedia staropolska, opatrzona znaczącym podtytułem Ilustrowana, na której wychowało się wiele pokoleń humanistów. Zmarł sto piętnaście lat temu, 15 sierpnia 1910 roku w Warszawie. Został pochowany na cmentarzu Powązkowskim.

Urodził się w Kamionce, koło Augustowa, 3 listopada 1845 roku. Studiował w Szkole Głównej w Warszawie oraz na Uniwersytecie Jagiellońskim. Ogromny wpływ na jego zainteresowania naukowe mieli przyjaciele ojca pisarz Józef Ignacy Kraszewski oraz historyk i encyklopedysta Julian Bartoszewicz. Z czasem, w Krakowie, trafił pod skrzydła poety Wincentego Pola oraz etnografa i folklorysty Oskara Kolberga. Kontakty te pozostawiły trwały ślad w jego pracach badawczych.

W roku 1872 zamieszkał w majątku w Jeżowie, gdzie prowadził ogromne gospodarstwo, zapewniające mu niezależność finansową. Rok później ogłosił pracę zatytułowaną Ułamek starożytnego kazania o małżeństwie. Potem przyszły następne publikacje: Kupalnocka czy Dawna ziemia bielska i jej cząstkowa szlachta. W 1883 roku ożenił się z córką Aleksandra Jelskiego etnografa i kolekcjonera, a także tłumacza Pana Tadeusza na język białoruski. Małżonkowie stworzyli w Jeżowie dom otwarty, w którym bywali wybitni przedstawiciele świata kultury i nauki: Eliza Orzeszkowa, Narcyza Żmichowska i Henryk Sienkiewicz, malarz Henryk Elwiro Andriolii, kompozytorzy Zygmunt Noskowski i Piotr Maszyński, skrzypek Michał Jelski, a także etnografowie i folkloryści Jan Aleksander Karłowicz i Michał Federowski oraz biolog i krajoznawca Wojciech Jastrzębowski. Jednym z ważniejszych gości był rysownik Julian Maszyński, wielokrotnie podróżujący po kraju i Europie z Glogerem.

Gloger zwiedził okolice niemal wszystkich największych polskich rzek, dobrze poznał Puszczę Białowieską. Efektem tych wędrówek było wiele rozpraw, studiów, książek, takich jak: Geografia historyczna ziem dawnej Polski, Rok polski w życiu tradycji i pieśni, Baśnie i powieści z ust ludu i książek, a także Poznaj swój kraj! Badacz słynął z tego, że interesował się wieloma dziedzinami i najrozmaitszymi zagadnieniami. Pisał o pieśniach ludowych i weselnych, spisywał anonimowe fraszki, przekazywane przez lata z ust do ust, co znalazło swój wyraz w pracach: Krakowiaki oraz Kujawiaki, mazurki, wyrwasy i dumki pomniejsze, Gody weselne czy Obrzęd weselny z pieśniami i przemowami, jak również w publikacjach: Zagadki ludowe z nad Narwi i Buga na pograniczu Mazowsza z Podlasiem, Zabobony i mniemania ludu nadnarwiańskiego tyczące ptaków, płazów i owadów.

Po opublikowaniu Encyklopedii staropolskiej pracował nad następnym wielkim dziełem, jakim okazało się Budownictwo drzewne i wyroby z drzewa w dawnej Polsce. Dwa tomy tego opracowania ukazały się w latach 1907–1909. Gloger mieszkał wówczas już w Warszawie, dokąd przeprowadził się w 1906 roku. Po śmierci żony Aleksandry Jelskiej, ożenił się z Kazimierą Wilczyńską. Należał wówczas do grona autorów wysoko cenionych w środowisku naukowym. Do jego najważniejszych dokonań zalicza się wszak: Księgę rzeczy polskich czy Słownik rzeczy starożytnych, ale przecież również Białowieżę w albumie, zadedykowaną Henrykowi Sienkiewiczowi, z którym wspólnie zwiedzili tę okolicę. Nie sposób nie wspomnieć, że większość książek Glogera wyróżniała się bogatą, starannie wyselekcjonowaną  i opracowaną ikonografią.

Miał wielki talent pisarski – literacki i reporterski. Świadczy o tym zarówno  jego proza artystyczna Sen ziemianina i Popas w Sławopolu, poemat Marzenia samotnika i wiersz Trzej rycerze, jak i choćby opracowanie Dolinami rzek. Opisy podróży wzdłuż Niemna, Wisły, Bugu i Biebrzy. W roku 1911 Stefan Demby opublikował obszerną, liczącą blisko siedemdziesiąt stron, Bibliografię pism Zygmunta Glogera, dzięki której możemy sobie uświadomić wielkość dokonań tego badacza, a przy tym jego poznawczą systematyczność i pracowitość. Rok później Michał Federowski wydał broszurę Zygmunt Gloger (garść wspomnień osobistych) i w niej nakreślił wielostronny portret tego naukowca.

W roku 1983 ustanowiono Nagrodę im. Zygmunta Glogera. Przewodniczącym jury był najpierw Janusz Tazbir, a następnie Henryk Samsonowicz. Na liście nagrodzonych znajdują się nazwiska takich znakomitości, jak m.in.: Czesław Hernas, Jacek Kolbuszewski, Jan Miodek, Dorota Simonides, Roch Sulima.

Publikacje Zygmunta Glogera są dostępne w POLONIE

]]>
Jerzy Żuławski, twórca polskiej powieści fantastycznonaukowej https://blog.polona.pl/2025/08/jerzy-zulawski-tworca-polskiej-powiesci-fantastycznonaukowej/ Wed, 06 Aug 2025 12:25:01 +0000 Blog/Polona https://blog.polona.pl/2025/08/jerzy-zulawski-tworca-polskiej-powiesci-fantastycznonaukowej/ Pisarz i żołnierz, z wykształcenia filozof. Zaczął od poezji, potem zainteresował się prozą, następnie dramatem. Pozostawił po sobie tomy szkiców filozoficznych oraz literackich. Parał się także sztuką translacji: tłumaczył Stary Testament oraz dramaty japońskiego autora Takedy Izuma. Najważniejszym jego osiągnięciem literackim jest trylogia, na którą składają się powieści: Na srebrnym globie, Zwycięzca oraz Stara Ziemia. Historycy literatury widzą w nim twórcę polskiej odmiany powieści fantastycznonaukowej. Jerzy Żuławski zmarł sto dziesięć lat temu, 9 sierpnia 1915 roku w szpitalu polowym w Dębicy.

Juliusz Kleiner skonstatował wręcz, iż Na srebrnym globie to „trwałe dzieło wielkiej miary” oraz że „należy ono do tego typu naukowej fantastyki, którym Juliusz Verne zdobył miliony młodych czytelników; ale połączenie z fantastyką ową poezji prawdziwej i głębokiego, prawdziwie ludzkiego tragizmu daje powieści o losach wyprawy na księżyc stanowisko wyjątkowe nie tylko w polskiej literaturze”. Inny historyk literatury – Julian Krzyżanowski –akcentował niezwykłą płodność twórczą Żuławskiego: „(…) w ciągu bowiem lat dwudziestu rzucił na rynek księgarski trzydzieści tomów dzieł najrozmaitszych, w młodości uprawiał lirykę refleksyjną, pomysły swe ujmując w formie setek sonetów, łączonych nieraz w cykle i uderzających stale poprawnością wyrazu, a niejednokrotnie głębią”.

Zaiste, urodzony 14 lipca 1874 roku w majątku Lipowiec nieopodal Dębicy, Żuławski pisał i publikował wiersze już od roku 1892. Uczył się w szkołach w Bochni oraz w Krakowie, gdzie zdał maturę. W 1892 roku, dzięki pomocy rodziny wyjechał do Zurychu, by podjąć studia na politechnice, zaś w 1894 roku przeniósł się do Berna i tam studiował filozofię pod kierunkiem m.in. Richarda Avenariusa i Rudolfa Willego. Rok później opublikował debiutancki tomik Na strunach duszy, natomiast w roku 1897 dwa kolejne zbiory wierszy: Intermezzo i Stance o pieśni. W roku 1899 w Szwajcarii ukazała się jego książka o życiu i myśli Benedykta Spinozy, niebawem opublikowana również w Warszawie. W tym czasie utrzymywał żywe kontakty ze starszym o pokolenie filozofem Henrykiem Struvem oraz z Wincentym Lutosławskim.

Po powrocie ze Szwajcarii pracował jako nauczyciel w gimnazjach w Jaśle i Krakowie, współredagował czasopismo „Krytyka”, nawiązał współpracę z „Życiem” oraz „Młodością”. Publikował recenzje literackie i teatralne, wiersze i opowiadania. W latach 1901–1902 pracował nad powieścią Na srebrnym globie. Jej fragmenty drukował na łamach „Głosu Narodu” i „Kuriera Poznańskiego”. W roku 1903 ukazało się wydanie książkowe. Powieść o wyprawie na Księżyc i powstaniu tam nowej ludzkiej rasy doczekała się licznych omówień i kilku wznowień. W 1908 roku wyszła część druga trylogii o oczekiwaniu na przybycie wybawcy z Ziemi, czyli Zwycięzca, natomiast w 1910 część trzecia – Stara Ziemia. W tej ostatniej pisarz nakreślił wizję nowoczesnej Europy, w której zapanuje nowy ustrój społeczno-polityczny.

Jako prozaik Żuławski dał się poznać z wielu stron. Jako powieściopisarz, autor współczesnej narracji Laus feminae czy opowieści o ratowniku tatrzańskim Klimku Bachledzie Śmierć bohatera, ale również nowelista, autor Opowiadań prozą, Bajki o szczęśliwym człowieku i Kuszenia szatana. Żadna z tych książek nie odniosła jednak takiego sukcesu jak Na srebrnym globie. Trzeba w tym miejscu wspomnieć, że w latach siedemdziesiątych XX wieku Andrzej Żuławski napisał na podstawie trylogii scenariusz filmowy i zaczął kręcić film z Jerzym Trelą, Andrzejem Sewerynem i Henrykiem Talarem oraz  Krystyną Jandą i Iwoną Bielską. Niestety, decyzją władz PRL-u produkcję filmu przerwano. Premiera filmu skonstruowanego z tego, co udało się nakręcić, odbyła się dopiero w 1988 roku. Nie dość tego, od roku 2008 przyznawana jest Nagroda Literacka im. Jerzego Żuławskiego. Na liście nagrodzonych i wyróżnionych są m.in. Jacek Dukaj, Wit Szostak, Jacek Dehnel, Łukasz Orbitowski, a także Olga Tokarczuk i Anna Brzezińska.

Był także Jerzy Żuławski wytrawnym eseistą. Podróżował z odczytami po kraju, ale również za granicą: we Włoszech, Francji i Anglii oraz w Szwajcarii. W 1902 roku opublikował zbiór studiów Prolegomena, po latach, w roku 1913 wydał tom Szkice literackie z podtytułem Książki – myśli – ludzie. Pisał o Adamie Mickiewiczu i Juliuszu Słowackim, o Kazimierzu Przerwa-Tetmajerze, Stanisławie Przybyszewskim i Adolfie Nowaczyńskim, o Biblii, symbolizmie i koncepcji „nagiej duszy”. Na rok przed śmiercią ogłosił tom tekstów filozoficznych Przed zwierciadłem prawdy.

Jego wielką pasją był teatr. A to w dużej mierze za sprawą Tadeusza Pawlikowskiego, reżysera, dyrektora teatrów we Lwowie i w Krakowie, z którym poznał się w 1903 roku. Jeszcze tego samego roku światło dzienne ujrzały dwa dramaty podpisane nazwiskiem Żuławskiego: Dyktator oraz Wianek mirtowy. Ten pierwszy o generale Marianie Langiewiczu, przywódcy powstania styczniowego. Następnie zaczął pisać z myślą o aktorce Irenie Solskiej, stąd sztuki: Eros i Psyche, Ijola i La Bestia. W 1911 roku spod jego pióra wyszły dramaty Koniec Mesjasza i Gród słońca.

O „powieści scenicznej” Eros i Psyche, zainspirowanej Metamorfozami Apulejusza z Madaury, Artur Hutnikiewicz, znawca epoki Młodej Polski, stwierdził, że dała Solskiej okazję  „do ujawnienia w jednym przedstawieniu  wszystkich swych kameleonowych wcieleń i projekcji scenicznych, ukazywała wędrówkę Psyche poprzez epoki historyczne od mitycznej Arkadii  poprzez średniowiecze, odrodzenia aż po współczesność (…). Na tle zmieniających się dekoracji tworzących widowisko przyciągające oczy widzów, dramat rozwijał jakby historię odwiecznego zmagania się dobra ze złem, myśl należącą do jednego z najczęściej poruszanych zagadnień sztuki modernistycznej”. Cóż, recenzentom teatralnym rzecz nie przypadła do gustu, jednak publiczności jak najbardziej, czego dowodem powodzenie następnych sztuk tego autora, takich jak Donna Aluica oraz Gra.

W roku 1910 pisarz zamieszkał w Zakopanem w willi o nazwie „Łada”, zaprojektowanej przez Stanisława Witkiewicza przy ulicy Tytusa Chałubińskiego. Prowadził tutaj salon artystyczny. Bywali w nim: Jan Kasprowicz, Kazimierz Przerwa-Tetmajer, Stanisław Ignacy Witkiewicz, czyli Witkacy, oraz Leopold Staff. Ponadto redagował czasopismo „Zakopane” i znalazł się w gronie osób inicjujących powołanie Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Sam też uprawiał wspinaczkę wysokogórską i udzielał się w Towarzystwie Tatrzańskim.

W roku 1914 wstąpił do Legionów, służył w Departamencie Wojskowym, następnie w Polskiej Organizacji Narodowej, a na dodatek w Naczelnym Komitecie Narodowym w Wiedniu. Został przydzielony do Komendy Legionów w Piotrkowie, w Łodzi redagował pismo „Do broni!”. Potem dostał przydział łącznika między komendą i sztabem I Brygady w okolicy Lublina. Niestety, rozchorował się na dur brzuszny. Zmarł w wieku czterdziestu jeden lat. Pochowany został na cmentarzu w Dębicy.

Książki Jerzego Żuławskiego są dostępne w POLONIE

]]>
Tomasz Zan, przyjaciel Mickiewicza https://blog.polona.pl/2025/07/tomasz-zan-przyjaciel-mickiewicza/ Thu, 17 Jul 2025 09:38:44 +0000 Blog/Polona https://blog.polona.pl/2025/07/tomasz-zan-przyjaciel-mickiewicza/ Zapisał się jako jeden z najwierniejszych przyjaciół Adama Mickiewicza w Wilnie, współtwórca Towarzystwa Filomatów i twórca Związku Promienistych, potem przekształconego w Towarzystwo Filaretów.

Czasami podręczniki z zakresu historii literatury wspominają, że był dziadkiem Kazimiery Iłłakowiczówny. A przecież Tomasz Zan był poetą, autorem ballad i poematów, wierszy miłosnych, okolicznościowych i żartobliwych. Zmarł sto siedemdziesiąt lat temu, 19 lipca 1855 roku, w Kochaczynie.

Mickiewicz oddał mu cześć w Dziadach części trzeciej, sportretował go tutaj jako Tomasza właśnie. Warto przypomnieć tę ciekawą postać i jej dramatyczną biografię. Urodził się 21 grudnia 1796 roku nieopodal Mińska. W roku 1815 podjął studia na Uniwersytecie Wileńskim w zakresie nauk ścisłych. W czasie studiów zainteresował się poezją i w 1817 roku „Dziennik Wileński” opublikował jego debiutancki wiersz, zatytułowany, jak na studenta wydziału matematyczno-fizycznego przystało, Do algebry. Tego samego roku był jednym z inicjatorów Towarzystwa Filomatów. Następnie założył Związek Promienistych, w którego kręgu określano go mianem Promienistego (a czasem nawet Arcypromienistego). Po latach Marian Gawalewicz napisze o nim studium, nie bez przyczyny zatytułowane Poeta promienisty.

Studia ukończył w 1820 roku. Pod koniec studiów pracował jako nauczyciel w szkołach w Wilnie. Po naukach ścisłych przyszedł czas na historię, literaturę oraz prawo. Zan studiował dalej. Zaprzyjaźnił się z rodziną Chodźków, z Aleksandrem i Janem. Dzięki temu ostatniemu został przyjęty do loży masońskiej. Należał do Towarzystwa Patriotycznego oraz Towarzystwa Szubrawców. W tym czasie powstały jego najlepsze ballady: Twardowski, Powieść o Leraku, Świteź jezioro oraz Cyganka. Wiele z nich autor recytował na spotkaniach towarzyskich, w kręgach akademickich. Pisał powieść autobiograficzną Świat i miłość, czyli życie i zdania pana Tomasza. Jej fragmenty opublikowały w 1822 roku „Wiadomości Brukowe”. Szczęśliwe czasy nie trwały zbyt długo, bowiem jesienią następnego roku wraz z grupą filaretów został aresztowany. Nie załamał się podczas śledztwa, nikogo nie wydał, odpowiedzialność za powstanie działających w konspiracji stowarzyszeń wziął na siebie. Usłyszał wyrok: rok więzienia.

W październiku 1824 roku wraz z Janem Czeczottem i Adamem Suzinem został osadzony w twierdzy w Orenburgu. Po zwolnieniu nie miał prawa powrotu do Wilna, bowiem skazano go na stały pobyt w głębi Rosji. Pracował jako nauczyciel oraz guwerner, m.in. w posiadłości generała Stanisława Ciołkowskiego. Jego (a także Czeczotta) losy z tego okresu opisał Czesław Jankowski.

W tym czasie pisał. Miał talent do poezji, czego dał dowód już w okresie studenckim. Na wygnaniu parał się także pracą przekładową. Przetłumaczył wiersz Łucja pióra Alfreda de Musseta, opowieść Washingtona Irvinga o życiu Krzysztofa Kolumba, a także rzecz Josepha Massona O poznaniu siebie. Ponadto poświęcił się badaniom z zakresu geologii. Zainicjował nawet powstanie w Orenburgu muzeum geologicznego. Dzięki dobrej opinii, jaką zdobył w oczach władz carskich, w 1837 roku dostał zgodę na wyjazd z Orenburga. Przez Petersburg, gdzie pracował w Instytucie Inżynierów Górniczych, w 1841 roku wrócił na Litwę. Tutaj także zajmował się geologią. Tę stronę jego działalności badawczej opisał potem Tadeusz Wiśniowski.

Prowadził korespondencję z Mickiewiczem, Józefem Chodźką, Edwardem Odyńcem, ponadto z Franciszkiem Malewskim i Cyprianem Daszkiewiczem oraz Marią z Wereszczaków Puttkamerową. Odyniec nawet poświęcił mu jeden z wierszy, w którym zwraca się do niego per  „Panie Tomaszu”. Stanisław Moniuszko do jednego z jego utworów skomponował muzykę. Niestety, większość utworów Tomasza Zana w formie książkowej ukazała się po śmierci autora. W 1922 roku wyszły Triolety i wiersze miłosne, natomiast w 1931 tom Ballady, zredagowany przez Józefa Ujejskiego.

Po powrocie na Litwę Zan najpierw pracował w górnictwie, a następnie jako lustrator dóbr rządowych. Ożenił się z Brygidą Świętorzecką i kupił majątek Kochaczyn w okolicach Orszy. Nadal prowadził ekspedycje geologiczne, ponadto trudnił się pracą nauczycielską i pedagogiczną. Zmagał się jednak z chorobą. Więzienie i zesłanie spowodowały, że mocno podupadł na zdrowiu. Zmarł w wieku niespełna sześćdziesięciu lat. Pochowano go na cmentarzu w Smolanach.

Pozostawił po sobie wspomnienia z okresu, gdy przebywał w Rosji, czyli dziennik z lat 1824–1832, ogłoszony dopiero w roku 1929 w Wilnie dzięki staraniom Marii Dunajówny. Jednym z pierwszych liczących się tekstów poświęconych jego twórczości był szkic Piotra Chmielowskiego ogłoszony w 1889 roku w tomie Studia i szkice z dziejów literatury polskiej. Juliusz Kleiner w Zarysie dziejów literatury polskiej obszedł się z dorobkiem poetyckim Tomasza Zana dość bezceremonialnie: „(…) skłonny do wyznań i uniesień, do zadumy i do żartów, i do śmiechu, i do poetycznego patrzenia na życie, trochę sentymentalny,  fantasta, mający w sobie coś. (…)  chętnie daje posłuch szerzącej się wtedy teorii «magnetyzmu» – poglądowi, że świat wypełniony jest fluidem nieuchwytnym, umożliwiającym tajemnicze oddziaływanie między ludźmi”. I na koniec: „Zapaliła się od tej idei młodzież wileńska i Zan stał się jej wodzem”.

]]>
Andrzej Dobosz poleca.  Wiesław Ratajczak, Jolanta Nawrot. „Ocalone, nieuśmierzone… O twórczości Włodzimierza Odojewskiegoˮ. Kraków 2019 https://blog.polona.pl/2025/07/andrzej-dobosz-poleca-wieslaw-ratajczak-jolanta-nawrot-ocalone-nieusmierzone-o-tworczosci-wlodzimierza-odojewskiego-krakow-2019/ Thu, 10 Jul 2025 11:32:34 +0000 Blog/Polona https://blog.polona.pl/2025/07/andrzej-dobosz-poleca-wieslaw-ratajczak-jolanta-nawrot-ocalone-nieusmierzone-o-tworczosci-wlodzimierza-odojewskiego-krakow-2019/ W książce jest rozdział poświęcony interpretacji: Ikonka Siergija i Nie można cię samego zostawić o zmierzchu. Te dwa opowiadania znajdziemy w całości w dołączonej na końcu Antologii, a rozdział III powieści Zasypie wszystko, zawieje,którym autorzy również się zajmują, nosi tytuł Rozgrzebany w ziemi jak rana, dół.

Włodzimierz Odojewski, który wiele lat spędził na emigracji, wrócił do Polski w roku 2013. Zmarł w Warszawie w 2016.

Urodził się 14 czerwca 1930 roku w Poznaniu. Był synem nauczycielki, Genowefy Marii z domu Zawodney, i muzyka Stanisława Jana Jasińskiego. Siedzibą rodową Jasińskich było mieszkanie w secesyjnej kamienicy na ulicy Żupańskiego 8. Ojciec pisarza, który ukończył Berlińskie Konserwatorium, założył w tym domu Wydawnictwo Nowości Muzycznych „Tempo”, w którym wydawał nuty komponowanych przez siebie utworów.

W roku 1936 rodzicie pisarza rozwiedli się. Ojciec przeniósł się do małego mieszkanka przy ulicy Żydowskiej.

W tym samym roku Włodzimierz rozpoczął naukę w szkole w Collegium Marianów prowadzonej przez zakonników tego porządku, przy ulicy Różanej 17.

Naukę Odojewskiego przerwał wybuch drugiej wojny światowej. Razem z matką i siostrą musiał opuścić poznański dom. W trójkę mieszkali niemal przez całą okupację w Kłecku, w kamienicy usytuowanej przy tamtejszym rynku (dziś plac Powstańców Wielkopolskich nr 12), u  dziadków pisarza ze strony matki, państwa Zawodnych.

Było to przestronne, wygodne mieszkanie na pierwszym piętrze, które wkrótce Zawodni byli zmuszeni oddać Niemcom. Przenieśli się wówczas do sąsiedniej kamieniczki, do małego lokalu na parterze. Od lutego 1943 roku Odojewski był członkiem zakonspirowanej IX Drużyny Szarych Szeregów. Lata spędzał na Kresach Wschodnich, w majątku rodziny w okolicach Trembowli, gdzie był świadkiem mordów dokonanych przez UPA (Ukraińską Powstańczą Armię) na polskiej ludności cywilnej.

Po wojnie, w wieku lat szesnastu, Włodzimierz przeniósł się do ojca, który pracował w szczecińskiej filharmonii.

Ukończył tam II Liceum Ogólnokształcące im. Mieszka II (matura 1948). Podczas nauki w liceum miały miejsce pierwsze próby literackie.

Po maturze wrócił do Poznania i rozpoczął pracę w redakcji  „Gazety Poznańskiejˮ.

W kwietniu 1949 roku za poglądy polityczne został z niej wyrzucony.

Od roku 1950 współpracował z Kołem Młodych Związku Literatów Polskich; wkrótce został przewodniczącym Koła.

Studiował na Uniwersytecie Poznańskim ekonomię i socjologię, które ukończył w roku 1953, ale nie obronił prac magisterskich. Był członkiem Polskiej Partii Socjalistycznej,  potem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, ale wystąpił z niej w roku 1958.

W roku 1951 debiutował fragmentami Wyspy ocalenia, które czytano w Polskim Radiu. Otrzymał za tę powieść Nagrodę Młodych im. Tadeusza Borowskiego. Oficjalnym debiutem były socrealistyczne Opowieści leskie (1954).

W 1952 roku rozpoczął współpracę z tygodnikiem „Po prostuˮ, która trwała do roku 1954. W tym samym roku ożenił się ze studentką muzykologii Janiną Bystrzycką. W 1955 i 1956 roku opublikował powieści socrealistyczne : Upadek Tobiasza, Dobrej drogi, Mario!, Kretowisko. W roku 1956 rozpoczął współpracę z redakcjami „Tygodnika Zachodniegoˮ oraz tygodnika wychodzącego w Szczecinie „Ziemia i Morzeˮ.

Pod koniec lat 60. ukazały się powieści Spisek Czarnych Orłów, Żeglarze Króla Jegomości (1957), Białe lato (1958), Miejsce nawiedzone (1959).

W roku 1958 cenzura zatrzymała tom opowiadań Codzienna ściana płaczu i zbiór felietonów Bez dogmatów. Obie pozycje były złożone w Wydawnictwie Poznańskim.

Z początkiem lat 60. Odojewski przeniósł się do Warszawy. W roku 1961 objął stanowisko kierownika Studia Współczesnego Teatru Polskiego Radia. Napisał kilkanaście jednoaktówek pomyślanych jako słuchowiska. Ogłosił je w wyborach Punkt zwrotny i Pomyłki. Zostały zrealizowane nie tylko jako słuchowiska, ale również przełożone na język widowiska teatralnego – były wystawiane na scenach dramatycznych i w Teatrze Telewizji.

Odojewski otrzymał nagrodę w dziedzinie twórczości radiowej, przyznawaną przez Komitet do Spraw Radia i Telewizji oraz Stowarzyszenie Autorów ZAiKS.

Ukazywały się tłumaczenia jego utworów na języki niemiecki, węgierski i francuski.

Był pod pilną obserwacją aparatu bezpieczeństwa. W roku 1968, po wydarzeniach marcowych został zwolniony z pracy w Polskim Radiu. W roku 1971 pozwolono mu skorzystać z zaproszenia do Paryża. W roku 1972 przyjął propozycję Jana Nowaka-Jeziorańskiego i zaczął pracę w Monachium w dziale kulturalno-literackim Radia Wolna Europa.

Po latach biografia Włodzimierza Odojewskiego okazała się niejednoznaczna. Ale to już inna historia.

Wiesław Ratajczak, Jolanta Nawrot. „Ocalone, nieuśmierzone… O twórczości Włodzimierza Odojewskiegoˮ w POLONIE

]]>
Poetyckie i życiowe przypadki Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej https://blog.polona.pl/2025/07/poetyckie-i-zyciowe-przypadki-marii-pawlikowskiej-jasnorzewskiej/ Wed, 09 Jul 2025 12:09:37 +0000 Blog/Polona https://blog.polona.pl/2025/07/poetyckie-i-zyciowe-przypadki-marii-pawlikowskiej-jasnorzewskiej/ Należy do ścisłego grona najwybitniejszych poetek polskich XX wieku. Jako poetka żyła i tworzyła w kręgu grupy poetyckiej Skamander. Przyjaźniła się przede wszystkim z Julianem Tuwimem, ale to Jan Lechoń – gdy jej wiersze poddał ostrej krytyce Ostap Ortwin – napisał w „Wiadomościach Literackich”: „A chce od nas p. Ortwin dowodu, że wiersze Pawlikowskiej są prześliczne? – Możemy mu dać słowo honoru!”. Autorka takich zbiorów poetyckich, jak: Niebieskie migdały, Pocałunki, Wachlarz – Maria Pawlikowska-Jasnorzewska zmarła osiemdziesiąt lat temu, 9 lipca 1945 roku w Manchesterze i tam została pochowana.

Pochodziła z artystycznej rodziny. Jej ojcem był malarz Wojciech Kossak, zaś dziadkiem Juliusz Kossak. Również malarzem został jej brat Jerzy, natomiast siostra Magdalena wybrała drogę literacką, publikowała pod pseudonimem Magdalena Samozwaniec. Siostry były wielokrotnie malowane przez ojca. Warto dodać, że jej kuzynka Zofia Kossak również zajęła się pisarstwem i odniosła w tej dziedzinie sukces.

Maria urodziła się w Krakowie 24 listopada 1891 roku. Jej biografia jest tyleż fascynująca, co dramatyczna. Z uwagi na przewlekłą chorobę, nauki pobierała prywatnie. Potem studiowała filozofię i filologię, a także biologię. W wieku dwudziestu lat zajęła się poezją. W 1915 roku wyszła za mąż za porucznika armii austriackiej Władysława Janotę Bzowskiego. Z uwagi na służbę męża osiadła z nim najpierw w okolicach Wiednia w Mödling, a następnie w Weisskirchen (czyli w miejscowości Hranice na Morawach). Niestety, małżeństwo rozpadło się w roku 1919. Tego samego roku Maria poślubiła pisarza, folklorystę i taternika Jana Gwalberta Pawlikowskiego i przeprowadziła się do Zakopanego. W 1920 podjęła studia z zakresu malarstwa na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Po publikacji debiutanckich Niebieskich migdałów w 1922 roku przyszedł czas na tomiki następne, na Różową magię, Pocałunki oraz ogłoszone w latach 1927–1928 trzy tomiki: Dancing, Wachlarz i Cisza leśna. W tym samym czasie poetka parała się także dramaturgią. Opublikowała sztuki teatralne: Szofer Archibald, Kochanek Sybilli Thompson oraz Bracia syjamscy, które trafiły na deski m.in. Teatru Małego w Warszawie czy Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie.

Jerzy Kwiatkowski w monografii Dwudziestolecia Międzywojennego zwrócił uwagę na żartobliwy ton w liryce tej autorki: „(…) zupełnie wyjątkowa w poezji skamandrytów, i to niektórych tylko – u Pawlikowskiej odgrywała rolę ważną. Wiązała się, z jednej strony, z ogólnym dążeniem do depatetyzacji i uczuciowej dyskrecji, które cechowały całą tę poezję, ze strony drugiej – z częstą w niej kategorią zaskoczenia, najcelniej wyrażającą się w niespodziewanych pointach. Żartobliwość Pawlikowskiej była łagodnym, życzliwym ośmieszaniem świata i pewnych jego wartości, aż po najwyższe, ośmieszaniem mającym na celu nie negację, lecz – by tak rzec – oswojenie”. I dalej Kwiatkowski: „Wyrażała postawę kogoś słabego, lecz uprzywilejowanego, wobec kogoś silnego, lecz dającego się owym łagodnym żartem rozbroić czy unieszkodliwić. Na tym właśnie polegał, iście kobiecy, wdzięk wierszy Pawlikowskiej, jej flirt, jaki prowadziła nie tylko z mężczyzną, także – z losem, istnieniem, Bogiem”.

Jej nazwisko było obecne na łamach najlepszych czasopism tego okresu. Drukowała nie tylko w „Skamandrze” i „Wiadomościach Literackich”, lecz także w „Bluszczu” i Czasie” oraz „Cyruliku Warszawskim”. Zaprzyjaźniła się z Witkacym, z którym napisała dwie sztuki, lecz niestety obydwie zaginęły. Małżeństwo z Pawlikowskim szybko zakończyło się rozwodem, pisarka mieszkała częściowo w Krakowie, częściowo w Warszawie. W 1927 roku w Paryżu poznała się z José Manuelem Sarmento de Beiresem, pochodzącym z Portugalii pilotem i poetą. Przyjaźń ta znalazła wyraz w jej twórczości, m.in. w cyklu wierszy Paryż. Na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych pisarka sporo podróżowała, przede wszystkim po Europie, ale nie tylko, bo także po Afryce Północnej. Poznała się z porucznikiem Stefanem Jerzym Jasnorzewskim, lotnikiem, i wyszła za niego w 1931 roku. Zaczęła wówczas używać podwójnego nazwiska: Pawlikowska-Jasnorzewska. Po ślubie w Poznaniu małżonkowie zamieszkali w Krakowie, skąd udali się do Dęblina, gdzie w miejscowej jednostce lotniczej porucznik Jasnorzewski podjął służbę.

Lata trzydzieste to czas, w którym talent Marii rozwijał się dynamicznie. Każdy rok przynosił nowe książki – a to zbiory wierszy: Surowy jedwab, Śpiąca załoga, Balet powojów czy Krystalizacje, a to szybko trafiające na scenę sztuki teatralne: Egipska pszenica, Skarb w płomieniach, Zalotnicy niebiescy, Powrót mamy. Do tego doszła współpraca z Polskim Radiem, która zaowocowała serią słuchowisk: Biedna młodość, Pani zabija pana, Złowrogi portret. W 1935 roku pisarkę uhonorowano Złotym Wawrzynem Polskiej Akademii Literatury, potem przyjęto w poczet członków Polskiego PEN Clubu. W roku 1938 na deskach krakowskiego Teatru im. Słowackiego odbyła się prapremiera tragikomedii Baba-Dziwo, prawdopodobnie najlepszego utworu napisanego przez poetkę dla teatru.

Najważniejsza pozostała jednak liryka. Zastanawiając się nad późną i w pełni dojrzałą twórczością poetycką tej autorki, Jarosław Marek Rymkiewicz zaakcentował wielką rolę motywu śmierci w twórczości Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Otóż śmierć, która dotąd „pojawiała się jako siła rządząca wyłącznie w naturze, rychło wkroczyła jednak także na terytoria sztuki (…). Parnasistowskie przekonanie o niezniszczalności stworzonych przez człowieka artefaktów zostało (…) uznane za pozbawione podstaw. Pawlikowska doszła bowiem do wniosku, że śmierć, zniekształcając sztukę, nadaje inny kształt nie tylko temu co żyje, lecz także i temu, co życiu zostało odebrane przez artystę. W sztuce nie ma przeto i nie może być zbawienia przed śmiercią. Przeciwnie: sztuka nie tylko nie chroni przed śmiercią, lecz – będąc martwym kształtem tego, co niegdyś obdarzone było życiem – jest po stronie śmierci, gdyż nieustannie o niej nam przypomina”. Zaiste, motyw ów dominuje w liryce autorki Krystalizacji, a ponadto w jej prozie poetyckiej, ogłoszonej w książce Szkicownik poetycki w 1939 roku.

Po wybuchu II wojny światowej poetka wraz z mężem została ewakuowana do Rumunii. Stamtąd przez Włochy udała się do Francji. W Paryżu została członkinią Rady Teatralnej przy Ministerstwie Informacji Rządu RP. Publikowała wtedy w „Wiadomościach Polskich” oraz w „Polsce Walczącej”. Po klęsce Francji przedostała się do Anglii, zamieszkała najpierw Londynie, a potem w Blackpool. Pisała oczywiście nadal wiersze. W 1941 roku w Glasgow ukazał się jej zbiór Gołąb ofiarny, natomiast w Londynie tom Róża i lasy płonące, ze znakomitym wierszem poświęconym Wenecji. Pracowała nad cyklem czterowierszy zatytułowanym Czterolistna koniczyna albo szachownica, który dzięki staraniom Tymona Terleckiego ukazał się dopiero w 1980 roku nakładem londyńskiej Oficyny Poetów i Malarzy. Ponadto pracowała nad nową edycją Szkicownika poetyckiego, a także nad tomem poezji Bagienne niezapominajki, który zaginął w czasie wojennej zawieruchy.

Nadal publikowała na łamach czasopism wydawanych w Wielkiej Brytanii, m.in. w „Nowej Polsce”, lecz też walczyła z przewlekłą i ciężką chorobą. W 1944 roku została umieszczona w szpitalu Holt Radium Institute w Manchesterze. Zmarła w wieku pięćdziesięciu czterech lat.

Przez kilka lat po wojnie jej twórczość była w Polsce Ludowej niemal nieobecna. Dopiero w 1954 roku nakładem Czytelnika w Warszawie ukazał się obszerny – dokonany przez Antoniego Słonimskiego i opatrzony jego przedmową – wybór jej utworów poetyckich, poczynając od tekstów z Niebieskich migdałów, a kończąc na wierszach powstałych w czasie wojny, takich jak: Zwykłe matczysko, Rozmowa z sercem czy Anglia. W następnych latach ukazały się kolejne wybory, przygotowane do publikacji przez Stefana Flukowskiego i Jerzego Kwiatkowskiego. O jej twórczości pisali: Adam Mauersberger, Julian Przyboś, Ryszard Matuszewski, Michał Głowiński, Piotr Kuncewicz. Zygmunt Mycielski do jej wiersza Gorzka zatoka skomponował muzykę. Do dziś twórczość Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej fascynuje czytelników i intryguje literaturoznawców.

Książki Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej są dostępne w POLONIE

]]>
Andrzej Dobosz poleca. Lech Giemza. „»Rzeka, która cierpi«. O poezji Czesława Miłoszaˮ. Kraków 2021 https://blog.polona.pl/2025/07/andrzej-dobosz-poleca-lech-giemza-rzeka-ktora-cierpi-o-poezji-czeslawa-milosza-krakow-2021/ Tue, 08 Jul 2025 11:24:16 +0000 Blog/Polona https://blog.polona.pl/2025/07/andrzej-dobosz-poleca-lech-giemza-rzeka-ktora-cierpi-o-poezji-czeslawa-milosza-krakow-2021/ Czesław Miłosz, syn Aleksandra i Weroniki z Kunatów, urodzony w Szetejniach nad Niewiażą na Litwie 30 czerwca 1911 roku.

W latach 1914–1918 przebywał w Rosji, gdzie pracował jego ojciec, inżynier dróg i mostów.

Po powrocie do Polski rodzina zamieszkała w Wilnie. Tu Czesław ukończył gimnazjum, potem studiował prawo na Uniwersytecie Stefana Batorego. Przystąpił do grupy poetyckiej „Żagary”, do której należeli też Teodor Bujnicki, Jerzy Zagórski i Aleksander Rymkiewicz.

Debiutował w roku 1933 Poematem o czasie zastygłym. Wpływ miał na niego daleki krewny Oskar Miłosz, poznany w czasie wyjazdu do Paryża.

W roku 1936 ogłosił tom Trzy zimy. Uprawiał też publicystykę – Bulion z gwoździ wydał w„Żagarach” (1931) czy Radość i poezja w „Pionie” (1939).

Jesienią 1939 roku wyjechał do Rumunii z ekipą Polskiego Radia, powrócił do Wilna w 1940, następnie do Warszawy przez „zielonągranicę” (co opisał w Rodzinnej Europie). W Warszawie pracował jako woźny Biblioteki Uniwersytetu, współpracował z podziemną organizacją „Wolność”, brał udział w konspiracyjnym życiu literackim i kulturalnym. Był częstym gościem w Stawisku, majątku Iwaszkiewiczów w Podkowie Leśnej, gdzie spotykali się między innymi Krzysztof Kamil Baczyński, Kazimierz Wyka, Witold Lutosławski. Po upadku Powstania Warszawskiego przebywał krótko w Goszycach pod Krakowem, a potem w samym Krakowie. W roku 1940 ogłosił Wiersze pod pseudonimem Jan Syróć.

Pod koniec wojny był związany z Janiną Cękalską z domu Dłuską, która wiele lat później została jego żoną.  Mieli dwóch synów: Antoniego urodzonego w 1947 i Piotra urodzonego w 1951 roku.

W roku 1945 wydaje tom Ocalenie. Są w nim dwa cykle stworzone podczas wojny –  Świat poema naiwne oraz Głosy biednych ludzi i kilkanaście osobnych wierszy.

Wkrótce wyjeżdża na placówkę dyplomatyczną do Stanów Zjednoczonych jako attaché kulturalny w Waszyngtonie. W roku 1951 następuje przełom. W Polsce szaleje stalinowski terror. W literaturze i sztuce obowiązuje doktryna realnego socjalizmu. Z trudem udaje się Miłoszowi wyjechać z Polski do Paryża, gdzie podejmuje decyzję o zerwaniu kontaktów z krajem i prosi władze francuskie o azyl.

Konstanty Ildefons Gałczyński ogłasza natychmiast Poemat dla zdrajcy. Nie tylko utwory, ale nawet nazwisko staje się niecenzuralne.

Jedyne oparcie Miłosz znajduje w Jerzym Giedroyciu i środowisku paryskiej „Kultury”. Natomiast z ogromną uwagą słuchane są wszystkie jego wystąpienia w audycjach Wolnej Europy i londyńskim BBC.

W roku 1953 Czesław Miłosz ogłasza w paryskim Instytucie Literackim Zniewolony umysł – esej czytany w odcinkach w zachodnich radiostacjach, który mnie i grupie moich najbliższych przyjaciół wydawał się przenikliwym opisem otaczającej nas rzeczywistości.

Ważnym momentem było zaproszenie na uniwersytet w Berkeley, gdzie w roku 1961 został mianowany profesorem i tam osiadł na stałe.

Rok 1980 to otrzymanie Nagrody Nobla w dziedzinie literatury. Po śmierci żony (1986) ożenił się w 1992 roku z Carol Thigpen. Często przebywa w Polsce i ostatnie lata spędzają z żoną w Krakowie, w mieszkaniu przy ulicy Wojciecha Bogusławskiego, podarowanym przez miasto. Umiera w Krakowie 14 sierpnia 2004 roku i zostaje pochowany w kościele Ojców Paulinów na Skałce 28 sierpnia.

 Na obwolucie książki „Rzeka, która cierpi”. O poezji Czesława Miłosza Lecha Giemzy  czytamy: …książka adresowana jest nie tylko do środowisk akademickich, ale także, a może  przede wszystkim – do szerokiego grona miłośników poezji współczesnej. … Badaczowi udała się nie lada sztuka: w niewielkim objętościowo tekście zdołał zmieścić kluczowe rozpoznania dotyczące twórczości poety… Dowiemy się z książki o zasadach rządzących językiem poetyckim Miłosza… poznamy role pamięci i wyobraźni w dziele artysty oraz jego nieustanny głód świata.

I ja się z tą opinią zgadzam.

Lech Giemza. „»Rzeka, która cierpi«. O poezji Czesława Miłoszaˮ w POLONIE

]]>
Andrzej Dobosz poleca. Wojciech Kudyba. „Poezja jest podróżą. O wierszach Janusza Stanisława Pasierbaˮ. Kraków 2023 https://blog.polona.pl/2025/07/andrzej-dobosz-poleca-wojciech-kudyba-poezja-jest-podroza-o-wierszach-janusza-stanislawa-pasierba-krakow-2023/ Wed, 02 Jul 2025 12:16:06 +0000 Blog/Polona https://blog.polona.pl/2025/07/andrzej-dobosz-poleca-wojciech-kudyba-poezja-jest-podroza-o-wierszach-janusza-stanislawa-pasierba-krakow-2023/ Janusz Stanisław Pasierb był przede wszystkim księdzem katolickim, potem poetą, eseistą, historykiem sztuki.

Bardzo często przyjeżdżał do Paryża. Odwiedzał zawsze księgarnię polską przy Bulwarze Saint Germain, która została założona w roku 1833 podczas Wielkiej Emigracji, kiedy to po upadku powstania listopadowego wielu Polaków znalazło się we Francji. Kontaktował się wtedy również z ojcami pallotynami. Do dzisiaj mają swój dom pod 25 numerem ulicy Surcouf, w siódmej dzielnicy. Dom zwany Centrum Dialogu był niezwykle ważny dla mieszkających w Paryżu rodaków – szczególnie w latach 70. i 80. dwudziestego wieku. Ksiądz pallotyn, filozof, Józef Sadzik założył w tym miejscu w roku 1973 ośrodek spotkań i odczytów.

Ksiądz Sadzik przyjaźnił się z wieloma wybitnymi postaciami.

Wśród nich byli: Józef Czapski, Zofia i Zygmunt Hertzowie, Jan Lebenstein. Przyjaciel Czesława Miłosza, zainspirował go do przekładu Biblii. Ksiądz Janusz Pasierb mówił o nim: „Delikatny, dyskretny i powściągliwy, miał charyzmat spotykania ludzi”.

Janusz Stanisław Pasierb urodził się w 1929 roku w Lubawie na Pomorzu. Był synem Jana Pasierba, filologa klasycznego, i Janiny z Tomaszewskich, nauczycielki. Zmarł przedwcześnie w roku 1993.

Po zdaniu matury w roku 1947 rozpoczął studia filozoficzno-teologiczne w Wyższym Seminarium Duchownym Diecezji Chełmińskiej w Pelplinie, z którym był związany przez całe życie, poświęcając muprace dotyczące jego zabytków: Katedra w Pelplinie, Pelplin monografia, Pelplin i jego zabytki.

W 1952 roku otrzymał święcenia kapłańskie. W 1954 studiował zaocznie historię sztuki i polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim, a od 1955 historię sztuki w Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie uwieńczoną magisterium. Potem był doktorat z teologii, z historii sztuki kościelnej. To nie koniec nauki. W latach 1958–60 studiował w Instytucie Archeologii Chrześcijańskiej w Rzymie. Po czym uzyskał licencjat z archeologii. Następnie  studia na Uniwersytecie Kantonalnym we Fryburgu w Szwajcarii. A w roku 1963 otrzymał doktorat w Papieskim Instytucie Archeologii Chrześcijańskiej. Było jeszcze wiele prestiżowych funkcji związanych z Kościołem i wydawniczych, które piastował. W 1966 roku został członkiem Komisji Episkopatu Polski do Spraw Sztuki Kościelnej. Należał również do Komisji Ochrony Zabytków Zarządu Głównego Stowarzyszenia Historyków Sztuki I, co ważne,  Komisji do Spraw Opieki Konserwatorskiej nad Obrazem Jasnogórskim (od 1974). Tu się zatrzymam, bo nie sposób wyliczyć wszystkich instytucji świeckich i kościelnych, zarówno polskich, jak i zagranicznych, których był członkiem. Może jeszcze warto wspomnieć, że w 1982 roku objął funkcję Prałata Honorowego papieża Jana Pawła II.

Bardzo dużo podróżował, wygłaszając referaty na wielu uniwersytetach za granicą: w Nowym Jorku, Waszyngtonie, Montrealu, Rzymie, Mediolanie, Tybindze, Paryżu.

Jednak do końca życia przez wiele lat mieszkał na warszawskim Powiślu przy ulicy Dobrej 8. To był jego dom.

Na sercu leżała mu poezja. Wiersze zaczął publikować późno, bo jego pierwszy liryk ukazał się dopiero w 1971, a pierwszy zbiór poetycki, Kategoria przestrzeni – w 1978 roku.

Dobrze się stało, że antologia wierszy zawarta w książce jest tak obszerna.  

Tytuł książki Wojciecha Kudyby Poezja jest podróżą bardzo mi się podoba. Wydaje się niezwykle trafny, celnie oddaje życie Janusza Pasierba.

Wiersz W Paryżu poeta zadedykował księdzu Józefowi Sadzikowi. Tak pisał w roku 1978:

W Paryżu

Sekwanę ołowianą przeplatają mosty

mgiełka spalin przypomina jak zwykle Corota

miasto wapienne szara tkanka kostna

przyjeżdżam tutaj żeby się odkochać

mam audiencję w Luwrze uprzejmie mnie wita

uśmiechem Mony Lizy zmęczona Europa

co roku mamy sobie mniej do powiedzenia

przyjeżdżam tutaj żeby się odkochać

i twarz i miasto wzajem się przenika

mikroskopijne powiększenie oka

niebo pod zachód rozciągnięte rzewnie

przyjeżdżam tutaj żeby się odkochać

grzywka spłaszczona jakby z lat trzydziestych

niepewny uśmiech co chwila się cofa

lśni ten sam szafir oprawiony ciemno

przyjeżdżam tutaj żeby się odkochać

blask który gaśnie przejmujące drżenie

promień wiotczeje i jak nić się mota

udają życie elizejskie cienie

przyjeżdżam tutaj żeby się odkochać

Café di Roma, 21 IX 1978

Wojciech Kudyba. „Poezja jest podróżą. O wierszach Janusza Stanisława Pasierbaˮ w POLONIE

]]>
Andrzej Dobosz poleca. Dariusz Kulesza. „Ćwiczenia z życia. O twórczości Wiesława Myśliwskiegoˮ. Kraków 2022 https://blog.polona.pl/2025/07/andrzej-dobosz-poleca-dariusz-kulesza-cwiczenia-z-zycia-o-tworczosci-wieslawa-mysliwskiego-krakow-2022/ Tue, 01 Jul 2025 12:03:54 +0000 Blog/Polona https://blog.polona.pl/2025/07/andrzej-dobosz-poleca-dariusz-kulesza-cwiczenia-z-zycia-o-tworczosci-wieslawa-mysliwskiego-krakow-2022/ Autorem książki poświęconej Wiesławowi Myśliwskiemu jest Dariusz Kulesza.

Monografia opisuje życie i twórczość pisarza. W pierwszym zdaniu autor stanowczo zaznacza, że Wiesław Myśliwski nie jest jednym z najwybitniejszych polskich prozaików przełomu XX i XXI wieku. Myśliwski to polski prozaik przełomu wieków najwybitniejszy. Uzasadnia tę opinię w następujący sposób: Decydują o tym trzy podstawowe argumenty. Pierwszy: jego Kamień na kamieniu (1984) to epopeja. Drugi: Kamień na kamieniu  to chłopska epopeja narodowa. Trzeci: twórczość Myśliwskiego to jedno wielkie ćwiczenie z życia. Po czym punkt po punkcie rozwija te stwierdzenia.

Jeśli idzie o życiorys pisarza, to Kulesza przede wszystkim przypomina, że gdy 13 grudnia 1981 roku został ogłoszony stan wojenny i gdy pięć miesięcy później sejm powołał Narodową Radę Kultury, w jej skład wszedł między innymi Wiesław Myśliwski. W latach 1983–89 pełnił funkcję jej wiceprzewodniczącego. Gdy zaczęto rozliczać pisarza z tego faktu Kamień na kamieniu został już opublikowany, a wydanie książkowe ukazało się ostatecznie w roku 1984. Całą sprawę Kulesza objaśnia w następujący sposób: W sumie nie widzę powodu, by komentować decyzję Myśliwskiego o uczestnictwo w Radzie.  …Nie zamierzam więc uzasadniać jej wojenno-okupacyjnymi i powojennymi doświadczeniami pisarza. …nie należy (również) łączyć kwestii literackich, odnoszących się do wartości dzieła, z zagadnieniami dotyczącymi kulturalno-społecznej aktywności autora.

Dariusz Kulesza ma bardzo przemyślane sądy, które wyraża w sposób niezwykle zdecydowany.

Uzupełnieniem faktów z życia Wiesława Myśliwskiego, których autor  Ćwiczeń…  nie podaje, jest biogram znajdujący się w słowniku współczesnych polskich pisarzy Jadwigi Czachowskiej i Alicji Szałagan, który Kulesza poleca. 

Wiesław Myśliwski urodził się 25 marca 1932 roku we wsi Dwikozy pod Sandomierzem, jako syn Juliana Myśliwskiego wywodzącego się z rodziny mieszczańskiej z Ćmielowa, oficera. Ojciec brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920 roku. Matka,  Marianna z Gałęzów, w młodości aktywnie działała w Związku Młodzieży Wiejskiej  „ Wiciˮ.  

W latach 1935–39 pisarz mieszkał w Starachowicach, a w czasie okupacji niemieckiej w rodzinnej wsi. Po wojnie uczęszczał do Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącego w Sandomierzu, a od roku 1951 studiował filologię polską na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Studia ukończył w 1956 roku i uzyskał magisterium.

Jego debiutem była recenzja powieści E. de Greeff Noc jest moim światłem, którą opublikował w 1955 roku w przejętym wtedy przez PAX „Tygodniku Powszechnymˮ (nr 33).

W latach 1971–83 pracował w Ludowej Spółdzielni Wydawniczej, kolejno jako asystent redaktora, redaktor, a od 1958 roku kierownik redakcji literatury współczesnej. W roku 1967 ogłosił swą pierwszą powieść Nagi sad. W latach 1971–83 był członkiem Związku Literatów Polskich, a od roku 1975 redaktorem naczelnym kwartalnika społeczno-kulturalnego „Regionyˮ.

W latach 1970–80 wielokrotnie odbierał nagrody państwowe. Między innymi nagrodę Prezesa Rady Ministrów II stopnia (1979), Przewodniczącego Komitetu do Spraw Radia i Telewizji I stopnia w tym samym roku 1979, w roku 1980 nagrodę „Trybuny Luduˮ.

Od roku 1967 ogłosił kilka powieści mających parę wydań:

Nagi sad (LSW 1967)

Pałac (Państwowy Instytut Wydawniczy 1970)

Kamień na kamieniu (drukowany w 1983 roku w „Twórczościˮ, wydany przez PIW w 1984)

Widnokrąg (drukowany w „Twórczościˮ i „Polityceˮ, wydany przez Muzę w 1996)

Traktat o łuskaniu fasoli (Znak 2007).

Także kilka scenariuszy filmowych:

Droga,

Klucznik,

Popielec.

Spośród prac redakcyjnych ukazały się przygotowane do druku poezje wybrane Józefa Ozgi-Michalskiego.

Dariusz Kulesza. „Ćwiczenia z życia. O twórczości Wiesława Myśliwskiegoˮ w POLONIE        

]]>
Artur Górski, krytyk literacki z powołania https://blog.polona.pl/2025/06/artur-gorski-krytyk-literacki-z-powolania/ Mon, 30 Jun 2025 12:17:29 +0000 Blog/Polona https://blog.polona.pl/2025/06/artur-gorski-krytyk-literacki-z-powolania/ Jego nazwisko pojawia się na kartach historii literatury, jednak dzisiaj znane jest niemal wyłącznie polonistom, literaturoznawcom, nauczycielom, studentom. Był przede wszystkim krytykiem i eseistą. Zapisał się jako ten, kto epokę, w której tworzyli Kazimierz Przerwa-Tetmajer, Jan Kasprowicz czy Stanisław Wyspiański określił mianem Młoda Polska. Artur Górski urodził się sto pięćdziesiąt pięć lat temu, 2 lipca 1870 roku w Krakowie. Do jego najbardziej znanych tekstów należy cykl Młoda Polska, ogłoszony na łamach „Życia” w 1898 roku oraz książka o Adamie Mickiewiczu Monsalwat z 1908.

Co ciekawe, cykl Młoda Polska podpisał nie nazwiskiem, lecz pseudonimem Quasimodo. Pisał wtedy m.in.: „Odbyło się w nowszej literaturze współczesnej jakby nowe odkrycie duszy (…), spostrzeżono, że poza zewnętrznym jej życiem istnieją całe głębie nie objęte światłem dziennym, całe tłumy uczuć i przeczuć, które nigdy w gwarze życia nie przychodzą do głosu”. Konstatował, że dla pisarzy jemu współczesnych: „Najwyższym przedmiotem kontemplacji artystycznej stała się oderwana, tylko na tle zagadki bytu badana dusza, a głównym motywem twórczości to, co dla tej duszy ludzkiej poza codziennością i zmiennością życia stanowi i stanowić będzie źródło najgłębszych wstrząśnień wewnętrznych: śmierć i miłość”. Najpierw był zwolennikiem Stanisława Przybyszewskiego, jednak z czasem poróżnił się z nim ideowo.

Z wykształcenia był prawnikiem, absolwentem Uniwersytetu Jagiellońskiego, na którym doktoryzował się w zakresie prawa właśnie. Za młodu pisał wiersze. W roku 1891 zakładał Polską Partię Socjalistyczną w Krakowie oraz pismo naukowo-literackie „Ruch”. W latach 1896–1897 pracował jako felietonista „Dziennika Krakowskiego”. Często posługiwał się pseudonimami, takimi jak: Truskolasy, Obojętny, Liberum Conspiro, a także Dr. A.G. W roku 1898 w „Życiu” ukazał się wspomniany cykl artykułów Młoda Polska, uznanych potem za fundamentalny program tego okresu literackiego i artystycznego. Publikował ponadto szkice literackie i recenzje na łamach „Odrodzenia” oraz „Słowa Polskiego”. Pracował nie tylko w Krakowie, ale również we Lwowie, gdzie zatrudnił się w Bibliotece Pawlikowskich. W roku 1905 przeniósł się do Warszawy, gdzie podjął regularną współpracę z „Tygodnikiem Ilustrowanym”, natomiast lata 1908–1911 spędził w Paryżu.

Pracował w sposób tyleż systematyczny, co wytężony. Dużo tłumaczył. Pozostawił po sobie przekłady: Tarczy Heraklesa Hezjoda, dzieła Dantego Vita Nuova, sonetów Williama Szekspira oraz Dzikiej kaczki Henrika Ibsena, ponadto tom Saga o Gislim wyjętym spod prawa i inne sagi islandzkie. Co istotne, przetłumaczył na język polski francuskie teksty Adama Mickiewicza, m.in. dramaty Konfederaci barscy oraz Jakub Jasiński, czyli Dwie Polski. Z czasem zajął się pracą edytorską. Był wydawcą utworów zarówno Mickiewicza, jak i Juliusza Słowackiego, Tadeusza Micińskiego oraz Stanisława Brzozowskiego.

Nie zaniedbywał własnej twórczości. Jego studium o autorze Dziadów i Pana Tadeusza – czyli Monsalwat – w latach 1908–1923 doczekało się czterech wydań. Napisał kilka dramatów scenicznych: Chłop oraz Śluby, w czasie I wojny światowej pracował nad rozprawą Ku czemu Polska szła, ogłoszoną w 1918 roku. W tym czasie opublikował tom szkiców o literaturze, kulturze i historii pod tytułem Na nowym progu, natomiast rok później zbiór opowiadań Przede dniem. W okresie dwudziestolecia międzywojennego był nadal aktywny twórczo, czego wyrazem opracowania: O wieszczeniu w sztuce oraz List do nauczyciela w sprawie szkoły antyreligijnej, wreszcie tom Glosy o ludziach i ideach z 1930 roku. Niezwykle ważne miejsce w jego dorobku zajmują zbiory studiów i szkiców Drogi do kultury z 1930 roku oraz Niepokój naszego czasu z 1934.

Mógł się czuć doceniony. W roku 1935 został uhonorowany Złotym Wawrzynem Polskiej Akademii Literatury, a w 1938 przyznano mu Państwową Nagrodę Literacką. W czasie okupacji hitlerowskiej przebywał w Warszawie. Po upadku powstania warszawskiego znalazł się w Krakowie, jednak w 1958 roku wrócił do stolicy, gdzie zmarł 7 grudnia 1959 roku, pochowany został na cmentarzu na Powązkach. Trzy lata później ukazał się zbiór jego rozmyślań filozoficznych zatytułowany Rzecz o nadziei.

]]>
Modernistyczny styl Maryli Wolskiej https://blog.polona.pl/2025/06/modernistyczny-styl-maryli-wolskiej/ Tue, 24 Jun 2025 12:43:54 +0000 Blog/Polona https://blog.polona.pl/2025/06/modernistyczny-styl-maryli-wolskiej/ Była poetką, ale także autorką sztuk teatralnych i opowiadań. Była także malarką. Cóż, malarzem był jej ojciec, Karol Młodnicki, zaś matką prozaiczka, Wanda Młodnicka. Malarstwo studiowała w Monachium i w Paryżu, u samego Alfonsa Muchy. Historycy literatury zaliczają ja do najoryginalniejszych poetek Młodej Polski. A przecież w tym samym czasie co ona tworzyły Franciszka Arnsztajnowa, Maria Komornicka, Maria Grossek-Korycka, Bronisława Ostrowska, Kazimiera Zawistowska. Uwagę krytyki zwrócił uwagę już jej debiutancki zbiór wierszy Symfonia jesienna z 1901 roku, w którym znalazły się m.in. całkiem udane sonety. Maryla Wolska zmarła 25 czerwca 1930 roku we Lwowie, dziewięćdziesiąt pięć lat temu. I tam też została pochowana na cmentarzu Łyczakowskim.

Lwów był jej światem. Tutaj się urodziła 13 marca 1873 roku. Dzięki temu, że rodzice obracali się w środowisku artystycznym, poznała malarzy Jana Matejkę oraz Henryka Rodakowskiego, a także poetę Kornela Ujejskiego. Studia z zakresu sztuk plastycznych podjęła w roku 1891. Pasjonowało ją nie tylko malarstwo sztalugowe, lecz także literatura. Publikować zaczęła w roku 1893, jednak swoje próby poetyckie podpisywała nie nazwiskiem, a pseudonimem Zawrat. Pseudonimu używała także po poślubieniu w 1894 roku inżyniera i przemysłowca Wacława Wolskiego. Korzystała zresztą z kilku pseudonimów, takich jak  D-mol, Iwo Płomieńczyk czy Tomasz Raróg. Ten pierwszy widnieje zarówno na okładce Symfonii jesiennej, jak i następnej książki Thème varié, zawierającej, co znamienne, nie wiersze, ale interesującą prozę poetycką.

Po ślubie młodzi małżonkowie zamieszkali w Schodnicy koło Drohobycza, jednak w 1900 roku sprowadzili się na powrót do Lwowa, gdzie w domu na Zaświeciu, nieopodal Cytadeli oraz Ossolineum, stworzyli salon artystyczny, w którym regularnie spotykała się miejscowa śmietanka towarzyska i artystyczna. Wolscy gościli u siebie poetów Józefa Ruffera i Leopolda Staffa, literaturoznawcę i tłumacza Edwarda Porębowicza, krytyka Ostapa Ortwina oraz pianistę Ignacego Paderewskiego. Wolska znała się i utrzymywała listowny kontakt z takimi tuzami, jak Eliza Orzeszkowa czy Stanisław Wyspiański. Ponadto znała się ze Stanisławem Przybyszewskim i Janem Kasprowiczem. Wpływ na kształtowanie się jej osobowości twórczej miał ponadto Ignacy Maciejowski, autor powieści sygnowanych pseudonimem Sewer.

Była niezwykle aktywna w sferze publicznej. Publikowała przez lata w krakowskim „Życiu”, w warszawskim „Tygodniku Ilustrowanym” oraz lwowskim „Słowie Polskim”, z którym nawiązała współpracę w 1897 roku i drukowała w nim przez trzy dekady. Była znaną postacią w Związku Naukowo-Literackim, a także w Kole Literackim. W roku 1909 nawiązała współpracę z Michałem Pawlikowskim i współredagowała z nim przez pięć lat czasopismo „Lamus”. W pierwszej dekadzie XX wieku ukazały się jej kolejne książki: sztuka dramatyczna Swanta, baśń o prawdzie oraz tom poezji Z ogni kupalnych. Ten ostatni opracował graficznie Władysław Witwicki, zaś Artur Grottger ofiarował autorce na rzecz tej edycji jeden ze swoich rysunków.

Julian Krzyżanowski tak o niej napisał: „Wytworna poetka (…) ogłaszająca miniaturowe zbiorki wierszy lirycznych (…), próbowała sił w dramacie i noweli (Dziewczęta, 1910), w subtelnie stylizowanych portrecikach baśniowych księżniczek, by u schyłku życia zdobyć się, w Dzbanku malin (1929), na serię znakomitych obrazków poetyckich, doskonale odtwarzających literacką atmosferę i własnego środowiska, i literackiego Lwowa”. Pisała w stylu Młodej Polski, w duchu modernizmu, uwagę skupiała na zmieniających się własnych stanach wewnętrznych, obca była jej problematyka społeczna czy polityczna. Interesowała ją psychologia i filozofia, nie socjologia.

W czasie wojny 1914–1918 zatrudniła się w szpitalu wojskowym. Po wojnie przeżyła rodzinną tragedię. W 1919 roku zamordowany został jej syn Ludwik, trzy lata później straciła męża, a w następnym roku matkę. Na marginesie warto wspomnieć, że Maryla Wolska była matką przyszłej malarki Anieli Pawlikowskiej oraz pisarki Beaty Obertyńskiej, autorki słynnych wspomnień W domu niewoli, ogłoszonych w 1946 roku w Rzymie.

W ostatnich latach życia Wolska publikowała coraz mniej, chociaż jej teksty ukazywały się na łamach a to „Rzeczypospolitej”, a to „Myśli Narodowej”, a to „Świata Kobiecego”. Spisywała pamiętniki zatytułowane Quodlibet (opublikowane dopiero w 1974 roku). Cały czas pisała wiersze, które złożyły się na spory, bo liczący sto pięćdziesiąt stron tom Dzbanek malin, opublikowany rok przed śmiercią. Książka ta uchodzi za jej najwybitniejsze osiągnięcie literackie. Gwoli ścisłości, rok wcześniej – wraz z Michałem Pawlikowskim – wydała w dwu tomach zbiór korespondencji i pism jej matki oraz Artura Grottgera pod tytułem Artur i Wanda. I chociaż w dziejach kultury polskiej znana jest nade wszystko jako autorka stylowych, pisanych z artystowską emfazą liryków, to trzeba pamiętać, że zostawiła po sobie także wielkiej urody rysunki i grafiki, m.in. portret Dagny Juel Przybyszewskiej.

Książki oraz prace plastyczne, a ponadto rękopisy Maryli Wolskiej są dostępne w POLONIE.

]]>
Andrzej Dobosz poleca.  Katarzyna Wójcik, Wojciech Kudyba. „Między bytem a niebytem. O twórczości Leszka Elektorowiczaˮ. Kraków 2020 https://blog.polona.pl/2025/06/andrzej-dobosz-poleca-katarzyna-wojcik-wojciech-kudyba-miedzy-bytem-a-niebytem-o-tworczosci-leszka-elektorowicza-krakow-2020/ Thu, 19 Jun 2025 11:54:04 +0000 Blog/Polona https://blog.polona.pl/2025/06/andrzej-dobosz-poleca-katarzyna-wojcik-wojciech-kudyba-miedzy-bytem-a-niebytem-o-tworczosci-leszka-elektorowicza-krakow-2020/ Leszek Elektorowicz był poetą, prozaikiem, krytykiem literackim i zarazem tłumaczem. Zmarł 18 września 2019 roku. Grób jego znajduje się na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.

Urodził się 29 maja 1924 roku we Lwowie. Był synem Aleksandra Witeszczaka, urzędnika samorządowego, i Romany z domu Elektorowicz, pianistki i pedagoga gry na fortepianie, po której przejął nazwisko.

Do szkół uczęszczał we Lwowie. Po wybuchu II wojny światowej i włączeniu Lwowa do Związku Sowieckiego kontynuował naukę w szkole średniej. W okresie okupacji niemieckiej otrzymał świadectwo dojrzałości na tajnych kompletach. Był żołnierzem Armii Krajowej. W roku 1944 przebywał w Krakowie. Po roku 1945 zamieszkał na Śląsku, po czym powrócił do Krakowa.

Studiował początkowo ekonomię i prawo w Akademii Handlowej i Szkole Nauk Politycznych Uniwersytetu Jagiellońskiego, a następnie anglistykę; magisterium uzyskał w roku 1952. Debiutował jako poeta w roku 1947 wierszem Drzewo, ogłoszonym na szpaltach „Dziennika Literackiegoˮ nr 8.

W roku 1948 ożenił się z Martą Kruszyńską. W latach 1948–50 prowadził Akademicki Klub Literacki. Był też członkiem Klubu Młodych przy Oddziale Krakowskim Związku Literatów Polskich. W latach 1950–52 pracował w Bibliotece Jagiellońskiej, następnie do 1956 roku w Polskim Wydawnictwie Muzycznym, najpierw jako korektor, potem jako redaktor techniczny. W latach 1950–55 nie ogłaszał z własnej woli żadnych utworów.

W latach 1956–57 był nauczycielem języka angielskiego w Liceum im. B. Nowodworskiego w Krakowie. W latach 1957–72 pracował w redakcji „Życia Literackiegoˮ, w dziale zagranicznym, jako krytyk, eseista i autor felietonów. Były to cykle: Zachód przez lornetkę, Telewizja i życie, Koktajl zachodni. Ogłaszał wiersze, artykuły i przekłady. Publikował też od 1957 roku w „Twórczościˮ, a w latach 1959–66 w dwutygodniku „Współczesnośćˮ. W 1958 roku został członkiem Związku Literatów Polskich. Od 1963 był członkiem Zarządu oddziału krakowskiego. Odbył podróże zagraniczne, między innymi do Francji, Związku Sowieckiego, Grecji, Czechosłowacji i krajów bałkańskich. W latach 1966–67 przebywał w Stanach Zjednoczonych jako uczestnik International Writing Program na Uniwersytecie w Iowa; wygłaszał odczyty na uniwersytetach w Berkeley, Austin, Chapel Hill i innych.

W roku 1972 został członkiem polskiego PEN Clubu. W latach 1972–77 był kierownikiem literackim teatru „Bagatela” w Krakowie. W tym okresie był też stypendystą British Council w Anglii, uczestnikiem Salzburg Seminar for American Studies w Austrii oraz stypendystą rządu włoskiego (1976). Kontynuował działalność literacką i przekładową, publikując  w pismach „Poezjaˮ (1966 –70), „Literatura na Świecieˮ (1972–74), w krakowskim „Dzienniku Polskimˮ (1973–77).

Po rozwiązaniu w roku 1983 Związku Literatów Polskich działał w jego podziemnych strukturach, publikował w pismach wydawanych poza cenzurą, między innymi w „Miesięczniku Małopolskimˮ.

W latach 1984–89 był członkiem zarządu Klubu Inteligencji Katolickiej w Krakowie i współorganizatorem Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej w tym mieście.

Współpracował z miesięcznikiem „W drodzeˮ.

Co ważne, w roku 1989 został członkiem założycielem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich i w pierwszym zarządzie wiceprezesem oddziału krakowskiego.  Od roku 1990 należał do zespołu redakcyjnego pisma „Dekada Literackaˮ.

W latach 1957–93 wydał 13 tomów wierszy i prozy oraz 6 tomów poezji przełożonej z języka angielskiego – od Shelleya do W.H. Audena.

Badacze życia Leszka Elektorowicza i jego twórczości, Katarzyna Wójcik i Wojciech Kudyba, śledząc jego życie i twórczość, słusznie zwracają uwagę na fakt, że właściwie przez całe swoje życie uczestniczył  w wielu instytucjach i środowiskach, ale nie był nigdy związany z  jakąkolwiek grupą literacką. I tym samym jego twórczość nie łączy się z żadnym powojennym  nurtem w literaturze tego czasu. Choć oczywiście nie da się oderwać pisarza „od szerokiego obszaru konwencji literackich, między innymi Tadeusza Borowskiego, Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Tadeusza Różewicza czy poźniej Zbigniewa Herberta, którego Elektorowicz cenił w sposób szczególny”.

Badacze skupiają się  na interpretacji opowiadania Przechadzki Sylena,dowodząc, że bohater opowiadania  „o wiele więcej zawdzięcza dzieciom kwiatom i literaturze amerykańskiej” niż pisarstwu Marka Nowakowskiego czy Edwarda Stachury.  

Interesuje ich również poezja Elektorowicza i zajmują się interpretacją wierszy Ikona, Koledzy, Za wiele słów i wiersza Starość (2004).

Starość

Może będzie prawdziwiej

gdy się usunę z mych myśli

może się życie odżywi

kiedy się ze mnie oczyści?

Katarzyna Wójcik, Wojciech Kudyba. „Między bytem a niebytem. O twórczości Leszka Elektorowiczaˮ w POLONIE

]]>