Przegląd Cyfrowej Biblioteki Narodowej Polona/Blog

Andrzej Dobosz bardzo stanowczo odradza. "Ze świata ułudy. Wybór pism teatralnych" Józefa Kotarbińskiego. Kraków 1926


Józef Kotarbiński 1849-1928 związany głównie z Krakowem cieszył się opinią dobrego aktora, w latach 1899-1905 był dyrektorem Teatru Krakowskiego, w wyjątkowo świetnym okresie, choć przyznaje, że gdy wystawiał w roku 1901 Wesele ani on, ani żaden z jego współpracowników nie przypuszczał, że dzieło będzie miało triumfalną sceniczną karierę.

Karol Frycz zanotował, że gdy spytał w czasie czwartej próby Wesela (premiera miała odbyć się w sobotę), jakie wróży powodzenie sztuce – Nie można przewidzieć – odpowiedział – Taka sobie sztuka kostiumowo-ludowa, przyjęcie coś – tego z wódką, samowar… Może pójść parę razy.

 Od tamtego czasu był już wrażliwy na niezwykłe walory mistyki i wizjonerstwa Wyspiańskiego.

Wyspiański zresztą bywał u Kotarbińskich. Ktoś zapamiętał drobną scenę. Jest jour fixe u Kotarbińskich. Ludzi mnóstwo, w kącie zaś, samotny, uśmiechnięty złośliwie siedzi Wyspiański. Kotarbińska pokazuje go mówiąc: Tyle jest krzeseł w salonie, on zaś naumyślnie wybrał właśnie to krzesło, które ma złamaną nogę! Jedno, jedyne i musiał na nim usiąść! Ach, ten Wyspiański!

Niestety ten wybitny dyrektor poczynając od roku 1872 miał zwyczaj ogłaszać teksty dotyczące teatru. Obecny tom stanowi tylko ich wybór.

Zajmując się estetycznym i społecznym znaczeniem teatru sądzi, że wynika ona z technicznych środków jakimi scena może rozporządzać w formach najbardziej zbliżonych do rzeczywistości. Zasadniczym bowiem znamieniem zjawisk organicznych jest złożoność, wynikających z kombinacji wielorakich czynników siły i materii.

Tak więc już obcując z drugą stroną tekstu przestaję rozumieć sens zdań.

Teatr więc, uważany jako łączność dramaturgii i aktorstwa, w stosunku do całości życia społecznego ma znaczenie z jednej strony zwykłego objawu, a z drugiej strony posiada stanowisko czynnika wpływowego.

Rozważany w związku z moralnym usposobieniem narodowości, może być jednym z głównych lub pobocznych objawów temperamentu ogólnego. Stosownie do tego, czy zajmuje poważniejsze lub podrzędne miejsce wśród tłumu innych prac umysłowych – czy dzieje sceny stanowią jeden z głębszych nurtów życiowego prądu, czy też unoszą się na górnych falach, jako najlżejsze cząstki, świecąc migotliwością powierzchownych blasków, albo pieniąc się wzdętymi bańkami szumowin.

W rękopisie sztuka utrwalonych w formie myślowej, w formie wyrazów, pojęć

i wyobrażeń przez znaki graficzne. Gdy Wysocka zdradziła ochotę zagrania Hamleta, Tadeusz Pawlikowski wyjąkał grassejując: „Rhadzę pani najperh w sprhóbować rholi Brhyndasa” ( w Krhakowiakach i Górhalach). Na scenie dopiero żyje całkowicie dopełniona dźwięcznym słowem, odczuciem i talentem aktora, umiejętnością reżysera, ruchem, scenerią, malowniczością zewnętrzną. Co większa, sztuka na scenie zaczyna żyć, oddychać, drgać tętnem wewnętrznym. Spotykają się tu dwie dusze zbiorowe: dusza utworu i dusza słuchaczy. Przenikają się wzajemnie, oddziaływują na siebie. Duszę zbiorową słuchaczy musi teatr przejąć, zniewolić.

Dyrektor czy reżyser czytając sztukę może się pomylić fatalnie mimo najwięksego sprytu, nie jest w możności przewidzieć dokładnie, jaką dynamikę zespołu efektów będzie posiadała sztuka.

Artyści, jak wszyscy ludzie nie są bez wad. Jednak pod powłoką egoizmu i ambicji z małym wyjątkiem prawie każdy ma w sobie więcej lub mniej zamiłowania dla sztuki. Nawet w klocowatych albo spopielałych na pozór duszach tlą się iskierki ideału. Podczas pierwszego przedstawienia czuć tę czarodziejską potęgę poezji, która unosi się nad małościami i nędzami teatralnego świata.

Józef Kotarbiński wykładał też od roku 1878 w szkole aktorskiej Emiliana Derynga. Ciało człowieka składa się z pięciu części ruchomych mogących samodzielnie lub za rozkazem woli poruszać się w kierunkach sobie odpowiednich. Części te są: 1. Głowa. 2. Ramiona. 3. Ręce. 4. Tułów. 5. Nogi.

Próba lektury tej zbędnej publikacji każe kwestionować w najwyższym stopniu pochlebną opinię, którą cieszył się przez ponad osiem dziesięcioleci Józef Kotarbiński.

Ze świata ułudy Józef Kotarbiński