Przegląd Cyfrowej Biblioteki Narodowej Polona/Blog

Wariat w bibliotece


Być może pracownicy bibliotek przeczytawszy powyższy tytuł pomyślą: „Ażeby tylko jeden” – przekrój osobowości, których spotykamy w naszym miejscu pracy, jest bowiem bardzo szeroki; osoby zainteresowane tematem dziwnych czytelników odsyłam do tekstu George’a Orwella Wspomnienia z księgarni. Nam zaś wypadnie pozostawić współczesność i przenieść się do przełomu XVIII–XIX wieku, w którym powstał dość szczególny tekst pt. Prognostyk o krytyczności czasów teraźniejszych.

Już sam autor, Jacek Więckowski, burgrabia liwski, musi zainteresować, gdyż prawie nic o nim nie wiemy, żeby nie powiedzieć, że w sumie nic nie wiemy, mimo że historycy są raczej zgodni, że był on religijnym wariatem…

W pierwszej części tego tekstu chciałbym więc przedstawić źródła i opinie, w których znajdujemy informacje o Jacku Więckowskim, po czym postaram się powiedzieć coś o samym rękopisie. Niech jednak nikt nie myśli, że rozwiążę jakąś zagadkę – temat wciąż czeka na swojego badacza.

Historii choroby bez karty pacjenta, czyli co wiemy na temat Jacka Więckowskiego?

Pierwszym źródłem mówiącym o dziwnym autorze są jego teksty, nie przekraczające rozmiarów broszury. Publikował na przełomie dwóch ostatnich dekad XVIII wieku, zawsze podając swoje imię i nazwisko z tytułem burgrabiego grodzkiego liwskiego. Druk zlecał w Krakowie i Warszawie.

Pierwszą wzmiankę o Jacku Więckowskim znalazłem w dziele Historya Literatury Polskiey wystawiona w spisie dzieł drukiem ogłoszonych przez Felixa Bentkowskiego (tom II ; w Warszawie i Wilnie, 1814). Na stronach 586–587 pojawia się tylko tytuł jednej z jego prac: Historya o początku i końcu świata z pisma i różnych rewelacyi wzięta przez Jacka Więckowskiego Burgrabiego Grodzkiego Liwskiego. w Krakowie d. 22 Grudnia 1791 do druku podana. Bentkowski  umieścił je w dziale teologii ascetycznej (obecnie powiedzielibyśmy o teologii moralnej), co jest słuszne – oprócz wizji proroczych, Więckowski znaczną część swoich dzieł poświęca nawróceniu i praktykom pokutym.

Nie zrobiłem kwerendy w archiwaliach z czasów działalności burgrabiego, jednak posiadamy dwie monografie poświęcone ziemi liwskiej autorstwa Leszka Zalewskiego. Bardzo cenne i szczegółowe opracowania, cytowane są długie fragmenty postanowień sejmikowych wraz z nazwiskami sygnatariuszy. Co zastanawiające, o Jacku Więckowskim ani słowa… Taki stan rzeczy może wiązać się z dwoma czynnikami: po pierwsze, autor monografii stwierdza, że część młodszej nie miała możliwości kariery w swoim regionie; po drugie, zachowało się postanowienie tamtejszej szlachty z sierpnia 1766 roku o przepisaniu i zabezpieczeniu ksiąg sejmikowych – być może, jeśli problem nie został rozwiązany, ówczesna nieudolna archiwizacja spowodowała, że interesujące nas dokumenty nie przetrwały do naszych czasów; oczywiście, ich brak może być skutkiem także późniejszych losów Polski.  

Zwróciłem się ponadto do Muzeum Zbrojownia w Zamku Liwskim – jako że burgrabiowie pierwotnie byli zarządcami zamków poszczególnych ziem – z prośbą o informacje na temat życia Jacka Więckowskiego. Otrzymałem odpowiedź od tamtejszego kustosza, że autor ten pełnił obowiązki pisarza liwskiego, jednak żadnych źródeł – po wstępnej kwerendzie – w archiwum muzealnym nie znaleziono…

Najwięcej o naszym twórcy dowiadujemy się z Bibliografii Staropolskiej Karola Estreichera (tom XXXII, strony 438–441). Hasło o Jacku Więckowskim jest rozbudowane, wymienia dzieła łącznie z tymi, których nie odnaleziono, przytacza fragmenty i je interpretuje. Z najważniejszych stwierdzeń Karola Estreichera należy wymienić:

1. trudno ocenić, na jakich zasadach Jacek Więckowski brał udział w powstawaniu broszur. Z ich treści i formy wynika, że mógł być redaktorem, zleceniodawcą, nakładcą, sekretarzem prawdziwego autora, wreszcie współautorem;

2. opis końca świata w Historyi o początku i końcu świata prawdopodobnie zainspirowały faktyczne trzęsienia ziemi w roku 1786;

3. pisarstwo Jacka Więckowskiego najprawdopodobniej od pewnego momentu nie było akceptowane przez władzę kościelną, mimo że autor w swoich dziełach wyraźnie broni doktryny Kościoła katolickiego, podkreśla ważność kultu maryjnego oraz wizerunków świętych; piętnuje i skazuje na potępienie protestantów i tzw. „farmazonów” (masonerię);

Estreicher wskazuje również, że w dziele burgrabiego pt. Except Wyjęty z Wykładów Obiawień tey pierwszej Książki Zwierciadła Rżymskiey Religij… znajdujemy pierwszą wzmiankę o proroctwach księdza Marka Jandołowicza karmelity (tego samego opisanego przez Juliusza Słowackiego), a w podsumowaniu stwierdza:

Więckowski był widocznie (podobnie jak ów „Antoni”, którego wizje komentował) maniakiem dotkniętym manią apokaliptyczną, zrodzoną pod wpływem upadku narodu i pod wrażeniem odniesionym z trzęsienia ziemi 1786; wizje jego naśladują jednak całą dawniejszą literaturę sybillińsko-prognostykarską, której niektóre okazy przytoczyłem w odsyłaczach pod: Vaticinia i Wieszczby. – Władza duchowna zajęła wobec niego stanowisko niechętne. (strona 441)

Chociaż twórca bibliografii narodowej systematyzuje treści w dziełach autora oraz nadaje im kontekst historyczny, nie można jednak stwierdzić, że poszerza naszą wiedzę o życiu jego samego. Dalsze przykłady także tego nie czynią.

Następne wzmianka znajduje się w artykule Stanisława Pigonia, który jest  krytyką tez Witolda Klingera związanych z tzw. przepowiedni Wernyhory (oba teksty opublikowano w kwartalniku Pamiętnik Literacki w roku 1960). Dyskusja dotyczyła czasu powstania wieszczby oraz kształtu pierwotnej wersji. Niezależnie od dokładnej daty tych proroctw przypisywanych ukraińskiemu wieszczkowi, był to czas zbliżony do działalności Jacka Więckowskiego.

Burgrabia liwski wspomniany jest przez Stanisława Pigonia w dość ciekawym kontekście. Literaturoznawca zwraca uwagę, że wokół przepowiedni Wernyhory namnożyło się trochę tekstów o małej wartości poznawczej, żeby wręcz nie powiedzieć świadomie wprowadzających w błąd; próbowano między innymi pokazać, że prorok znany z płótna Jana Matejki, przewidział bomby powietrzne oraz obozy koncentracyjne… By jednak uprawomocnić istnienie takiego tekstu potrzeba było stworzyć wielość szczegółów, które nadawałyby fałszowi pozory prawdy. Pozwolę sobie na dłuższy cytat:

W londyńskim Dzienniku Polskim w 1958 r. niejaki Stefan Łaniewski z Falkirk (Szkocja) podał jeden jeszcze tekst „proroctwa” [Wernyhory – T.A.K.]. Twierdzi, że znalazł go mianowicie w British Museum i źródło jego wskazuje jak najdokładniej. W Muzeum zachował się podobnoś komplet czasopisma polskiego pt. Pielgrzym Koronny i Litewski, wydawanego w Paryżu przez emigrację po powstaniu listopadowym.

Otóż – cytuję informację Łaniewskiego:

w numerze drugim tego czasopisma z dnia 4 marca 1834 roku na stronicy 7 znajduje się proroctwo Wernyhory dotyczące przyszłości narodu polskiego. Proroctwo to zostało przedrukowane z autentycznego wydania z r. 1795. Wydanie z r. 1795 nosiło tytuł: Prawdziwa wieszczba Wernyhory, z r. 1763, spiritu Divino wyrzeczona w Kamieńcu w twierdzy za radą J.W. Wojewody Potockiego, przez świadków zaprzysiężona i od Jacka Więckowskiego, Burgrabiego Litewskiego [!], do druku podana w Warszawie za przywilejem w drukarni Michała Groela, typografa J.K.Mości MDCCXCV.

Informacja ta szczegółowością swą musi zaimponować. Niczego nie brakuje, są daty, tytuły, stronice, podany z imienia i nazwiska pierwszy wydawca, jako też drukarz. Wydawca nie fikcyjny, nazwisko jego nie brzmi nam obco. Jacek Więckowski, burgrabia litewski [!], dał się poznać u schyłku wieku XVIII jako autor i wydawca. (strony 470–471)

Następnie literaturoznawca przekonywująco udowadnia, że tekst w British Museum nie istnieje. Szkoda tylko, że Stanisław Pigoń konsekwentnie myli się i powtarza błąd samego, jak sądzę, Łaniewskiego, podając w cytacie i w komentarzu, że Jacek Więckowski był burgrabią litewskim, a nie liwskim… Myślę, że potwierdza to jedynie brak wiedzy na temat biografii naszego autora; z drugiej zaś, że nasz autor stał się w świadomości badaczy niejako fachowcem od przepowiedni.

Ostatnia znaleziona przeze mnie wzmianka pochodzi z serwisu historycy.org (wpis z 17 lipca 2016 r.). Użytkownik zapytuje, czy w czasach Pierwszej Rzeczpospolitej byli świeccy, rekrutujący się ze szlachty obrońcy Kościoła katolickiego oraz krytycy oświecenia „poza nawiedzonym burgrabią liwskim, Jackiem Więckowskim”…

Jakkolwiek znalazłyby się pewnie też inne wzmianki o naszym autorze, to wydaje mi się, że powyższy przegląd dość jasno pokazuje, jak zmieniał się status Jacka Więckowskiego. Z pewnością zdanie Estreichera o jego „maniakalności” wpłynęło na to, że już w XXI wieku stał się on po prostu „nawiedzonym”. Fakt jest jednak taki, że o jego życiu nie wiemy prawie nic – tak mało, że przez chwilę zastanawiałem się, czy rzeczywiście osoba o tym imieniu i nazwisku rzeczywiście istniała? Nie rozwiązawszy tej zagadki, pozostaje mi przejść do wspomnianego rękopisu, który także nasunął pewne problemy…

Rękopis nieautorski, czyli w jaki sposób wariaci umykają bibliotekarzom

Słysząc pojęcie rękopis mimowolnie myślimy: „ręką autora uczyniony”. Z pewnością bardzo bym się  ucieszył, gdyby się okazało, że zdigitalizowany rękopis Prognostyku był spisany przez Jacka Więckowskiego. Zachowały się jednak w Bibliotece Jagiellońskiej trzy starodruki tego autora, w tym List Uniwersalny o Ostatecznym Sądzie Boskim z 1790 roku – zbiór wierszy apokaliptycznych, po których następuje właśnie Prognostyk. Kiedy więc porównamy pierwszą stronę z tytułem nagłówkowym rękopisu, a następnie pierwszą stronę interesującego nas dzieła w wersji drukowanej, to zobaczymy, że rękopis udaje ułożenie druku, łącznie z kustoszem w prawym dolnym rogu… Dotyczy to również stron następnych, a różnice późniejsze wynikają z odmienności pisma odręcznego kopisty i czcionek drukarskich.

Rękopis Prognostyku, syg. 5612 I
Starodruk List uniwersalny, syg. 345519 I

Odnośnie datowania Prognostyku, to na pewno powstał po objawieniach Antoniego z Błonia pod Warszawą w 1786 roku. Być może nasz burgrabia był dla owego wieszczka tym, kim był Clemens Brentano dla Anny Katarzyny Emmerich, augustianki znanej ze swoich wizji pasyjnych – podstawie samego tekstu trudno to jednak ustalić.

List Uniwersalny, do którego interesujące nas dzieło zostało – według Estreichera – dołączone, wydano w 1790 roku. Niełatwo stwierdzić, czy Prognostyk był kiedykolwiek osobną broszurą (Estreicher raczej uważa, że był to fragment z innej książki). Jak więc widzimy, o ile mamy najwcześniejszą datę powstania tego odpisu, to ciężko określić, kiedy wypadłoby wyznaczyć datę najpóźniejszą. Można by oczywiście pokusić się o próby chemiczne, węglowe lub inne, które umożliwia nam dzisiejsza technologia, jednak nie mając ich na podorędziu, zdecydowałem się skorzystać z fachowców, których pod dostatkiem w Bibliotece Jagiellońskiej – są też sympatyczniejsi niż maszyny i odczyny. Pokrótce opiszę, czego się dowiedziałem.

Pani Aleksandra Szalla-Kleemann, kierownik Sekcji Konserwacji, doradziła, bym w przypadku papieru czerpanego, na którym został zapisany tekst Prognostyku, sprawdził, czy nie ma na nim znaków wodnych, które pozwoliłyby określić w jakich latach i gdzie papier ów został wyprodukowany. Po sprawdzeniu okazało się, że rzeczywiście były, ale, jak widać na fotografiach, w kawałkach…

Sporządziłem więc rysunki i poprosiłem z kolei pana Bogdana Tarnowskiego, bibliotekarza Sekcji Starych Druków, czy mógłby mi pomóc je jakoś uporządkować i w konsekwencji znaleźć papiernie. Zgodził się i pomógł.

Pomimo tego, że notatnik mógł składać się z kart z różnych papierni, na szczęście okazało się, że w większości kawałki można ułożyć w poniższy herb (nie sprawdziłem tylko, skąd wzięła się litera R widoczna na jednej z kart):

Herb i wariant miejsca, w którym wyprodukowano papier rękopisu wg albumu Sztuka znaku wodnego Wiesława Fabera (Warszawa, 2010)

A więc papiernia w Świdnicy. Co prawda, jak stwierdził Pan Bogdan Tarnowski, krzyż wydaje się bardziej kanciasty, niż na rysunku, co może oznaczać, że istniała inna forma do czerpania świdnickiego papieru – mogła być używana równolegle lub była wersją z innego czasu.

Skany z rękopisu nałożone na przerys z albumu Sztuka znaku wodnego
Wiesława Fabera (Warszawa, 2010)

Nie mogąc obecnie lepiej zweryfikować, jakie matryce i kiedy były używane przez papiernie w Świdnicy (oraz skąd wzięło się wspomniane R), przyjmę na zasadzie hipotezy, że mamy do czynienia ze znakiem opisanym w tomie I Sztuki znaku wodnego Wiesława Fabera. Autor tego albumu określił, że papier z herbem mógł powstać w latach miedzy 1791 a 1827, a sama nazwa miejscowości Swidniz (z charakterystycznym odwróconym „n”przypominającym bukwę „и”) była czerpana w latach 1717–1824. Jeśli przyjąć, że papier ów nie przeleżał zbyt długo zanim został użyty (na którą okoliczność zwrócił mi uwagę Pan Bogdan Tarnowski) i wiedząc, że wizje Antoniego objawiły się w roku 1786, to możemy w przybliżeniu uznać, że notatnik i być może zapisany w nim tekst powstał na przełomie XVIII i XIX wieku, czyli niedługo po wydaniu drukiem broszur.

Istnieje jeszcze jeden argument przemawiający za tym datowaniem rękopisu. Wiemy już, że w czasach, kiedy Jacek Więckowski działał, znane były wspomniane przepowiednie księdza Marka oraz Wernyhory. Można założyć, że osoba, która poświęciła swój czas na dokładne i schludne przepisanie Prognostyku być może interesowała się, podobnie jak nasz autor zresztą, tematem wieszczenia. Choć nie mamy więc pewnych dat, to przełom XVIII i XIX wydaje się czasem, w którym przepowiednie odnośnie losów Polski były w modzie. Byłby to więc najbardziej prawdopodobny czas postania odpisu i mielibyśmy do czynienia z obiektem świadczącym o duchu ówczesnej epoki.

Dodam, że odrzucam możliwość, by kopistą był jego wcześniejszy właściciel – Żegota Ignacy Pauli (1814–1895), pracownik Biblioteki Jagiellońskiej i jej późniejszy darczyńca. Przed tekstem głównym interesującego nas obiektu mamy odręczną notatkę na temat prac Jacka Więckowskiego (widoczną w skanach), którą pewnie zrobił jego właściciel. Jej charakter różni się od późniejszego zapisu Prognostyku. Ponadto nie znajduję motywu, który kazałby Żegocie Paulemu przepisać właśnie ów tekst, tym bardziej, że pewnie wiedział, że starodruk znajduje się w miejscu jego pracy.

Zdaję siebie sprawę, że samo powstanie rękopisu nie zostało w sposób przekonujący opisane, chociaż wydaje się możliwe, że był konsekwencją ówczesnej mody na przepowiednie patriotyczno-religijne. Na zakończenie przejdę więc do charakterystyki treści poruszanych przez Jacka Więckowskiego.

Wizje i kazania

Tak, jak wspomniałem wyżej, trudno powiedzieć, na ile Jacek Więckowski był wydawcą, a na ile autorem pozostawionych przez niego broszur. Antoni z Błonia przewija się w tych dziełach, ale czy on sam pisał, a burgrabia wydawał, czy ten drugi spisywał, co słyszał od wieszczka – trudno dociec.

Na początku Prognostyku czytamy:

Z tej książki Zwierciadła Rzymskiej Religi, z której Objawiania z Książki Głos Niebieski nazwanej, [w] roku 1786 w Warszawie wydrukowanej, [są] przyłączone, [oraz] są umocowane przysięgą w Mieście Błoniu blisko Warszawy leżącym oblatowaną w następującą rotę: „Ja, Antoni, przysięga, Panu Bogu w Trójcy Świętej Jedynemu, jako objawiania[,] tak do pierwszej książki pod tytułem Głos Niebieski w roku 1786[,] jako też i do drugiej Tarcza mocna tytułowanej w Warszawie wydrukowanych[,] przyłączone, nie zmyśliłem, ale jako najistotniej po oznajmieniu ducha, rzecz pamięcią objętą zakonotowałem i napisałam; tak mi Boże dopomóż i niewinna Męko Syna Jego. (Prognostyk)

Podobny wstęp posiada również Except. W Historyi o Początku i Końcu Świata wspomina się zaś o przepowiedni z roku 1791 – także w Błoniu koło Warszawy, ale mowa w tej broszurze nie o jednym, ale o adresatach, co może wskazywać, że ktoś jeszcze doświadczał objawień.

Antoni miał przekazać treści swoich widzeń w kurii prymasowskiej – gdyby taki dokument znalazł się gdzieś w archiwach, rzuciłoby to lepsze światło na sprawę autorstwa interesujących nas tekstów, które w swoim stylu (nie licząc wierszy z Listu Uniwersalnego o Ostatecznym Sądzie Boskim) są prawie że identyczne.

Najbardziej zaskakuje w owych dziełach zupełna wolność w porządkowaniu tematów pojawiających się w tekstach wydanych przez Jacka Więckowskiego, a raczej brak porządku, czy świadomej redakcji. Na przykład w Excepcie temat Antychrysta powtarza się niby refren, mimo że kolejne powtórzenia nie wnoszą nic nowego.

Obracanie się wokół tych samych tematów, szczególnie tematu początku i końca świata, może być dowodem na istnienie wspólnego źródła (wizje Antoniego), które było przywoływane za każdym razem, kiedy powstawał nowy tekst promowany przez burgrabiego. Wskazuje na to także powtarzanie pewnych fragmentów w różnych dziełach. Przykład poniżej:

[Mówi Anioł:] BÓG stworzywszy świat, zawiesił go w trzech palcach: dwa palce łaski i miłosierdzia, a trzeci palec sprawiedliwość zwany uczynił w środku ziemi piekło na karanie złośliwych. O jak wiele jest złośliwych! o jak mało przyjmuje postanowione Sakramenty na niesienie złości grzechowej. (Prognostyk)

BÓG stworzywszy świat, zawiesił go w trzech placach: łaski, miłosierdzia i sprawiedliwości, ten trzeci palec sprawiedliwości uczynił w środku ziemi  piekło na karanie  złośliwych. O jak wiele jest złośliwych! o jak mało przyjmuje Sakramenty… (Historya o Początku i Końcu Świata).

Jak widać – prawie identyczne. Zaskakuje to, bo wydawać by się mogło, że autor, nawet mimo braku wystarczającej ilości treści, powinien trochę zadbać o różnorodność. Mogłoby to oznaczać, że Jacek Więckowski tylko propagował to, co usłyszał od Antoniego. Z drugiej strony, styl broszur jest na tyle emocjonalny, że trudno nie uznać, że tuba wieszczka nadawała jego „wizjom” nowy ton. Rzecz zresztą się komplikuje, gdy wziąć pod uwagę zdanie Estreichera, że wiersze z Listu uniwersalnego były zamówione przez Więckowskiego u anonimowego autora…

Słysząc o wizjach i prognozach, czytelnik pewnie nastawia się na niesamowite obrazy, cuda, enigmatyczne alegorie, jednak w wykonaniu Więckowskiego nie są one szczególnie oryginalne; ich bazą są obrazy z Księgi Rodzaju i Apokalipsy Świętego Jana. Do tego jest ich bardzo, bardzo mało, gdyż autor skupia się głównie na pouczeniach, np. na tym, by nie być jak protestanci i masoni, oraz by czynić pokutę. Przejdę więc na koniec do pokazania tego, co mimo niezbyt udanego stylu, jest interesujące w broszurach naszego autora.

Ciekawy na przykład wydaje się ujęty w jednym zdaniu, wspomniany wyżej pełen treści symbol obrazujący sposób istnienia rzeczywistości, w której człowiek musi postarać się o swoje zbawienie. Według niego, świat zawieszony jest w  trzech palcach, niejako siłach boskich, które kształtują pole walki. Nie jest on zresztą pesymistyczny: dwa palce to łaska i miłosierdzie, trzeci to sprawiedliwość odpowiedzialna za istnienie piekła.

Autor broszur nie uchronił się od śmieszności, tym bardziej jaskrawą przez wzniosłość stylu. Mówiąc o okropności widoku potępionych czytamy coś takiego:

Na ten okropny widok wybrani [zbawieni – T.A.K.] nawet na łonie uszczęśliwienia nie mogą się wstrzymać od strachu, i tulą się około tronu Przedwiecznego i nie dziw, boć  jeżeli tu na ziemi przed lat sześciu pewna osoba we wsi Prawda zwany blisko Miasta Stoczek w Polsce leżącej umarłszy i potępioną zostawszy, po śmierci przez długi czas z rozkazu boskiego na okazanie ciężkich mąk piekielnych wielu ludziom pokazując się i częścią ich szat, częścią drzewa i innych rzeczy w przytomności patrzących dotknieniem upału nie pojętego ognia cierpienia swego, wszystko w perzynę obracając, i jęk straszny wydając, wiele ludzi do strachu i litości pobudził. O jakże tedy okropne widowisko nie ma na Sądzie ostatecznym ludzi patrzących przerażać i litości nakłaniać! (Historya o Początku i Końcu Świata)

Jednak autor nie był osobą niewykształconą – wręcz przeciwnie, znał dobrze Biblię i teologię. W swoich dziełach przywołuje różnych pisarzy katolickich (np. Anzelma z Canterbury). Wydaje się interesujące, że człowieczeństwo Jezusa autor interpretuje jako pouczenie, by oczyszczać się przez pokutę, na wzór Ciała Chrystusa, które zostało umęczone za grzechy.

Biblię z kolei rozumiała w sposób sobie szczególny – a być może charakterystyczny dla tamtego czasu. Przecież wspomniany potępieniec ze wsi obok Stoczka zupełnie nie zgadza się z przypowieścią o Łazarzu i bogaczu, gdzie Abraham wprost odpowiada potępionemu, że jeśli ludzie pism i proroków nie będą słuchać, to i odwiedziny takiego potępionego piromana, jak z wizji Antoniego, także nic nie wskórają (por. Łk 16, 19–31). Ponadto wszystkie proroctwa o końcu świata opierają się na słowach Jezusa o upadku Jerozolimy z Ewangelii Marka. Czytamy tam, że ucisk tych dni będzie ukrócony ze względu na wybranych (por. Mk 13, 20). W dziełach Jacka Więckowskiego ten fragment przytacza się i interpretuje w sposób eschatologiczny.

Dość dziwne wydają się także wyliczenia roczne mające udowodnić bliskość końca świata, gdyż nauczanie Kościoła katolickiego zawsze podkreślało niemożność poznania zamysłu bożego. Zresztą w samej Biblii mamy twierdzenie, które zaprzecza tezie Więckowskiego: odwlekanie paruzji ma być wynikiem cierpliwości, by jak najwięcej grzeszników mogło się nawrócić (por. 2 P 3, 9–10). Chociaż więc burgrabia liwski oraz, jak sądzę, Antoni się mylą, to są to pomyłki nie z braku wykształcenia, ale określonej interpretacji (być może infantylnej) prawd wiary, które znali. Ich subiektywizm potwierdzałby uwagę Karola Estreichera, że duchowieństwo nie było – bo nie mogło być – przychylne wizjom Jacka Więckowskiego.

Myślę, że właśnie  powyższe przykłady, mimo kontrowersyjności i braku stylu, nadają pracy burgrabiego pewnej tajemniczości, którą chciałoby się wyjaśnić. Mówią nam także o czasie, kiedy powstawały. Dodać warto, że choć bodźcem do wizji Antoniego mógł być upadek Rzeczpospolitej szlacheckiej, to mimo wszystko ogólna treść broszur wydawanych sumptem Więckowskiego jest uniwersalna, o wiele bardziej niż np. mickiewiczowskie Księgi Narodu Polskiego i Pielgrzymstwa Polskiego także utrzymane w duchu prorockim.

Tak, jak napisałem na początku, osoba burgrabiego czeka na badacza. Prawdopodobnie przede mną ostatnim był Emanuel Rostworowski, wybitny historyk i redaktor Polskiego Przewodnika Biograficznego. Jego rewers sprzed ponad 50. lat czekał na mnie w jednej z broszur, której karty już powoli zaczęły się zlepiać ze sobą… Gdybym mógł mu zadać pytanie, z pewnością zapytałbym, czy dalsze zajmowanie się Jackiem Więckowskim ma jakiś sens, czy jest raczej oznaką szaleństwa?

Podziękować muszę kierownikowi Sekcji Starych Druków, Panu Jackowi Partyce oraz bibliotekarzowi tejże Sekcji, Pani Małgorzacie Galos-Frankowicz za pierwszą lekturę tego tekstu i uwagi. Nie są oni jednak odpowiedzialni za błędy tej pracy oraz słabość postawionych hipotez. Poniżej podaję wybraną bibliografię.

Dzieła Jacka Więckowskiego:

– Odpis Prognostyku w Jagiellońskiej Bibliotece Cyfrowej. Egzemplarz w Magazynie Rękopisów BJ, sygnatura 5612 I.

Historya O Początku i Końcu Swiata z Pisma i różnych Rewelacyi Wzięta […] w Krakowie Dnia 22. Grudnia R. P. 1791 do Druku podana. Magazyn Starych Druków BJ, sygnatura: 44275 I.

Except Wyjęty z Wykładów Objawień tey pierwszej Książki Zwierciadła Rzymskiej Religij… Magazyn Starych Druków: BJ 40521 I.

List Uniwersalny o Ostatecznym Sądzie Boskim. – Roku 1790. Magazyn Starych Druków: 345519 I.

Dla zainteresowanych znakami wodnymi polskich papierni:

Katalog filigranów czerpalni Rzeczypospolitej zebrany z papieru druków tłoczonych w latach 1500-1800 / Jadwiga Sinarska-Czaplicka. – Łódź, 1983.

Sztuka znaku wodnego : Przerysy znaków wodnych z dokumentów przechowywanych w Archiwum Głównym Akt Dawnych w Warszawie. Tom I, Zbiory Oddziału III, archiwa rodowe i zbiory prywatne / Wiesław Faber. – Warszawa, 2010.

Odnośnie Ziemi Liwskiej i jej szlachty:

Szlachta ziemi liwskiej : Sejmiki, urzędy, herbarz / Leszek Zalewski. – Warszawa, 2005.

Ziemia liwska : ludzie, miejscowości, wydarzenia / Leszek Zalewski. – Warszawa, 2002.

Istnieje wiele dzieł teologicznych i z zakresu biblistyki. Osobom, które chciałyby dostać krótką, ale szczegółową informację na temat doktryny katolickiej, polecam Breviarium Fidei : wybór doktrynalnych wypowiedzi Kościoła (Poznań, 1988). Znajdą tam również krytykę poglądów heretyckich.

Większość wspomnianych dzieł próbowałem podlinkować. Ostatni raz sprawdzałem ich aktualność w czerwcu br. Potrzebując szybko zdobyć informację, nie należącą do wiedzy szczegółowej, korzystałem też z Wikipedii.

◊◊◊

Digitalizację materiałów bibliotecznych w ramach projektu „Patrimonium – zabytki piśmiennictwa” dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego.

◊◊◊