Przegląd Cyfrowej Biblioteki Narodowej Polona/Blog

Makabra, śmierć i makabreska towarzyszą literaturze dziecięcej od samych jej początków. Szczęśliwe zakończenie znanych bajek odwraca uwagę od wilka-antropofaga, starszej pani uprawiającej kanibalizm, czy pastwienia się nad podopiecznymi. Nieszczęśliwy finał z kolei przewija się przez czytanki – dzieci sylabizowały pouczającą opowiastkę o Edziu, który postrzelił się ojcowską fuzją lub Wosiu zmasakrowanym przez skrzydła wiatraka. Ponurzy klasycy – bracia Grimm – ukazują w przesiąkniętych śmiercią bajkach drobiowy schopenhaueryzm, Andersen z kolei uśmiercając małoletnią przekupkę tworzy jedno z największych emocjonalnych nadużyć literatury. Wszystko to jednak blednie w obliczu niewielkiego zbiorku dziesięciu niemieckich wierszyków o nieposłusznej dziatwie, który przez sto lat był chyba najczęściej wznawianą, przekładaną i przerabianą książeczką dla dzieci.

Der Struwwelpeter – pierwsze wydanie zbiorku Hoffmana jeszcze pod tytułem Lustige Geschichten und drollige Bilder..., Frankfurt am Main : Literarische Anstalt, [1845] (ze zbiorów Universitätsbibliothek Frankfurt am Main).
Der Struwwelpeter – pierwsze wydanie zbiorku Hoffmana jeszcze pod tytułem Lustige Geschichten und drollige Bilder…, Frankfurt am Main : Literarische Anstalt, [1845] (ze zbiorów Universitätsbibliothek Frankfurt am Main).
Na początku czwartej dekady dziewiętnastego stulecia młody lekarz (w późniejszych latach ważna persona początków niemieckiej psychiatrii) Heinrich Hoffmann szukał gwiazdkowego prezentu dla swojego synka. Niezadowolony ze świątecznych ofert, postanowił, że sam napisze i zilustruje książeczkę. Nie wiemy, czy te okoliczności powstania zbiorku nie zostały trochę upiększone przez Hoffmana, możemy jednak być pewni, że w 1845 roku namówiony przez przyjaciół medyk wydaje Lustige Geschichten und drollige Bilder mit 15 schön kolorierten Tafeln für Kinder von 3-6 Jahren, czyli Wesołe historie i ucieszne obrazki z piętnastoma kolorowanymi tablicami dla dzieci w wieku 3-6 lat. Hoffman nie wiedział wówczas, że tworzy coś więcej niż bestseller. Powstał prawdziwy literacki wiral, który nie tylko podbił świat, ale zakorzenił się w języku i kulturze popularnej prawie każdego kraju, do którego dotarł.

Płonąca Paulinchen – dziewczynka, która bawiła się zapałkami i jej kotki Minz i Maunz. Wydanie frankfurckie z 1846 roku.
Płonąca Paulinchen – dziewczynka, która bawiła się zapałkami i jej lamentujące kotki Minz i Maunz. Wydanie frankfurckie z 1846 roku.

Struwwelpeter – czyli „Rozczochrany Piotruś” – imię bohatera jednej z historyjek stało się w połowie XIX wieku tytułem tej książeczki. Liczne przekłady albo pozostawiały go w brzmieniu oryginalnym, albo nadawały własny: Shockheaded Peter lub Slovenly Peter, Pierre l’Ébouriffé, Pierino Porcospino, Den store Bastian, Jörö-Jukka, czy wreszcie Stepka Rastrepka i Staś Straszydło. Polska wersja nosi jednak drugi tytuł: Złota Różdżka (w pierwszych wydaniach pisane jako Rószczka) – i to pod tą nazwą przez niemal wiek funkcjonowała, nie bez powodu, wśród polskich dzieci.

Złota rószczka, trzecie wydanie petersburskie (1892).
Złota rószczka, trzecie wydanie petersburskie (1892).

Złotą różdżkę oraz rosyjskiego Stepkę Rastrepkę zawdzięczamy osobie Bolesława Maurycego Wolffa, znanego także jako Moryc Osipowicz Wolff*. Działający w Warszawie i Petersburgu księgarz, wyjątkowo zasłużony dla polskiego i rosyjskiego rynku wydawniczego, był inicjatorem powstania obu przekładów. Nie wiadomo, kto jest autorem tłumaczeń (polskie przypisuje się Wacławowi Szymanowskiemu, choć nie ma tu pewności). Ilustracje prawdopodobnie wykonał Franciszek Kostrzewski – są w zasadzie identyczne w obu wydaniach, tylko w jednym wierszyku, gdzie pojawiają się postacie chłopów, polscy włościanie mają wąsy i rogatywki, rosyjscy zaś brody i rumiane oblicza. Wydania Wolffa ukazały się już w 1849 roku i były pierwszymi, które tak mocno zmieniały estetykę niemieckiego oryginału – wszystko wskazuje na to, że ich ilustracje wpłynęły na Hoffmanna tak, że nieco „upiększył” późniejsze wersje oryginalnego Struwwelpetera. W wersji polskiej i rosyjskiej pominięto również jeden wierszyk – Die Geschichte von dem wilden Jäger (Historia o dzikim myśliwym) o zajączku, który kradnie myśliwemu flintę i mści się na prześladowcy. Skupiono się tylko na wierszykach o niegrzecznych dzieciach. Opowiastki te funkcjonowały przez dziesięciolecia. Były wznawiane, przedrukowywane i przerabiane. W 1922 i 1933 pojawiły się nowe wydania, tym razem z ilustracjami Bogdana Nowakowskiego – w stylu odbiegającymi od wersji Wolffa. Niekiedy sugeruje się, że miały one charakter sentymentalny i były adresowane do dorosłych, którzy wychowywali się na historyjkach Hoffmanna.

Złota różdżka z ilustracjami Bogdana Nowakowskiego, Warszawa 1933.
Złota różdżka z ilustracjami Bogdana Nowakowskiego, Warszawa 1933.

Przejdźmy jednak do samych wierszyków. Co takiego sprawiło, że podbiły świat i serca czytelników? Było to chyba wyjątkowe zestawienie wpadających w ucho rymów, makabryczno-surrealistycznych historii, które sprowadzały zasadę Strafe muss sein na graniczący z ironią poziom. Do tego sugestywne i często znakomite ilustracje, w większości wydań barwne bądź kolorowane. To wszystko sprawiało, że dzieci uwielbiały Złotą różdżkę, o czym mogą poświadczyć wzmianki o książeczce w dziecięcej prasie. Z tej też przyczyny do dziś zachowało się bardzo niewiele wczesnych wydań tego zbiorku – były one po prostu zaczytywane.

Staś Straszydło – wydanie petersburskie, 1892.
Staś Straszydło – wydanie petersburskie, 1892.
Staś Straszydło – wydanie warszawskie, 1933.
Staś Straszydło – wydanie warszawskie, 1933.

Zbiorek otwiera tytułowy Staś Straszydło – polski Struwwelpeter, „coś pół konia, coś pół kota”, niechluj stroniący od grzebienia i nożyczek.

Zły Józio – wydanie warszawskie.
Zły Józio – wydanie warszawskie.
Zły Józio – wydanie petersburskie.
Zły Józio – wydanie petersburskie.

Przygoda złego Józia to obraz najgorszego małego zwyrodnialca. Józio (w oryginale Friederich) bije ludzi i znęca się nad zwierzętami – wyrywa skrzydełka muchom, zabija ptactwo, na oryginalnej rycinie widzimy też roztrzaskanego kamieniem kota… To istne dziecko-demolka doznaje jednak bólu i upokorzenia, gdy zostaje pokąsane przez zbitego psa. Na dodatek, w czasie rekonwalescencji Józia, ów biedny pies zjada przeznaczony dla psotnika obiad.

Płonąca Kasia, Miauczek i Mruczek – wydanie petersburskie.
Płonąca Kasia, Miauczek i Mruczek – wydanie petersburskie.
Płonąca Kasia, Miauczek i Mruczek – wydanie warszawskie.
Płonąca Kasia, Miauczek i Mruczek – wydanie warszawskie.

Okropna historia o zapałkach mogłaby być odpowiedzią na Dziewczynkę z zapałkami Andersena (wydanie warszawskie chyba nawet celowo zmienia tytuł tego wierszyka). Kasia (oryg. Paulinchen) zostaje sama w domu, jedynie w towarzystwie kotów Miauczka i Mruczka (Minz und Maunz), które próbują odwieść ją od pokusy zabawy zapałkami. Nie udaje się, z dziewczynki zostaje popiół i trzewiki. Kasine prochy i obuwie rzewnie opłakują koty z ogonami przewiązanymi kirem.

Czarne dzieci – wydanie warszawskie.
Czarne dzieci – wydanie warszawskie.
Czarne dzieci – wydanie petersburskie.
Czarne dzieci – wydanie petersburskie.

Czarne dzieci to przestroga dla każdego rasisty i hejtera. Trzech urwipołciów naigrawa się z czarnoskórego przechodnia. W sukurs Etiopowi przybywa deus ex machina olbrzym-czarodziej z wielkim kałamarzem, który skutecznie farbuje urwisów: „Tak się wszystkim malcom stanie / Za niesłuszne wyśmiewanie”.

Julek i krawiec – wydanie petersburskie.
Julek i krawiec – wydanie petersburskie.
Julek i krawiec – wydanie warszawskie.
Julek i krawiec – wydanie warszawskie.

Jeden z najlepiej znanych wierszyków Złotej różdżkiO Juleczku, co miał zwyczaj ssać palec. Chyba każdy werset jest tu wart przytoczenia od „Ja wychodzę po ciasteczka / rzekła mama do Juleczka”, przez „Wtem ktoś z trzaskiem drzwi otwiera / Wpada krawiec jak pantera” aż po „Płacze Julek, żal niebodze, / A paluszki na podłodze”. Julek (w oryginale Konrad) zostaje skutecznie oduczony ssania palców poprzez ich odcięcie.

Michaś, dni 1-2 – wydanie warszawskie.
Michaś, dni 1-2 – wydanie warszawskie.
Michaś, dni 3-6 – wydanie petersburskie.

W niemieckim do dziś mawia się Suppen-Kaspar na niejadka. W polskiej wersji – Historii bardzo smutnej o chłopcu, który nie chciał jeść zupy – Kaspar staje się Michasiem. Okaz zdrowia i tłustości zaczyna odmawiać spożywania posiłków. Z każdym dniem słabnie. „W piątym coś w piersiach i w gardle dusi, / Kto nie je zupy, ten umrzeć musi. / Tak też z Michasiem, był zdrów i tłusty, / Pięć dni grymasił, umarł na szósty”.

Pawełek przy stole – wydanie petersburskie.
Pawełek przy stole – wydanie petersburskie.
Pawełek pod stołem – wydanie warszawskie.
Pawełek pod stołem – wydanie warszawskie.

Pawełek wiercipięta jest wyjątkowo przewidywalny – w większym stopniu przypomina o oczywistych prawach fizyki, niż o zachowaniu przy stole. Pawełek jako jedyny z bohaterów Złotej różdżki zostaje skarcony przez ojca („aż trzeszczała dyscyplina”), choć pozostaje przy życiu i to nawet bez trwałego kalectwa.

Zderzenie Jędrusia z psem – wydanie petersburskie.
Zderzenie Jędrusia z psem – wydanie petersburskie.
Chłopi wyławiają Jędrusia – wydanie warszawskie.
Chłopi wyławiają Jędrusia – wydanie warszawskie.

Jędruś gap (w wersji niemieckiej Hans Guck-in-die-Luft – „Janek z głową w chmurach”) to flaner i romantyk. Spaceruje patrząc w niebo „z gębą wzdłuż i wszerz otwartą”, co prowadzi go najpierw do niebezpiecznej kolizji z psem, a następnie prosto do rzeki.

Grześ i parasol – wydanie warszawskie.
Grześ i parasol – wydanie warszawskie.
Grześ i parasol – wydanie petersburskie.
Grześ i parasol – wydanie petersburskie.

Ostatni wierszyk to Straszny przypadek z parasolem. Krnąbrny Grzegorz wychodzi w czasie wichury z parasolem. Wiatr porywa go i Grześ znika. „Bo kara Boża / tam, gdzie swawola, / Nie ma Grzegorza / Ni parasola!”.

Złota różdżka i jej rosyjski odpowiednik zamykają się w tych 9 historyjkach. Powstałe później warianty przerabiają wierszyki, a nawet fabułę. Artur Oppman (Or-Ot) na zamówienie Michała Arcta pisze pod koniec XIX w. O Jasiu dręczycielu, o Józiu gapicielu, o Cesi cmokosi i o spalonej Zosi. Są to te same historie, choć napisane nieco marniejszym wierszem i – co gorsza – złagodzone. Ssąca palec Cesia (ze względu na zestaw gotowych ilustracji Juleczkowi zmieniono płeć) zostaje tylko draśnięta nożycami przez krawca, który w rzeczywistości jest przebranym „kochanym wujciem”. Ale nie dosyć tego, w kolejnym wydaniu (1931), Oppman niweczy również wiersz o spalonej Zosi (czyli Kasi ze Złotej różdżki) – tym razem dziewczynkę ratuje mama, która wylewa na nią dzbanek wody.

Niezależnie od kolejnych wariantów, Złota różdżka stworzyła zupełnie nowy typ książeczek dla dzieci. Nie tylko podchodząc w makabryczny i groteskowy, a jednocześnie formalnie znakomity sposób do tematów wychowawczych. To również najpewniej pierwsza adresowana do dzieci polska „książeczka z obrazkami”, w której ilustracje są doskonale zgrane z tekstem, a tekst niejednokrotnie odnosi się do odbitych scenek (czytamy wprost: „Kto nie wierzy, jeśli łaska / Niechaj zajrzy do obrazka”). Polski przekład Struwwelpetera otworzył drogę kolejnym autorom (warto wymienić choćby Zygmunta i Mieczysława Wyrobków z ich O Łakomczuchu, Niejadce i Brudasku), ilustratorom i wydawcom.

0021

◊◊◊

*Więcej na temat związków Wolffa z polskim wydaniem Struwwelpetera oraz działalności petersburskiego księgarza przeczytać można w eseju Janusza Dunina Heinrich Hoffmann. Struwwelpeter, Stepka-Rastrepka czyli Złota Różdżka – z dziejów kariery jednej książki towarzyszącym faksymilowemu wydaniu Złotej rószczki (Łódź 2003).

 

Licencja Creative Commons
Kto nie je zupy, ten umrzeć musi by Łukasz Kozak is licensed under a Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 4.0 Międzynarodowe License.