Polona/Blog http://blog.polona.pl Przegląd Cyfrowej Biblioteki Narodowej Tue, 24 Jun 2025 12:43:54 +0000 pl hourly 1 WP-MTV Modernistyczny styl Maryli Wolskiej https://blog.polona.pl/2025/06/modernistyczny-styl-maryli-wolskiej/ Tue, 24 Jun 2025 12:43:54 +0000 Blog/Polona https://blog.polona.pl/2025/06/modernistyczny-styl-maryli-wolskiej/ Była poetką, ale także autorką sztuk teatralnych i opowiadań. Była także malarką. Cóż, malarzem był jej ojciec, Karol Młodnicki, zaś matką prozaiczka, Wanda Młodnicka. Malarstwo studiowała w Monachium i w Paryżu, u samego Alfonsa Muchy. Historycy literatury zaliczają ja do najoryginalniejszych poetek Młodej Polski. A przecież w tym samym czasie co ona tworzyły Franciszka Arnsztajnowa, Maria Komornicka, Maria Grossek-Korycka, Bronisława Ostrowska, Kazimiera Zawistowska. Uwagę krytyki zwrócił uwagę już jej debiutancki zbiór wierszy Symfonia jesienna z 1901 roku, w którym znalazły się m.in. całkiem udane sonety. Maryla Wolska zmarła 25 czerwca 1930 roku we Lwowie, dziewięćdziesiąt pięć lat temu. I tam też została pochowana na cmentarzu Łyczakowskim.

Lwów był jej światem. Tutaj się urodziła 13 marca 1873 roku. Dzięki temu, że rodzice obracali się w środowisku artystycznym, poznała malarzy Jana Matejkę oraz Henryka Rodakowskiego, a także poetę Kornela Ujejskiego. Studia z zakresu sztuk plastycznych podjęła w roku 1891. Pasjonowało ją nie tylko malarstwo sztalugowe, lecz także literatura. Publikować zaczęła w roku 1893, jednak swoje próby poetyckie podpisywała nie nazwiskiem, a pseudonimem Zawrat. Pseudonimu używała także po poślubieniu w 1894 roku inżyniera i przemysłowca Wacława Wolskiego. Korzystała zresztą z kilku pseudonimów, takich jak  D-mol, Iwo Płomieńczyk czy Tomasz Raróg. Ten pierwszy widnieje zarówno na okładce Symfonii jesiennej, jak i następnej książki Thème varié, zawierającej, co znamienne, nie wiersze, ale interesującą prozę poetycką.

Po ślubie młodzi małżonkowie zamieszkali w Schodnicy koło Drohobycza, jednak w 1900 roku sprowadzili się na powrót do Lwowa, gdzie w domu na Zaświeciu, nieopodal Cytadeli oraz Ossolineum, stworzyli salon artystyczny, w którym regularnie spotykała się miejscowa śmietanka towarzyska i artystyczna. Wolscy gościli u siebie poetów Józefa Ruffera i Leopolda Staffa, literaturoznawcę i tłumacza Edwarda Porębowicza, krytyka Ostapa Ortwina oraz pianistę Ignacego Paderewskiego. Wolska znała się i utrzymywała listowny kontakt z takimi tuzami, jak Eliza Orzeszkowa czy Stanisław Wyspiański. Ponadto znała się ze Stanisławem Przybyszewskim i Janem Kasprowiczem. Wpływ na kształtowanie się jej osobowości twórczej miał ponadto Ignacy Maciejowski, autor powieści sygnowanych pseudonimem Sewer.

Była niezwykle aktywna w sferze publicznej. Publikowała przez lata w krakowskim „Życiu”, w warszawskim „Tygodniku Ilustrowanym” oraz lwowskim „Słowie Polskim”, z którym nawiązała współpracę w 1897 roku i drukowała w nim przez trzy dekady. Była znaną postacią w Związku Naukowo-Literackim, a także w Kole Literackim. W roku 1909 nawiązała współpracę z Michałem Pawlikowskim i współredagowała z nim przez pięć lat czasopismo „Lamus”. W pierwszej dekadzie XX wieku ukazały się jej kolejne książki: sztuka dramatyczna Swanta, baśń o prawdzie oraz tom poezji Z ogni kupalnych. Ten ostatni opracował graficznie Władysław Witwicki, zaś Artur Grottger ofiarował autorce na rzecz tej edycji jeden ze swoich rysunków.

Julian Krzyżanowski tak o niej napisał: „Wytworna poetka (…) ogłaszająca miniaturowe zbiorki wierszy lirycznych (…), próbowała sił w dramacie i noweli (Dziewczęta, 1910), w subtelnie stylizowanych portrecikach baśniowych księżniczek, by u schyłku życia zdobyć się, w Dzbanku malin (1929), na serię znakomitych obrazków poetyckich, doskonale odtwarzających literacką atmosferę i własnego środowiska, i literackiego Lwowa”. Pisała w stylu Młodej Polski, w duchu modernizmu, uwagę skupiała na zmieniających się własnych stanach wewnętrznych, obca była jej problematyka społeczna czy polityczna. Interesowała ją psychologia i filozofia, nie socjologia.

W czasie wojny 1914–1918 zatrudniła się w szpitalu wojskowym. Po wojnie przeżyła rodzinną tragedię. W 1919 roku zamordowany został jej syn Ludwik, trzy lata później straciła męża, a w następnym roku matkę. Na marginesie warto wspomnieć, że Maryla Wolska była matką przyszłej malarki Anieli Pawlikowskiej oraz pisarki Beaty Obertyńskiej, autorki słynnych wspomnień W domu niewoli, ogłoszonych w 1946 roku w Rzymie.

W ostatnich latach życia Wolska publikowała coraz mniej, chociaż jej teksty ukazywały się na łamach a to „Rzeczypospolitej”, a to „Myśli Narodowej”, a to „Świata Kobiecego”. Spisywała pamiętniki zatytułowane Quodlibet (opublikowane dopiero w 1974 roku). Cały czas pisała wiersze, które złożyły się na spory, bo liczący sto pięćdziesiąt stron tom Dzbanek malin, opublikowany rok przed śmiercią. Książka ta uchodzi za jej najwybitniejsze osiągnięcie literackie. Gwoli ścisłości, rok wcześniej – wraz z Michałem Pawlikowskim – wydała w dwu tomach zbiór korespondencji i pism jej matki oraz Artura Grottgera pod tytułem Artur i Wanda. I chociaż w dziejach kultury polskiej znana jest nade wszystko jako autorka stylowych, pisanych z artystowską emfazą liryków, to trzeba pamiętać, że zostawiła po sobie także wielkiej urody rysunki i grafiki, m.in. portret Dagny Juel Przybyszewskiej.

Książki oraz prace plastyczne, a ponadto rękopisy Maryli Wolskiej są dostępne w POLONIE.

]]>
Adam Zagajewski, między poezją a eseistyką https://blog.polona.pl/2025/06/adam-zagajewski-miedzy-poezja-a-eseistyka/ Wed, 18 Jun 2025 09:12:50 +0000 Blog/Polona https://blog.polona.pl/2025/06/adam-zagajewski-miedzy-poezja-a-eseistyka/ fot. Maja Wodecka

Krytycy i historycy literatury są w tym względzie zgodni: uważają go za czołowego przedstawiciela jego generacji, czyli Marca ‘68. Adam Zagajewski to wszak współtwórca Nowej Fali, poetyckiej ekspresji tego pokolenia, autor takich tomów jak Komunikat oraz Sklepy mięsne. Pisał wiersze, ale także powieści i opowiadania, systematycznie parał się eseistyką, czasami tłumaczył. Gdyby żył, świętowałby właśnie osiemdziesiąte urodziny. Niestety, Adam Zagajewski zmarł w pełni sił twórczych 21 marca 2021 roku w Krakowie. Pochowany został w Panteonie Narodowym, czyli w krypcie kościoła Świętych Apostołów Piotra i Pawła przy ulicy Grodzkiej. Do jego najsłynniejszych utworów należy wiersz Spróbuj opiewać okaleczony świat. Po 11 września 2001 roku i terrorystycznych atakach na wieże World Trade Center w Nowym Jorku amerykańska piosenkarka Patti Smith recytowała ten tekst w przekładzie na język angielski na koncertach.

Urodził się we Lwowie, 21 czerwca 1945 roku, i jako kilkumiesięczny osesek przyjechał z rodzicami krótko po zakończeniu wojny do Gliwic, gdzie jego ojciec Tadeusz  został z czasem profesorem Politechniki Gliwickiej. Wątek Lwowa, podobnie jak postaci matki i ojca będą się pojawiać w twórczości Adama wielokrotnie, nie tylko w wierszach, czego wyrazem utwór tytułowy tomu Jechać do Lwowa, zadedykowany właśnie rodzicom i zaczynający się od retorycznego pytania: „Jechać do Lwowa. Z którego dworca jechać / do Lwowa, jeżeli nie we śnie, o świcie”, natomiast kończący się wyznaniem: „i jechać bez tchu, jechać do Lwowa, przecież / istnieje, spokojny i czysty jak / brzoskwinia. Lwów jest wszędzie”. Zbiór ten, opatrzony ilustracjami Józefa Czapskiego, ukazał się w 1985 roku nakładem emigracyjnej oficyny Aneks w Londynie. W kraju był niedostępny, krążył w obiegu podziemnym, a także w licznych odpisach.

Zagajewski w Gliwicach skończył szkołę podstawową i liceum, na studia z zakresu filozofii i psychologii wybrał się na Uniwersytet Jagielloński. W 1968 roku założył grupę poetycką Teraz, do której należeli m.in. Julian Kornhauser, Jerzy Kronhold i Stanisław Stabro. W roku 1972 ogłosił debiutancki zbiór wierszy Komunikat, w którego wygłosie pomieścił wiersz Prawda, a w nim poniekąd wyłożył program tyleż artystyczny, co społeczny Nowej Fali. A przecież Nowa Fala rychło okazała się ruchem ogólnopolskim. W Warszawie tworzyli Krzysztof Karasek, Jarosław Markiewicz, Leszek Szaruga i Andrzej Titkow, w Poznaniu Stanisław Barańczak i Ryszard Krynicki, we Wrocławiu Lothar Herbst, w Łodzi Jacek Bierezin oraz Zdzisław Jaskuła. Z Nową Falą związani byli także krytycy Tadeusz Nyczek i Adam Komorowski.

Krytykę literacką uprawiali także poeci. Dwa lata po Komunikacie Zagajewski wraz z Kornhauserem opublikowali książkę Świat nie przedstawiony, w której opisali, jak poezja i – szerzej – literatura polska opisuje, a jak nie opisuje rzeczywistości, w jakiej w PRL-u się żyje. Książka okazała się sensacją. Omawiana była szeroko nie tylko na łamach prasy kulturalnej, lecz także społecznej i politycznej. Z autorami przeprowadziły wywiady renomowane tygodniki i miesięczniki. Było o niej głośno. Chyba nigdy przedtem po wojnie, ani potem nie było książki, w której z równą mocą dwóch młodych pisarzy wypowiedziałoby niezgodę na opresyjny świat, z którym przyszło się im zmagać zarówno w sensie osobistym, jak i grupowym. O Zagajewskim mówiło się i pisało, zwłaszcza że w roku 1975 ukazał się jego kolejny tomik Sklepy mięsne oraz powieść Ciepło zimno. Na łamach „Twórczości”, „Odry” i „Studenta” regularnie pojawiały się jego nowe wiersze i recenzje.

W grudniu 1975 roku poeta podpisał się pod Memoriałem 59, w którym grupa intelektualistów i pisarzy zaprotestowała przeciwko planowanym zmianom w Konstytucji PRL, czyli wpisaniu do niej kierowniczej roli PZPR oraz wiecznej przyjaźni z ZSRR. Zagajewski został objęty zakazem druku, włączył się więc w działalność tworzącej się wówczas opozycji demokratycznej. Współpracował z niezależnym pismem „Zapis”, a także z katolickimi tytułami, z „Tygodnikiem Powszechnym” oraz ze „Znakiem”. Udzielał się w zwalczanym przez władzę Towarzystwie Kursów Naukowych. Z czasem udało mu się wyjechać na stypendia do Berlina Zachodniego i do USA. Niektóre jego książki (np. tom szkiców Drugi oddech czy powieść Cienka kreska) ukazywały się szczęśliwie oficjalnie, inne poza cenzurą, nakładem wydawnictw emigracyjnych lub podziemnych. Przede wszystkim zbiór wierszy List. Oda do wielości nakładem Instytutu Literackiego w Paryżu, tomik Płótno oraz zbiory szkiców Solidarność i samotność i Dwa miasta nakładem „Zeszytów Literackich” w Paryżu. Książki te ugruntowały wysoką pozycję pisarza, nie tylko zresztą w kraju, również za granicą. Zwłaszcza że od grudnia 1982 roku Zagajewski mieszkał w Paryżu, gdzie w 1983 wszedł w skład redakcji kwartalnika „Zeszyty Literackie”, ponadto drukował w „Kulturze”.

Podczas pobytu na emigracji brał udział w spotkaniach i festiwalach literackich, we Francji, w  Austrii, Hiszpanii i Portugalii. W 1988 roku podjął się nowego zadania: prowadził zajęcia z zakresu tzw. creative writing w Stanach Zjednoczonych, najpierw na uniwersytecie w Houston, a następnie w Chicago. Na przełomie XX i XXI wieku spadł na niego deszcz nagród, wśród nich nagroda miasta Vilenica, im. Horsta Bienka, im. Tomasa Transtrőmera, im. Konrada Adenauera, Bawarskiej Akademii Sztuk Pięknych, a w roku 2003 wręczono mu prestiżową Nagrodę Neustadt, przyznawaną co dwa lata przez redakcję pisma „World Literature Today” oraz uniwersytet Oklahoma i nazywaną w środowisku literackim „małym Noblem”. Nieprzypadkowo, bowiem przed Zagajewskim otrzymali ją: Giuseppe Ungaretti, Gabriel García Márquez, Czesław Miłosz, Octavio Paz, Max Frisch. Sam Zagajewski potem przez wiele lat wymieniany był co roku w gronie najpoważniejszych kandydatów do Nobla.

Pisał systematycznie, publikował regularnie, znakomicie poruszając się między poezją a eseistyką. Każda jego książka to było wydarzenie literackie. W 1994 roku ogłosił Ziemię ognistą z wielokrotnie cytowanym wierszem Uchodźcy. W roku 1998 książkę o swoich fascynacjach W cudzym pięknie. Rok później wyszedł tomik Pragnienie z elegijnymi wierszami poświęconymi pamięci przyjaciół: Józefa Czapskiego, Josifa Brodskiego i Zbigniewa Herberta. W roku 2002 pisarz wrócił z Paryża do Krakowa, gdzie osiadł – jak miało się okazać – na stałe. Opublikował wówczas książkę Obrona żarliwości, w której pisał o Miłoszu,  Gombrowiczu, Herbercie, ale też o filozofach, o Nietzschem i Cioranie, wreszcie o Paryżu. W roku 2003 ukazał się tomik Powrót, a w nim Zagajewski witał się na nowo z Krakowem w serii utworów poświęconych krakowskim ulicom, takim jak Karmelicka, Urzędnicza, Szewska, Stolarska, Piłsudskiego i Kopernika. A obok nich przejmujący wiersz o Tadeuszu Kantorze, malarzu i reżyserze teatralnym, oraz na zakończenie jeszcze jeden wiersz programowy Poezja jest poszukiwaniem blasku.

Pisarz cieszył się wielkim uznaniem, chociaż chyba bardziej w świecie niż w kraju. W 2010 roku przyjął Europejską Nagrodę Poetycką w Treviso, potem Chińską Nagrodę Literacką Zhongkun, Nagrodę im. Josepha von Eichendorffa w Badenii-Wirtembergii, Nagrodę im. Henryka Manna w Berlinie, Nagrodę im. Jeana Améry’ego oraz Nagrodę Księżnej Asturii. Uniwersytet Jagielloński przyznał mu doktorat honoris causa, zaś Polski PEN Club Nagrodę im. Jana Parandowskiego. Zagajewski nie osiadał jednak na laurach, czego świadectwem książki z ostatnich lat: z jednej strony tomy poetyckie Niewidzialna ręka, Asymetria i Prawdziwe życie, natomiast z drugiej tomy eseistyczne – Poeta rozmawia z filozofem, Lekka przesada i Poezja dla początkujących. W poezji prezentował postawę wypowiedzianą np. w wierszu Vita contemplativa, żegnał się z odchodzącymi rodzicami, ponadto deklarował Wiemy, czym jest sztuka, wreszcie na szpitalnym łóżku kreślił Autoportret pod kroplówką.

W książkach eseistycznych wracał do czasów młodości w Gliwicach i Krakowie, opisywał raz jeszcze dom rodzinny, analizował korespondencję Zbigniewa Herberta z profesorem Henrykiem Elzenbergiem, nie krył fascynacji prozą węgierskiego emigranta Sándora Máraiego, nowelisty, powieściopisarza i diarysty. Ponadto analizował lirykę Rainera Marii Rilkego, życie braci Tomasza i Henryka Mannów, prozę Hanny Malewskiej, wspomnienia Aleksandra Wata, poezję Konstandinosa Kawafisa, prozę W.G. Sebalda, twórczość kompozytorską Gustawa Mahlera i Andrzeja Panufnika. Wypowiadał się zarówno na temat sensu sztuki poetyckiej, jak i spraw cywilizacyjnych, czego przykładem proroczy szkic O próbach zamykania społeczeństwa otwartego. Zawsze pisał subtelnie, ale też jasno, precyzyjnie i z ogromnym wdziękiem.

A przecież, skoro jego literacki konterfekt ma być pełny, trzeba powiedzieć o jego przekładach. Przetłumaczył wszak książkę Raymonda Arona Widz i uczestnik, dziennik Mircei Eliadego zatytułowany Religia, literatura i komunizm, powieść Vladimira Volkoffa Montaż i jeszcze wiersze C.K. Williamsa. Dwa lata przed śmiercią wydał zbiór szkiców Substancja nieuporządkowana, a w nim tekst Pochwała prawa. Trzy lata po śmierci pisarza ukazał się zbiór wierszy Trzy czwarte. Pracę nad nim przerwała poecie śmierć. Czytając ten tomik, warto przyjrzeć się utworowi opatrzonemu mottem z Tadeusza Różewicza (w czasach młodości Zagajewskiego mieszkającego również w Gliwicach) Szanowni dyktatorzy. Warto zastanowić się nad przesłaniem, jakie w wierszach i artykułach zostawił nam Adam Zagajewski w zarówno twórczym, jak i intelektualnym spadku.

Wybrane książki Adama Zagajewskiego dostępne są w POLONIE.

]]>
Przypadki Ksawerego Pruszyńskiego https://blog.polona.pl/2025/06/przypadki-ksawerego-pruszynskiego/ Wed, 11 Jun 2025 12:01:32 +0000 Blog/Polona https://blog.polona.pl/2025/06/przypadki-ksawerego-pruszynskiego/ Był cenionym dziennikarzem i wziętym reporterem, ale także uznanym za życia powieściopisarzem i nowelistą. W roku 1975 Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich ustanowiło nagrodę jego imienia. Do jego najbardziej znanych książek należą: powieść Droga wiodła przez Narwik oraz zbiory opowiadań Trzynaście opowieści i Karabela z Meschedu. Zginął w wypadku samochodowym w okolicy miasta Hamm w Republice Federalnej Niemiec 13 czerwca 1950 roku. W chwili śmierci Ksawery Pruszyński miał czterdzieści trzy lata. Pochowano go w Krakowie, na Cmentarzu Rakowickim.

Dzisiaj należy do pisarzy zapomnianych. Dość wspomnieć, że jego nazwiska próżno szukać w Historii literatury polskiej Anny Nasiłowskiej z 2019 roku, a przecież pisali o nim w swoim czasie tacy znawcy jak Paweł Jasienica, Wacław Kubacki, Antoni Gołubiew czy Zofia Starowieyska-Morstinowa, a ponadto Henryk Vogler, Henryk Markiewicz oraz Ryszard Matuszewski. Warto zatem przypomnieć jego drogę życiową, intrygującą osobowość oraz oryginalną twórczość prozatorską. Co ciekawe, zadebiutował jeszcze w okresie dwudziestolecia międzywojennego. W roku 1932 ogłosił proroczy, jak się miało niebawem okazać, tom reportaży pod znamiennym tytułem Sarajewo 1914 – Szanghaj 1932 – Gdańsk 193?, rok później wydał książkę reporterską Palestyna po raz trzeci, zaś w 1937 roku zbiór reportaży Podróż po Polsce.

Urodził się w rodzinie ziemiańskiej na Wołyniu, 4 grudnia 1907 roku. W 1918 podjął naukę w gimnazjum w Żytomierzu, jednak rok później wyjechał do niepodległej już Polski. W roku 1927 podjął studia z zakresu prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim, które ukończył w 1932. W Krakowie udzielał się w Akademickim Kole Kresowym oraz w Myśli Mocarstwowej, organizacji propagującej program konserwatywny. Pisał wtedy wiersze, jednak zadebiutował nie jako poeta, lecz publicysta – artykułem ogłoszonym w 1931 roku na łamach pisma „Civitas Academica”. Drukował wtedy także w „Czasie” i „Dniu Akademickim” oraz w „Buncie Młodych”, przemianowanym w 1937 roku na „Politykę”. Tu poznał się z Jerzym Giedroyciem. W roku 1932 przeprowadził się z Krakowa przez Gdańsk do Wilna, gdzie zaproponowano mu pracę w dzienniku „Słowo”. Rok później został wysłany jako reporter do Palestyny. Po powrocie pracował krótko w konsulacie w Kijowie, a następnie osiadł w Warszawie, bowiem „Słowo” powierzyło mu funkcję korespondenta ze stolicy. Praca dla redakcji w Wilnie nie przeszkodziła mu w wydawaniu pisma „Problemy”, jakie założył wraz z Piotrem Duninem-Borkowskim, Benedyktem Libermanem oraz Stanisławem Vincenzem.

Nawiązał także współpracę z „Wiadomościami Literackimi”, dzięki czemu lata 1936–1937 spędził w Hiszpanii, skąd nadsyłał teksty z cyklu Listy z Hiszpanii, zaś w roku 1938 był już na terenie Czechosłowacji, skąd przysyłał artykuły i reportaże z cyklu Listy z Czechosłowacji. Kontynuował współpracę z krakowskim „Czasem”, na łamach którego miał cykle dziennikarskie Listy z Polesia oraz Co myśli wieś. Po powrocie z Pragi podjął pracę w redakcji „Ilustrowanego Kuriera Codziennego” w Krakowie. Dzięki wsparciu redakcji mógł udać się w długą podróż do Niemiec i Rumunii oraz Grecji, a nawet do Stanów Zjednoczonych. Do kraju wrócił tuż przed wybuchem II wojny światowej. Z uwagi na zły stan zdrowia nie przyjęto go do wojska, więc jesienią 1939 roku uciekł na Węgry, skąd przez Jugosławię i Włochy przedostał się do Francji. Pisał wtedy dla „Wiadomości Polskich”.

W wyniku usilnych starań dostał się do wojska i jako kapral podchorąży walczył w szeregach Brygady Podhalańskiej w Norwegii. Przyznano mu wtedy Krzyż Walecznych. Niestety, z uwagi na klęskę Francji został ewakuowany do Szkocji, skąd przeniósł się niebawem do Anglii. W Londynie publikował na łamach nie tylko „Wiadomości Polskich”, lecz także „Nowej Polski”. Pisał zarówno po polsku, jak i angielsku, stąd publikacje w takich pismach jak „Free Europe” i „Dublin Review”. W roku 1941, w efekcie porozumienia Sikorski-Majski wysłano go do Moskwy, by tam objął stanowisko attaché prasowego przy ambasadzie. Następnie zaczął redagować w Kujbyszewie tygodnik „Polska”, przeznaczony dla Polaków żyjących w Związku Radzieckim. W czasie wojny dużo pisał. Wydawał broszury w rodzaju Polska inwazja czy Polska walczy, a także Księga ponurych niedopowiedzeń. Pracował nad monografią Tadeusza Kościuszki oraz nad scenariuszem filmu dokumentalnego o generale Władysławie Sikorskim.

W roku 1943 wydał broszurę Walczymy. Jerozolima, która była de facto nową, poprawioną wersją książeczki Polska walczy. Ze Związku Radzieckiego powrócił przez Bliski Wschód do Anglii. W 1944 roku był już żołnierzem Dywizji Pancernej, walczącej podczas inwazji wojsk alianckich na Normandię. W bitwie pod Falaise został ciężko ranny. Raz jeszcze przyznano mu Krzyż Walecznych. Po upadku hitlerowskich Niemiec i zakończeniu działań wojennych wrócił do Polski, został przyjęty do służby dyplomatycznej. Pracował w placówkach w Waszyngtonie i Nowym Jorku. Wyjeżdżał z misją do Watykanu oraz do Holandii. W tym czasie ukazywały się jego kolejne książki: Trzynaście opowieści w 1946 oraz Karabela z Meschedu w 1948. W opublikowanej w 1948 roku pracy literaturoznawczej Pogranicze powieści Kazimierz Wyka mógł skonstatować: „Ksawerego Pruszyńskiego żegnaliśmy w roku 1939 jako najlepszego wówczas autora reportaży. Witamy go po sześciu latach jako pisarza próbującego form innych, zazwyczaj uważanych za wyższe i bardziej pociągające. Będą to powieść czy proza (…) stająca na miedzy pomiędzy fikcją a zdarzeniem rzeczywistym tak niespodziewanym, że wyglądającym na fikcję”.

Czytając powieść Droga wiodła przez Narwik, zastanawiał się Wyka nad powodem, dla którego Pruszyński zarzucił reportaż i doszedł do przewrotnej konkluzji: „(…) pojęta formalnie jako powieść nie spełnia się artystycznie w tym gatunku. Forma powieści wydała się Pruszyńskiemu bardziej sposobna, by prawdę o swych przejściach przekazać przyszłemu odbiorcy w kraju. Tymczasem z całej tej książki przeziera niewyżyta, bo niewłaściwie zastosowana komentatorska namiętność reportażu”, ale jednak „Pruszyński posiada ogromny temperament i świeżość intelektualną”.

Dużo lepiej potraktował Włodzimierz Maciąg (na początku lat siedemdziesiątych XX wieku) wojenną i powojenną nowelistykę tego prozaika, zwrócił bowiem uwagę na fakt, że oto Pruszyński: „(…) rysuje swoich bohaterów – żołnierzy i ich dosłowną, a zarazem symboliczną drogę do Polski. Bo szukają oni tej drogi nie tylko jako żołnierze, ale także przez jakąś wewnętrzną potrzebę zamanifestowania więzi z polskością, z kulturą polską, z mitologią narodową. Historyczno-legendarne motywy przekształca autor w żywe zdarzenia inspirujące gromadę żołnierską, demokratyzuje niejako te motywy w imię odnalezienia ciągłości losów polskich. Ukazuje trwałość i aktualność  mitu wygnania, emigracji narodowej i ofiarności na rzecz przyszłego, idealnego, sprawiedliwego państwa”. I dodał jeszcze: “Ten zespół motywów nie ma u Pruszyńskiego nic mistycznego, nic z romantycznej filozofii ducha. Chodzi tu raczej o pewien rodzaj sentymentalnej żartobliwości, o igraszkę historii, która przypadkiem niejako potrafi przemówić swoją poezją”.

Książki Ksawerego Pruszyńskiego są dostępne w POLONIE

]]>
Wespazjan Kochowski i jego sarmacki barok https://blog.polona.pl/2025/06/wespazjan-kochowski-i-jego-sarmacki-barok/ Wed, 04 Jun 2025 12:43:18 +0000 Blog/Polona https://blog.polona.pl/2025/06/wespazjan-kochowski-i-jego-sarmacki-barok/ Obok Wacława Potockiego i Jana Chryzostoma Paska należy do czołowych przedstawicieli sarmatyzmu w literaturze polskiego baroku. W zgodnej opinii literaturoznawców był głosem szlachty z czasów panowania Jana Kazimierza, Michała Korybuta Wiśniowieckiego oraz Jana III Sobieskiego. Szlachcic, ale także żołnierz i poeta. Gorący patriota, katolik, wróg reformacji. Już za życia cieszył się jako pisarz wielką popularnością. Współcześni widzieli w nim nawet następcę Jana Kochanowskiego. Do jego najważniejszych dzieł należą tomy Niepróżnujące próżnowanie oraz Psalmodia polska.

Urodził się w 1633 roku w Gaju w Górach Świętokrzyskich. Jego rodzina pochodziła z Kochowa i stąd się wzięło nazwisko Kochowski. Ojciec Wespazjana, Jan, był sekretarzem króla Jana Kazimierza. Wespazjan uczył się przez trzy lata w Szkole Nowodworskich w Krakowie, ale potem żadnych studiów nie odbył. Wstąpił do wojska. W 1651 roku walczył pod Beresteczkiem, w 1653 brał udział w wyprawie żwanieckiej, zaś w 1654 w wyprawie moskiewskiej, następnie bił się ze Szwedami w oddziale Stefana Czarnieckiego. Był też żołnierzem Jerzego Lubomirskiego. W 1658 roku zdjął mundur, ożenił się i osiadł na rodzinnym gospodarstwie. Po kilku latach przeprowadził się w okolice Krakowa, do wsi Goleniowy. W 1666 roku znów założył mundur i przystąpił do rokoszu Lubomirskiego, walczył w bitwie pod Mątwami (dzisiaj w granicach Inowrocławia). Gdy król Jan Kazimierz abdykował, poparł Michała Korybuta Wiśniowieckiego.

Pełnił wiele funkcji społecznych i urzędowych. W latach 1670–1671 był w kancelarii biskupa Andrzeja Olszowskiego w Warszawie, następnie został podżupkiem wielickim, zaś w roku  1673 sędzią skarbowym powiatu lelowskiego. Po śmierci pierwszej żony Marianny Misiowskiej w 1677 roku, ożenił się w 1680 z Magdaleną z Frazerów. Wtedy coraz więcej czasu poświęcał literaturze. Ale wziął udział pod komendą Jana III Sobieskiego w wyprawie wiedeńskiej w 1683 roku. Król przyznał mu wówczas tytuł Historiographus Privilegiatus. W roku 1685 był już wojskim krakowskim. O dziejach Polski i dziełach królów, którym służył,  napisał kilka książek, takich jak: Hypomnema Reginarium Poloniae, Annalium Poloniae ab obitu Vladislai IV czy Dzieło Boskie albo Pieśni Wiednia wybawionego i inszej transakcyjej tureckiej w roku 1683 szczęśliwie rozpoczętej.

Ignacy Chrzanowski, autor Historii literatury niepodległej Polski (965–1795) nie krył, że Kochowski: „Religijny był na wskroś, po staropolsku, nabożny aż do dewocji. Całym sercem kochał Boga, wierzył w ślepo w Opatrzność, miał szczególne nabożeństwo do Najświętszej Panny jako do Królowej Polski; wierzył w cudowne uzdrowienia, wielbił cudowne obrazy”, ponadto „był fanatykiem i nietolerantem: poczytując różnowierstwo za główną przyczynę nieszczęść Polski, nie cierpiał protestantów, nade wszystko zaś arian, z których wypędzenia serdecznie się cieszył, nie szczędząc im zelżywych przezwisk”. Trzeba jednak pamiętać, że był także poetą, czego wyrazem rzecz wydana w 1674 roku pod tytułem Niepróżnujące próżnowanie, ojczystym rymem na Lyrica i Epigrammata polskie rozdzielone i wydane, zadedykowane królewiczowi Jakubowi Sobieskiemu. W tomie tym znalazły się pieśni religijne, patriotyczne, sielskie, ponadto żartobliwe. To w części pierwszej, bo w części drugiej autor pomieścił fraszki, pisane według wzorów Horacego oraz Jana Kochanowskiego, ale także naśladujące epigramaty Johna Owena.

W dorobku tego pisarza znajdziemy także takie utwory jak Różaniec Najświętszej Panny Maryjej oraz Chrystus cierpiący, według tekstu Ewangelii Świętej wierszem polskim wystawiony, wreszcie Ogród panieński pod sznur Pisma Świętego, doktorów kościelnych, kaznodziejów prawowiernych wymierzony, a kwiatami tytułów Matki Boskiej wysadzony, przez jednego najbliższego tej Matki i Panny  niewolnika. Wszystkie utwory Kochowskiego przesiąknięte są z jednej strony żarliwą religijnością, wręcz mistycyzmem, natomiast z drugiej – kultem historii polskiego państwa. Uważa się nawet, że to w tamtym czasie pojawiło się w naszym piśmiennictwie zjawisko narodowego mesjanizmu, wiara w to, że Polska ma do spełnienia w Europie wyjątkową rolę.

Wyrazem tych przekonań okazało się dzieło, którego tytuł warto zacytować w całości, bowiem oddaje ducha epoki, a więc: Trybut należyty wdzięczności wszystkiego dobrego Dawcy, Panu i Bogu, albo Psalmodyja polska za dobrodziejstwa boskie dziękująca. Przez jedną najbliższą kreaturę roku Pańskiego 1693 napisana, a do druku podana roku Pańskiego 1695. Rzecz znanapod skróconym tytułem jako Psalmodia polska. Utwór ów to dzieło starzejącego się człowieka. Kochowski po śmierci drugiej żony popadł w kłopoty zdrowotne, żył z dala od dworu, w samotności. Psalmodię – wzorowaną na Psałterzu Dawidów – napisał prozą, ale trzeba dodać, że prozą wielce podniosłą, a nawet pompatyczną. Całość skomponowana została z trzydziestu sześciu psalmów, w których autor zapewnia o żarliwej wierze. Ale nie tylko, bowiem pisarz wprowadził do tych tekstów wiele elementów autobiograficznych, przeprowadził tutaj „generalny rachunek sumienia, spowiedź z całego życia, uderzył w ton skruszonego grzesznika. Pisał jednocześnie o potocznych troskach i kłopotach, o chorobach i starości; we wzruszających słowach wyrażał np. radość z długo oczekiwanego potomka” – skonstatowała znawczyni epoko baroku, Jadwiga Rytel.

Ale też nie mogło zabraknąć w Psalmodii polskiej elementów patriotycznych. Pisarz opiewa przecież wielkość ojczyzny, siłę polskiego rycerstwa, a w królu Janie III Sobieskim, obrońcy Wiednia i chrześcijaństwa, widzi wielkiego wodza, wzór żołnierskich cnót i wreszcie „spadkobiercę starożytnych Sarmatów”. Wespazjan Kochowski zmarł trzysta dwadzieścia pięć lat temu, 6 czerwca 1700 roku w Krakowie. Na temat jego burzliwego życia i oryginalnej twórczości powstało wiele opracowań. W XIX wieku pisali o nim Adam Rzążewski i Władysław Wisłocki, na początku XX wieku Jan Czubek i Stanisław Turowski. W roku 1926 blisko stustronicowe studium poświęcił mu Julian Krzyżanowski.

Utwory Wespazjana Kochowskiego są dostępne w Polonie.

]]>
Osamotnienie Felicjana Faleńskiego https://blog.polona.pl/2025/06/osamotnienie-felicjana-falenskiego/ Tue, 03 Jun 2025 12:41:08 +0000 Blog/Polona https://blog.polona.pl/2025/06/osamotnienie-felicjana-falenskiego/ Poeta, prozaik oraz dramaturg i tłumacz, ale także autor rozpraw literaturoznawczych o Janie Kochanowskim i Mikołaju Sępie Szarzyńskim. Przyjaciel Cypriana Kamila Norwida i Józefa Ignacego Kraszewskiego, uczestnik cieszących się sławą spotkań „czwartkowych” u  Jadwigi Łuszczewskiej – Deotymy. Właśnie przypada dwusetna rocznica urodzin Felicjana Medarda Faleńskiego. Jego twórczy debiut to zbiór wierszy Kwiaty i kolce, opublikowany w 1856 roku. Poeta miał wówczas już trzydzieści jeden lat i był to tzw. spóźniony debiut.

Historyk literatury Juliusz Kleiner nazwał go parnasistą. Tak scharakteryzował czasy, w których przyszło poecie żyć, a także fenomen jego pisarstwa: „Poezji nie sprzyjały te czasy. Musiała ona albo stawać się pomocnicą publicystyki, albo bawić się drobiazgami liryki ulotnej, której wzory dawała ówczesna poezja francuska i niemiecka, albo poza gwarem szukać schronienia w kapliczkach «sztuki dla sztuki», zbliżając się do francuskiego parnasizmu” i ponadto: „Tak tworzył w odosobnieniu estety Felicjan Faleński (liryk, epigramacista, dramaturg, utalentowany tłumacz) już przed powstaniem, wśród martwoty szerzącej się po rozczarowaniach roku 1848 – i kontynuował swą twórczość przez dalsze lata, rozmiłowany w pięknie słowa i w ironicznym, chłodnym stosunku do życia”.

Urodził się w Warszawie 5 czerwca (według innych źródeł 8 czerwca) 1825 roku. Jego ojciec był sędzią Sądu Najwyższej Instancji, zwolennikiem Nowosilcowa. Matka zmarła, gdy przyszły poeta miał sześć lat. Wychowywał się w rodzinie wuja w okolicy Poznania. Potem uczył się w gimnazjum w Warszawie, gdzie jego kolegą był Cyprian Kamil Norwid. Gdy miał czternaście lat stracił ojca. Po wyjeździe z Warszawy uczył się w gimnazjum w Lesznie. W tym czasie wdał się w działalność konspiracyjną. W roku 1842 kontynuował naukę na dwuletnim kursie prawa, lecz z uwagi na grożące mu aresztowanie wyjechał do Prus, a po powrocie do kraju został zatrudniony w Bibliotece Ordynacji Zamoyskich. W następnych latach uczestniczył w ruchu konspiracyjnym, ale też wiele podróżował: po Galicji i po Roztoczu. Następną jego posadą była funkcja bibliotekarza rodziny Czackich w Sielcach na Wołyniu, gdzie nawiązał znajomość z poetą, powieściopisarzem oraz dramaturgiem Józefem Korzeniowskim. W 1850 roku na łamach „Biblioteki Warszawskiej” objawił się jako poeta wierszem zatytułowanym Tęskne chłopię.

Po wydaniu zbioru Kwiaty i kolce pracował nad dziełem życia, zatytułowanym Tańce śmierci. Utworu tego jednak nie ukończył. W 1867 roku opublikował rozprawę Treny Jana Kochanowskiego studiami i przypisami objaśnione. Regularnie współpracował z redakcją „Biblioteki Warszawskiej”. Publikował także na łamach „Tygodnika Ilustrowanego”, „Bluszcza” i „Kłosów”. Utrzymywał stały kontakt korespondencyjny z Józefem Ignacym Kraszewskim. W 1870 roku wydał w Dreźnie tom poezji Sponad mogił. W książce tej znalazł się wiersz Żale Jeffithy, do którego muzykę skomponował Stanisław Moniuszko. Rok później wyszedł zbiór wierszy Odgłosy z gór, zadedykowany Teofilowi Lenartowiczowi.

Zapewne nieprzypadkowo inny historyk literatury, Julian Krzyżanowski, zestawił Faleńskiego z Norwidem. Akcentował fakt, że żył w zapomnieniu, był „pisarzem dotkliwie odczuwającym stygmat epigonizmu i samotności, nie docenionym i nie rozumianym przez czytelników (…). Przeciwko owemu stygmatowi usiłował Faleński w spóźnionych poezjach młodzieńczych i groteskowych opowiadaniach prozą ratować się ironią romantyczną (…). Skargom tym na marność szarego, prozaicznego żywota towarzyszyły wiersze patriotyczne, tematyką przełamujące Maraton Ujejskiego, ale przeładowane chłodną erudycją i wskutek tego niezdolne przemówić do odbiorcy. Były one produktem poety intelektualisty, nie uczuciowca romantycznego, i to poety, który najwidoczniej szukał nowych dróg, ale znaleźć ich nie umiał”. Nic dziwnego, że więcej uznania znalazł poeta jako fraszkopisarz, autor Świstków Sylena oraz Meandrów.

Faleński pracował nadzwyczaj intensywnie. Przełożył Marię Tudor i Człowieka śmiechu Victora Hugo, książkę Ferenca Liszta o Fryderyku Chopinie, a nadto Orlanda oszalałego Lodovica Ariosta. Pracował nad tłumaczeniem Starego Testamentu. W latach 1878 i 1892 ogłosił dwa tomy Przekładów obcych poetów, w tym: Hezjoda, Horacego, Wergiliusza, Dantego i Petrarki, ale również Szekspira i Waltera Scotta, Heinego i Alfreda de Musseta. Jest autorem studiów o liryce Mikołaja Sępa Szarzyńskiego i nowelistyce Edgara Allana Poe’go. Razem z żoną, Marią Trębicką, podróżował do Krakowa i Zakopanego. W towarzystwie Karola Estreichera wędrowali po Tatrach. Potem wyjechali do Pragi i Drezna. Teksty podpisane przez niego można było czytać na łamach „Tygodnika Mód i Powieści”, „Kroniki Rodzinnej” oraz „Gazety Polskiej”.

Parał się prozą powieściową oraz dramaturgią. W 1884 roku opublikował w jednym tomie Utwory powieściowe, zaś w latach 1896–1899 w trzech tomach Utwory dramatyczne. Niestety, ani jego proza, ani jego dramaty nie spotkały się z uznaniem czy to krytyków, czy czytelników. Pisarz zmarł w wieku osiemdziesięciu pięciu lat, 11 października 1910 roku w Warszawie. Pochowany został na cmentarzu na Powązkach. Jego twórczość rychło popadła w zapomnienie. Dopiero w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku ukazały się dwa wybory jego utworów pod redakcją Marii Grzędzielskiej, zaś w roku 1980 Juliusz Wiktor Gomulicki ogłosił tom Poezji wybranych Felicjana Faleńskiego.

Znawca epoki, w której żył i tworzył pisarz – Henryk Markiewicz – doszedł do wniosku, że najpełniej Felicjan Faleński wypowiedział się we wspomnianym zbiorze Meandry: „Pomimo tak znacznej rozpiętości chronologicznej panuje w tym zbiorze duża jednolitość wewnętrzna: życie – głosi poeta – przemija w krzywdach, zawodach i niewiedzy; on sam jako człowiek i twórca urodził się nie w porę, jest nikomu niepotrzebny i skazany na zapomnienie. Jedynie godna postawa wobec tych przeciwności, to trzeźwe odrzucenie wszelkich złudzeń, panowanie nad sobą i wytrwałe, codzienne braterstwo”.

Rękopisy utworów Felicjana Faleńskiego oraz jego książki są dostępne w Polonie

]]>
Tadeusz Hollender i jego przypadki https://blog.polona.pl/2025/05/tadeusz-hollender-i-jego-przypadki/ Thu, 29 May 2025 12:33:08 +0000 Blog/Polona https://blog.polona.pl/2025/05/tadeusz-hollender-i-jego-przypadki/ Był więźniem Pawiaka. Został rozstrzelany 31 maja 1943 roku w ruinach getta w Warszawie. Dzień po trzydziestych trzecich urodzinach. Właśnie obchodzimy sto piętnastą rocznicę urodzin Tadeusza Hollendera, poety, prozaika, satyryka, publicysty, reportera, autora zbiorów wierszy Czas, który minął i inne wiersze oraz Ludzie i pomniki, a także powieści Polska bez Żydów. Pozostawił po sobie wydany konspiracyjnie w czasie okupacji hitlerowskiej tomik Wizje przyszłości, a nawet rękopiśmienny zbiorek utworów dla dzieci Śpiewy dla Ewy.

Na świat przyszedł w Leżajsku 30 maja 1910 roku. Jego matka była nauczycielką, a ojciec inżynierem geometrą. Uczył się w Stanisławowie, studiował we Lwowie na Uniwersytecie Jana Kazimierza: najpierw prawo, a następnie polonistykę (u Juliusza Kleinera). Jako poeta zadebiutował w roku 1929 na łamach krakowskiego „Ilustrowanego Kuriera Codziennego”  wierszem zatytułowanym Święty Mikołaj. Dzisiaj należy do poetów zapomnianych, lecz jest okazja, aby bliżej poznać jego twórczość, a także koleje życia, bowiem w 2022 roku nakładem PIW-u ukazały się Wiersze zebrane tego twórcy i niemal równocześnie  Wydawnictwo Ośrodka „Brama Grodzka Teatr NN” w Lublinie wydało Wiersze wybrane, poprzedzone wstępem Pawła Bema. Ta ostatnia książka została opublikowana w serii Biblioteka Zapomnianych Poetów, zainicjowanej w roku 2012 przez Piotra Mitznera.

W 1933 roku podjął pracę redaktora w literackim miesięczniku „WczorajDziśJutro”. Tego samego roku założył wraz z Haliną Górską i Karolem Kurylukiem miesięcznik „Sygnały”. Do lipca 1934 roku był redaktorem naczelnym tego pisma. W tym samym roku zdobył pierwszą nagrodę w Turnieju Młodych Poetów, zorganizowanym przez redakcję „Wiadomości Literackich” za wiersz Stulecie. Poeta musiał jednak podzielić pierwsze miejsce w konkursie z Anną Świrszczyńską oraz Karolem Husarskim. Nawiązał współpracę z pismem „Szpilki”, na łamach którego ujawnił swój talent satyryczny. Publikował także w „Skamandrze”, „Kamenie” i „Lewarze”. Udzielał się w Związku Harcerstwa Polskiego, uczestniczył w życiu akademickim i artystycznym Lwowa. W roku 1936 należał do komitetu organizacyjnego Zjazdu Pracowników Kultury. Wtedy też ukazała się jego pierwsza książka   Czas, który minął i inne wiersze. Na zakończenie tego zbioru, poeta pomieścił przejmujący wiersz Płyta Nieznanego Żołnierza.

W 1937 roku zamieszkał w Warszawie. Redakcja „Głosu Powszechnego” zaproponowała mu wówczas funkcję redaktora działu literackiego. Hollender publikował nie tylko w

„Głosie Powszechnym”, ale również w „Albo-albo” oraz w „Czarno na białem”. Następnego roku wyjechał do Palestyny, podróżował przez Rumunię, Grecję i Turcję. Z tej peregrynacji nadsyłał do kraju liczne reportaże. Tego samego 1938 roku ukazał się drugi zbiór wierszy zatytułowany Ludzie i pomniki oraz (licząca blisko czterysta stron) nie tylko satyryczna, jak głosi podtytuł, ale również prorocza powieść Polska bez Żydów.

Był pod wielkim urokiem i wpływem Juliana Tuwima, który zresztą młodego poetę doceniał i sprzyjał mu. Nie ma w tym przypadku, że tom Ludzie i pomniki otwiera dedykacja zaadresowana właśnie do autora Sokratesa tańczącego. Jako poeta Hollender wykazywał z jednej strony zainteresowanie światem przyrody, natomiast z drugiej sprawami społecznymi i politycznymi oraz narodowościowymi. Obok takich wierszy, jak W lasach Serdecznowa pisze równocześnie Ojczyznę czy Sąd nad zdrajcą ojczyzny. Uwagę zwracają ponadto wiersze osobiste. w jednym z nich O sobie samym poeta przywołuje siebie z imienia i nazwiska.

Po wybuchu II wojny światowej znalazł się we Lwowie, by w połowie 1941 roku wrócić do Warszawy, gdzie włączył się do pracy konspiracyjnej w ramach działań dywersyjno-propagandowych Akcji N, wymierzonych przeciwko Niemcom. Związał się z Biurem Informacji i Propagandy Komendy Głównej Armii Krajowej, redagował podziemne ulotki, broszury, książki. Publikował, m.in. pod pseudonimem Tomasz Wiatraczny, w „Kulturze Jutra” i w „Demokracie”. W roku 1942 jego utwory, sygnowane pseudonimem, znalazły się w antologii Słowo prawdziwe. Tego samego roku przygotował w jednym egzemplarzu zbiór Śpiewy dla Ewy, skierowany do córki państwa Stępniewskich, u których mieszkał przy ulicy Ikara. Tutaj została wystawiona konspiracyjnie jego sztuka dla młodych odbiorców O kotku Albinie. W tym czasie poeta przyjaźnił się z Jerzym Zagórskim, członkiem przedwojennej grupy Żagary, i z jego żoną Marią, u których zresztą pomieszkiwał. W roku 1942 wierszem pod tytułem Wspomnienie z Grecji wygrał konkurs poetycki im. Józefa Czechowicza.

W 1943 ogłosił oczywiście konspiracyjnie zestaw Satyry i fraszki. Trzeba wiedzieć, że właśnie jego utwory humorystyczne cieszyły się wielką popularnością. Zarówno przed wojną, jak i w czasie okupacji. Do najbardziej znanych i najcelniejszych pod względem artystycznym należą: Do endeckiego redaktora, Oświadczenie skierowane do endeków, Narrodowcy. Wielkie wrażenie zrobiły także krążące po okupowanej stolicy utwory Uśmiech Warszawy i Nekrolog oraz czterowiersz Szczyt niemieckiego pesymizmu: „Niektórzy Niemcy są dziś niespokojni, / Przegraną wojnę znieść byliby w stanie, / Lecz boją się, że po przegranej wojnie / Partia i führer przy władzy zostanie”.

W roku 1943 pracował nad antologią Anegdota i dowcip wojenny. Wziął też udział w konkursie poetyckim pisma „Kultura Jutra”. Za wiersz Warszawa dostał nawet drugą nagrodę. Był niezwykle aktywny w roli konspiratora. W maju przemawiał na tajnym wiecu zorganizowanym w jednej z fabryk na Grochowie. Niestety, wskutek donosu, został aresztowany przez gestapo i osadzony na Pawiaku. Jak skonstatował Paweł Bem w wygłosie wstępu do wspomnianych Wierszy wybranych: „Hollender był człowiekiem krnąbrnym i walecznym. Faszyzm był dla niego tematem bodaj najważniejszym. Na swój sposób poeta był także katastrofistą, wszak à rebours: przeczuwał tragedię, ale ostrzegał przed nią i oswajał ją raczej jak Gałczyński niż jak młodzi katastrofiści. Owszem był to uśmiech do bardzo złej gry. Bo trzeba zacząć od siebie i zrozumieć antynomię własnego ducha”.

]]>
Władysław Orkan, pieśniarz wiecznej nędzy https://blog.polona.pl/2025/05/wladyslaw-orkan-piesniarz-wiecznej-nedzy/ Wed, 14 May 2025 08:24:51 +0000 Blog/Polona https://blog.polona.pl/2025/05/wladyslaw-orkan-piesniarz-wiecznej-nedzy/ W opinii historyków literatury uchodzi za czołowego przedstawiciela Młodej Polski w prozie. Był jednak nie tylko prozaikiem, wszak parał się także poezją, pisał dla teatru, uprawiał publicystykę. Potomni potrafili go docenić. Na domu przy ulicy Brackiej w Krakowie, w którym pracował i tworzył wisi pamiątkowa tablica. W Krakowie przyznawana jest nagroda literacka jego imienia. W Rabce istnieje muzeum poświęcone jego życiu i twórczości. Jego pomniki stoją w Nowym Targu i we wsi Niedźwiedź. Władysław Orkan zmarł dziewięćdziesiąt pięć lat temu, 14 maja 1930 roku w Krakowie. Został pochowany na cmentarzu Rakowickim, jednak rok później jego prochy przeniesiono na cmentarz na Pęksowym Brzyzku w Zakopanem. Do jego najświetniejszych utworów należą: powieści Komornicy i Pomór, dramaty Skapany świat oraz Wina i kara, zbiory wierszy Z tej smutnej ziemi i Z martwej roztoki, a ponadto tomy publicystyki Listy ze wsi.

Literaturoznawca Włodzimierz Maciąg widział go w artystycznej opozycji wobec Władysława Reymonta: „W przeciwieństwie do epopei o chłopach zamożnych, chłopach posiadaczach, nędzę chłopską malował z przejmującą prawdą chłop-inteligent Władysław Orkan, typowy przedstawiciel regionalizmu i literatury upośledzonych (Komornicy, W Roztokach), dochodzący jednak w poetycznym romansie przedhistorycznym Drzewiej do mitu puszczy pradawnej”.

Inny historyk literatury Julian Krzyżanowski skonstatował, że Orkanowi w sensie literackim patronował nie tylko Reymont, lecz również Kazimierz Przerwa-Tetmajer, a ponadto Sewer, czyli Ignacy Maciejowski, oraz Stanisław Witkiewicz. W powieści Drzewiej miał według Krzyżanowskiego inspirować się Orkan twórczością Juliusza Słowackiego, Elizy Orzeszkowej oraz Stefana Żeromskiego. Krzyżanowski zwraca szczególną uwagę na utwór o Franku Rakoczym, dowodzący, iż „pisarz nie tylko widział zło panujące w Roztokach, ale również wypowiadał mu walkę, głosząc wiarę w człowieka reformatora. Że zaś poczynania tego działacza skazane były w ówczesnych warunkach na klęskę, na to Orkan nie znajdował rady, jak przed nim nie umiał znaleźć autor Faraona, Bolesław Prus”. Zastanawiając się nad Drzewiej, literaturoznawca zwrócił uwagę: „Łącząc pomysł biblijnej historii o Kainie i Ablu z motywami mitologicznymi […] stworzył tragiczną baśń o dwu braciach-rywalach, skłóconych miłością ku wspólnej rzekomo siostrze, baśń w której dziki myśliwiec zabija łagodnego pasterza i kończy życie samobójczą walką z otaczającą go puszczą”.

Władysław Orkan urodził się w góralskiej rodzinie we wsi Poręba Wielka 27 listopada 1875 roku jako syn Katarzyny ze Smreczaków i Macieja Smaciarza. Franciszek Smaciarz to było jego prawdziwe nazwisko, z czasem zmienione na Franciszek Smreczyński. Uczył się najpierw w rodzinnej wsi, potem u cystersów w Szczyrzycu, zaś w latach 1888–1895 w Krakowie, w Gimnazjum Św. Jacka. W czasach szkolnych zaczął pisać wiersze. Jako poeta zadebiutował w roku 1895 na łamach satyrycznego tygodnika „Diabeł”. Zamieszczone tam wiersze podpisał pseudonimem Władysław Orkan. Młodym talentem zaopiekował się wspomniany Sewer, który napisał powieść Matka, poświęconą notabene matce Orkana. W roku 1896 Orkan zaczął publikować na łamach „Tygodnika Ilustrowanego”, a rok później „Życia”. W tym także roku wydał pierwszą książkę – Nad grobem Matki. Dumania, zaś w roku 1898 opublikował tom Nowele, poprzedzony dwustronicowym tekstem Kazimierza Przerwy-Tetmajera.

W tym samym 1898 roku Orkan udał się w podróż do Wiednia i następnie do Szwajcarii. Potem pojechał do Włoch w towarzystwie Leopolda Staffa. Zadedykował wówczas poecie swoje opowiadanie Jak Jędrek Śklarz po Włochach jeździł. W roku 1900 zatrudnił się w redakcji miesięcznika dla kobiet „Zorza”, kierowanego przez Marię Wysłouchową, a następnie pracował na rzecz pisma „Naprzód”. Aktywnie uczestniczył w Związku Podhalan. Regularnie pisał i publikował. Bardzo dobrze krytyka literacka przyjęła zbiór jego szkiców i opowiadań Nad urwiskiem, podobnie jak zbiór wierszy Z tej smutnej ziemi. Sztuka Skapany świat została przełożona na język ukraiński i wystawiona w Ruskim Teatrze Narodowym we Lwowie. W 1909 roku pisarz ożenił się z Marią Zwierzyńską, jednak trzy lata później żona zmarła, co pisarz okupił melancholią, by nie powiedzieć – depresją. Pociechę znalazł w pisarstwie. Recenzenci szczegółowo omawiali powieści Pomór i Drzewiej oraz tom poetycki Z martwej roztoki.

Był osobą publiczną. Bronił Stanisława Brzozowskiego, którego oskarżano o współpracę z Ochraną, tajną carską policją, ale stanął też w obronie Włodzimierza Lenina, gdy w roku 1914 aresztowano go w Nowym Targu. W Leninie widział podobno Orkan pisarza, czyli kolegę po piórze, więc kierował się w tej sprawie literacką solidarnością. W czasie I wojny światowej służył w Biurze Prasowym Komendy Legionów, a także jako oficer 4 Pułku Piechoty brał udział w walkach. W latach 1915–1916 pracował w Archiwum Wojskowym w Piotrkowie oraz w Lublinie, następnie wysłano na front na Wołyń, skąd został odwołany z uwagi na zły stan zdrowia i przeniesiony do Krakowa, do Archiwum Wojskowego Legionów. Wojenne perypetie opisał w książce Drogą Czwartaków. Od Ostrowca na Litwę (1916).

Orkan jest autorem tekstów żołnierskich piosenek, do których muzykę skomponowali Ignacy Friedmann, Leon Schiller czy Władysław Jeziorski. Znalazły się wśród nich utwory: Umarły moje pieśni, Marsz strzelców czy Piosnka strzelecka. Jedna z nich doczekała się nawet publikacji na okolicznościowej karcie pocztowej. W 1918 roku włączył się do akcji, mającej na celu utrzymania Spiszu w granicach odrodzonej Polski. W roku 1921 udał się w podróż nad Bałtyk, z czego zdał relację w cyklu korespondencji „Znad Bałtyku”, drukowanym na łamach „Przeglądu Warszawskiego”. Nie zaniedbywał współpracy z prasą regionalną, z „Gazetą Podhalańską” i „Gazetą Ludową”.

Przyjaźnił się z wieloma luminarzami. Z Kazimierzem Przerwą-Tetmajerem i Stanisławem Wyspiańskim, który zresztą namalował jego portret. Działał na rzecz porozumienia polsko-ukraińskiego, utrzymywał zażyłe kontakty z pisarzami i politykami, wśród nich z: Iwanem Franko, Mychajłem Jackiwem, Wasylem Stefanykiem, Sydirem Twerdochlibem (w 1908 roku wydał nawet antologię nowelistyki Młoda Ukraina w swoim przekładzie). W roku 1920 został referentem wojskowym 2 Pułku Strzelców Podhalańskich, a w 1922 wstąpił do utworzonego z inicjatywy Żeromskiego Związku Zawodowego Literatów Polskich. W 1924 roku poślubił Bronisławę Chajkowską-Folejewską i na łamach „Ilustrowanego Kuryera Codziennego” zaczął publikować teksty, które złożyły się na ogłoszone w formie książkowej w latach 1925–1927 Listy ze wsi.

W roku 1927 w Krakowie zorganizowano uroczystości związane z jubileuszem trzydziestolecia pracy twórczej pisarza. Z tej okazji ukazały się liczne omówienia jego dorobku – przede wszystkim siedemdziesięciostronicowe studium pióra Juliana Krzyżanowskiego pod znamiennym tytułem Pieśniarz krainy kęp i wiecznej nędzy. Nie sposób nie odnotować również opublikowanego wówczas, także okolicznościowego, szkicu autorstwa Antoniego Zachemskiego.

Ostatnie lata pisarza były intensywne pod względem twórczym. Napisał przecież powieść Kostka Napierski, książkę dla młodzieży Z krainy Gorców (ukazała się już po śmierci autora), tom szkiców i studiów na tematy publiczne pod tytułem Warta. Pracował nad książką Wskazania zawierającą artykuły na temat kulturalnego i społecznego fenomenu Podhala. Pisał ponadto powieść Czantoria, ale jej nie ukończył; fragmenty tego utworu ukazały się w latach 1931–1932 w pismach „Czas”, „Tęcza”, „Tygodnik Ilustrowany” oraz „Zaranie Śląskie”. Dzięki przyznanej mu z okazji jubileuszu stałej rządowej zapomodze finansowej, mógł wybrać się w jeszcze jedną podróż, tym razem do Włoch, w towarzystwie młodego wtedy pisarza Jana Wiktora, który podczas tej peregrynacji opiekował się autorem Wesela Prometeusza.

Po śmierci Władysława Orkana ukazała się – w latach 1932–1933 oraz 1935–1936 – dwunastotomowa edycja jego Dzieł, zredagowana przez Stanisława Pigonia, profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego. Dwa następne tomy edycji opracował Manfred Kridl, profesor Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie. Pigoń doprowadził w 1946 roku do edycji Listów ze wsi i innych pism społecznych Orkana. W roku 1951 ukazały się dwie edycje opowiadań pisarza, jedna przygotowana przez Ewę Korzeniewską, druga przez Zbigniewa Mitznera. Dwa lata później Wybór pism autora powieści Drzewiej opracował Jan Błoński. W ogłoszonym w 1990 roku leksykonie Skrzydlate słowa, Henryk Markiewicz i Andrzej Romanowski zamieścili trzy cytaty z wierszy Orkana: „Miłe drobiazgi życia!”, „O ziemio nędzy i zamarłych kęp!” oraz „Ukochałem lud biedny nad miarę, / Bom się jego pieśnią wykołysał”.

Wybrane książki Władysława Orkana są dostępne w Polonie.

]]>
Krytycznoliteracki świat Andrzeja Stawara https://blog.polona.pl/2025/04/krytycznoliteracki-swiat-andrzeja-stawara/ Mon, 28 Apr 2025 11:06:26 +0000 Blog/Polona https://blog.polona.pl/2025/04/krytycznoliteracki-swiat-andrzeja-stawara/ Był krytykiem literackim z krwi i kości, z powołania, z Bożej łaski. Jako krytyk wypowiadał się już to w formie recenzji, już to obszernego eseju. Co najważniejsze, wypowiadając się o literaturze polskiej z wielką pasją, zachował intelektualną niezależność. Do jego najważniejszych książek należą rozprawy monograficzne o Henryku Sienkiewiczu, Tadeuszu Boyu-Żeleńskim czy Konstantym Ildefonsie Gałczyńskim. Andrzej Stawar urodził się sto dwadzieścia pięć lat temu, 30 kwietnia 1900 roku w Warszawie.

Naprawdę nazywał się Edward Janus i tak podpisywał się w listach, m.in. do Jerzego Giedroycia. Wywodził się z ubogiego chłopstwa, jego rodzice przybyli do Warszawy w poszukiwaniu pracy. Tu przyszły krytyk uczył się w gimnazjum i podjął pracę robotnika. W latach 1919 –1922 był już żołnierzem Wojska Polskiego. Po wyjściu do cywila został przyjęty do Komunistycznej Partii Robotniczej Polski. Potem redagował „Jednodniówkę” Niezależnej Partii Chłopskiej. Jako krytyk zadebiutował w 1923 roku na łamach „Nowej Kultury”, podpisując się pseudonimem Andrzej Stawar. Krótko potem „Wiadomości Literackie” zaproponowały mu stałą współpracę. W roku 1927 został sekretarzem miesięcznika „Dźwignia”, a rok później „Miesięcznika Literackiego”, redagowanego przez Aleksandra Wata. Razem z redaktorem naczelnym i innymi członkami zespołu został aresztowany w 1931 roku i osadzony w Więzieniu Centralnym w Warszawie, co zresztą Wat opisał w dwutomowym wywiadzie – udzielonym Czesławowi Miłoszowi – pod tytułem Mój wiek.

W latach 1934–1936 redagował pismo „Pod prąd”. Teksty tutaj publikowane sygnował pseudonimem Paweł Treska. Do najważniejszych z nich należą: O bonapartyzmie i faszyzmie, O biurokracji sowieckiej, a także Planiści i państwowcy na lewicy socjalistycznej. Książka składająca się z tych artykułów nie mogła się ukazać w tamtym czasie. Autor próbował opublikować ją po październiku 1956, lecz, niestety, nie udało się to ani w redakcji czasopisma „Po prostu”, ani w wydawnictwie Książka i Wiedza. Cenzurze przeszkadzały kategoryczne analizy społeczne  i polityczne konkluzje Stawara, jego nieprzejednana postawa ideowa i moralna, a także szczegółowe analizy w szkicach, takie jak Wokół totalizmu oraz «Historia» Trockiego.

Nie sposób nie wspomnieć, że w latach trzydziestych szefostwo Komunistycznej Partii Polski (powstałe na gruncie KPRP) oskarżyło pisarza o odchylenie trockistowskie, w efekcie czego ten opuścił szeregi partii. Zajmował się pracą przekładową. Przetłumaczył powieść Fiodora Dostojewskiego Biedni ludzie oraz powieść Michaiła Szołochowa Cichy Don (wraz z Wacławem Rogowiczem). Ponadto do wybuchu II wojny światowej zdążył przełożyć Piotra Pierwszego Aleksieja Tołstoja, Jednym tchem Ilii Erenburga oraz rzecz o Puszkinie Jurija Tynianowa. W 1937 roku udało mu się zredagować pierwszy numer czasopisma „Nurt”, lecz kolejne numery już się nie ukazały. Do roku 1939 Stawar publikował nadal w „Wiadomościach Literackich”, a także w „Dzienniku Ludowym”. Wziął udział w kampanii wrześniowej, a potem przedostał się do Budapesztu, gdzie pracował w Komitecie do Spraw Opieki nad Uchodźcami. Na Węgrzech publikował na łamach „Naszej Świetlicy”, „Wieściach Polskich” oraz w „Tygodniku Polskim”. Do Warszawy wrócił w czerwcu 1945  roku i zatrudnił się w Ministerstwie Kultury i Sztuki.

W 1946 roku w „Kuźnicy” zaczął drukować w odcinkach monografię życia i twórczości Tadeusza Żeleńskiego-Boya. Podjął współpracę z „Odrodzeniem”. Niestety, w 1949 roku – gdy odmówił złożenia samokrytyki, w której odwołałby swoje poglądy z lat trzydziestych na temat systemu komunistycznego – został objęty obowiązującym do 1955 roku całkowitym zakazem druku. Dopiero w 1957 dostał się do komitetu redakcyjnego Dzieł Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, w skład którego weszli m.in. Natalia Gałczyńska, Ziemowit Fedecki, Jerzy Putrament czy Jan Śpiewak. W tym samym roku nakładem Państwowego Instytutu Wydawniczego ukazał się wreszcie opasły tom Szkice literackie, który otwiera napisany z werwą esej O duchu literatury polskiej słów kilka, czyli O wszystkim i o niczym, ponadto zawierający rozprawy o pisarstwie Stanisława Brzozowskiego, Władysława Orkana, Andrzeja Struga, Stefana Żeromskiego, Stanisława Ignacego Witkiewicza, Lucjana Rudnickiego, Karola Irzykowskiego. Szczególną uwagę zwraca tekst z 1930 roku na temat Życiorysu własnego robotnika Jakuba Wojciechowskiego, którą to książkę sfilmował w 1992 roku Andrzej Barański jako Kawalerskie życie na obczyźnie. W latach 1959–1961 krytykowi udało się wydać trzy książki: O Gałczyńskim, Pisarstwo Henryka Sienkiewicza oraz O Brzozowskim i inne szkice. W tym ostatnim tomie pomieszczono także rozprawy o Dostojewskim, Prouście i Boyu-Żeleńskim.

W latach, gdy był objęty zapisem cenzury PRL-u zajmował się nadal pracą translatorską. Przełożył m.in. powieści: Dersu Uzała Władimira Arsjeniewa, Zorany ugór Szołochowa, Borsuki Leonida Leonowa, a także sztukę Maksyma Gorkiego Wrogowie. Potem podjął pracę recenzenta miesięcznika „Twórczość” i tygodnika „Polityka”, został przyjęty do zespołu redakcyjnego miesięcznika „Dialog”. Planował powołanie fachowego czasopisma „Krytyka”, ale sztuka ta, mimo usilnych starań, mu się nie udała. Inna sprawa, że walczył wtedy z ciężką chorobą nowotworową. W 1961 roku wyjechał do Paryża, gdzie nawiązał dobre relacje z Jerzym Giedroyciem i środowiskiem czasopisma „Kultura”. Na kilka miesięcy udał się na zaproszenie Stanisława Vincenza do Grenoble, gdzie się leczył. W lipcu wrócił jednak do Maisons-Laffitte. Z tego okresu pochodzą Glossy, którymi zamknął opublikowane nakładem Instytutu Literackiego Pisma ostatnie.

Z uwagi na to, że jego stan szybko się pogarszał, został umieszczony w szpitalu w Saint-German-en-Laye nieopodal Paryża. I tam zmarł 5 sierpnia 1961 roku. Pochowany został na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie. Na płycie nagrobnej zostały wyryte dwa nazwiska: rodowe – Edward Janus i literacki pseudonim – Andrzej Stawar.

]]>
Tragiczny los poety Władysława Sebyły https://blog.polona.pl/2025/04/tragiczny-los-poety-wladyslawa-sebyly/ Fri, 04 Apr 2025 12:44:09 +0000 Blog/Polona https://blog.polona.pl/2025/04/tragiczny-los-poety-wladyslawa-sebyly/

Poeta i redaktor, ale również tłumacz, współtwórca grupy literackiej Kwadryga, Władysław Sebyła został zamordowany w Charkowie w kwietniu 1940 roku, osiemdziesiąt pięć lat temu. W chwili śmierci miał trzydzieści osiem lat. Pozostawił po sobie takie tomy poezji, jak Pieśni szczurołapa, Koncert egotyczny oraz Obrazy myśli. W tej ostatniej książce, opublikowanej w 1938 roku, umieścił wiele proroczo brzmiących wierszy, m.in. Poszukiwacz prawdy czy Człowiek.

Razem z Mieczysławem Bibrowskim, Konstantym Ildefonsem Gałczyńskim, Lucjanem Szenwaldem i Stefanem Flukowskim utworzył grupę literacką Kwadryga, jedną z najważniejszych w okresie dwudziestolecia międzywojennego, funkcjonującą w latach 1927–1931 i będącą w opozycji wobec, z jednej strony, klasycyzującego Skamandra, natomiast z drugiej – progresywnej Awangardy Krakowskiej. Do grupy tej należeli także: Nina Rydzewska, Marian Piechal, Włodzimierz Słobodnik i Zbigniew Uniłowski, a także Aleksander Maliszewski. Właśnie z Maliszewskim w roku 1927 zadebiutował Sebyła wydanym wspólnie zbiorkiem Poezje. Wszystkie utwory z tego tomiku trzy lata później przedrukował w książce Pieśni szczurołapa, składającej się z utworów podzielonych na cztery części: tytułowe Pieśni szczurołapa oraz Cztery wiersze o wojnie, Modlitwa i Ryby na piasku.

Urodził się w okolicach Częstochowy, w Kłobucku, 6 lutego 1902 roku, ale wychowywał się w Zagłębiu, w Będzinie. Dzięki ojcu, nauczycielowi z zawodu, uczył się malarstwa i gry na skrzypcach. Do gimnazjum uczęszczał w Sosnowcu i właśnie tam w Wyższej Szkole Realnej  zdał maturę w 1921 roku. Rok wcześniej zdążył wziąć udział w drugim powstaniu śląskim. Na studia wyjechał do Warszawy. Był studentem najpierw Politechniki Warszawskiej, a następnie Uniwersytetu Warszawskiego. Pisał wiersze, parał się prozą i dramatem, czego wyrazem Opowieści o Stalowookim, Bunt ludzi oraz Eros i Psyche. W roku 1924 przystąpił do grupy literackiej Złocień oraz do studenckiego Koła Literackiego. Na życie zarabiał pracą urzędniczą w Pocztowej Kasie Oszczędności. Zanim powstała grupa Kwadryga, na łamach pisma „Bluszcz” w 1927 roku ogłosił wiersz Beethoven, będący jego prasowym debiutem poetyckim.

Trybuną grupy Kwadryga było pismo zatytułowane nomen omen „Kwadryga”. W latach 1927–1929 kierowali nim m.in. Mieczysław Bibrowski i Wiesław Wernic, a także Jerzy Horzelski i Jan Jakub Feldman. W październiku 1929 roku stanowisko redaktora naczelnego objął Sebyła i sprawował tę funkcję do czerwca 1931. Zanim do tego doszło został powołany do wojska, ukończył Szkołę Podchorążych Rezerwy Piechoty w Krakowie, ożenił się z Sabiną Krawczyńską, prozaiczką, autorką wydanych już po II wojnie światowej książek Moja matka opowiada, Okładka z pegazem i Notatki z prawobrzeżnej Warszawy. Po zamknięciu redakcji „Kwadrygi” poeta, dzięki stypendium Funduszu Kultury Narodowej, udał się w podróż do Francji i Włoch. Wstąpił do Związku Zawodowego Literatów Polskich. Po roku 1932 podjął współpracę z dwutygodnikiem „Zet” i tygodnikiem „Pion”. W 1933 roku przyjęty został w skład zespołu redakcyjnego dwutygodnika „Znak”. Drugi samodzielny zbiór wierszy, czyli Koncert egotyczny wydał w roku 1934. Krytyka literacka zwracała uwagę na pesymistyczny oraz katastroficzny wymiar jego liryki.

Podobnie jak Pieśni szczurołapa tomik ten został precyzyjnie skomponowany przez poetę. Otwiera go cykl ośmiu utworów  pod wspólnym tytułem Młyny. Sonata nieludzka, następnie mamy Osiem nokturnów, cykl tytułowy opatrzony podtytułem Poemat refleksyjny i na zakończenie zestaw wierszy pod wspólnym tytułem Trójśpiew prosty. Twórczość literacką  Sebyła godził z pracą zarobkową. Zatrudnił się w Instytucie Popierania Twórczości Literackiej, a następnie w Polskim Radiu, gdzie do roku 1939 redagował własną audycję Kwadrans poetycki poświęconą nowościom wydawniczym. W roku 1938 ukazał się Arkusz Poetycki 6, zawierający jego cykl Ojcze nasz oraz jeden wiersz z cyklu Obrazy pamięci.

Całość tego cyklu ukazała się tego samego 1938 roku w zbiorze Obrazy myśli. Cykl ten Obrazy pamięci (nie „myśli”, notabene) otwiera tomik, potem autor zamieścił zestaw Ojcze nasz, następnie wiersze z cyklu Mity i inne, których bohaterami są postaci mitologiczne: Dafne, Selene i Akton, a ponadto Juliusz Słowacki i Karol Szymanowski. Słowacki był dla Sebyły poetą wyjątkowo ważnym, wszak już w Pieśni szczurołapa pomieścił wiersz zatytułowany Słowacki. Całość zbioru wieńczy część zatytułowana przewrotnie Fraszki; przewrotnie, bowiem nie są to wcale utwory żartobliwe, do śmiechu. Wśród nich autotematyczny Poeta przeklęty, a także Czterej poeci, jeden z kluczowych utworów dla zrozumienia światopoglądu artystycznego tego twórcy.

W maju 1939 roku Sebyła jako porucznik rezerwy został powołany pod broń. Trzeba wspomnieć, że w latach trzydziestych kilka razy odbywał ćwiczenia wojskowe. Po wejściu Armii Czerwonej na teren Polski 17 września, dostał się do niewoli jako oficer 13. Pułku Piechoty i osadzony w obozie w Starobielsku. Wiadomo było, że został zamordowany w Katyniu, jednak w czasach PRL-u w encyklopediach i leksykonach można było znaleźć co najwyżej informację, że „zmarł po 1939 w ZSRR”. Dzisiaj wiadomo, że ze Starobielska przewieziono go do Charkowa, gdzie w grupie oficerów Wojska Polskiego został zabity przez funkcjonariuszy NKWD. Niektóre źródła podają, że stało się to 11 kwietnia i że zwłoki poety spoczęły w bezimiennej mogile w Piatichatkach pod Charkowem. 17 czerwca 2000 roku otwarto tam Cmentarz Ofiar Totalitaryzmu.

Po wojnie był Władysław Sebyła poetą zapomnianym. W roku 1956 przyjaciel z Kwadrygi, Stanisław Ryszard Dobrowolski, zredagował jego Wiersze wybrane, zaś w 1972 Hieronim Michalski Poezje wybrane. W roku 1981 profesor Uniwersytetu Warszawskiego Andrzej Z. Makowiecki nakładem Państwowego Instytutu Wydawniczego ogłosił Poezje zebrane w Oficynie Poetów XX wieku, w której ukazały się tomy poezji autorów zapoznanych, takich jak: Mieczysław Braun, Roman Kołoniecki, Andrzej Niemojewski, Edward Słoński czy Arnold Słucki. W książce tej znalazły się – oprócz wierszy ogłoszonych przez poetę za życia w tomikach –  przekłady utworów Aleksandra Puszkina, Sergiusza Jesienina i François Mauriaka, a ponadto wiersze rozproszone, wśród nich utwór rozpoczynający się strofką: „I rozstąpiwszy się przyjęły groby / strzępy ciała spalone od wewnętrznego żaru, / A wśród żyjących larum / trąby bezgłośne i werble żałoby”.

Warszawa stara się czcić pamięć o Sebyle. W 2012 roku, w sto dziesiątą rocznicę urodzin poety, na kamienicy przy ulicy Brzeskiej na Pradze zawisła tablica upamiętniająca, że tutaj w latach 1932–1939 poeta mieszkał wraz z rodziną. Pięć lat później na chodniku przy ulicy Stalowej znalazła się poświęcona poecie i jego żonie tablica współtworząca Praską Galerię Sław. W roku 2020 przy ulicy Wilczej zawisła tablica przypominająca, że w tym miejscu stała kamienica, w której pisarz mieszkał w latach 1929–1932, zanim przeprowadził się na Pragę. Grób Sabiny Krawczyńskiej-Sebyłowej na cmentarzu Bródnowskim w Warszawie to dzisiaj także symboliczny grób Władysława Sebyły.

Książki Władysława Sebyły opublikowane w okresie dwudziestolecia międzywojennego są dostępne w Polonie.

]]>
Hugo Kołłątaj, człowiek oświecenia https://blog.polona.pl/2025/03/hugo-kollataj-czlowiek-oswiecenia/ Mon, 31 Mar 2025 09:38:35 +0000 Blog/Polona https://blog.polona.pl/2025/03/hugo-kollataj-czlowiek-oswiecenia/ Myśliciel i polityk, twórca Konstytucji 3 maja, współpracownik Komisji Edukacji Narodowej, reformator Akademii Krakowskiej, obok Stanisława Staszica jeden z najświetniejszych umysłów epoki oświecenia w Polsce. Ponadto obywatel i pisarz. Autor tak ważnych tekstów, jak Do Stanisława Małachowskiego, referendarza koronnego, o przyszłym sejmie Anonima listów kilka, Do Prześwietnej Deputacji dla ułożenia projektu konstytucji rządu polskiego od Sejmu wyznaczonej czy O ustanowieniu i upadku Konstytucji 3 Maja 1791. Hugo Kołłątaj urodził się 1 kwietnia 1750 roku na Wołyniu. Właśnie przypada dwieście siedemdziesiąta piąta rocznica jego urodzin.

„Był to umysł zdumiewająco wszechstronny i rzutki: równie żywo jak teraźniejszość Polski (i całej Europy) obchodziła go przeszłość własnego narodu i całej ludzkości, zwłaszcza pierwotna historia rodzaju ludzkiego oraz historia oświaty, w której czarodziejską potęgę wierzył równie gorąco i fanatycznie jak Staszic; oprócz polityki i historii pociągała go filozofia praktyczna, mianowicie etyka (…); zajmował się bardzo żywo – on pierwszy w Polsce – życiem ludu wiejskiego, jego obyczajami, obrzędami, pieśniami, językiem” –scharakteryzował jego osobowość Ignacy Chrzanowski, literaturoznawca, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, w swojej Historii literatury niepodległej Polski. Dowodów na tę tezę znajdziemy co niemiara w głośnych pracach Kołłątaja, do których należą już to Porządek fizyczno-moralny, czyli nauka o należytościach i powinnościach człowieka, wydobytych z praw wiecznych, nieodmiennych i koniecznych przyrodzenia, już to Pamiętniki historyczne do objaśnienia dziejów mego czasu służące.

Urodzony w Dederkach na Wołyniu, dzieciństwo spędził w Nieciesławicach koło Sandomierza. Nauki pobierał najpierw w Pińczowie, a potem w Krakowie, gdzie studiował filozofię. W roku 1771 wyjechał do Wiednia, zaś w 1772 do Rzymu. Za granicą studiował prawo oraz teologię, a ponadto architekturę i sztuki piękne. Z woli papieża Klemensa XIV w 1775 roku objął kanonię krakowską i przyjął święcenia kapłańskie. Rok później był już w Warszawie. Współpracował z Komisją Edukacji Narodowej, przyjęty został w poczet członków Towarzystwa do Ksiąg Elementarnych. Po powrocie do Krakowa w 1777 roku aż do 1780 pracował nad reformą Szkół Nowodworskich i Akademii Krakowskiej. Niestety, jego nieugięty charakter spowodował, że wszedł w konflikt z biskupem Kajetanem Ignacym Sołtykiem, który pozwał go przed sąd za rzekomą niegospodarność i nieobyczajność. Komisja Edukacji Narodowej zawiesiła go wtedy w prawach członka. Kołłątaj wyjechał w niesławie do Warszawy. Po dwu latach, czyli w roku 1782, prymas Antoni Kazimierz Ostrowski – powołując się na opinię Ignacego Potockiego – uchylił wyrok sądu w Krakowie, dzięki czemu Kołłątaj mógł objąć stanowisko wizytatora KEN.

Umiał zadbać o własny majątek. Należały do niego probostwa w Krzyżanowicach i w Mielcu, następnie w Pińczowie i w Koniuszach. Kupił kamienicę w Krakowie. W roku 1783 został rektorem Szkoły Głównej Koronnej, lecz urząd ten sprawował zaledwie kilka miesięcy. Osiadł na stałe w Warszawie, ale zarządzał majątkiem w Michałowicach. Po Pawle Ksawerym Brzostowskim przejął funkcję referendarza litewskiego. W 1789 roku stworzył na Solcu własny krąg intelektualistów i twórców, który przeszedł do historii pod nazwą Kuźnica Kołłątajowska. Należeli do tego kręgu m.in.: Franciszek Ksawery Dmochowski, Franciszek Salezy Jezierski, Antoni Trębicki, ponadto Franciszek Zabłocki czy Jan Śniadecki. Związany ze stronnictwem patriotycznym pracował na rzecz Sejmu Czteroletniego. Uczestniczył w przygotowaniu i redakcji tzw. Ustawy Rządowej 1791. Tydzień po uchwaleniu Konstytucji 3 maja założył Towarzystwo Przyjaciół Ustawy Rządowej. Kierował pracami Deputacji Kodyfikacyjnej. Przyznano mu wówczas tytuł podkanclerza wielkiego koronnego oraz uhonorowano Orderem Orła Białego.

Wspomniana wcześniej fundamentalna praca Do Stanisława Małachowskiego… została napisana w formie dwudziestu listów, powstałych od 1 sierpnia do 19 grudnia 1788 roku. Część pierwsza tego dzieła nosi tytuł O podźwignieniu sił krajowych, natomiast części druga i trzecia O poprawie Rzeczypospolitej. Analizując program Kołłątaja, profesor Juliusz Kleiner wydobył konkluzję: „Żądał na równi ze Staszicem dziedziczności tronu, ogólnego opodatkowania, sejmu «gotowego» (nieustannego), rozstrzygania spraw większością głosów, praw dla mieszczaństwa, wolności i własności dla chłopów. Nacisk wielki kładł na to, by jednolitym duchem obywatelskim przepoić naród przez jednolity system szkół poddany Komisji Edukacyjnej, która nie tylko szkoły państwowe ma mieć pod swoją władzą, ale i zakonne czy wojskowe, a dbać również o kształcenie kobiet. (…) władzę wykonawczą oddał komisjom, czyli ministrom, i wzmocnił stanowisko króla”. Sama zaś Konstytucja oparta została – w sensie merytorycznym – na następnej pracy noszącej tytuł Prawo polityczne narodu polskiego.

W lipcu 1792 roku przystąpił – za królem Stanisławem Augustem – do Targowicy, licząc naiwnie, że Rosja zgodzi się na wprowadzenie planowanych reform. Kilka dni potem wyjechał przez Cieplice do Drezna i Lipska. Został pozbawiony wszelkich urzędów oraz majątku. Na emigracji napisał we współpracy z Dmochowskim oraz Stanisławem Kostką Potockim pochwałę uchwalonej rok wcześniej Konstytucji. W kwietniu 1794 roku wrócił jednak do Polski i w obozie wojskowym w Winiarach przystąpił do insurekcji Tadeusza Kościuszki. Wtedy to opracował tzw. Uniwersał połaniecki oraz wspólnie z Ignacym Potockim ustawę o Radzie Najwyższej Narodowej. Po bitwie pod Maciejowicami 10 października zainicjował Zgromadzenie na Utrzymanie Rewolucji i Aktu Krakowskiego, ale po ataku Rosjan na warszawską Pragę 4 listopada – gdy zarzucano mu sianie terroru oraz intrygowanie przeciwko Naczelnikowi Kościuszce – uciekł z Warszawy, jednak został aresztowany w okolicach Przemyśla.

Od roku 1794 aż do 1798 był więziony w Ołomuńcu i w twierdzy w Josefovie. Prowadził wówczas korespondencję z przedstawicielami Towarzystwa Republikanów Polskich: Andrzejem Horodyskim i Janem Majem. Po uwolnieniu z więzienia wyjechał na Wołyń, do Krzemieńca i Stołpca; uczestniczył w procesie zakładania przez Tadeusza Czackiego Liceum Krzemienieckiego. Nie udało mu się odzyskać skonfiskowanego majątku, więc borykał się z kłopotami natury finansowej. Po wejściu Napoleona Bonapartego do Warszawy w 1806 roku chciał wziąć udział w życiu publicznym Księstwa Warszawskiego, jednak w styczniu 1807 władze carskie aresztowały go i internowały w Moskwie. W połowie roku 1808 odzyskał wolność osobistą. Schorowany wyjechał do uzdrowiska w Cieplicach, następnie zamieszkał w Opatówku, w majątku generała Józefa Zajączka. Niebawem wstąpił do Warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. W 1809 roku wyjechał do Krakowa, gdzie do 1811 pracował nad powtórną reformą Akademii Krakowskiej. Dużo pisał. W ostatnich latach jego życia powstały prace: Rozbiór krytyczny zasad historii o początku rodu ludzkiego, a także Stan oświecenia w Polszcze w ostatnich latach panowania Augusta III.

Zmarł w wieku sześćdziesięciu dwu lat w Warszawie, 28 lutego 1812 roku. Pochowany został na cmentarzu na Powązkach, w katakumbach. Jego serce natomiast zostało umieszczone w urnie w kościele Przemienienia Pańskiego i Świętego Ducha w Wiśniowej koło Staszowa, gdzie mieszkał jego brat, Rafał Kołłątaj, również współpracownik Tadeusza Kościuszki i Józefa Zajączka, podczas insurekcji członek Sądu Kryminalnego Wojskowego w Warszawie.

]]>
Kazimierz Wyka, literaturoznawca z krwi i kości https://blog.polona.pl/2025/03/kazimierz-wyka-literaturoznawca-z-krwi-i-kosci/ Tue, 18 Mar 2025 14:26:52 +0000 Blog/Polona https://blog.polona.pl/2025/03/kazimierz-wyka-literaturoznawca-z-krwi-i-kosci/ Janusz Drzewucki

Jeden z najwybitniejszych literaturoznawców powojennej Polski, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, współtwórca Instytutu Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk, założyciel miesięcznika „Twórczość”, historyk literatury i krytyk literacki, autor książek o Adamie Mickiewiczu, Cyprianie Kamilu Norwidzie i Stanisławie Wyspiańskim, o epoce Młodej Polski, o współczesnej polskiej poezji i prozie, wreszcie wydawca pism Krzysztofa Kamila Baczyńskiego – Kazimierz Wyka. Właśnie mija sto piętnasta rocznica jego urodzin. Przyszły autor Życia na niby, Pogranicza powieści i Rzeczy wyobraźni przyszedł na świat w podkrakowskich Krzeszowicach 19 marca 1910 roku.

Jego dorobek jest nie do przecenienia. Dwie ważne prace: Modernizm polski oraz Pokolenia literackie napisał jeszcze przed wojną, ale drukiem ukazały się dużo później. Już w 1948 roku wydał Pogranicze powieści, czyli zbiór szkiców o prozie powstałej w ciągu trzech pierwszych lat po wyzwoleniu. Książka ta, której bohaterami są m.in. Maria Dąbrowska, Seweryna Szmaglewska, Tadeusz Borowski, Ksawery Pruszyński, Kornel Filipowicz, Jerzy Andrzejewski, Kazimierz Brandys, Jarosław Iwaszkiewicz czy Teodor Parnicki to do dzisiaj lektura obowiązkowa dla każdego studenta polonistyki. W latach pięćdziesiątych powstały też: rozprawa o Weselu Wyspiańskiego, monografia Teki Stańczyka, opublikowany w wersji powielaczowej Zarys współczesnej literatury polskiej, obejmujący lata 1884–1925, wreszcie studium o formie Pana Tadeusza. W roku 1957 ukazało się Życie na niby, a więc tom szkiców powstałych w czasie okupacji, których tematem jest życie społeczne w Generalnym Gubernatorstwie. Kto chce wiedzieć, jak wyglądała codzienność w czasie okupacji hitlerowskiej, nie może nie znać przynajmniej rozdziału Gospodarka wyłączona.

Wyka uczył się w liceum w Krakowie, studiował polonistykę na UJ, doktorat napisał pod kierunkiem Stefana Kołaczkowskiego na temat programu Młodej Polski, publikował na łamach „Tygodnika Ilustrowanego”, „Drogi”, „Pionu”. Cudem uniknął aresztowania w ramach Sonderaktion Krakau 6 listopada 1939 roku. Brał udział w życiu konspiracyjnym UJ i Polskiej Akademii Umiejętności, publikował w podziemnym „Miesięczniku Literackim”. Do najważniejszych jego publikacji z czasu okupacji należy List do Jana Bugaja, czyli wnikliwa i dalekowzroczna analiza wierszy Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Tekst ów był po wyzwoleniu ogłoszony w wielokrotnie wznawianej książce Rzecz wyobraźni.

3

-https://polona2.pl/item/rzecz-wyobrazni,MjM1NzYwNzI/62/#item

W roku 1945 założył w Krakowie miesięcznik „Twórczość”. Redaktorem naczelnym tego czasopisma był do 1950. W 1948 roku otrzymał profesurę. Do historii krakowskiej polonistyki przeszło prowadzone przez niego seminarium, w którym uczestniczyli m.in. Jan Błoński, Ludwik Flaszen, Andrzej Kijowski, Konstanty Puzyna. To oni pod kierunkiem mistrza stworzyli tzw. krakowską szkołę krytyki. Sam Wyka regularnie publikował wówczas nie tylko w „Twórczości”, lecz również w „Życiu Literackim”, „Nowej Kulturze” czy „Przekroju”. Udzielał się także w Związku Literatów Polskich, pracował w komitetach redakcyjnych Dzieł Mickiewicza oraz Słownika języka Adama Mickiewicza. I wydawał kolejne książki, szczegółowo omawiane na łamach prasy naukowej i literackiej, takie jak Modernizm polski czy dwa tomy studiów o poemacie i tekście Pana Tadeusza. W latach sześćdziesiątych ogłosił ponadto książkę o fenomenie filmu i kina Podróż do krainy nieprawdopodobieństwa, biografie: malarza Tadeusza Makowskiego i komediopisarza Aleksandra Fredry, a na dodatek zbiory szkiców, recenzji i felietonów krytycznoliterackich Łowy na kryteria i Stara szuflada.

Lata siedemdziesiąte przyniosły książkę o życiu i malarstwie Jacka Malczewskiego Thanatos i Polska, trzytomowy wybór pism pod wspólnym tytułem Wędrując po tematach. Pracę dydaktyczną i naukową systematycznie godził Wyka z pracą krytyka literackiego i publicysty. Kierował pracami Zakładu Literatury Polskiej XIX i XX wieku UJ, przewodniczył Radzie Naukowej Instytutu Badań Literackich PAN, a równocześnie publikował w tygodnikach „Polityka” i „Kultura”. Warto wiedzieć, że był w tym czasie także wiceprezesem klubu sportowego Cracovia. Nigdy nie krył się z pasją do sportu, zwłaszcza do piłki nożnej, o czym pisał jego przyjaciel Tadeusz Różewicz, któremu zresztą Wyka poświęcił książkę Różewicz parokrotnie wydaną w roku 1977, już po śmierci autora, w opracowaniu córki, Marty Wyki. Kazimierz Wyka zmarł nagle, w wyniku zawału serca, 19 stycznia 1975 roku, w wieku sześćdziesięciu pięciu lat. Pochowany został na Cmentarzu Salwatorskim w Krakowie.

Lista jego dokonań naukowych oraz twórczych jest długa. Nie sposób nie wspomnieć o Duchach poetów podsłuchanych z 1959 roku, czyli tomie, w którym przedstawił popisowe pastisze stylów najświetniejszych naszych twórców; o tomie Opowiadań, ogłoszonych pod redakcją Włodzimierza Maciąga w roku 1978; o wydanych także po śmierci Kazimierza Wyki książkach eseistycznych Nowe i dawne wędrówki po tematach oraz Reymont, czyli ucieczka od życia, a także o zbiorze Odeszli, w którym pomieszczono wspomnieniowe teksty na temat Stefana Kołaczkowskiego, Karola Ludwika Konińskiego, Juliusza Kleinera, Kazimierza Nitscha, Stanisława Pigonia, Wilhelma Macha.

Od roku 1980 przyznawana jest w Krakowie Nagroda im. Kazimierza Wyki za wybitne osiągnięcia w dziedzinie krytyki literackiej, eseistyki literaturoznawczej i krytyki sztuki. Pierwszymi jej laureatami zostali Jerzy Kwiatkowski i Jan Błoński, w kolejnych latach uhonorowano nią Jerzego Jarzębskiego, Jacka Łukasiewicza, Mieczysława Porębskiego, Marię Janion. Na liście laureatów znajdują się również tak znakomici znawcy, jak Marian Stala, Tadeusz Nyczek, Andrzej Mencwel czy Edward Balcerzan. W ostatnich latach otrzymali ją Małgorzata Łukasiewicz, Maria Poprzęcka oraz Ireneusz Kania.

]]>
https://blog.polona.pl/2025/03/11114/ Tue, 18 Mar 2025 10:05:18 +0000 Blog/Polona https://blog.polona.pl/2025/03/11114/ Andrzej Dobosz poleca. Wiesław Paweł Szymański. Osobowość i poetyka. Szkice o literaturze polskiej XX wieku. T. 1. Kraków 2022

            W pierwszym rozdziale książki, Osobowość i poetyka. Wiesław Szymański jako historyk literatury i krytyk literacki, Maciej Urbanowski określa zainteresowania Szymańskiego. Jest to literatura dwudziestolecia międzywojennego, ale i romantyzm.

W pierwszym zdaniu stawia sprawę jasno: Niniejszy tom jest wyborem tekstów Wiesława Pawła Szymańskiego (19322017), (…) jednego z najciekawszych historyków literatury polskiej i krytyków literackich po 1956 roku.

I właśnie od roku 1956 rozpoczyna kreślić biografię literacką pisarza. Antologia tekstów  Szymańskiego, będąca drugą częścią książki, to wyłącznie teksty poświęcone poezji Peipera, Sebyły, Czechowicza, Gajcego, Karpowicza, Białoszewskiego, Grochowiaka, Rymkiewicza, Herberta, Wojtyły, Miłosza, Gałczyńskiego, Grochowiaka, Szymborskiej, Nowaka i Przybosia.

            Szymański urodził się w Częstochowie 18 lutego 1932 roku. Był synem Marii z domu Ściepłek i Piotra Szymańskiego, prawnika – być może dlatego Wiesław po maturze (1949) zdawał na prawo we Wrocławiu, na które nie dostał się i wybrał filologię polską na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Po latach powiedział, że „wybierając KUL, kierował się także względami swoiście pragmatycznymi, bo przyjmowano tam bez egzaminów.

            Dzieciństwo i młodość spędził w Częstochowie, a jego ojciec – prawnik, absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego – przez dwa lata uczęszczał do Seminarium Duchownego we Włocławku”.

            Debiutował artykułem o poezji Aleksandra Rymkiewicza pt. Kronikarz wojen i dnia dzisiejszego, zamieszczonym w 3. numerze „Tygodnika Powszechnegoˮ w 1953 roku.

W tym samym roku ogłaszał recenzje w „Dziś i jutroˮ, podpisując się też pseudonimem Czesław Taborecki. Po uzyskaniu w roku 1955 magisterium (praca poświęcona dramatom Jarosława Iwaszkiewicza, której promotorką była Irena Sławińska, badaczka dramatu romantycznego

i młodopolskiego, zajmująca się przede wszystkim Norwidem) zamieszkał w Krakowie, gdzie związał się na dobre z „Tygodnikiem Powszechnymˮ i „Znakiemˮ.

 Wtedy to w „Tygodniku Powszechnymˮ ukazało się jego trzydzieści pięć rozmów prowadzonych w latach 1963–1965 z pisarzami. Cykl inaugurował wywiad z Antonim Słonimskim i został wydany w „Znakuˮ dużo później, bo w 1981 roku pt. Rozmowy z pisarzami. Rozmówcami byli m.in.: Pigoń, Dąbrowska, Iwaszkiewicz, Parandowski, Szelburg-Zarembina, Ważyk, Zagórski, Brzękowski, Stryjkowski, Kisielewski, Malewska, Kott, Międzyrzecki, Kubiak, Jasienica. 

W roku 1962 ożenił się z Danutą Jakubowską, absolwentką orientalistyki, z którą w roku 1987 nagrał dialogi dotyczące ich życia, wydarzeń w środowisku literackim, sytuacji polityczno-społecznej w Polsce. Książka wydana została przez wydawnictwo Norbertinum dopiero w 2017, roku śmierci Szymańskiego, i nosiła tytuł Nasz świat. Rozmowy.

            W latach 1960–70 jako krytyk literacki współpracował ze „Współczesnościąˮ, „Życiem Literackimˮ, „Poezjąˮ, „Miesięcznikiem Literackimˮ i katolickim kwartalnikiem „Więźˮ

 W 1969 roku uzyskał doktorat w Instytucie Badań Literackich PAN na podstawie pracy

Z dziejów czasopism literackich w dwudziestoleciu międzywojennym, którego promotorem był prof. Kazimierz Wyka. Równocześnie rozpoczął pracę na Uniwersytecie Jagiellońskim jako adiunkt, by zakończyć ją w randze profesora zwyczajnego.

Lata 1972–75 spędził na uniwersytecie w Nancy, we Francji, gdzie pracował jako lektor języka  polskiego i wykładowca literatury polskiej. Był to czas intensywnego poznawania literatury emigracyjnej, „choć – jak sam wspominał – nie przyszło mu do głowy, aby odwiedzić Jerzego Giedroycia w Maisons-Laffitte. Miał też odmówić wypowiedzi dla Radia Wolna Europa”.

 Uroki dworu (rzecz o zniewalaniu) (1994), „były z pewnością nie tylko najszerzej omawianym zbiorem Szymańskiego, ale też jednym z najczęściej komentowanych dzieł krytycznoliterackich lat 90. XX wieku”. W książce zebrano artykuły Szymańskiego „analizujące postawy wybranych pisarzy polskich wobec komunizmu. (…) Sam autor wielokrotnie podkreślał znaczenie podtytułu książki. Pisał we wstępie do wydania trzeciego: »Rzecz o zniewalaniu. A nie o zniewoleniu. Rzecz zniewolona (umysł zniewolony) jest produktem gotowym. Zniewalanie nie jest czynnością zakończoną«. I uściślał: »Tak naprawdę nie piszę o twórczości Dąbrowskiej, Nowaka czy Przybosia. Piszę jedynie o elementach ich osobowości (twórczo-psychologicznej), które były podatne na zniewalanie« . Po latach dodawał: »(…) to jest książka o zniewalaniu przez komunistów kultury i narodu w systemie peerelowskim«”.

Dwa lata później w Cenie prawdy portretował  środowiska bądź postaci reprezentujące etos »duchowego heroizmu, tożsamego z wiarą w słuszność własnych poglądów niezależnych od jakichkolwiek koniunktur«. Reprezentował ów etos Julian Ursyn Niemcewicz, Ferdynand Goetel, środowisko emigracyjnych »Wiadomości«, Zbigniew Herbert. (…) Książkę tę autor traktował jako rodzaj anty-Uroków dworu. Te ostatnie były »rzeczą o zniewalaniu«, ta – »rzeczą o wolności«.  Wolność, dowodził Szymański, stała u podstaw oporu wobec komunizmu i tych, którzy go wciąż bronią. Nie jest ona czymś posiadanym, lecz wciąż zdobywanym, a za jej obronę płaciło się i płaci ogromną cenę, przede wszystkim samotności”.

W drugiej części Osobowości i poetyki Maciej Urbanowski niezwykle ciekawie przedstawia Szymańskiego jako badacza dwudziestolecia międzywojennego. Skupia się przede wszystkim na Moim dwudziestoleciu 19181939 (Arcana 1998). 

Wiesław Paweł Szymański. „Osobowość  i poetyka. Szkice o literaturze polskiej XX wiekuˮ w POLONIE

https://polona.pl/sets?searchCategory=objectSets&page=0&size=24&sort=RELEVANCE&searchLike=Osobowo%C5%9B%C4%87%20%20i%20poetyka

]]>
Elżbieta Drużbacka, sarmacka muza https://blog.polona.pl/2025/03/elzbieta-druzbacka-sarmacka-muza/ Thu, 13 Mar 2025 07:34:13 +0000 Blog/Polona https://blog.polona.pl/2025/03/elzbieta-druzbacka-sarmacka-muza/ W historii literatury polskiej zapisała się jako jedna z pierwszych poetek, która spotkała się z uznaniem za życia. Jej kunszt docenił Hugo Kołłątaj, a także Ignacy Krasicki. Ten ostatni miał napisać o niej: „(…) samym instynktem natury powołana do rymotwórstwa, ile że żadnego języka oprócz rodowitego nie posiadająca, dała przykład co może sama przez się moc i dzielność umysłu”. Nazywano ją nieco na wyrost Muzą sarmacką i Safoną polską, ale trzeba przyznać, że jej Opisanie czterech części roku to pierwszy poemat opisowy w naszym piśmiennictwie. Elżbieta Drużbacka zmarła dwieście sześćdziesiąt lat temu w Tarnowie, 14 marca 1765 roku.

Potężny tom jej twórczości, czyli Zbiór rytmów duchownych, panegirycznych, moralnych i światowych,ukazał się w 1752 roku dzięki staraniom Józefa Andrzeja Załuskiego, który utwory tej pisarki starannie przepisywał i kolekcjonował. Znajdziemy w nim utwory pod tak wyszukanymi tytułami,  jak: Dusza po wielu grzechach zbierając się do poprawy życia szuka po pustyniach S. Marii Egipcjanki, aby ją nauczyła sposobu pokuty szczerej i drogę pokazała do szczęśliwej wieczności lub Święta Maria Magdalena jak wielką stała się ohydą płci białogłowskiej w grzechach swoich, tak wielką ozdobą w pokucie, stateczną w miłości Jezusa aż do śmierci krzyżowej, czy Skargi kilku dam w spólnej kompanii będących, dla jakich racyj z mężami swoimi żyć nie chcą. Niewątpliwie, z dzisiejszej perspektywy na plan pierwszy z artystycznego punktu widzenia wybija się wspomniane Opisanie czterech części roku. Dla przykładu, o zimie poetka ułożyła takie oto wersy: „Nazwą cię skąpą, łakomą, obżartą, / Spytają czemuś blada, stara, krzywa, / Ten z wszelkich ozdób obraną, obdartą, / Na cieple schodzi, na zimnie nie zbywa, / Komin ci ojcem, fajerka zaś matką, / Kożuch dobrodziej, a zapiecek chatką”.

O jej życiu wiadomo niewiele. Urodziła się w rodzinie Kowalskich, przedstawicieli zubożałej szlachty wielkopolskiej. Nie wiadomo dokładnie, kiedy: albo pod koniec 1698 roku, albo na początku 1699. Dzięki pracy na dworze kasztelanowej krakowskiej, Elżbiety z Lubomirskich Sieniawskiej, zdobyła wykształcenie, co dla kobiety w tamtych czasach było możliwe tylko na dworze magnackim. Przebywała także na dworze marszałka Wielkiego Księstwa Litewskiego Pawła Sanguszki. Wtedy nauczyła się języka francuskiego (wbrew temu, co twierdził Krasicki), czytała literaturę francuską, którą miała w przyszłości się inspirować. Około roku 1720 wyszła za mąż za Kazimierza Drużbackiego i wraz z nim zamieszkała w majątku w Cieplicach. Po śmierci męża w 1736 roku majątek przekazała córce Mariannie, natomiast sama przeprowadziła się w okolice Sandomierza, gdzie wydzierżawiła majątek w Rzemieniu nad Wisłoką. Przebywała na dworach magnackich i szlacheckich: u Czartoryskich i Branickich, Lubomirskich i Załuskich.  W roku 1756 poświęciła się życiu duchownemu, została przyjęta do klasztoru Bernardynek w Tarnowie. Życie jej nie oszczędzało. Musiała pogodzić się ze śmiercią córki.

Ignacy Chrzanowski w Historii literatury niepodległej Polski bardzo ostrożnie wyrażał się o jej talencie; wyżej od jej wierszy religijnych ocenił wierszowane powieści fantastyczne, w tym Fabułę o księciu Adolfie, dziedzicu Roksolanii, którego Czas przez trzysta lat szukając znaleźć nie mógł, ale jeszcze wyżej satyry: „W satyrach gniewa się autorka na zbyt światowe życie zamożnego duchowieństwa, na młodzież polującą̶ na posagi, lecz nade wszystko napada na różne wady i zdrożności dworów wielkopańskich, którym się własnymi oczami przyglądała, jako to nieszczerość i przesadną grzeczność, na plotkarstwo i obmowy, a zwłaszcza na rozluźnienie obyczajów”.

Zdzisław Libera – podobnie jak Chrzanowski, a także Julian Krzyżanowski – najwyżej cenił w dorobku Drużbackiej jej poematy opisowe. Uważał, iż poetka „potrafiła odmalować  zmieniającą się przyrodę, łącząc sztukę opisu z refleksją i uczuciem”, a także „uczucia religijne znalazły tu swój wyraz przede wszystkim w pochwale natury, której piękno objawiało się w uroku pól, łąk, kwiatów i lasów”. I wzorem poprzedników, Libera kładł akcent na nowatorski charakter twórczości satyrycznej Drużbackiej.

Jej utwory przedrukowywał w „Nowych Atenachˮ ks. Benedykt Chmielowski, zaś w „Zabawach Przyjemnych i Pożytecznychˮ Ignacy Krasicki, po latach zaś nad jej tekstami pracował redaktorsko Antoni Lange. W okresie dwudziestolecia międzywojennego życie i dorobek Elżbiety Drużbackiej opisywali Wacław Borowy i Stanisław Windakiewicz, zaś po drugiej wojnie światowej Wacław Kubacki, Jerzy Starnawski, Mieczysław Klimowicz oraz Alojzy Sajkowski.

Utwory Elżbiety Drużbackiej są dostępne w POLONIE.

]]>
Andrzej Dobosz poleca. Jan Tomkowski. „Słoneczne gospodarstwo. Szkice o literaturze polskiejˮ. Kraków 2022 https://blog.polona.pl/2025/03/andrzej-dobosz-poleca-jan-tomkowski-sloneczne-gospodarstwo-szkice-o-literaturze-polskiej-krakow-2022/ Wed, 05 Mar 2025 09:55:54 +0000 Blog/Polona https://blog.polona.pl/2025/03/andrzej-dobosz-poleca-jan-tomkowski-sloneczne-gospodarstwo-szkice-o-literaturze-polskiej-krakow-2022/ Słoneczne gospodarstwo. Szkice o literaturze… zmarłego w Warszawie 15 lipca 2024 roku Jana Tomkowskiego jest „wyborem jego prac. (…) przynosi studia, szkice i drobne artykuły napisane w ciągu minionych czterdziestu lat. Znalazły się tu wyłącznie teksty poświęcone literaturze polskiej”.

            Jan Tomkowski urodził się 22 sierpnia 1954 roku w Łodzi. Był synem Bolesława Tomkowskiego, elektronika, i Leokadii z Wysogórskich, urzędniczki.  Po ukończeniu Liceum Ogólnokształcącego im. M. Konopnickiej w Łodzi i zdaniu matury w 1973 roku studiował filologię polską i potem w latach 1975–79 filozofię na Uniwersytecie Łódzkim, gdzie uzyskał magisterium z obu dziedzin.

Jego debiutem był esej pt. Czytając Swedenborga, który ukazał się w „Twórczościˮ

(nr 9, 1977).  Równocześnie drukował artykuły i recenzje w „Twórczościˮ, „Tygodniku Kulturalnymˮ i miesięczniku „Znakˮ. Pod pseudonimem Stanisław Krzysztofowicz „publikował oprócz artykułów i recenzji również opowiadania na łamach wydawanych poza cenzurą czasopism: Wezwanie (1984), Bez dekretu (1985), Wybór (1985)”.

Rozprawą Juliusz Słowacki i tradycje europejskie uzyskał doktorat w IBL PAN w 1985 roku.

            Podróżował.  Był na stypendiach we Francji i Wielkiej Brytanii.

            Profesor zwyczajny pracujący w Instytucie Badań Literackich Akademii Nauk. Historyk literatury, eseista, prozaik.

Pierwszy tom Szkiców o literaturze…, po krótkim wstępie wprowadzającym  zaczyna się od „Pieśni Kochanowskiego”: „Na początekprawdziwe arcydzieło liryki polskiej, tekst wyjątkowy. Pięćdziesiąt pieśni Jana Kochanowskiego podzielonych na dwa cykle. Można zaczynać dzieje literatury od Bogurodzicy albo od Reja, pisze Tomkowski, który w wielu utworach okazuje się całkiem zręcznym poetą i umie przekazać swoją mądrość czytelnikowi.

            Ale sztuka poetycka to coś więcej. Sztuka poetycka to uczucia zapisane językiem, który budzi nasz podziw. A że podoba nam się czasem prostota, a innym razem wyrafinowanie, to już inna sprawa. Bo może w sztuce najważniejsza jest harmonia, której obecność tylko przeczuwamy?”.

Co za ulga. Oba tomy pisane są takim właśnie językiem. Bez, tak dzisiaj powszechnego, używania niezrozumiałego języka polonistycznego, pseudonaukowego.  Tych „mitobiografii”, „antropologii rytuału”, „współistniejącej opowieści”, jakichś „typologii intertekstualnych”itd., itd.

            Jan Tomkowski po prostu opowiada o Dziadach Mickiewicza i pyta, jak czytać dziś Pana Tadeusza? O poezji Norwida, Lalce Bolesława Prusa. Zastanawia się nad prawdziwym zakończeniem Lalki i co stało się z Wokulskim?

Jest erudytą. Literaturoznawcą.  „(…) fachowo analizuje językową strukturę, (…) bada recepcję (dzieł – A.D.), docieka związków z epoką, w której powstawały; cierpliwie odsłania niegdysiejsze oraz współczesne znaczenia poszczególnych utworów. (…)

            Autor nie obawia się także – przynajmniej od czasu do czasu – włączyć do swoich literaturoznawczych roztrząsań biografii pisarza, jak też powoływać na swoje doświadczenie oraz rozumienie życia, przez co wiele jego refleksji przybiera formę zapadających w pamięć aforyzmówˮ (tyle prof. Kazimierz Nowosielski).

            Książka jest godna polecenia uczniom szkół i studentom polonistyki. Czytając ją, być może odkryją literaturę XIX wieku:  Stanisława Wyspiańskiego, ale też Zygmunta Krasińskiego, Zenona Przesmyckiego-Miriama, Stefana Żeromskiego, Aleksandra Świętochowskiego, Wiktora Gomulickiego, poetę, powieściopisarza, eseistę, kolekcjonera

i badacza historii Warszawy, i jego syna, Juliusza Wiktora Gomulickiego, wybitnego edytora, badacza literatury oświecenia i XIX wieku, zajmującego się twórczością Norwida (opracował  jego Pisma wybrane oraz Pisma wszystkie) i varsavianistę.

Znajdą zapewne odpowiedź na pytanie: Co to jest pozytywizm?

            A w ostatnim rozdziale drugiego tomu przeczytają o Herbercie i Miłoszu – choć bardziej o Herbercie i jego wierszu Wilki, utworze niezwykle przejmującym”:

Ponieważ żyli prawem wilka

historia o nich głucho milczy

pozostał po nich w kopnym śniegu

żółtawy mocz i ten ślad wilczy

            Juliusz Wiktor Gomulicki był cierpliwym rozmówcą osób od niego młodszych (jak ja), spokojnie prostującym wszystkie omyłki rzeczowe i niezręczności stylu.

Jan Tomkowski. „Słoneczne gospodarstwo. Szkice o literaturze polskiejˮ w POLONIE.

]]>
Literackie wcielenia Ernesta Brylla https://blog.polona.pl/2025/02/literackie-wcielenia-ernesta-brylla/ Fri, 28 Feb 2025 06:52:17 +0000 Blog/Polona https://blog.polona.pl/2025/02/literackie-wcielenia-ernesta-brylla/

Uprawiał wszystkie rodzaje literackie: lirykę, epikę i dramat. Wielką popularność zdobył jako autor tekstów piosenek oraz musicali, zwanych śpiewogrami. Zadebiutował jako poeta. W 1958 roku opublikował pierwszy tomik zatytułowany Wigilie wariata. Razem z pisarkami i pisarzami związanymi z wydawanym w Warszawie tygodnikiem „Współczesność” współtworzył pokolenie ‘56, zwane również – dzięki Janowi Błońskiemu i jego książce Zmiana warty – pokoleniem „Współczesności”. Należeli do niego m.in. Urszula Kozioł, Halina Poświatowska, Stanisław Grochowiak Marek Hłasko, Marek Nowakowski, Włodzimierz Odojewski czy Roman Śliwonik. Ernest Bryll urodził się dziewięćdziesiąt lat temu w Warszawie, 1 marca 1935 roku. Zmarł niespełna rok temu, 16 marca 2024 roku. Pochowany został na nowym cmentarzu na Służewie.

O jego twórczości pisali niemal wszyscy najważniejsi krytycy różnych pokoleń: Jerzy Kwiatkowski i Zbigniew Bieńkowski, Julian Rogoziński i Jacek Łukasiewicz, Artur Sandauer i Piotr Kuncewicz, Stanisław Barańczak i Tadeusz Nyczek. Bryll pisał zadziornie i na przekór obowiązującym gustom oraz modom, nic więc dziwnego, że jego książki budziły kontrowersje. Co znamienne, najszybciej zarzucił prozę. Sześć najważniejszych książek prozatorskich – od  powieści Studium, przez Ciotkę i Jałowiec, do zbioru opowiadań Drugi niedzielny autobus – opublikował w latach 1963–1969. W roku 1968 zrobił furorę kontrowersyjnym dramatem Rzecz listopadowa, uderzającym w nasze narodowe mity.  Do tego doszły sztuki: Kurdesz, Życie-jawą oraz Ballada łomżyńska, omawiane na łamach prasy nie tylko literackiej, ale także politycznej.

Jeszcze większe emocje wzbudziły jego oratoria oraz śpiewogry, takie jak Na szkle malowane czy Wołaniem wołam cię oraz Zagrajcie nam dzisiaj wszystkie srebrne dzwony. Bryll współpracował z najlepszymi kompozytorami muzyki rozrywkowej lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Z Katarzyną Gärtner i Markiem Sartem (założył z nim nawet zespół big-beatowy Drumlersi), z Jerzym Derflem i Antonim Kopffem, z Czesławem Niemenem i Włodzimierzem Korczem. Piosenki z jego tekstami śpiewały: Łucja Prus, Halina Kunicka, Urszula Sipińska, Halina Frąckowiak i Danuta Rinn. Ale nie tylko, bo także zespoły 2 plus 1, Partita, a nawet Niemen Enigmatic. Utwory wokalne z tekstami Brylla wykonywali ponadto: Marek Grechuta, Stan Borys, Edward Hulewicz i Michał Bajor. Do rangi ogólnopolskiego przeboju urosła piosenka Wrócą chłopcy z wojny w interpretacji Maryli Rodowicz i Daniela Olbrychskiego. To w latach siedemdziesiątych, a na początku lat osiemdziesiątych Psalm stojących w kolejce w wykonaniu Krystyny Prońko: „Za czym kolejka ta stoi? / Po szarość, po szarość, po szarość / Na co w kolejce tej czekasz? / Na starość, na starość, na starość / Co kupisz, gdy dojdziesz? / Zmęczenie, zmęczenie, zmęczenie / Co przyniesiesz do domu? / Kamienne zwątpienie, zwątpienie”. Utwór ten to część musicalu Kolęda-nocka z muzyką Wojciecha Trzcińskiego.

Urodził się w Warszawie, lecz dzieciństwo spędził w okolicach Ostrowi Mazowieckiej. Po wojnie uczył się w Gdyni. Po maturze podjął pracę w tamtejszej stoczni. W 1952 roku wrócił do Warszawy. Studiował filologię polską na UW. Był studentem profesora Jana Kotta. W tym czasie współpracował z wieloma czasopismami: „Po prostu”, „Sztandarem Młodych”, „Nową Kulturą”. W latach 1958–1960 należał do zespołu redakcyjnego „Współczesności”. W roku 1960 został przyjęty do Związku Literatów Polskich. Dużo pisał, dużo publikował, dużo wydawał. Budził zainteresowanie, ale także wywoływał dyskusje. Jego zbiory wierszy takie, jak Autoportret z bykiem, Mazowsze, Fraszka na dzień dobry czy zadedykowany Grochowiakowi Rok polski były wręcz rozchwytywane w księgarniach, znajdowały licznych i wiernych czytelników.

W latach sześćdziesiątych pisarz związał się ze środowiskiem filmowym i telewizyjnym oraz teatralnym, pracował dla Telewizji Polskiej, był redaktorem programu „Klaps”. Z czasem obejmował stanowiska kierownika literackiego zespołów filmowych:  Kamera, Wektor, Silesia, Oko. Był także kierownikiem literackim stołecznego Teatru Polskiego. Lata 1974–1978 spędził w Anglii, gdzie kierował Instytutem Kultury Polskiej w Londynie. Zajął się także pracą przekładową, czego wyrazem tłumaczenia utworów Otara Ioselianiego, Vítězslava Nezvala,  Václava Čtvrteka (tego od Przygód rozbójnika Rumcajsa) czy Karela Konráda. Niezwykle odkrywcze okazały się zbiory poezji irlandzkiej, przekładane z Małgorzatą Goraj: Miodopój oraz Irlandzki tancerz (do którego muzykę skomponował Janusz Kruk). Do jego najświetniejszych osiągnięć w dziedzinie translacji należy Dybuk Szymona An-skiego, wystawiony przez Stary Teatr w Krakowie w 1988 roku.

W stanie wojennym włączył się w nurt życia kulturalnego organizowanego przez opozycję. Wystąpił z PZPR. W roku 1983 nakładem bezdebitowych wydawnictw CDN i Wytrwałość opublikował zbiory wierszy Boże, uchroń nas od nienawiści oraz Zapisane z nocy. W roku 1985 jego sztuka Wieczernik została wystawiona poza cenzurą w kościele Miłosierdzia Bożego w Warszawie. Rok później nakładem emigracyjnego Aneksu opublikował zbiór wierszy Adwent, notabene zilustrowany grafikami Andrzeja Wajdy. Pisarz znalazł się w gronie twórców niezbyt mile widzianych przez komunistyczną władzę. Sytuacja zmieniła się dopiero po 1989 roku. W 1991 Bryl został ambasadorem w Irlandii, potem podjął pracę w Polskim Instytucie Sztuki Filmowej. Za twórczość literacką był wielokrotnie nagradzany: Złotym Medalem Gloria Artis, Medalem Per Arte Ad Deum, Medalem Stulecia Odzyskanej Niepodległości, Nagrodą im. Witolda Hulewicza. Gdynia przyznała poecie tytuł Honorowego Obywatela.

W roku 2018 Ernest Bryll został uhonorowany Nagrodą Literacką m.st.  Warszawy w prestiżowej kategorii Warszawski Twórca. W uzasadnieniu werdyktu jury, podczas uroczystości w Teatrze Studio, padły m.in. słowa: „Będąc poetą polskim, tworząc w języku polskim, a zatem, warto przypomnieć, w języku Jana Kochanowskiego, Adama Mickiewicza, Jana Kasprowicza, autor Gołębia pocztowego nie pisze wcale tego, co chcielibyśmy usłyszeć, tego mianowicie, że jako społeczeństwo, jako naród jesteśmy niezłomni i niezwyciężeni, krótko mówiąc najlepsi. Mówi nie tylko to, co chcielibyśmy usłyszeć, ale także to, co jako Polacy nie chcemy słyszeć. Mówi nam prosto w oczy, że nie jesteśmy najlepsi, a jeśli nawet, to tylko niekiedy, to czasami i przez chwilę. Ten poeta ma odwagę mówić nam prawdę nieprzyjemną, prawdę niewygodną, prawdę wstydliwą czy też zawstydzającą, ale jednak prawdę. To od nas samych zależy, czy zechcemy tę prawdę usłyszeć, zrozumieć, zaakceptować. Inaczej mówiąc: zastanawiając się i definiując w swojej twórczości co to znaczy być Polakiem, Ernest Bryll zastanawia się jednocześnie ile jest w Polaku… człowieka”.

Był niezwykle twórczy i pracowity w ostatnich latach życia. Dość powiedzieć, że w 2021 roku opublikował aż trzy zbiory wierszy: Zapiski, Szara godzina i Ma się ku wieczorowi. W roku 2024 na Targach Wydawców Katolickich w Warszawie przyznano poecie pośmiertnie nagrodę Feniksa.

Wybrane książki Ernesta Brylla są dostępne w POLONIE.

]]>
Juliusz Kaden-Bandrowski, pisarz i piłsudczyk https://blog.polona.pl/2025/02/juliusz-kaden-bandrowski-pisarz-i-pilsudczyk/ Tue, 25 Feb 2025 08:59:06 +0000 Blog/Polona https://blog.polona.pl/2025/02/juliusz-kaden-bandrowski-pisarz-i-pilsudczyk/ W okresie dwudziestolecia międzywojennego należał do prominentnych postaci w środowisku literackim. Od sierpnia 1914 roku służył w Legionach Polskich. Był jednym z zaufanych ludzi Józefa Piłsudskiego, który uczynił go swoim adiutantem. Dosłużył się stopnia kapitana 5. Pułku Piechoty, pracował także jako kronikarz I Brygady. Wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Redagował „Żołnierza Polskiego”. Z czasem objął stanowisko szefa Biura Prasowego Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego. Należał do Polskiego PEN Clubu, a także do grona inicjatorów Polskiej Akademii Literatury. W 1933 roku  został jej sekretarzem generalnym. Juliusz Kaden-Bandrowski urodził się sto czterdzieści lat temu, 24 lutego 1885 roku w Rzeszowie.

Znawca literatury polskiej XX wieku, Włodzimierz Maciąg, mógł napisać: „Związany bardzo ściśle z obozem politycznym Piłsudskiego, Bandrowski w znacznej mierze pozostawał pisarzem wyrażającym ideologię tego obozu. Ostrość i otwartość w stawianiu problemów, wybitna indywidualność stylu – zaprezentowane zwłaszcza w powieściach – pozwoliły mu zająć trwałe miejsce w literaturze tego okresu. Powieści te mają charakter polityczny, tworzą niejako cykl obrazów rysujących sytuacje i konflikty  najważniejszych ugrupowań ideowo-politycznych kandydujących do władzy w tych latach”. Opisując mechanizmy walki politycznej, pisarz stosował nowoczesną jak na owe czasy technikę narracyjną, bliską ekspresjonizmowi z jednej strony, zaś z drugiej naturalizmowi. Nie wahał się przed użyciem silnego kontrastu, wyolbrzymienia, posługiwał się brutalnym słownictwem. Wszystko po to, aby odtworzyć wielkie emocje towarzyszące walkom o władzę, przejmowaniu władzy, wreszcie – utrzymaniu władzy. Dowody tego znajdziemy w najświetniejszych jego utworach, takich jak: Generał Barcz z 1923 roku, dylogia Czarne skrzydła z lat 1928–1929 oraz opowieść Mateusz Bigda z roku 1933.

Pierwszy z tych utworów opisywał krąg Piłsudskiego. Warto wiedzieć, że pamiętne słowa „radość z odzyskanego śmietnika” padły właśnie w tym utworze. W Czarnych skrzydłach, składających się z tomów Lenora oraz Tadeusz, zajął się pisarz środowiskiem lewicy, pozostającym w silnej opozycji wobec rodzącego się rodzimego kapitalizmu, wspomaganego przez kapitał zagraniczny. Natomiast Mateusz Bigda, powieść w w trzech częściach: Grunt, Masło i Spiżarnia, to analiza emancypującej się i zdradzającej coraz większe ambicje polityczne formacji wiejskiej, a ściślej – chłopskiej. Powieści te wywołały ataki na Bandrowskiego ze strony Narodowej Demokracji. Inna sprawa, że po ukazaniu się Generała Barcza, niezadowolony z tej powieści Komendant zaprosił pisarza na rozmowę w cztery oczy. Jak podkreśla Anna Nasiłowska: „Kaden-Bandrowski jako adiutant Piłsudskiego w Legionach znał dobrze kulisy armii i mechanizmy rodzącej się państwowości. Tytułowa postać powieści, czyli generał Barcz, nie jest Piłsudskim, Kaden-Bandrowski obdarzył ją inną biografią, choć zarazem ze względu na cechy psychiczne i rolę – jest Naczelnym Wodzem w pierwszym okresie drugiej niepodległości”.

Przyszły autor tych utworów urodził się w rodzinie inteligenckiej o zamiłowaniach artystycznych. Jego matka, Helena Kaden, była pianistką, zaś ojciec, Juliusz Bandrowski, lekarzem parającym się publicystyką. Nic więc dziwnego, że na pisarza wyrósł także starszy brat Juliusza – Jerzy Bandrowski (1883–1940), nie tylko powieściopisarz, ale także tłumacz Kiplinga, Londona i Tagore’a. Juliusz nauki pobierał w Krakowie i Lwowie, pilnie uczył się gry na fortepianie. A że zdradzał wybitny talent muzyczny, wróżono mu wielką karierę pianistyczną. Studiował muzykę w Brukseli i w Lipsku, przy okazji także filozofię. Niestety, wskutek groźnego złamania ręki plany pianistyczne trzeba było zarzucić. W tym czasie pochłonęła go praca dziennikarska. Publikował w „Świecie” i „Tygodniku Ilustrowanym”, a w 1911 roku wydał debiutancką powieść Niezguła oraz zbiór opowiadań Zawody. Następne lata przyniosły powieść Proch i tom nowel Zbytki.

Był nie tylko utalentowany literacko, lecz również pracowity i systematyczny. Dość powiedzieć, że w roku 1915 ogłosił kilka książek: kolejny zestaw opowiadań pod wspólnym tytułem Iskry, trzy tomy szkiców i wspomnień Bitwa pod Konarami oraz Piłsudczycy (uważa się, że to on jako pierwszy użył tego określenia, które następnie weszło do publicznego dyskursu), a także Mogiły i Zapiski porucznika Pększyca-Grudzińskiego. Do 1922 roku, gdy na łamach „Kuriera Polskiego” zaczął drukować w odcinkach Generała Barcza, opublikował powieść Łuk, trzy tomy wspomnieniowe: Wyprawa wileńska, Wiosna 1920, Rubikon oraz szkic Pułkownik Leopold Lis-Kula, do którego przy okazji kolejnego wznowienia wstęp napisał marszałek Edward Rydz-Śmigły. A jakby tego było mało, tomik prozy poetyckiej Wianki i sztukę teatralną Jesień.

Czytany dzisiaj Kaden-Bandrowski sprawia kłopoty. Jest trudny w lekturze. Jego powieści bez przypisów z zakresu życia społecznego i politycznego dwudziestolecia międzywojennego odbiorcy z młodego pokolenia mogą się wydać niezrozumiałe. Wiele lat temu Tomasz Burek tak określił specyfikę stylu tego autora: „Kadenowska osobliwa mikstura stylistyczna zawierała w sobie (…) znaczny procent ozdobnej sztuczności i literackości, wynaturzenia, przesadnego retoryzmu. Z jednej strony – ekwilibrystyka siły, z drugiej – udany barok”. A także: „Praktyka twórcza Kadena z przekornym upodobaniem naginała ku sobie ekstremy: werystyczną dosłowność i alegoryczną stylizację i metaforyzm; albo jeszcze dziwniej: wysilony, kulturalny manieryzm (…) i »wojskowy bombast«”. Bardziej czytelne i łatwiejsze w lekturze niż powieści zaangażowane politycznie wydają się być osobiste opowiadania pod wspólnym tytułem Miasto mojej matki, ogłoszone w roku 1925 i w następnych latach regularnie wznawiane. To samo da się powiedzieć o ciągu dalszym Miasta..., czyli W cieniu zapomnianej olszyny z 1926 roku.

A przecież Kaden-Bandrowski pisał także dla młodzieży, czego wyrazem Nad brzegiem wielkiej rzeki oraz Aciaki z I-szej A, portretował solennie towarzyszy broni w tomie Na progu, osobny esej poświęcił Stefanowi Żeromskiemu, którego już w tytule określił mianem „proroka niepodległości”. Pisał również o Fryderyku Chopinie i malarzu Leopoldzie Gottliebie oraz o potrzebie powszechnej edukacji i nowoczesnym systemie szkolnictwa w broszurze Budujemy szkoły. Oczywiście, wracał w swoim pisarstwie do osoby Marszałka, zarówno w książce Pod Belwederem z 1936 roku, jak i we Wspomnieniach i szkicach z 1938. Po wybuchu II wojny światowej pracował nad powieścią Białe skrzydła, która ukazała się we fragmentach na łamach miesięcznika „Twórczość” dopiero w 1959 roku, zaś w postaci książki w 1965.

W okresie największej aktywności twórczej i społecznej należał do komitetu redakcyjnego pisma „Skamander”, redagował działy literackie w „Głosie Prawdy” i „Gazecie Polskiej”. W latach 1923–1926 prezesował Związkowi Zawodowemu Literatów Polskich, zaś w latach 1933–1934 razem z Arnoldem Szyfmanem organizował Towarzystwo Krzewienia Kultury Teatralnej. We wrześniu 1939 roku nie wyjechał za granicę, jak wielu przedstawicieli władzy i ludzi pióra. Pozostał w okupowanej stolicy. W czasie powstania warszawskiego został ciężko ranny przy ulicy Sękocińskiej, zmarł następnego dnia, 8 sierpnia 1944 roku. Pochowano go w mogile zbiorowej przy placu Gabriela Narutowicza. Ekshumowane w kwietniu 1945 roku zwłoki pisarza spoczęły na Cmentarzu Ewangelicko-Reformowanym na Woli, na rogu Żytniej i Młynarskiej. Na tym samym cmentarzu w 1925 roku pochowany został jego mentor, Stefan Żeromski. Po latach na kamienicy przy ulicy Kaliskiej 13, gdzie Juliusz Kaden-Bandrowski mieszkał, zawisła upamiętniająca autora Generała Barcza tablica.

]]>
Maciej Kazimierz Sarbiewski, sarmacki Horacy https://blog.polona.pl/2025/02/maciej-kazimierz-sarbiewski-sarmacki-horacy/ Thu, 20 Feb 2025 11:43:46 +0000 Blog/Polona https://blog.polona.pl/2025/02/maciej-kazimierz-sarbiewski-sarmacki-horacy/ Jego ody, epody i epigramaty czytała niemal cała elita polityczna i kulturalna Europy w pierwszej połowie XVII wieku. Przyjaźnił się z papieżem Urbanem VIII, był nadwornym kapelanem króla Władysława IV. Pozostawił po sobie nie tylko wiersze, lecz także utwory teoretyczne poświęcone sztuce poetyckiej. Tworzył wyłącznie w języku łacińskim. Fascynował się Horacym, Marcjalisem i Janem Kochanowskim. Przylgnęło do niego kilka określeń, takich jak sarmacki Horacy czy chrześcijański Horacy oraz Horacjusz polski. Maciej Kazimierz Sarbiewski urodził się czterysta trzydzieści pięć lat temu, 24 lutego 1595 roku na Mazowszu, w majątku Sarbiewo nieopodal Płońska. Jego utwory na język polski tłumaczyli m.in. Tadeusz Karyłowski, Anzelm Załęski oraz Władysław Syrokomla.

Historia literatury polskiej wymienia go w gronie najświetniejszych poetów polsko-łacińskich. Do tego znakomitego zastępu należą tacy autorzy, jak: Jan Dantyszek, Mikołaj Hussowczyk, Klemens Janicki, Filip Kallimach, Andrzej Krzycki. To w okresie renesansu, w którym po łacinie pisał także Jan Kochanowski. Natomiast Sarbiewski zaliczany jest – obok Mikołaja Sępa-Szarzyńskiego – już do poetów baroku. Uważany jest nawet za przedstawiciela manieryzmu.

Pochodził z rodziny szlacheckiej, która zadbała o jego solidne wykształcenie. Uczył się w kolegium jezuickim w Pułtusku. W roku 1612, w wieku siedemnastu lat, został przyjęty do zakonu Towarzystwa Jezusowego. Naukę kontynuował w kolegium w Braniewie i w Akademii Wileńskiej. Potem jezuici skierowali go do pracy nauczycielskiej. W szkołach w Krożach na Żmudzi i w Połocku na Białorusi wykładał retorykę oraz poetykę. W roku 1622 wyjechał na trzyletnie studia do Rzymu, gdzie pozostawał pod kuratelą poety Alessandra Donatiego (Alexandra Donatusa), ale co najważniejsze: poznał się z kardynałem Maffeo Barberinim, rok później wybranym na papieża Urbana VIII. Papież wysoko cenił jego osobę oraz twórczość, w efekcie czego Sarbiewski został przez niego uhonorowany laurem poetyckim. Poeta poświęcił mu utwór Aureum saeculum.

Po powrocie do kraju studiował nadal w Wilnie i tu uzyskał najpierw doktorat z filozofii w roku 1632, następnie z teologii w 1636. W międzyczasie król Władysław IV przyznał mu funkcję osobistego kapelana. Sarbiewski cieszył się wówczas przyjaźnią biskupa Stanisława Łubieńskiego, z którym prowadził bogatą korespondencję, a na dodatek opinią poety wydawanego, czytanego i cenionego w Europie. W roku 1632 ukazał się w Antwerpii okazały tom jego poezji łacińskich. Na okładce tej księgi wykorzystano zaprojektowany przez samego Petera Paula Rubensa miedzioryt, przypominany później w innych edycjach.

Za młodu pisał panegiryki, opiewające czyny m.in. Jana Karola Chodkiewicza, potem wziął się za ambitne pod względem warsztatowym i artystycznym ody. Tworzył ody religijne. Ich tematem był Jezus Chrystus, ale również Maria Panna, Maria Magdalena czy św. Stanisław Kostka. „Na szczególną uwagę zasługują ody będące pobudkami wojennymi, za które godzi się nazwać Sarbiewskiego Tyrteuszem chrześcijańskim: jak Tyrteusz bowiem zagrzewał Spartan do walki z Meseńczykami, tak Sarbiewski, bolejąc nad niewolą narodów chrześcijańskich jęczących pod jarzmem tureckim, nawoływał chrześcijan, żeby raz przecie wypędzili Turka z Europy” – skonstatował historyk literatury Ignacy Chrzanowski i jako przykłady wymienił utwory: O gnuśności wieku, Do książąt europejskich, O znamienitym zwycięstwie Polaków nad Osmanem, cesarzem tureckim.

Wiele utworów Sarbiewskiego przełożył z łaciny na polszczyznę Władysław Syrokomla, tłumacz łacińskich utworów Jana Kochanowskiego, Sebastiana Klonowicza, Klemensa Janickiego czy Mikołaja Smoguleckiego. Syrokomla, autor Urodzonego Jana Dęboroga i Janka Cmentarnika, był jako poeta przedstawicielem późnego romantyzmu, nie ma więc przypadku w tym, że jego tłumaczenia są romantyczne z ducha. Dużo bliższe litery oryginału są według znawców epoki przekłady wspomnianych wcześniej jezuity Karyłowskiego oraz benedyktyna Załęskiego.

Oprócz wierszy, z uznaniem współczesnych Sarbiewskiemu spotkały się jego dzieła teoretyczne, a wśród nich traktaty: De acuto et arguto… sive Seneca et Martialis oraz De perfecta poesi, sive Vergilius et Homerus. O tym pierwszym monografista baroku, Czesław Hernas, mógł napisać: „Traktat ten był tyleż poetyką, co awangardowym programem literackim barokowego konceptyzmu. W rozważaniu o istocie »acutum« (pointa) Sarbiewski kładzie nacisk na zdziwienie i niespodziankę jako źródło przeżyć estetycznych. To szczególne prawo literackie niespodziewanego zestawienia dwu pojęć, przecięcia się dwu linii rozumowania w poincie jest odbiciem ogólnych praw geometrii, przecięcia się dwu linii, co ilustruje wykładowca figurami geometrycznymi i co zgodne jest z jego ogólnym poglądem, przyjmującym, iż poezja jest syntezą wiedzy”. O doniosłości traktatów Sarbiewskiego świadczy ponadto studium historyka filozofii Władysława Tatarkiewicza pod znaczącym tytułem Pierwszy Polak w dziejach estetyki.

Maciej Kazimierz Sarbiewski zmarł 2 kwietnia 1640 roku w Warszawie. W chwili śmierci miał czterdzieści pięć lat. O jego życiu i twórczości pisali: Jan Krystyniacki, Leon Kulczyński, Kazimierz Adam Lubecki, Jan Oko, Marcin Sas, Stanisław Windakiewicz, zaś w czasach najnowszych: Barbara Otwinowska, Elżbieta Sarnowska-Temeriusz, Stanisław Pietraszko, Zbigniew Raszewski, Bohdan Urbankowski. Utwory Macieja Kazimierza Sarbiewskiego dostępne są w Polonie, między nimi ogłoszony w 1924 roku wybór wierszy w przekładach Juliana Eysmonda (1892–1930), znanego w dwudziestoleciu międzywojennym poety, tłumacza i edytora.

]]>
Kazimierz Przerwa-Tetmajer, klasyk Młodej Polski https://blog.polona.pl/2025/02/kazimierz-przerwa-tetmajer-klasyk-mlodej-polski/ Tue, 11 Feb 2025 13:09:46 +0000 Blog/Polona https://blog.polona.pl/2025/02/kazimierz-przerwa-tetmajer-klasyk-mlodej-polski/ Był poetą, przede wszystkim poetą. I właśnie jako Poeta został sportretowany przez Stanisława Wyspiańskiego w Weselu. Jako Poeta wypowiada w kierunku Panny Młodej słowa „A to Polska właśnie…”. Kazimierz Przerwa-Tetmajer był nie tylko jednym z najwybitniejszych poetów okresu Młodej Polski, ale także najpopularniejszym; popularniejszym od Jana Kasprowicza, Bolesława Leśmiana czy Tadeusza Micińskiego. Urodził się 12 lutego 1865 roku na Podhalu, we wsi Ludźmierz. Sto sześćdziesiąt lat temu.

Jak skonstatował historyk literatury Juliusz Kleiner, „był lirykiem w najpełniejszym znaczeniu, tym, któremu wszystko się przetwarza w melodię słowa, w obraz i w nastrój” oraz: „(…) liryka Tetmajera to liryka rozkoszy zmysłowej, czy to w dziedzinie erotyki, w której przemówiła nowym zupełnie tonem, czy w zakresie wchłaniania piękna przyrody wszystkimi zmysłami, by je wcielić bez reszty w muzykę słów (…). Stał się Tetmajer w równej mierze piewcą zmysłowości, jak wyrazicielem pustki duchowej. To sprawiło, że generacja ówczesna powitała w Tetmajerze głos swój własny”. Znakomicie przekonują o tym takie wiersze, jak Lubię kiedy kobieta – z jednej strony, z drugiej – Koniec wieku XIX. W tym pierwszym, ogłoszonym w 1894 roku w tomie Poezje. Seria druga, czytamy: „Lubię, kiedy kobieta omdlewa w objęciu, /Kiedy w lubieżnym zwisa przez ramię przegięciu, / Gdy jej oczy zachodzą mgłą, twarz cała blednie, / I wargi się wilgotne rozchylą bezwiednie”.

Ten drugi wiersz zaś okazał się rychło wierszem programowym Młodej Polski, wyrażającym dekadencki stan ducha młodopolskiego pokolenia: „Cóż więc jest? Co zostało nam, co wszystko wiemy, / Dla których żadna z dawnych wiar już nie wystarcza? / Jakaż jest przeciw włóczni złego twoja tarcza, / Człowiecze, z końca wieku?… / Głowę zwiesił niemy”. Jak twierdzi cytowany wcześniej Kleiner, autor tych utworów był dekadentem, lecz „różnił się jednak od istotnych dekadentów tym, że mowy u niego nie było o stępieniu. Wprost przeciwnie – miał świeżą, silną, żywiołową wrażliwość wszystkich zmysłów i to mu pozwalało siłę ożywczą czerpać z przyrody”.

Jego ojciec był powstańcem listopadowym, zaś malarz  i prozaik Włodzimierz Tetmajer jego bliskim krewnym, podobnie zresztą jak Tadeusz Boy-Żeleński. Za młodu wraz z rodziną przeprowadził się do Krakowa. Tutaj matka przyszłego poety prowadziła pensjonat. Studiował filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim w latach 1884–1886 i podczas studiów zajął się twórczością literacką, a na dodatek działalnością dziennikarską. Współpracował z takimi czasopismami, jak „Czas”, „Tygodnik Ilustrowany” oraz „Kurier Warszawski”. Był współredaktorem „Kuriera Polskiego”. Przeniósł się z Krakowa do Warszawy, gdzie został sekretarzem ordynata Adama Krasińskiego, który sfinansował jego studia na uniwersytecie w Heidelbergu. Za młodu pisał okolicznościowe wiersze poświęcone pamięci Adama Mickiewicza oraz na cześć Józefa Ignacego Kraszewskiego.

Dzieciństwo spędził na Podhalu. Nic więc dziwnego, że na Podhale wrócił. W czasie I wojny światowej sympatyzował z Legionami Piłsudskiego, redagował dwutygodnik „Praca Narodowa”. Organizował pod Tatrami Komitet Obrony Spisza, Orawy i Podhala. Napisał wiele wyjątkowej urody wierszy o Tatrach: Schnąca limba, Morskie Oko, Melodia mgieł nocnych (nad Czarnym Stawem Gąsienicowym), Z Tatr (widok ze Świnicy do Doliny Wierchcichej). Julian Krzyżanowski akcentował, że Tetmajer nigdy nie został poetą-cyganem, nie przesiadywał w kawiarniach, nie nadużywał alkoholu: „(…) był przede wszystkim właśnie poetą pełnym energii twórczej, która go rozpierała i niosła nie w świat Nirwany, lecz w krainy życia, rozświetlone pięknem sztuki i wabiące urodą miłości, fatalnej siły, która miała tak tragicznie odbić się na jego życiu”. Wyrazem tego talentu aż osiem tomów Poezji wydanych w latach 1891–1924.

Był za życia uwielbiany przez czytelniczki i czytelników, doceniany przez recenzentów, krytyków literackich. W 1921 roku wygrał wybory na prezesa Towarzystwa Literatów i Dziennikarzy w Warszawie, natomiast w 1928 przyznano mu Nagrodę Literacką miasta Warszawy. Trzy lata później odbyły się huczne obchody jubileuszu czterdziestopięciolecia jego literackiej kariery. A przecież był nie tylko poetą i dziennikarzem. Pisał dramaty, takie jak Zawisza Czarny, Rewolucja oraz Judasz. Parał się ponadto prozą. W roku 1895 ogłosił opowiadanie Ksiądz Piotr, dobrze zresztą przyjęte. Niestety, powieści Panna Mery czy Romans panny Opolskiej z panem Główniakiem nie były najwyższych lotów.

W latach 1903–1910 ogłaszał na łamach prasy utwory z cyklu Na Skalnym Podhalu. Teksty pisane podhalańską gwarą co prawda szokowały, jednak znalazły odbiorców. W roku 1912 wydał opowieść Legenda Tatr. Literaturoznawcy po latach zgodnie uznali obydwa tytuły za dzieła wybitne. Krzyżanowski uznał niezwykłość i wyjątkowość tych utworów, polegającą „przede wszystkim na wprowadzeniu bogatej galerii postaci ludzkich, pierwotnych herosów, wyżywających się w walce z otoczeniem, z ludźmi, ze zwierzętami, z dziką przyrodą górską, z niełaskawym losem wreszcie, zwyciężających i ginących w owych zapasach. Dzika pasja miłosna orłów i orlic skalnych, głuche namiętności «honornych» zbójników i rabusiów, ich zaciekłość w dochodzeniu doznanej krzywdy, ich upojenie zemstą – wystąpiły w nowelach Tetmajera z plastyką niezrównaną, z bogactwem najróżnorodniejszych odcieni życia psychicznego, wśród przygód najosobliwszych, od bezpardonowych walk z wrogami po śmierć w uniesieniu czy spokojny zgon ludzi, którzy zrobili swoje i umierają, jak umierają drzewa leśne wokół ich osiedli”.

Niestety, w ostatnich latach życia cierpiał na niemoc twórczą. Na dodatek popadł w chorobę psychiczną. Żył w nędzy, z dnia na dzień. Przeżył bombardowanie Warszawy we wrześniu 1939 roku. Zmarł 18 stycznia 1940. Miał wtedy siedemdziesiąt pięć lat. W przedmowie do wyboru jego wierszy z 1974 roku Jan Zygmunt Jakubowski akcentował: „(…) On sam nie przerywał ciszy wokół siebie. Dręczony nieuleczalną chorobą, w ciągu dwudziestu ostatnich lat swego życia milczał. Ulubiony poeta szerokich kręgów miłośników poezji u schyłku XIX wieku, umierał w zupełnym zapomnieniu. Ponury, zaniedbany starzec dręczony manią prześladowczą przeżył o wiele lat dzieje swojej wielkiej, lecz krótkotrwałej sławy”. W opublikowanym w 1969 roku zbiorze Regio Tadeusz Różewicz zamieścił przejmujący wiersz zatytułowany wprost Kazimierz Przerwa-Tetmajer, opowiadający o tragicznym losie tego twórcy.

Jego poezja przetrwała. Nie tylko dzięki sile jej artystycznego wyrazu, lecz również dzięki muzyce. Muzykę do wierszy Przerwy-Tetmajera komponowali: Zygmunt Noskowski, Mieczysław Karłowicz, Władysław Żeleński, Karol Szymanowski i wielu innych, mniej znanych, jak Jan Skrzydlewski, Stanisław Lipski, Napoleon Rutkowski, Felicjan Szopski.

Książki Kazimierza Przerwy-Tetmajera są dostępne w Polonie.

]]>
Poeta-cygan Konstanty Ildefons Gałczyński https://blog.polona.pl/2025/01/poeta-cygan-konstanty-ildefons-galczynski/ Wed, 22 Jan 2025 13:06:04 +0000 Blog/Polona https://blog.polona.pl/2025/01/poeta-cygan-konstanty-ildefons-galczynski/ Nie sposób wyobrazić sobie bez niego dziejów literatury polskiej XX wieku. Był jednym z najświetniejszych i najpopularniejszych poetów swojego czasu. Cieszył się uwielbieniem czytelników i uznaniem krytyków, nic więc dziwnego, że i historycy naszego piśmiennictwa artystycznego przyznali mu wysokie miejsce w hierarchii literackiej. Cytaty z utworów Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego weszły do społecznego dyskursu, do mowy codziennej. Bywa, że przeciętny Polak posługuje się tymi cytatami, nie zdając sobie sprawy, że spłynęły z pióra tego właśnie autora: „Ocalić od zapomnienia”, „Ile razem dróg przebytych? / Ile ścieżek przedeptanych”, „Liryka, liryka, / tkliwa dynamika, / Angelologia / i dal”, „Za duży wiatr na moją wełnę”, „Ukochany kraj / umiłowany kraj, / ukochane i miasta, i wioski”, „Przez świat idące wołanie”, „Gdy wieje wiatr historii, / Ludziom jak pięknym ptakom / Rosną skrzydła, natomiast / Trzęsą się portki pętakom”.

Urodził się w Warszawie, sto dwadzieścia lat temu, 23 stycznia 1905 roku. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku zaczął publikować wiersze w szkolnych gazetkach. W roku 1922 przystąpił do zapomnianej dzisiaj grupy poetyckiej Złocień, studiował anglistykę na Uniwersytecie Warszawskim, podjął współpracę z teatrem Reduta, a także z satyrycznym tygodnikiem „Cyrulik Warszawski”. Uwagę publiczności zdobył prowokacyjnym wierszem Skumbrie w tomacie. W roku 1928 współtworzył grupę poetycką Kwadryga – jedną z najważniejszych w dwudziestoleciu międzywojennym – razem z m.in. Władysławem Sebyłą, Zbigniewem Uniłowskim, Stefanem Flukowskim, Lucjanem Szenwaldem. Rok później zadebiutował fantastyczną opowieścią pod wyszukanym tytułem Porfirion Osiełek, czyli Klub Świętokradców. W roku 1931 pracował nad Szopką polityczną do spółki z Janem Lechoniem, Julianem Tuwimem i Marianem Hemarem. Następnie wydał poemat Ludowa zabawa i na łamach „Płomyczka” drukował w odcinkach opowiastkę dla młodych odbiorców Młynek do kawy.

Dużo publikował, a to w „Skamandrze” czy  „Żagarach”, a to w „Kurierze Porannym” czy w „Ilustrowanym Kurierze Codziennym”. W 1935 roku podjął współpracę z redakcją „Prosto z Mostu”, rok później ze „Szpilkami”. Pisał teksty dla Hanki Ordonówny. Rok 1937 przyniósł obszerną, liczącą ponad dwieście stron edycję Utworów poetyckich. Publikacja ta ugruntowała jego opinię jako poety mającego oryginalny styl i klasę. Młody podówczas krytyk Kazimierz Wyka zestawił ten tom z Trzema zimami Czesława Miłosza i Rozmową z ojczyzną Józefa Łobodowskiego, ale również z powieścią Witolda Gombrowicza Ferdydurke i skonstatował: „W liryce Gałczyńskiego przemawia pierwszy naprawdę uzdolniony, prawdziwy cygan (od «cyganeria») poezji polskiej (…). Gałczyński jest wspaniałym i samotnym zabytkiem minionych formacji literackich”. I nieco dalej: „W cyganerii Gałczyńskiego spoczywa również wyjaśnienie, czemu to on z takim barbarzyństwem obchodzi się ze swoim talentem. Jest on po prostu konsekwentny – cechom cygańskim pozwala wtargnąć w artyzm (…). Każdy wiersz jest wyjazdem w nieznane, nie wiesz przed końcem podróży, czy nie wykoleją cię rozmyślnie”.

Tuż przed wybuchem II wojny światowej powołano go do wojska, 17 września został aresztowany przez Rosjan i z czasem wydany Niemcom. W 1941 roku osadzony w Altengrabow, jenieckim obozie pod Magdeburgiem. Tam nie tylko pisał wiersze, lecz także prowadził dziennik opublikowany wiele lat po jego śmierci. W 1944 roku, za brak dyscypliny został wysłany karnie do fizycznej pracy w fabryce broni. Po zakończeniu działań wojennych przebywał w Holandii, w obozie wojskowym w Meppen, stamtąd wyjechał do Paryża, a następnie do Brukseli i do Rzymu, gdzie w 1946 roku nakładem Oddziału Kultury i Prasy 2. Korpusu ogłosił tom Wiersze, opatrzony przedmową Jana Bielatowicza.

Po przyjeździe do Polski najpierw zamieszkał w Krakowie. Związał się tutaj przede wszystkim z redakcją „Przekroju”, na łamach którego publikował teksty z dwu cykli: Listy z fiołkiem oraz Teatrzyk Zielona Gęś. Obydwa cykle cieszyły się ogromnym powodzeniem wśród czytelników. Nic więc dziwnego, że z czasem ukazały się w formie książkowej. Pisarz drukował także w „Odrodzeniu”, pracował ponadto w teatrze kabaretowym Siedem Kotów oraz w Klubie Satyryków Kukułka. W 1948 roku przeprowadził się z Krakowa do Szczecina, ale po kilku miesiącach osiadł na powrót w Warszawie. O Zielonej Gęsi Artur Sandauer napisał, iż mierzy we wszelkie „(…) feudalne i romantyczne przeżytki, zakorzenione w umysłowości inteligencji, w rozmaitych Zapszczykulskich, którzy aby uczynić zadość staropolskiej zasadzie «zastaw się a postaw się» i podjąć godnie osiemdziesięciu imieninowych gości, zastawiają swe sztuczne szczęki i okulary. Ów atak na konserwatyzm obyczajowy odbywa się oczywiście nie w imię jakiejś określonej ideologii, lecz – zwykłego zdrowego rozsądku (…). Gałczyński – doprowadzając do absurdu i rozsadzając  śmiechem obyczajowe skamieliny – oddaje usługi nieocenione”.

Oczywiście nie zaniedbywał poezji. Wydał znakomite zbiory wierszy, takie jak Zaczarowana dorożka i Ślubne obrączki, ponadto dwa poematy, Niobe i Wit Stwosz,zaliczane zresztą do jego najwybitniejszych osiągnięć twórczych. To dla dorosłych, a dla dzieci – zbiór wierszy Elektryczne schody. Z myślą o najmłodszych stworzył też farsę Babcia i wnuczek, czyli Noc cudów. Razem z Adamem Mauersbergerem pracował nad sztuką o Andrzeju Towiańskim Noc mistrza Andrzeja. Przygotował polskie libretto opery Jacquesa Offenbacha Orfeusz w piekle. Poza tym podróżował do ZSRR i Czechosłowacji, w 1950 roku wziął udział w II Światowym Kongresie Pokoju w Warszawie i przy okazji napisał poemat o pracy Przez świat idące wołanie.

W roku 1950 Ziemowit Fedecki, zaprzyjaźniony z nim tłumacz i redaktor miesięcznika „Twórczość”, namówił go na wyjazd na Mazury, do Prania, gdzie Gałczyńskiego oraz jego żonę Natalię i córkę Kirę wziął pod opiekę leśniczy Stanisław Popowski. Poeta był wtedy po ciężkim zawale serca, zmagał się z chorobą alkoholową. W Praniu, na łonie natury, mógł podreperować zdrowie, uspokoić nerwy i skupić się na twórczości literackiej i przekładowej. Trzeba wiedzieć, że i jako tłumacz – i to z kilku języków – miał swoje osiągnięcia. Przełożył Sen nocy letniej Williama Szekspira, odę Do radości Fryderyka Schillera, utwory Louisa Aragona i Pabla Nerudy oraz Aleksandra Błoka i Borysa Pasternaka.

Niestety, w 1952 roku poetę zaatakował drugi zawał serca, co ograniczyło jego aktywność publiczną. Jedną z ostatnich jego prac literackich okazał się poemat Chryzostoma Bulwiecia podróż do Ciemnogrodu, publikowany w odcinkach w „Przekroju”. 6 grudnia 1953 roku poeta zmarł w Warszawie i został pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Niebawem ukazało się kilka ważnych wyborów jego liryki. W roku 1954 nakładem Wydawnictwa Literackiego w Krakowie oraz Państwowego Instytutu Wydawniczego, natomiast w 1955 w Czytelniku w Warszawie wyszedł zredagowany przez wspomnianego Fedeckiego potężny wybór zatytułowany Satyra. Groteska. Żart liryczny (z grafikami Henryka Tomaszewskiego), pokazujący pisarza jako wybornego humorystę. W 1956 roku w Czytelniku ukazał się wybór wierszy również w opracowaniu Fedeckiego.

Niebawem zawiązał się komitet redakcyjny Dzieł Gałczyńskiego, w skład którego weszli: Natalia Gałczyńska, Ziemowit Fedecki, Jerzy Putrament, Andrzej Stawar, Jan Śpiewak, Marian Toporowski. W latach 1957–1960 ukazało się pięć tomów zawierających wiersze, prozę, utwory teatralne i przekłady autora Ulicy szarlatanów. W tym czasie wyszły ponadto Wiersze dla dzieci z ilustracjami Marka Rudnickiego i Młynek do kawy z ilustracjami Stanisława Zamecznika.

O Gałczyńskim powstało wiele szkiców, rozpraw i studiów. Tak jak przed wojną pisali o nim Józef Czechowicz, Bolesław Miciński i Karol Wiktor Zawodziński, tak po wojnie: Jan Błoński, Ryszard Matuszewski i Jerzy Kwiatkowski. Na wieść o śmierci poety zaprzyjaźniony z nim Konstanty Aleksander Jeleński na łamach paryskiej „Kultury” tak go wspominał: „Zbyt duża głowa, osadzona na krępym tułowiu, smagła cygańska twarz, palące oczy – jakże wymowny sam fizyczny kształt, jakże dopasowany do Sylena, satyra, błazna na Escorialu, włóczęgi śpiącego pod mostem. Musiała rosnąć wokół niego legenda, w którą sam się dał łowić jak w sieć. Jak rozplątać legendę i prawdę? I czy jest inna prawda, czy może przeżyć tak silną legendę, którą się przecież tworzyło własnym życiem?”. Z czasem powstały o nim kolejne artykuły autorstwa takich literaturoznawców, jak: Marta Wyka, Andrzej Drawicz, Andrzej Z. Makowiecki, Jacek Łukasiewicz.

Poeta był stale obecny w księgarniach oraz w szkołach. W latach sześćdziesiątych ukazały się ważne wybory jego liryki pod redakcją Marty Wyki, Artura Międzyrzeckiego czy Jana Śpiewaka, w latach siedemdziesiątych doszło do reedycji pięciotomowych Dzieł w opracowaniu graficznym Józefa Wilkonia. Wybór Kronika olsztyńska z 1975 roku opracował graficznie Andrzej Strumiłło, zaś bibliofilską edycję wiersza Inge Bartsch, ogłoszoną nakładem Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, ozdobiły linoryty Zbigniewa Dolatowskiego, natomiast Wielkanoc Jana Sebastiana Bacha z 1985 roku prace graficzne Jana Bokiewicza. Nie dość tego, swoje wybory twórczości poetyckiej Gałczyńskiego opublikowały najpierw żona Natalia, a następnie córka Kira, która w latach 1980–1997 kierowała Muzeum im. Gałczyńskiego w Praniu i na dodatek napisała kilka książek o Natalii i Konstantym Ildefonsie, m.in.: Konstanty syn Konstantego, Zielony Konstanty, Mazurskie szlaki Gałczyńskiego czy Srebrna Natalia.

]]>
Ignacy Chrzanowski i jego historia literatury https://blog.polona.pl/2025/01/ignacy-chrzanowski-i-jego-historia-literatury/ Mon, 20 Jan 2025 14:38:21 +0000 Blog/Polona https://blog.polona.pl/2025/01/ignacy-chrzanowski-i-jego-historia-literatury/ Historyk literatury, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, polonista i slawista – Ignacy Chrzanowski zmarł osiemdziesiąt pięć lat temu w nocy z 19 na 20 stycznia 1940 roku w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen-Oranienburg. Profesor trafił tam w wyniku Sonderaktion Krakau. 6 listopada 1939 roku został aresztowany w Collegium Novum UJ wraz z grupą blisko dwustu profesorów i wykładowców. Przetrzymywany był najpierw w więzieniach w Krakowie i Wrocławiu, a następnie przewieziony do Trzeciej Rzeszy. Jego najbardziej znanym dziełem jest Historia literatury niepodległej Polski do 1794 roku. Wielokrotnie wznawiana także po wojnie. Na tym opracowaniu wychowało się kilka pokoleń adeptów filologii.

Z czasem Chrzanowski podjął się napisania Historii literatury Polski porozbiorowej, ale opracowanie to zdążył doprowadzić do roku 1820 i za jego życia pozostawało w rękopisie. A zaczęło się od przygotowanej z myślą o młodym czytelniku Historii literatury polskiej, która ukazała się w 1906 roku. Literaturoznawca miał wówczas na koncie kilka poważnych publikacji: studia o Szymonie Szymonowicu oraz o poezji filaretów, a także książkę Okruchy literackie, zawierającą teksty na temat Stanisława Konarskiego, Narcyzy Żmichowskiej, Kornela Ujejskiego, Adama Asnyka oraz Henryka Sienkiewicza.

Urodzony na Podlasiu w Stoku Lackim 5 lutego 1866 roku, był spokrewniony z rodzinami Sienkiewicza oraz Joachima Lelewela. Odebrał staranne wykształcenie. Studiował filologię polską i słowiańską na uniwersytetach w Warszawie i Wrocławiu, a potem w Paryżu: na Sorbonie i w Collège de France. Jego nauczycielami akademickimi byli filozof i teolog Wilhelm Dilthey, kulturoznawca Aleksander Brückner, językoznawca Władysław Nehring. Szybko podjął pracę recenzencką i publicystyczną. Na przełomie XIX i XX wieku publikował regularnie na łamach „Słowa” i „Książki”, pracował jako redaktor „Ateneum” i „Przeglądu Pedagogicznego”. Rychło został przyjęty do Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk i do Akademii Umiejętności, a ponadto do Towarzystwa Naukowego Warszawskiego. Do najważniejszych jego publikacji z tego okresu należą: książka o Marcinie Bielskim, poecie doby renesansu, oraz obszerne opracowanie Z dziejów satyry polskiej XVIII wieku, a ponadto broszura Za co powinniśmy kochać Pana Tadeusza?, która doczekała się kilku reedycji.

W roku 1910 przeprowadził się do Krakowa, gdzie objął na Uniwersytecie Jagiellońskim zwolnioną przez Stanisława Tarnowskiego Katedrę Historii Literatury. Wziął udział w organizacji krakowskiego oddziału Towarzystwa Literackiego im. Adama Mickiewicza, a równocześnie pracował na rzecz Towarzystwa Naukowego we Lwowie. Na uniwersytecie prowadził aktywną działalność pedagogiczną, którą godził z własnymi poszukiwaniami badawczymi. Efektem tego liczne rozprawy: o Mickiewiczu, Sienkiewiczu, Asnyku czy Auguście Cieszkowskim, ogłaszane na łamach prasy literackiej oraz książki: O komediach Aleksandra Fredry, Poezja za czasów Stanisława Augusta oraz Z epoki romantyzmu wydane w latach 1917–1918.

Chętnie występował z publicznymi odczytami, następnie ogłaszanymi drukiem. Co znamienne, były one zatytułowane w formie pytań: Czym był Wergiliusz dla Polaków po utracie niepodległości? lub Kto to był Jan Kochanowski? Ogłaszał fundamentalne rozprawki: o naszym hymnie narodowym, o idei Komisji Edukacyjnej, na temat „wychowania narodowego”, a także okolicznościowe teksty: już to z okazji pogrzebu Sienkiewicza czy sprowadzenia prochów Słowackiego na Wawel. Co warte podkreślenia, od 1911 roku aż do wybuchu II wojny światowej redagował wydawaną własnym sumptem serię Prace Historyczno-Literackie. W pięćdziesięciu tomach ukazywały się tu studia i rozprawy jego uczniów oraz wychowanków. A trzeba wiedzieć, że wśród nich znalazły się takie tuzy polskiej kultury, jak: Jan Stanisław Bystroń, Stanisław Pigoń, Tadeusz Lehr-Spławiński oraz Wacław Borowy, ponadto: Julian Krzyżanowski, Roman Pollak, Zenon Klemensiewicz, Kazimierz Wyka, a także poeci: Roman Brandsteatter i Jan Sztaudynger.

Nie krył się z politycznymi poglądami. Podpisał się pod protestem w sprawie uwięzienia w twierdzy w Brześciu opozycyjnych wobec sanacji polityków, za co został obłożony restrykcjami i w roku 1931 zmuszony do przejścia na emeryturę. Tego samego roku został wybrany na przewodniczącego Komisji Historii Literatury Polskiej w Polskiej Akademii Umiejętności. Przez następne lata wykładał jeszcze na uniwersytecie, który w 1936 roku przyznał mu tytuł profesora honorowego. Efektem jego systematycznej pracy naukowej okazał się tom odczytów, przemówień i szkiców pod tytułem Literatura a naród, zawierający omówienia twórczości m.in. Józefa Wybickiego, Stanisława Staszica, Jana Śniadeckiego, Juliana Ursyna Niemcewicza, trzech wieszczów, a nadto Bolesława Prusa, Stanisława Wyspiańskiego i Stefana Żeromskiego. W roku 1939 wyszły dwa obszerne tomy Studia i szkice, scalające i podsumowujące dorobek profesora. Przygotowana wówczas do druku książka o Joachimie Lelewelu ukazała się dopiero w 1946 roku w opracowaniu Stanisława Pigonia.

A przecież był Ignacy Chrzanowski również cenionym edytorem poezji Mikołaja Sępa Szarzyńskiego, poematu Ezop Biernata z Lublina, kazań Piotra Skargi, listów Zygmunta Krasińskiego do Adama Potockiego, pism Kazimierza Brodzińskiego i Henryka Sienkiewicza oraz współredaktorem (z Zygmuntem Szweykowskim) dzieł Bolesława Prusa. A na dodatek redaktorem antologii Humanizm i reformacja w Polsce i Księgi ku czci Józefa Ignacego Kraszewskiego. Jak napisała o nim Marta Wyka: „Nie uprawiał wąskiej specjalizacji (…). Rozległość zainteresowań i doskonałe wykształcenie pozwalały mu na podejmowanie trudu szerokich syntez i ogarnięcie okiem historyka całej właściwie polskiej literatury. Przewijał się przez jego opisy stały wątek europejskich związków naszego piśmiennictwa”. I jeszcze: „Odrzucał artystyczną słabość, poszukując wielkiego ducha, wybitnej idei oraz formalnego piękna, którego ekspresją mógł być język”.

Wybrane publikacje Ignacego Chrzanowskiego dostępne są w Polonie.

]]>
Teodor Tomasz Jeż, prekursor powieści realistycznej https://blog.polona.pl/2025/01/teodor-tomasz-jez-prekursor-powiesci-realistycznej/ Fri, 10 Jan 2025 13:59:04 +0000 Blog/Polona https://blog.polona.pl/2025/01/teodor-tomasz-jez-prekursor-powiesci-realistycznej/ Dzisiaj należy do grona pisarzy zapomnianych, ale w swoim czasie był autorem poczytnym, którego książki były rozchwytywane przez czytelników. Brał aktywny udział w życiu politycznym, uczestniczył w powstaniu styczniowym, działał na rzecz odzyskania przez Polskę niepodległości. Przez wiele lat prowadził bogatą korespondencję z Elizą Orzeszkową. Zmarł sto dziesięć lat temu w Lozannie, 11 stycznia 1915 roku. Naprawdę nazywał się Zygmunt Miłkowski, jednak znany był pod literackim pseudonimem Teodor Tomasz Jeż. Do jego najważniejszych dzieł literackich należą powieści Uskoki, Rycerz chrześcijański oraz Z ciężkich dni, ponadto tom szkiców Sylwety emigracyjne, a także pamiętnik Od kolebki przez życie. Uważa się go za prekursora polskiej powieści realistycznej.

Znawczyni epoki pozytywizmu, Janina Kulczycka-Saloni, tak oto określiła jego artystyczny fenomen: „(…) zajmuje trwałe miejsce w dziejach literatury polskiej jako jeden z najpoczytniejszych powieściopisarzy łączących swą twórczością powieść  przedpowstaniową z epoką jej bujnego rozkwitu. Był przykładem rzadkiej postawy wśród twórców – potrafił zachować własną linię ideową i artystyczną, a równocześnie okazać tyle życzliwości i zrozumienia poczynaniom młodych. Jego autorytet zaś nie tylko dla generacji Prusa i Orzeszkowej, ale także dla generacji Stefana Żeromskiego był autorytetem niestrudzonego pracownika pióra i nieprzejednanego bojownika polskiej sprawy”.

Urodził się na Podolu 23 marca 1824 roku. Uczył się w Odessie, studiował w Kijowie. Wziął udział w powstaniu na Węgrzech podczas Wiosny Ludów w 1848 roku, dosłużył się stopnia porucznika. Potem przebywał na emigracji. Podróżował po Bałkanach, wiele lat spędził we Francji i Belgii, a także w Anglii. Aktywnie włączył się w działalność Towarzystwa Demokratycznego Polskiego oraz Komitetu Centralnego Emigracji Europejskiej. W latach 1853–1855 był obserwatorem i korespondentem podczas wojny na Krymie. Organizował oddział polski w Mołdawii. Niestety, aresztowany na granicy rumuńsko-rosyjskiej, został osadzony w więzieniu we Lwowie. Po zwolnieniu z aresztu lata 1864–1872 spędził w Belgradzie i Brukseli. Publikował w „Demokracie Polskim”, „Niepodległości” i „Wolnym Polskim Słowie”. Współzakładał Ligę Polską. Był nawet prezesem tej organizacji. Z wielką swadą pisał nie tylko prozę beletrystyczną, ale również artykuły publicystyczne o tym, co dzieje się w Polsce pod zaborami oraz w Europie. Wyrazem tego liczne książki i broszury, takie jak Rzecz o obronie czynnej i skarbie narodowym czy Sprawa ruska w stosunku do sprawy polskiej.

Dał się poznać jako członek Zarządu Związku Wychodźstwa Polskiego, a nadto Rady Zarządzającej Muzeum Narodu Polskiego w Rapperswilu. Utrzymywał kontakty z rosyjskim filozofem Aleksandrem Hercenem i włoskim prawnikiem Giuseppem Mazzinim, ale również z Bolesławem Limanowskim oraz Józefem Ignacym Kraszewskim. W roku 1872 osiadł w Szwajcarii. Mieszkał w Genewie, Zurychu i Lozannie. Cały czas uprawiał pisarstwo literackie i dziennikarstwo. Napisał około dziewięćdziesięciu powieści osadzonych w realiach historycznych lub współczesnych. Oprócz pseudonimu Teodor Tomasz Jeż używał pseudonimu Władysław Bonar. Pierwsza jego powieść Pamiętniki włóczęgi ukazywała się w odcinkach na łamach „Dziennika Literackiego” w latach 1856–1860. Z uznaniem krytyki spotkały się kolejne powieści  Historia o pra-pra-pra… dziadku oraz Historia o pra-pra-pra… wnuku z lat 1861–1863.

Z jednej strony publikował powieści historyczne, takie jak Dersław z Rytwian czy Za króla Olbrachta, z drugiej natomiast współczesne, w których zajął się problemem społecznej roli kobiety, czego znów przykładem Jaskółki oraz Emancypowana. W roku 1888 ogłosił opowieść o dramatycznych losach polskiej emigracji Nad rzekami Babilonu. Oprócz tego pozostawił wiele utworów rozgrywających się na Bałkanach, do których należą: Rotułowicze, Narzeczona Harambaszy, Dachijszczyzna, Hercog słowiański. Szczególne miejsce w jego dorobku zajmuje powieść poświęcona Skanderbergowi, piętnastowiecznemu bohaterowi Albanii, znana najpierw pod tytułem Rycerz chrześcijański, a w następnych wydaniach jako O byt.

Henryk Markiewicz, inny znawca pozytywizmu, skonstatował: „Ulubione postaci Jeża to dzielni bojownicy, ich niezłomni ojcowie i ofiarne matki, kreacje w swej hiperbolice i jednolitości duchowej jeszcze romantyczne – natury silne, patetyczne, odważne, ale giętkie w oporze przeciw okrutnemu i przewrotnemu wrogowi, wierne w swych uczuciach, ale poświęcające szczęście osobiste dla sprawy ogólnej”. Nic więc dziwnego, że opowieści historyczne, których akcja rozgrywała się w przeszłości i gdzieś poza Polską interpretowano „jako metaforę spraw polskich: znajdowano tu nakaz wytrwania, bezkompromisowego patriotyzmu, wezwanie do czynnego oporu przeciw zaborcy i nadzieję niepodległej przyszłości. Pisarz sam zresztą na taki odbiór swej twórczości naprowadzał, przedstawiając działanie swych bohaterów na wzór polskich powstańców i konspiratorów i umieszczając w powieściach tych aluzje satyryczne do współczesności”.

Pisał nie tylko powieści, lecz także wypowiadał się na temat powieści jako gatunku. Dowodem tego szkic Zadania polskiej powieści. W szkicu w formie listu do Piotra Chmielowskiego dał się poznać jako znawca tajników krytyki literackiej. Pisał nawet listy otwarte, jak ten Do Spółobywateli. A ponadto wspomnienia, czego świetnym przykładem rzecz o Józefie Ignacym Kraszewskim. Literaturoznawcy cenią zwłaszcza jego późne książki, do których należą Sylwety emigracyjne. W dziele tym Jeż naszkicował blisko trzydzieści portretów takich osób, jak: Joachim Lelewel, Józef Wysocki, Henryk Dembiński, Józef Bem, Józef Bohdan Zaleski, Ludwik Mierosławski czy Władysław Plater.

Dzisiaj twórczość prozatorska Teodora Tomasza Jeża nie jest oceniana tak wysoko jak za jego życia, jednak uważa się, że próbę czasu przetrzymała trzytomowa praca Od kolebki przez życie, czyli pamiętnik pisarza obejmujący lata 1884–1909, wydany jednak dopiero w roku 1936. W dziele tym Zygmunt Miłkowski vel Teodor Tomasz Jeż przedstawił siebie w wielu rolach, jako spiskowca, powstańca, emisariusza, działacza politycznego na ziemiach polskich i na emigracji, a wreszcie także jako pisarza. Wykazał się przy tym wielkim zmysłem obserwacyjnym i talentem wręcz reporterskim. Zmarł w wieku dziewięćdziesięciu jeden lat. Pochowany został na cmentarzu Bois-de-Vaux w Lozannie. Nad jego trumną stanęli Ignacy Jan Paderewski oraz Henryk Sienkiewicz.

Wybrane książki Zygmunta Miłkowskiego (Teodora Tomasz Jeża) dostępne są w POLONIE.

]]>